Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasiek892401

Konflikt z Matką

Polecane posty

Witam od kiedy pamiętam to mam odmienne zdanie niż moja mama. Nigdy nie byłam dla niej wystarczająco dobra niż moja starsza siostra. Nigdy nie chwaliła mnie za nic- całe życie pod górkę jak to mówią. nigdy nie cieszyła sie z mojego sukcesu(w przeciwieństwie do sukcesów siostry). Nawet dzień mojego ślubu nie był dla niej tak ważnym dniem jak ślub siostry. Oczywiście zostało mi też wypominane ile to pracy ona włożyła w przygotowania a my tak wyjechaliśmy w poniedziałek po weselu nad morze. Za każdym razem kiedy jestem w domu rodzinnym wystarczy chwila żeby była kłótnia pomiędzy mną a matką. Nawet nie mam ochoty jeździć do domu rodzinnego bo wiem czym to sie skończy.... czy ktoś z Was ma podobnie czy ja popełniam błąd nie rozmawiając z matką?? nie mam zwyczaju się jej zwierzać z niczego bo nigdy z nami nie siadła żeby porozmawiać, zapytać jak tam ??... jesteśmy przeciwnością siebie jak ogień i woda... co zrobić żeby naprawić tę relacje???? jest w ogóle sens naprawy?? mam 27 lat i jestem całkowicie nie zależna od rodziców co bardzo denerwuje moją matkę bo chciałaby żeby było tak jak ona chce... niestety nie ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnielubięswojej matki
Oj znam to bardzo dobrze z własnej autopsji. Nie przejmuj się nią, tyle Ci doradzę. Ja się przejmowałam do czasu aż ona "wbiła mi noż w plecy" kiedy ja przeżywałam najcięższy okres w moim życiu. Teraz już wiem że nigdy nie będzie dla mnie prawdziwą matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za słowa otuchy. zastanawia mnie tylko w czym jestem gorsza i dlaczego?? czasem mam wyrzuty sumienia, że nie mam z nią dobrego kontaktu ale szybko przechodzą. Jedynie cieszę sie z tego, że mam super teściową z którą mogę o wszystkim porozmawiać jak z matką i tak naprawdę ona wie dużo więcej o mnie niż moja własna matka... przykre to i smutne ale prawdziwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Atorko,może sobie zrób" rachunek sumienia" co w życiu zrobiłś a czego nie.Oczekujesz od innych by mieli podobne zdanie do twojego? tylko czy ono jet na tyle mądre by się z nim zgadzać? Czasem w domu jest dwoje dzieci i każde inne.Jedno tylko oczekuje by go akceptowano,by się z nim zgadzano,by rościć.Drugie wrażliwe,pomocne ale i oddające dobro jakie dostaje od innych etc. Myślisz że matka cię nie kocha? kocha,zapewniam cię!!!też jestem matką,mam dwóch synów,jeden i drugi wykształcony i na super stanowiskach .Starszy/skorpion,kocham go nad życie,on podobnie nie wierzy tak jak TY:) całe swoje życie poswięciłam dzieciom,on tego nie widział,robił mi rózne numery będac nastolatkiem,przeżyłam tyle że mogłabm obdzieilć pół miasta. Zapomniał o tym, wykształciłam,pomogłam finansowo,pomogłam przy wnuku przez 11 lat a on i jego żona również,zawsze w pretensjach,niezadowolony,zawsze mu mało,a teraz uciął kontakty bo już nie potrzebuje nas i pewnie myśli podobnie do ciebie że jest nie kochany. A ja oddałabym życie z zdrowe relacje rodzinne,takie czyste, zdrowe.Nie takie które polegają na oszukiwaniu,wyręczaniu i oczekiwaniu że ktoś coś musi.a nie wyciągałam ręki nigdy po nic,nie wykonałam jednego nawet telefonu gdy wyłam z bólu przed operacją.Nawet nie wiedział że leżę w szpitalu,nigdy się tym nie interesował,zawsze chciał być tym na świeczniku i wiecznie pokrzywdzony przez los. Uwierz mi,MAMA Ci KOCHA,tylko ty tego nie chcesz widzieć:) ~pozdrawiam ~~pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam może i faktycznie masz rację ale pomyśl co myśli dziecko słysząc od swojej matki, że na pewno Ci się nie uda bo nigdy Ci sie nic nie udało. Nawet kiedy dostała świetną pracę bez znajomości zostało to skomentowane tym, że "głupi ma w życiu szczęście". Uwierz mi, że nie jest to budujące. Nigdy nie usłyszałam nic pozytywnego na mój temat- zawsze byłam tą czarną owcą. Dodatkowo narasta to ciągle bo mam swoje zdanie i nie przytakuję na wszystko tylko je wyrażę co za każdym razem zostaje odebrane jako nie mile widziane. Nie oczekuję żeby wszyscy mieli takie zdanie jak ja bo nie oto chodzi ale żeby mówili prawdę w oczy a nie za plecami mieli długie poematy na twój temat zaś w oczy patrząc nie mają Ci nic do powiedzenia. Nie chcę żeby mnie ktoś wyręczał bo wiem, że człowiek uczy się na błędach i ja tak się chce uczyć ale chciałabym trochę wiary w to, że ja też coś mogę osiągnąć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 8.02 Mam podobną sytuację, tyle że z dwiema dorosłymi córkami i tą niezadowolona jest młodsza. Ta, która sprawiała najwięcej kłopotów i zadawała rany ponizej pasa. Mimo wszystko kocham ją, jestem pomocna, kiedy tego potrzebuje, a ta wciąż uważa, że jest mniej kochana od starszej. Podobnie jak u Ciebie, kiedy leżałam w szpitalu operowana na nowotwór piersi, ta nawet nie zadzwoniła. Ból nie do opisania, ale i to puścilam w niepamięć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×