Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakby wasz maz w zlosci, kilka razy w miesiacu powtarzal, ze

Polecane posty

Gość gość

Wasz dom do pie/rdo/lony burdel i ze nienawidzi tego miejsca to co byscie zrobily? Oczywiscie zaznaczajac, ze potem przeprasza ale powtarza sie to znowu. + uzywanie przeklenstw za kazdym razem w nerwach (nie ze bezposrednio do was tylko tak ogolnie). Bo ja wlasnie nie wiem czy juz sie pakowac. Mowi, ze nienawidzi tego miejsca i ze tu nie wytrzyma. Reaguje na wszystko na wyrost, wrzeszczy na byle p*****le. Jak mu mowoe, ze tak wyglada normalne zycie z dziecmi w domu to.mowi, ze nie woerzy ze tak jest u kazdego. Czyli ze trzylatek czasem krzyczy, placze, ze starsze nie wie jak lekcje odrobic itd. Nic nadzwyczajnego, dzieci sa normalne, problemy jak u kazdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego bym spakowała i kazała sobie "normalnego" domu szukać, a nie siebie. Jak mu nie pasuje to niech zjeżdża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale chodzi mu tylko o zachowanie dzieci, czy ten "burdel"-porządek w domu? Mieszkacie sami czy z tesciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No akurat mieszkanie jest jego (spadek przed slubem) woec to ja musze sie pakowac. Ale to nie problem, chocbym na trzech etatach miala zasuwac zeby utrzymac siebie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Burdel w znaczeniu miejsca, nie porzadku. Mieszkamy sami, mamy M4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to może ty nie wierzysz że tak jest u każdej (bo może i nie u 100%) ale masa facetów tak się zachowuje. Oni się po prostu nie nadają do życia w rodzinie. Mój wyjechał do pracy za granicę i właśnie odpoczywam. I jak czytam o twoim, to i mężowie koleżanek mi się przypominają, i brat mojej mamy, i mój dziadek... (ojciec nie, ale on to jeszcze inna para kaloszy (do postawienia w kącie i żeby się nie pokazywały)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro wyprowadzka to nie problem a ty się meczysz to na co czekasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż taka masz go dosyć że na serio myślisz o wyprowadzce? Ale w takim razie dlaczego to ty miałabyś się umartwiać i ciągnąć dzieci z sobą? Zostaw. Wspaniały tata na pewno ogarnie sprawę dwojga maluchów - które w końcu osobiście zrobił - i będą mieli porządek i sielankę. W końcu to tych dzieci dom. Mają się tułać z taką "nieogarniętą" matką.;P Jeśli już chcesz się uwolnić, to się uwolnij naprawdę a dziadowi w pięty pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o co mu dokładnie chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mecze sie, bo sa dzieci, mlodsze jest szczegolnie zakochane w ojcu. Ale coraz bardzoej sie sklaniam, aby sie wyprowadzic. Mowilam mu tysiac razy, ze powinien isc do psychologa albo psychiatry, ze tak sie normalni ludzie nie zachowuja, ze nie mowi sie pod nosem po cichu "a spie/r/dalaj" jak dziecko po raz piaty wola rodzica wieczorem do pokoju, bo chce sobie przedluzyc dzien zamiast spac. Naprawde wiele kobiet tak ma? Znam kilka, zadna czegos takiego nie przerabiala. Ale wierze, w sumie czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też czasami okazuje coś podobnego w podobnych słowach. Czasem nawet jeździ do matki bo twierdzi że tam odpoczywa. Szkoda tylko że jak sam był dzieckiem to miał trójke młodszego rodzeństwa z którym czasem zostawał sam i jak któreś sie obsrało w majtki i go nie przebrał to dostawał lanie. W sumie to mało kiedy coś wspomina z tamtych czasów. A domu dziś nie robi prawie nic jak chodzi o sprzątanie czy ogarniania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
r***ać mu nie daje bo ciągle boli ją głowa i dlatego jest taki jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Chodzi mu o to, ze w domu jest glosno, ze mlodsze.dziecko ma teraz okres placzu o to jak sie powie NIE, ze chce postawic na swoim jak jej czegos zabraniasz, ze trzeba okazac cierpliwosc i wyrozumialosc. Chodzi mu tez o to, ze corka w 4kl podstawowki ma problem z matma i trzeba jej pomagac, uwaza ze jest tumanem i zlosci sie na nia juz na samo haslo "tato nie wiem jak zrobic to zadanie". Bluzni i wscieka sie kiedy spadnie mu na podloge dlugopis, kiedy nie domkna sie za nim drzwi od lazienki (ostatnio w furii zrobil w nich dziure, tak w nie przypieprzyl piescia po tym, jak sie nie zamknely za nim). Moge wymieniac do wieczora. Zlosci go wszystko, chodzi z mina jak sra/jacy kot na pustyni i tak, mam dosc do tego stopnia, ze jestem w stanie spakowac walizki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On tak zawsze, czy od jakiegoś czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jego bym spakowała i kazała sobie "normalnego" domu szukać, a nie siebie. Jak mu nie pasuje to niech zjeżdża. " Jak znam życie to ta propozycja skończyłaby sie nie szukaniem rodziny tylko mieszkaniem samotnym jak za czasów kawalerskich. I kobiety też często marzą o tym aby facet sie wyprowadził bo to tak jakby kolejne dziecko ubyło do sprzątania po nim. Tylko jakby kobieta tak odeszła od faceta to nigdy nie będzie na takim samym poziomie bo zawsze będzie musieć się opiekować wspólnymi dziećmi o fizyczny wkład w opieke nad nimi za faceta jego część odrabiać. Zawsze tak było i będzie. Trzeba by chyba być wyrodną matką aby zrobić tak jak facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie facet to waryjat, musisz uciekać bo będzie jeszcze gorzej, zostaw durnia, i niech sie leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam ten temat o drzwiach! On jest psychiczny dziewczyno, nikt normalny tak nie robi. Pakuj dzieci niech nie oglądają ojca wariata, bo to odbije się na ich psychice. Może wtedy coś do niego dotrze i się ogarnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak krzyczę do męża :D od kiedy urodziłam drugie dziecko... Często ze złości mówię "nienawidzę tu być,...kiedyś wyjdę i pojadę do Brazylii i...zostaniesz sam w tym chorym domu!" -Mąż już wie że okres się zbliża i uspokaja mnie szepcząc do ucha -"kochanie wytrzymaj...chociaż jeszcze rok, będzie lepiej" zabiera mnie wtedy na długi spacer a dzieci zostają na parę godzin z babcią,wypijamy po drodze w ulubionej pizzerii piwo i jest lepiej...do następnego miesiąca :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychiatra? Psycholog? terapia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ups

