Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Estelka9

Którego wybrać? Proszę o pomoc. Uwaga, długie.

Polecane posty

Gość Estelka9

Witajcie kafeteriowiczki i kafeteriowicze i pozwólcie, że od razu przejdę do konkretów. Jestem na pierwszym roku studiów, w związku z tym przeniosłam się do większego miasta, gdzie zaczynam poniekąd nowy etap życia, a co się z tym wiąże - poznaję dużo nowych ludzi. Jak wskazuje temat mojego posta, mam dylemat apropo dwóch panów, którzy zawrócili mi w głowie i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Chodzi o to, że nie chcę wyjść na laskę, która chce zatrzymać przy sobie naraz dwóch facetów i nie potrafi z żadnego zrezygnować, dlatego umawia się raz z jednym, a raz z drugim. Na razie jeszcze z żadnym się nie spotykam, choć bardzo bym chciała, jednak potrzebuję, aby ktoś mi doradził na którym chłopaku powinnam skupić swoją uwagę. Opiszę zatem pokrótce każdego z nich i to jak wygląda nasza obecna relacja. Bartek - kolega z liceum. W szkole średniej praktycznie wcale się ze sobą nie zadawaliśmy, tylko trochę na początku pierwszej klasy, ale potem doszło do takiej obojętności, że nawet nie mówiliśmy sobie "cześć" na powitanie. Teraz jesteśmy razem na tym samym kierunku i roku, a z racji, że Bartek był jedyną osobą, którą znałam to relacja się odbudowała. Teraz jesteśmy bardziej dobrym koleżeństwem, a odkąd odbieram sygnały, że on się mną interesuje to może jesteśmy sobie nawet bardziej bliżsi, niż mi się wydaje. Naprawdę bardzo dobrze nam się rozmawia, chodzimy razem na obiady, wracamy razem z zajęć w miarę możliwości, siedzimy razem na zajęciach kiedy się uda i mamy podobne poczucie humoru. Fizycznie Bartek mi się podoba, jest naprawdę niczego sobie, ale nie rozpływam się nad nim, być może dlatego, że znam go już te trzy lata i miałam też okazję obserwować go jako "obiekt zajęty przez inną kobietę". Teraz on zdecydowanie stara się mnie podrywać, chce obejmować mnie na powitanie, pyta czy nie potrzebuję przy czymś pomocy, jest troskliwy i chce zauważalnie pokazać mi, że mu się podobam. Nie ukrywam - jego starania robią na mnie wrażenie i pochlebia mi to, że chce o mnie zadbać. Jeśli chodzi o minusy, to Bartek trochę inaczej traktuje mnie w towarzystwie innych, wtedy znów jestem dla niego dobrą kumpelą i na powitanie przybija mi pionę, zamiast przytulić jak zwykł to robić gdy jesteśmy sami. Z Bartkiem jest mi naprawdę fajnie i sympatycznie, mam ochotę dać mu szansę i pójść z nim na randkę (którą już proponował, ale poprosiłam o czas do zastanowienia), jednak nie wiem czy jak już się z nim umówię, to nie dam mu za dużo nadziei na to, że coś z tego wyjdzie. Nie wiem czy nie będę chciała wybrać tego drugiego, a wtedy on się rozczaruje. Bartek ma wiele cech, które cenię, bo to naprawdę sympatyczny chłopak, który jest bardzo szczery i ewidentnie angażuje się w znajomość ze mną z całego serca. To teraz przejdźmy do drugiego z panów. Marcin. Spotkałam go na przystanku tramwajowym, kiedy oboje z niego wysiadaliśmy żeby pójść na dni wstępne uczelni. Szliśmy obok siebie w tym samym kierunku, weszliśmy na uczelnię, a potem mijaliśmy na niej kilka razy, bo żadne z nas nie mogło trafić do odpowiedniej sali. W końcu podszedł do mnie i zagadał czy nie szukam przypadkiem tej samej sali co on. I tak to się zaczęło.... We mnie jakby uderzył grom z jasnego nieba. Pozwólcie, że najpierw szybko opiszę co zrobiło na mnie takie wrażenie. Facet jak facet. Jedna by powiedziała, że przystojny, inna, że przeciętny, ale jak dla mnie niesamowicie urodziwy. Nie mam jednego ulubionego typu faceta, ale ten spełnia wiele kryteriów, nad którymi naprawdę nigdy wcześniej się nie zastanawiałam. Krótkie czarne włosy i to nie wystylizowane w najmodniejsze ostatnio fryzury facetów, a normalnie, wręcz pospolicie krótko przystrzyżone. Wysoki na co najmniej 190 cm. Fajny krótki zarost na szczęce i brodzie. Grube czarne brwi i co najważniejsze - te oczy. Te niebieskie oczy z długimi rzęsami jak marzenie. A kiedy usłyszałam jego głos to aż mi nogi zmiękły. Taki niski, ciepły, miły dla kobiecego ucha i przysięgam, że gdyby tu i teraz wyszeptał mi do ucha jakąś niemoralną propozycję, to bez wahania bym się zgodziła. I nie - ie jest to jeden z wypacykowanych lalusiów, ultra hipsterów, swagowych wyznawców Adidasa - po prostu normalnie ubrany koleś o normalnym wyglądzie, a robi na mnie takie wrażenie, że brak słów. Gadaliśmy ze sobą cały dzień wstępny i już w ciągu pierwszego dnia sporo się o sobie dowiedzieliśmy, pomimo tego, że oboje nie jesteśmy jakimiś bardzo otwartymi osobami. Po prostu rozmowa z nim to była czysta przyjemność, bez niezręcznych ciszy, gadce o pogodzie itp. Kiedy zaczęły się pierwsze zajęcia to zawsze podszedł, przywitał się, zagadał na chwilę lub dłużej, ale zazwyczaj korzystał z okazji tylko wtedy, kiedy widział, że nie ma przy mnie Bartka. Tak to czasami przerywał rozmowę z kolegami żeby zagadać i wcale nie przejmował się, że na nas patrzą. Co do jego zachowania wobec mnie, to jest bardziej zdystansowany i nie narzuca mi się w żaden sposób, ale kiedy zobaczył, że ja sama zabiegam o jego uwagę to jest coraz bardziej śmiały. Piszemy ze sobą codziennie i choć nie wygląda to tak, że cały dzień wiszę na telefonie i odpisujemy sobie przez cały dzień, ale gadamy raz przez pół godziny i to naprawdę wystarcza by rozwinąć jakiś dobry temat, a potem każde z nas wraca do swoich obowiązków. Mimo iż Marcin nie jest jakiś wylewny w stosunku do tekstów na podryw czy czułych gestów, ale potrafi powiedzieć mi codziennie jakiś komplement i to tak niebanalny, w ładnie dobranych słowach, że jestem pełna podziwu. I zanim coś napiszecie, to uprzedzę was - zdecydowanie nie jest to typ podrywacza. Po prostu wiem to. Znam go tylko cztery tygodnie, ale jestem w stanie to potwierdzić, tylko wtedy mój tekst zająłby mi dwa razy więcej objętości. Jeśli chodzi o minusy u Marcina, to trochę jestem zawiedziona tym, że nie widać postępu w tej znajomości i czasami nasuwa się pytanie czy aby na pewno podobam mu się tak bardzo jak on mnie. Nie chcę wychodzić do niego pierwsza z inicjatywą randki, ale uznacie, że to on jest wart uwagi, to może zrobię ten pierwszy ruch. Więc proszę o pomoc - z kim najlepiej się umawiać, żeby nie żałować... Bo mój rozum podpowiada, że warto dać szansę Bartkowi aby się wykazał, ale serce bardziej się skłania ku Marcinowi, u którego intencje wobec mnie nie są do końca jasne. (Imiona chłopaków są wymyślone)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpierw naucz się polskiego analfabetko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tu nie widzę braku znajomości języka polskiego. (do gościa powyżej) Na twoim miejscu wybrałabym tego Marcina, skoro tak cię do niego ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×