Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kocicaaaaa123

Niania i rezygnacja z pracy

Polecane posty

Gość Kocicaaaaa123

Już pisałam tutaj na ten temat, więc w zasadzie jest to kontynuacja mojego poprzedniego tematu... Chciałabym popisać tutaj przede wszystkim żeby się wygadać bo mąż, rodzina i bezdzietne koleżanki nie zrozumieją...a kto wie może ktoś z was coś doradzi? Moja córka chodzi do żłobka od czerwca od tamtej pory podłapała kilka infekcji- a teraz zdarzyła się infekcja po infekcji cały miesiąc. Z mężem powiedzieliśmy dość i podjęliśmy (na razie nieoficjalnie) decyzję o rezygnacji z żłobka. Mąż upiera się żeby wziąć nianię na prawie pełen etat-180h. Nie mamy nikogo z polecenia- musimy szukać po internecie. Ja jestem b. sceptyczna co do niani jest to w końcu obca osoba, najprawdopodobniej nie będzie chciała gotować, kosztować będzie większość mojej pensji (mieszkamy w dużym mieście- więc tu się płaci dobrej niani MINIMUM 10/h) a jak zrezygnuje z pracy taka niania z dnia na dzień to jesteśmy nie powiem w jakiej pozycji... Nie wiem czy po prostu nie zrezygnować z pracy- zarabiam 2500netto więc szału nie ma. Pracuję w pracy biurowej ale raczej nie ma perspektywy rozwoju. Lubię to co robię ale jak sobie pomyślę że dziecko z obcą osobą ma codziennie jeść słoiki-gerberki (nie mam czasu gotować na co dzień jak pracuję na pełen etat) i ma nic mi prawie nie zostawać z pensji to mi się odechciewa...a mąż i rodzina nie rozumieją- mówią że rozwój, że nie stracę kontaktu z pracą itp itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsza niestety jest kasa, poza tym , uwierz, ze lepiej nie siedzieć w domu bo sie uwsteczniasz. A moze niech chodzi do tego żłobka, w końcu przestanie chorować, bierzesz zwolnienie i tak siedzisz w domu a zatrudniona jesteś. Na weekendy przygotowujesz produkty i niania działa . Jak znajdziesz taka opiekunkę to i na resztę lat sie przyda. Fajnie miec taka przyjaciółkę domu. Jednak - jezeli czujes i potrzebujesz inaczej to nie słuchaj znajomych i męża tylko rób jak uważasz. To ty musisz wiedzieć czy starczy wam kasy i czy nie bedziesz musiała " żebrać " o kasę na podpaski .ten kij ma dwa końce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada: najpierw spróbuj zredukować nieco swój etat, tzn. Przejdź na 3/5 albo pół etatu i zobaczysz jak bedzie. Ile ma dziecko? My nigdy nie zdecydowaliśmy sie na nianie, bo tak jak piszesz, to obca osoba i nie ma nad nią kontroli. W żłobku przynajmniej jest kilka osób, ktore sie kręcą non stop. Dodatkowo jakby cos sie stało to jest więcej osób do pomocy. Moze na początek Ty mogłabyś pracować np. 3 dni w tygodniu, a na 2 dni niania? Wtedy zobaczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, sorry, miało byc na te dni, w ktore pracujesz niania albo żłobek. Nie znasz kogoś w podobnej sytuacji? Moze mogłabyś sie zając tym innym dzieckiem, gdy nie pracujesz, a w dni ktore pracujesz inna osoba moze zając sie Twoim (przy okazji zajmowania sie swoim)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego wylicza z od razu ile z twojej pensji pójdzie na nianię - przecież pracujecie oboje, nianie tez opłacanie oboje. Chyba ze uważasz siedzenie w domu z dzieckiem za Twój własny obowiązek, i to Cię będzie uszczęśliwić, ale chyba rozmineliscie się w takim razie w oczekiwaniach, ty i mąż? Nie omawialiscie naprawdę takiej sytuacji, co będzie jak się urodzi dziecko? Poza tym zawsze to trochę do przodu, widocznie dla twojego męża to tez istotne, może nie chce być jako jedyny w całości obciążony utrzymaniem rodziny? Tylko bez argumentów ze czasem trzeba i facet musi, tak, czasem trzeba a tu nie ma takiej sytuacji. A co do niani, trochę dramatyzujesz, zostawisz produkty i zalecenia to ugotuje prosty posiłek, albo sama pomożesz papki na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiOna