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak się żyje z ludźmi, szczególnie małymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój mąż powiedział, nawet pod nosem, do dziecka "spier/dalaj" to 5 minut bym się nie zastanawiała, a jeszcze w pysk by dostał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałem całości ale tylko pierwszy wpis, bo mówię podobnie do swojej zony. A raczej mówiłem bo się poprawiła. Te słowa oznaczają ze choooojowa z Ciebie Pani domu. I nie zasłaniaj się dzieckiem. Jak ja sie zajmuje dzieckiem nieraz cały dzień to jest cisza i tylko kilka zabawek na dywanie. Mozna? Można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tak nie mówi ale ja tak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja sie zajmuje dzieckiem nieraz cały dzień to jest cisza i tylko kilka zabawek na dywanie. x A potem się budzisz i spuszczasz sobie do ucha 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale polscy faceci (wiekszosc nie twierdze ze wszyscy) nie sa przygotowani na poswiecenia jakie niesie posiadanie dzieci, nie maja do nich cierpliwosci, sily, nie chce im sie po prostu nic robic ani w domu ani przy dzieciach. Dzieci sa dobre zeby pokazac sie przed rodzicami czy znajomymi wtedy graja dobrych tatusiow od swieta. A na codzien to takie duze dzieci, ktore sami nianki potrzebuja. Mam porownanie z dunskim mezem kolezanki, on jest tak ogarniety, ze ona moze wyjechac na tydzien i zostawic go z malymi dziecmi i nie dzwonic co 5 min i sprawdzac czy wszyscy jeszcze zyja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, po co robiłaś sobie drugie dziecko z takim człowiekiem? Nie wierzę, że nagle ni z tego z owego taki się stał. U mnie bywało też nerwowo z powodu męża po urodzeniu się dziecka, poprawiło się jak skończył około 1,5 roku, ale przysięgłam sobie, że nie zaryzykuję drugiego dziecka z nim, bo widziałam co z niego zrobiły nieprzespane noce, krzyki od rana do wieczora (kolki, ząbki) etc. Mąż obiecuje, że tamte czasy nigdy nie wrócą, ale ja tam swoje wiem i dziękuję bardzo. