Jak naturalnie rozjaśnić włosy?

Witam wszystkich! Od pewnego czasu nie marzę o niczym innym jak rozjaśnić trochę te moje włosy. Jako mała dziewczyna byłam posiadaczką bardzo jasnych blond kosmyków, które stopniowo zaczęły ciemnieć. Teraz, gdy jestem już u kresu gimnazjum, po moich jasno-blond włosach nic nie zostało. Aktualnie wyglądają jak nieudane ombre. Na samej górze jak i dosłownie na czubku głowy przybrały mysi kolor, taki bardzo ciemny blond. Reszta też jest w kolorze ciemnego blondu, choć nieco jaśniejszego niż te przy samym skalpie. Mój kolor ratują tylko miodowe, jasne i wręcz złote refleksy, których jest dość sporo. Włosów nigdy nie farbowałam i farbować nie zamierzam. Poza tym w mojej szkole panują dość rygorystyczne zasady (tak, są jeszcze takie szkoły) i każda zmiana koloru włosów to istna szopka. Żeby nie było, przegooglowałam i znalazłam dużo sposobów. Robiłam już maseczki miodowe, cytrynowe, cynamonowe, ruminkowe(płukanki też) i efekty są znikome. Zauważyłam jednak, że to po ziołach moje włosy łatwiej zmieniają odcień niż po miodzie czy cytrynie. Postanowiłam brnąć w temat i znalazłam trochę pożytecznych w tym kierunku ziół i roślinek: cebula, chaber bławatek, chmiel zwyczajny, dziewanna wielokwiatowa, lipa drobnolistna, trawa cytrynowa, pietruszka, korzeń rzewienia(rabarbar), ziemniak czy tatarak. Najbardziej do gustu przypadła mi dziewanna, tatarak, korzeń rzewienia, lipa i chaber. Czy ktoś miał do czynienia z którymś z tych ziół? :P Zamierzam choćby jutro kupić wszystkie. Niestety, w internecie zdania i niejednoznaczne, które z nich wybrać. Czy można pomieszać, np. dziewannę, tatarak i korzeń rzewienia i taką miksturę trzymać na włosach parę godzin? Marzy mi się dość jasny blond, więc kiedy już zeszłabym odcieniem do jaśniejszego blondu niż obecny, pokusiłabym się o płukankę bławatkową, która ponoć schładza blond