Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy powinnam odejść dla dobra dziecka? Smutno mi...

Polecane posty

Gość gość

Sytuacja jest taka, ze mam syna, ma 4 lata. Czy miał dwa poznałam mojego obecnego narzeczonego. (z ojcem małego nie byłam już od ponad roku) Problem w tym, ze mój partner zupełnie nie poczuwa się do odpowiedzialności za wychowanie mojego dziecka. Pokazał to po raz kolejny wczoraj. Nawet mi powiedział, ze ja się nim chce wyslugiwac :o a to gow/no prawda! Ja chce żeby wspierał mnie w wychowaniu dziecka, żeby reagował na jego złe zachowanie, żeby tworzył ze mną jeden front kiedy mały mnie np. nie słucha bo się za bardzo rozbrykal. Rozumiecie o co mi chodzi? Żeby z nim rozmawiał i żeby poświęcał mu też swój czas... W sierpniu ślub a ja nie wiem co robić... :( Na myśl o wspólnym dziecku mam ciarki, co to będzie? Poradzcie co robić w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to zrobisz dziecki krzywde wybierajac goscia nie do zycia. Ty myslisz ze malzenstwo to tylko ty i on ? Mylisz sie ... Malzenstwo toczy sie na kilku plaszczyznach. Jak gosc moze powiedziec ze ma w d***e twojego synka ?! I co bedzie faworyzowal potem swoje dzieci? Przeciez twoj syn to czesc ciebie. Chcesz zeby czul sie odrzucony... noe wiem ale dla mnie kontakt miedzy mezem a synem musi byc poprawny co najmniej poprawny a nie ze jemu to wisi. Zastanow sie dobrze co chcesz zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro masz wątpliwości, to nie bierz ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak pewnie z nim zostaniesz. Zrobi Ci dziecko, będziesz płakać i się rozstaniecie. Zostaw go puki czas, potem będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:01 Najgorsze jest to, ze mały za nim szaleje...mój facet nie traktuje go źle, bawi się z nim, nie odmawia mu na ogół. Nauczył go np. jazdy na rowerze (przeszliśmy z biegówki na normalny z pedalami). Kupił mu narty parę tygodni temu bo się trafiła okazja (my jeździmy) chce go uczyć. Mały jest zachwycony. Od razu ubrał buty, partner pokazał mu jak się wpiac w narty, opowiadał mu że będą jeździć razem itd itp. Niemniej jednak twierdzi, ze za dobre wychowanie ja jestem odpowiedzialna i on się w to wtrącać nie będzie bo ma inny niż ja pogląd na to :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 1
Niestety mając dziecko w doborze partnera trzeba kierować sie nie tylko swoimi uczuciami ale przede wszystkim dobrem dziecka. Twój partner wiedział ze masz dziecko i zdecydował sie byc z Toba wiec powinien to dziecko kochać tak jak Ciebie i przede wszystkim je akceptować i uwazam ze nawet z czasem traktować jak swoje. To nie tylko Twoje zycie, jestes odpowiedzialna za syna, on jest częścią Ciebie i albo bierze Was razem albo wcale, no sorry, jak dla mnie jesteście w pakiecie po po prostu. Nie zdecydowałbym sie na założenie rodziny z takim jego podejściem. Jeśli chcesz dać mu szanse to przesuncie ślub na poźniejszy termin, da mu to troche czasu ale jeśli nie widac szans na poprawę to ja bym odpuściła. Jestes ważna ale dobro dziecka jest ważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to nie jego dziecko i moze nie chce sie wtracac w wychowanie. ja w takiej sytuacji tez tak bym sie zachowywala. nie mozesz wymagac od faceta, ze bedzie wychowywal twojego syna. to nie jest jego obowiazek tylko dobra wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:27 Mylisz się. Skoro wszedł w ten związek to wiedział jakie to niesie za sobą konsekwencje. A przynajmniej wiedzieć