Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość obiektywna

Czy ty też lubicie jak mąż jest w pracy?

Polecane posty

Gość gość obiektywna

Jesteśmy 10 lat po ślubie,mamy dzieci ale od początku małżeństwa było tak, że nie mogłam się doczekać kiedy mąż wyjdzie do pracy... lubię jak go nie ma w domu :(sama nie wiem dlaczego! czy to oznacza że go nie kocham? jego obecność mi przeszkadza,denerwuje. Może dlatego że on w niczym mi w domu nigdy nie pomagał i nie pomaga ,lubię jak go nie ma. Czy któraś ma tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tytuł miał brzmieć " Czy wy też lubicie jak mąż jest w pracy?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokładnie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawno temu przez kilkanascie lat po slubie nie moglam sie doczekac aż wróci dodomu. Teraz jak jest w domu to nie wiem gdzie mam sie chowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem typem samotnikim. Ludzie mnie mecza, wkurzaja irytuja i dlatego tez ciesze sie jak meza nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam ale z żoną, cieszę cię kiedy mam spokój od jej gderania, wahań nastrojów. Tylko czekam, żeby wyjść z domu albo żeby być w innym pokoju niż ona. Weekend to koszmar. W pracy niestety pracuję z inną która jak to się mówi "wyżej sra niż d**e ma" więc tu też trudno o jakieś normalne relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam,od zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po chujja tak mezunia szukacie na sile kredycik i dzidzus musi byc..taka stabiluzacja po polsku udawanie.zeby miec gdzie mieszkac i sie rozplodzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaczęłabym się zastanawiać czy Wy ogólnie umiecie żyć ze sobą, bo to kiepsko być z kimś jeśli jego obecność mi przeszkadza.. Ja też jestem z moim 10 lat i jeśli wcześniej jestem w domu to czasem wręcz wyczekuje kiedy luby wróci, żeby z nim pogadać, poprzytulać się chociaż chwilę. Każdy lubi mieć parę godzinek tylko dla siebie, to oczywiste, nawet potrzebne ale żeby tak cieszyć się z czyjejś nieobecności każdego dnia.. ? Nawiązując do tego że Ci nie pomaga w domu, tu niestety sporo jest Twojej winy, bo babki zbyt często wcielają się w role matek a nie partnerek wobec faceta, nie wymagają, nie dzielą obowiązków, robią wszystko za nich bo myślą że taka ich rola a pozniej płaczą i narzekają jak to mają źle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wy nie pracujecie zawodowo żonki? tylko siedzicie w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie moje niepracujace ponad 10 lat kolezanki mowia dokladnie tak samo - lubia nieobecnosc mezow, a juz najlepiej jak maz wyjedza na kilka dni- w chacie blogi spokoj, gotowac nie trzeba, sprzatac nie trzeba- wakacje dla duszy i ciala, niejedna stwierdzila, ze taki model zycia najbardziej im odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9'01,czyli mąż jest od przunoszenia kasy.To cie interesuje skoro reszta w nim cie wpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubię, jak mąż wyjeżdża na kilka dni, bo wtedy zwyczajnie jest mi trudniej z synkiem. Ale uwielbiam, gdy syn jest w przedszkolu, a ja sama w domu. Zdarzaja mi sie takie dni, ale czasem mąż wspaniałomyślnie wtedy stwierdza, że też bierze wolne i "posiedzimy sobie razem". I tego nie lubię. Bo jeśli mam plany, że coś chce zrobic w spokoju, to jego obecność mnie demotywuje. Albo zmienia sie mój plan, albo on mnie wkurza tym, że siedzi i nic nie robi. To chyba normalne, nie widzę w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy 10-15 latku nie za wiele jest do roboty, szczegolenie, ze chodzi do szkoly, a nawet jak trzeba go odwiezc, przywiezc, to i tak jest kupa wolnego czasu, ze wszystkim , jak sie jest dobrze zorganizowanym, moza sie szybciutko uprac, ogarnoc i hul dusza z kasa malzonka.jest czas na rekreacyjne rundy po sklepach, zakupy i kamuflowanie gdzies po szafach nowych butow czy ciuchow- wyjmuje sie dopiero po jakims czasie i mowi" oooo, tak dawno kupilam ze zapomnialam "oczywiscie jak styrany po robocie malzonek wraca, zonka oczywiscie zmeczona, bo tyyyyyyle na glowie miala i jeszcze wkur....na, ze jej maz nie pomaga w weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość obiektywna
Właśnie mnie to najbardziej denerwuje że mój mąż w domu nic nie robi .On jest rozpieszczonym jedynakiem,został wychowany tak że nie musi w domu nic robić,nawet sobie sam herbaty nie zrobi, dlatego jestem tym zmęczona .Próbowałam go wdrożyć w obowiązki domowe to krzyczał na mnie żebym przestała,w ogóle on jest bardzo nerwowy ,boję się mu o cokolwiek zwrócić uwagę. Ciągle tylko oglądał by tv :( my nawet ze sobą nie rozmawiamy bo z nim się nie da porozmawiać jak rozpoczynam rozmowę to on mówi "Chcę pooglądać" chodzi o tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko, ale sobie męża wybrałas autorko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale masz autorko buca w domu? Czemu wyszłaś za niego za mąż? gdyby u mnie facet nawet herbaty sobie nie zrobił, to sorry, ale nie darowałabym mu tego. W tym sensie, że albo razem sprzątamy/gotujemy/czy co tam innego robimy/wybierz sobie/ albo ja nie będę wszystkiego robić sama i podstawiać mu pod nos. Nie gniewaj się, ale to troszkę Twoja wina, że on wymaga, aby mu wszystko podać i zrobić, bo Ty odpuściłaś. A niech się gniewa, przeciez nie będzie się gniewał wiecznie. To on żenił się tylko po to, żeby mieć darmową kucharkę i sprzątaczkę? bo tak to wygląda. Nie daj robić z siebie jelenia i nie daj sie zastraszyć jego złymi minami i fochami. Małżeństwo nie na tym polega. Mam koleżankę, która od ślubu wszystko robiła za męża, a gdy po kilku latach chciała jednak wprowadzić zmiany, czyli żeby on też CZASEM umył naczynia po obiedzie czy odkurzył, to on się strasznie burzył, bo przecież ona to zawsze robiła i o co jej chodzi. A ona po prostu była zmęczona byciem sprzątaczką i kucharką. Cytuję Ci jej słowa do mnie: "Boże, jaka ja byłam głupia, że od początku nie uczyłam go dzielić obowiązków, tylko wszystko robiłam za niego. Teraz widzę jaką idiotką byłam" Ja sama osobiście gdy tylko zamieszkałam ze swoim facetem, to zaproponowałam taki układ, że mogę sprzątać (mieszkanie jest malutkie :)) i gotować obiady, ale skoro ja gotuję, to on zmywa gary. I tak jest, ja idę przed tv czy poczytać książkę po obiedzie, a on zmywa. I nigdy nawet nie próbował się sprzeciwić, bo od samego początku "nauczyłam" go tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, że boisz się mu zwrócić uwagę??? bo będzie krzyczał? bo się obrazi? czy bo co? Dziewczyno, czemu ty się dajesz tak zastraszyć?? a kim ty jesteś? jego żoną czy darmową opiekunką??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy poznałam mojego obecnego męża,nie robiłam z siebie królowej domu kiedy trzeba jestem opiekuńcza i perfekcujna ale nie robię mu obiadków codziennie (chyba ,że mam nastrój to przy lampce wina gotuje obiado-kolacje 2razy w tygodniu) sprzątamy na zmianę gdy lekki kurz jest widoczny na panelach, wiecie jak docenia jak coś zrobię w domu, sama ? Hahahaa ;D i tu jest klucz do sukcesu -nie przyzwyczajać męża -dzieci do pojęcia"mama zrobi" chcesz na obiad golonkę to sobie zrób kochanie bo ja nie lubię widoku surowego mięsa ;D zadowolony robi sam i jeszcze mówi ty kochanie robisz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×