Jestem nanianią z kilkuletnim stażem. Lubię gotować dla moich podopiecznych, gorzej, że mamy lubią dawać dzieciom pokarm ze słoików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mialam prace biurowa, z ktorej zrezygnowalam po macierzynskim. Maz zarabial dobrze, wiec mogliśmy sobie na to pozwolic. Bylam z dzieckiem w domu do 3 latek i jego pojscia do przedszkola. Nowa prace znalazlam szybko. Syn jest od wrzesnia w p-kolu a ja pracuje od polowy pazdziernika. Poki co jestem zadowolona. Ale to musi byc decyzja Twoja i meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy redukcja etatu ma sens- zarabiałabym 1500pln a żłobek z wyżywieniem niecały 1000pln. A córeczka zachorować może w te dni gdzie akurat pracuję... Nie znasz kogoś w podobnej sytuacji? -> Nie znam. Koleżanki raczej bezdzietne przecież pracujecie oboje, nianie tez opłacanie oboje. Chyba ze uważasz siedzenie w domu z dzieckiem za Twój własny obowiązek, -> Ja na to patrzę tak: jakby połączyć nasze pensje wychodzi jeden wspólny budżet i wydatki równoważyłyby się z przychodami w tym wypadku. Omawialiśmy to z mężem ale myśleliśmy że ze żłobkiem będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem niania w domu, to o wiele trudniejsza sytuacja dla Was, niż żłobek. Moim synkiem przez pół roku zajmowali sie moi teściowe, odkąd skończył roczek. I mimo wszystko ogarnięcie mieszkania rano (rzuconego stanika nie zostawisz), posiłków dla synka itd było uciążliwe. Nie mówię o bałaganie, jaki był po ich rządzeniu przez 9-10 godzin. Bo jednak tu się coś rozlało, tam nakruszyło, tu synek obsikał itp. Kuchnia podobnie. Do tego synek był przyzwyczajony do drzemek w sypialni, ktos obcy kładzie sie na twoim łożku, brrrrr. A itak to nie byli obcy ludzie i miałam pewność, że nie będą chcieli go skrzywdzić. Do żłobka bierzesz dziecko "pod pachę" i zamykasz drzwi. Wracasz- a domu tak, jak zostawiłaś. Ja nie przedłużyłam umowy w pracy po pół roku, bo dziadkowie zmienili zdanie, a mojej pracy nie udało się pogodzić z godzinami pracy żłobka. To nie była moja decyzja, ale niani nie chcieliśmy. Po pierwsze trudno własnie tak z ogłoszenia, a dziecko jeszcze nie powie co i jak, po drugie mąż nie chciał obcych ludzi w naszym domu. Zostałam z synkiem do ukonczenia 3 lat, poszedł do przedszkola a ja znalazłam nową pracę. Jak mówisz 1800 niania to jedno, do tego wyżywienie, więcej wyjdzie niz w żłobku, dojazdy i ubrać w pracy też się trzeba. Jeszcze jedną różnicę widzę pomiędzy żłobkiem a opiekunką. Jak mnie babcia siedziała z synkiem, to byłam na L4 jak babcia była chora i jak synek był chory. A w żłobku/przedszkolu tylko jak dziecko choruje. Do tego nie masz gwarancji, że niania nie będzie np. przegrzewać i sama doprowadzać do chorób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się zwolniła bo za max 1tyś złotych głupota jest pracować. W czasie kiedy masz dużo czasu siedząc w domu, zrobialabym coś z sobą - kurs Excela, język, studia? Skoro mieszkasz w dużym mieście jak np ja - Kraków, gdzie niania zarabia min 10zł to jakim cudem osoba po studiach w pracy biurowej zarabia jakieś 15zl/h? Opcja nr 2 to branie dużo l4 na dzircko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady, to jest zupelnie inna bajka- dziadkowie albo wynajęta opiekunka. Nie wiem po co rano staniki rzucać, zazwyczaj po prostu się nie trzyma bielizny na wierzchu, ale sprzątać po niani? Albo zastanawiać się czy uwierzę zgodnie z zaleceniami? Kamerka w domu jak dzieciak jeszcze nie mówi i po problemie. U babci to jej dobra wola, od niani można wymagac- m. in. sprzątania zabawek czy przygotowania dziecku obiadu. I jaka praca za 1000 zł? Autorka pisała ze zarabia 2500, czemu niby od jej zarobków odejmować pensje niani? Równie dobre można uznać ze to mąż opłaca nianie skoro mu zależy na powrocie żony do pracy. Nie rozumiem jak można nie ustalić takich spraw w malzenstwie- to jest decyzja ich obojga, nie samej autorki. Ciekawe jak by się czuła jakby mąż raptem został w domu, stwierdził że niania droga, dziecko w żłobku choruje wiec on posiedzi z nim w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za różnicą od której pensji odejmniesz pensję niani i tak rodzina wyjdzie kilka stowek do przodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie się wymieniać z mężem ttak żeby od szedł jak najwcześniej do pracy a Ty jak najpóźniej ? my tak robimy i w efekcie młody jest dziennie max 6-7 h z niania. Do tego jest kamerka o której niania wie i jesteśmy bardzo zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocicaaaaa123
Najgorsze jest to, że mój Zenek na pewno puknie tą nianię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja przyjaciółka ma nianię do dziecka, która zajmuje się jej synem w swoim mieszkaniu. Przyjaciółka zawozi rano małego do niani, zostawia jej tam jakies owoce, jogurty, kaszkę, a obiad dziecko je u niani, ponieważ niania gotuje dla swojej rodziny i sama to zaproponowała. Jej taki układ pasuje, bo nikt się jej po domu nie krząta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwie przyjaciółki które pracowały na studiach jako nianie i obie niezależnie mi powiedziały że nigdy nie zostawilyby dziecka z niania, tylko żłobek wchodzi w gre. To jednak są obce osoby itp. Po drugie jak zapłacisz 1800 niani, plus koszty słoiczków i dojazdow do pracy to ile ci z pensji zostanie? 500 zł? Za takie pieniądze jest sens pracować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolnij sie kobieto bo pracowac za 1000zl i siedziec caly dzien w robocie a dziecko z obca baba. Maz jest p******y ze wywala Cie do roboty. Niech sam pracuje za 1000 zl frajer. W dzisiejszych czasach naprawde niea porzadnych mezczyzn ktorzy zarobia na rodzine bez wyganiania kobiety do roboty. Wspolczuje Ci ale niestety tacy sa dzisiejsi mezczyzni. Leniwi i nieudaczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolnij sie kobieto bo pracowac za 1000zl i siedziec caly dzien w robocie a dziecko z obca baba. Maz jest p******y ze wywala Cie do roboty. Niech sam pracuje za 1000 zl frajer. W dzisiejszych czasach naprawde niea porzadnych mezczyzn ktorzy zarobia na rodzine bez wyganiania kobiety do roboty. Wspolczuje Ci ale niestety tacy sa dzisiejsi mezczyzni. Leniwi i nieudaczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę straszne że facet chce żeby kobiet też pracowała! Żeby zarobiła na siebie ... A jakie sa koebiety? Nie pójdę do roboty bo mi się nie opłaca !!! I bede siedziec na utrzymaniu meza na ktorego spadnie presja utrzymania rodziny. Jak mu sie cos stanie to pojdą pod most najwyżej, grunt zeby biedna kobieta nie pracowal. co zrobiłaś przez ten okres siedzenia w domu (pewnie min rok) żeby zminic sytuację i zarabiać więcej ? Skoro zwykła niania - studentka zarobia 10zł/h to kobieta po studiach z doświadczeniem pracuje za niewiele więcej ? Coś tu jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może wychowawczy? Po to on jest. Co prawda nie zarabiasz nic, ale jeśli masz dobre układy, to masz gdzie wrócić. Sprawa nr 2. W przedszkolu niestety dzieci też chorują :( I to czasem prawie tak samo, jak w żłobku. Rodzice olewają zdrowie innych dzieci (do pracy chodzić trzeba) i idą z zakatarzonym, kaszlącym jak gruźlik dzieckiem do przedszkola. I jak tu się bronić? Jest jeszcze 1 rozwiązanie: pielęgniarka z doświadczeniem do chorego dziecka. Nie wiem, jak takie coś załatwić, ale przy odpowiedniej stawce, może by się podjęła. Fajna jest też jakaś sąsiadka - przyszywana babcia, która na dzieciach się zna, chętnie dorobi do emerytury i ma dużo wolnego czasu. Niestety, to opcja dla ludzi, którzy znają sąsiadów i akurat mają kogoś takiego. Można też ciągnąć. L4 raz Ty, raz mąż. No i bardzo polecam prewencję: d3k2 w maksymalnych dawkach (ja teraz jadę na 2.000 jednostek i wreszcie dzieci jako tako nie chorują),******* hartowanie, dobra witamina C zapobiegawczo i w stanach przeziębieniowych co 2-3 h, dobra dieta. I modlitwa, bo z tymi choróbskami w żłobku/przedszkolu to jest sajgon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1nianiaania
a ja napisze z drugiej strony: pracowalam jako niania i obecnie nie szukam takiej pracy w pelnym wymiarze wlasnie dlatego, ze boje sie podejrzen rodzicow i przebywanie w obcym mieszkaniu caly dzien byloby dla mnie ogromnym dyskomfortem. Bo ludzie podejrzewaja niecne zamiary z mojej strony, oczekuja gotowania w pelnym wymiarze i moga sie z dnia na dzien rozmyslic. W zlobku lub przedszkolu co prawda tez moga inni krzywdzic dzieci i moge byc narazona na zmowe milczenia (a co za tym idzie szukac innej pracy), ale z "potrojnym"wyksztalceniem kierunkowym mam nadzieje, ze znajde pewniejsza prace. Pracuje na lotnisku za 1500zl na zlecenie i modle sie, zebym nie dostala udaru lub nie umarla z glodu nim skoncze szkole. Posprzatanie po dziecku to nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×