powinien. Nie ma 20 lat jest dorosłym facetem, wchodząc w taki związek bierze się odpowiedzialność za wychowanie dziecka niestety. A jak miałabyś wspólne dziecko z tym facetem to co? Jedno byś miała głęboko w D a swoje biologiczne byś kochała i wychowywała? Tak nie można robić, to krzywdzące dla dziecka! Wchodząc w taki związek tworzy się RODZINĘ w której oboje dorośli odpowiadają za dzieci bez względu na to czy są biologiczne czy nie. Ludzie biorą dzieci z domu dziecka, przecież nie jako maskotkę tylko po to żeby je też między innymi wychowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego mam właśnie ciarki na myśl o naszym wspólnym dziecku...że będzie traktował w różny sposób jedno i drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama piszesz, że zajmuje się dzieckiem, bawi się z nim itp. Sprawy takie jak wychowanie, to faktycznie nie jego rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swojemu, to on może i klapsa dać, jeśli będzie taka potrzeba, ale Twojemu synkowi takich rzeczy nie może robić. Nie wymagaj od niego za wiele. Powinien dziecko akceptować i akceptuje, bo dostał je w pakiecie z Tobą, ale absolutnie nie ma obowiązku go kochać. Wystarczy, że go lubi. Może byłoby inaczej, gdyby adoptował Twoje dziecko (może biologiczny tata się na to zgodzi, bo wtedy "odpadną mu" alimenty). Po adopcji z pewnoscią traktowalby synka jak Swojego, bo z tego jak go opisujesz wnioskuję, że to dobry człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:39 I to jest według Ciebie ok, że mama to ten tzw. zły policjant bo mama się czepia, mama wymaga, mama zakazuje, nakazuje (poza zabawą, tuleniem, czytaniem etc. etc.) a on to ten tzw. dobry policjant, który tylko się bawi z nim? Nie może tak być, o to mi chodzi. To ja go gonię do jedzenia, to ja go sadzam na karę, to ja go kąpię (nie cierpi tego) to ja mu mówię, że np. już wystarczy czekoladek (zjadłby całą paczkę jakby mu na to pozwolić wiadomo) to ja mówię, że pora spać, to ja tłumaczę, gadam, daję reprymendy...a mój facet to dobry kumpel do zabaw. A to przecież dziecku chyba nieco dziecku miesza w głowie. Aż w końcu dziecko powie, że woli jego niż mnie, albo wejdzie mojemu partnerowi na głowę bo nie będzie znał granic w ich relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:45 Mojemu nie może bo ja na to nie pozwolę nawet gdyby to było nasze wspólne dziecko. Nie stosuję klapsów i nie popieram takiego "wychowywania". Natomiast nie powiedziałabym nic gdyby za złe zachowanie mój facet wstał, opierdzielił małego i usadził go w kącie na karę, jeszcze bym go poparła. I on wie o tym dobrze. Są matki, które mówią w takiej sytuacji facetowi, że ma się nie wtrącać bo to nie jego, ja mówię zupełnie odwrotnie a on nie chce. Nie wiem czy boi się mojej reakcji czy co... :o Po prostu czasem dziecko daje tak do vivatu, że ja wymiękam i nie mam żadnego oparcia w dyscyplinowaniu go :( kilka razy się zdarzyło, że krzyknęłam na mojego faceta, żeby coś zrobił wreszcie bo zaraz eksploduję i wyszłam trzaskając drzwiami. No nie daję czasem rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem już czy i jak powinnam z nim rozmawiać żeby dotarło czego ja oczekuję od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale on mówi, ze nie bedzie sie brał za wychowanie, bo ma inne poglądy na wychowanie i metody wychowawcze? Czy ze nie chce wychowywać TWOJEGO dziecka w ogóle, bo jest tylko twoje? Czy tylko nie chce go wychowywać PO TWOJEMU?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:21 Popieram, to zasadnicza kwestia, potrzebne jest wspolne podejscie na ktore sie obydwoje zgadzacie, a brzmi to bardziej jakby autorka oczekiwala ze facet ja zawsze poprze i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej chodzi mu o to, ze ma inne metody. A raczej chciałby mieć. On np. uznaje klapsy co dla mnie jest nie do zaakceptowania i nie dlatego, ze syn nie jest jego. Jest więcej kwestii w których się nie zgadzamy i on się wycofuje całkowicie. No i generalnie w jego mniemaniu to matka jest odpowiedzialna za wychowanie dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak powinnas odejsc. Przynajmniej ja bym tak zrobila. Juz sam fakt ze sie nad tym zastanawiasz to znak ze cos jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja próbowałam znaleźć kompromis w tym wszystkim? Czyli wychowujemy go razem, ale nie tylko jak ja chcę albo tylko jak on chce. No, ale bez skutku. Przykładowa sytuacja Jesteśmy u znajomych, synek rozbrykał się konkretnie, jest tak rozbawiony, że nie reaguje na moje upominanie go, biorę go na stronę i tłumaczę, bez skutku, w końcu zostaje przeze mnie usadzony za karę co robi na nim wrażenie na chwilę. I tu uważam on powinien wkroczyć do akcji widząc jak ja się z dzieckiem ścieram. Młody patrzy na mnie na mojego faceta i widzi, że tylko ja się "czepiam" więc ma to w nosie :o uważam, że partner powinien zareagować równie ostro jak ja i przywołać go do porządku, wtedy skutek byłby zadowalający. A on nie reaguje, nie zwraca uwagi więc wydaje mi się daje młodemu przyzwolenie na to co robi. I to nie tak, że ja źle go wychowuję i jest to niewychowany bachor, po prostu jak się za bardzo pobudzi to go nie można czasami zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zatem mały wykorzystuje to, ze nie macie wspólnego frontu. Byc moze nawet tak rozrabia, zeby twojego partnera do reakcji skłonić. Nie ma reakcji - próbuje dalej. Tylko, jedli twój partner nie jest typem "gadacza", tylko raczej zwolennikiem działania.... ja bym mu pozwoliła działać tak, jak on to widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko byłam trochę w podobnej sytuacji. Z ojcem mojego pierwszego dziecka rozstałam sie jak synek miał pol roku. Rok pózniej poznałam męża,pokochał młodego był wspaniałym tata... do czasu gdy nie urodziła nam sie córeczka.Synek miał 6 lat. Wtedy synek poszedł w totalna odstawke,maz potrafił szybko sie na niego zdenerwować,krzyknąć,dać klapsa za to,ze Np obudził siostrę bo mu zabawka spadła... zmienił sie o 360 stopni. Rozmowy nic nie dały,grosby prósby tez nie. Szale goryczy przeważyła sytuacja gdzie córcia leżała na macie,a synek położył sie koło niej i zasnął i położył rączkę ja jej brzuszku a maz uznał ze mógł jej krzywdę zrobić i wybudził go i wywlekł do pokoju.Synek tak zaczął płakać ze on nic nie chciał zrobić ze aż sie zanosił. Nie wytrzymałam,ja mężowi powiedziałam ze mamy dwójkę dzieci a nie tylko córeczkę. Jesteśmy w trakcie rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:52 Nawet nie strasz. Przykro mi, że tak się stało w Twoim przypadku eh... x Mój partner lubi dzieci, potrafi z każdym dzieckiem znaleźć wspólny język. Mojego syna kocha, przynajmniej ja to tak widzę, bo martwi się o niego, troszczy kiedy jest chory, kiedy coś mu dolega, kiedy jest smutny, pocieszy, rozbawi. Problemem jest tylko ta kwestia z którą tutaj przyszłam - wychowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zol
