żona czy dziecko pozamałżeńskie?

witam, od miesiąca nie umiem sobie poradzić z podjęciem decyzji... sprawa wygląda tak: z powodu powiedzmy kryzysu małżeńskiego (12 lat, bez dzieci) spotkałem inną kobietę i stało się, romans, zauroczenie może coś więcej i po kilku namiętnych spotkaniach... dziecko, czyli ona jest w ciąży, przez chwilę radość a po chwili wątpliwości czy zostawić żonę dla innej na dodatek w stanie błogosławionym, z każdym dniem wątpliwości narastały, bardzo szybko o wszystkim powiedziałem żonie, przyjęła to z wielkim płaczem ale po tygodniu pozbierała się i zapytała co zrobię? czy odbudowujemy nasze małżeństwo skoro było mi tak źle czy odchodzę do dziecka i jego mamy? po długich samotnych rozmyślaniach, rozmowach stwierdziłem, że jako osoba wierząca nie mogę zostawić żony, że muszę powalczyć o nasz związek i postaram się jak tylko będę mógł pomagać matce mojego dziecka w jego wychowaniu o ile da się to pogodzić, po podjęciu takich decyzji otrzymałem o matki mojego dziecka informację, że albo zostawiam żonę i mieszkam z nią, wspieram i pomagam a następnie zajmuje się wychowaniem dziecka albo ona to dziecko usuwa, innej opcji nie ma i koniec dyskusji, dziecko jest najważniejsze a ja jestem bez serca i nieodpowiedzialny (padały tez dużo gorsze oskarżenia), deklarowałem pomoc i to, że mogę to dziecko wychować sam jeśli ona sobie nie poradzi bo tak się tłumaczyła, niestety nic nie dało, pytanie co mam robić? kogo wybrać? bo wygląda na to, że innych rozwiązań nie ma

Jakbys byl taki wierzący to bys nie walil w rogi zone. Ja bym zostala przy zonie bo tamta co, nagle jak z nia nie bedziesz to usunie dziecko? Myślę ze chodzi jej w dużej mierze o twoj hajs

Z powodu kryzysu...jak LADNIE to ująłes... No to masz na głowie szantaż.

obie powinny go zostawic.Autora-tego katolika,ktory juz 2.kobiety skrzywdzil i dziecko w drodze bez tatusia...