Niestety ale biologii nie oszukasz.Zawsze lepiej traktuje się biologiczne dziecko , a ci którzy twierdza ,że jest inaczej kłamia żeby nie zranic partnerki.Facet bardzo mądrze postępuje wobec twojego syna ,że nie ojcuje mu w 100% bo i tak kiedyś usłyszy NIE JESTEŚ MOIM OJCEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale uwierz mi,ze moj partner synka uwielbiał,pamietam jak był chory synek kiedyś ze była konieczna hospitalizacja to maz dosłownie płakał jak mały płakał. Gdybym tego nie przeżyła to bym nie uwierzyła ze człowiek może sie aż tak zmienić. Oczywiście kochana ja Ci nie życzę żeby było tak w Twoim przypadku,ale reaguj juz teraz,mów mężowi ze potrzebujesz tez wsparcia w karaniu synka. Wychowanie dziecka to nie tylko same słodycze...Rozmowa,rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:05 To nie jest takie pewne, że coś takiego usłyszy od dziecka. To właśnie zależy od wychowania i od relacji. Jeśli partner nagle stwierdzi, że musi wkroczyć do akcji to może być za późno bo młody będzie przyzwyczajony, że przecież ojczym się nie czepiał nigdy, nie ingerował i nagle chce rządzić? Będzie się stawiał. To jest o tyle lepsza sytuacja, że młody jest jeszcze mały. Był malutki jak się poznali. I młody liczy się ze zdaniem partnera, lubi z nim spędzać czas, słucha go z zainteresowaniem, pyta dopytuje, więc jest dla niego jakimś autorytetem co mój partner powinien wykorzystać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój partner nie ma zastępować ojca, bo dziecko ma ojca i ma z nim kontakt. Ale to partner mieszka z nami i spędza dużo więcej czasu z dzieckiem i to on jest na co dzień. Z moim byłym relacje mamy teraz już w miarę normalne. Ale wiem, że on się tam jedzie dobrze bawić i na to wpływu już nie mam. Mogę tylko prosić i tłumaczyć a czy to będzie egzekwowane to już nie wiem. Aczkolwiek od ojca nie wraca rozwydrzony więc jakieś zasady tam są zachowane i hierarchia. Po prostu to dziecko nie będzie dobrze wychowane jeśli będzie dostawał przyzwolenie na swoje złe zachowania. Nieme bo nieme, ale jednak przyzwolenie. To już prościej chyba byłoby samej mi go wychować niż w taki sposób, że któregoś pięknego dnia mi powie "a X to się w ogóle nie czepia, a ty to ciągle coś ode mnie chcesz" to będzie moja i nie tylko moja porażka wychowawcza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o jakim wtracaniu wy piszecie? Chodzi tylko o to, zeby facet egzekwowal zasady i zakazy autorki. A nie umywal rece np. gdy dziecko oglada tv gdy mu nie wolno - bo "on sie nie chce wtracac". Albo zeby zostal z dzieckiem gdy jest taka potrzeba. Jak ktos juz napisal - autorka jest z dzieckiem w pakiecie. Albo bierze ich razem albo wcale. Nie znaczy to ze musi kochac dziecko, ale na pewno musi je lubic i nie odbierac go jako jakiejs kary. Bo dzieci szybko wyczuwaja negatywne emocje. Inna kwestia - sposob wychowania- autorka pisze ze maja troche inne poglady na to. Teraz facet sie nie wtraca bo to nie jego i tak latwiej. Ale co przy wspolnym dziecku? Tu trzeba sie zgadzac bo inaczej beda nieporozumienia i klotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Równie dobrze może mieć w przyszłości pretensje ,z pozwoliłaś ,aby w gruncie rzeczy obcy facet stawiał mu zakazy , nakazy lub karał.Dziecko ma oboje rodziców i to oni są od wychowywania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ojcem i wiem ,że gdyby kiedykolwiek moje dziecko powiedziało , że nowy facet mamusi nim rządzi, to facet dostał by w jape.Nie on je spłodził i nie on będzie wychowywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×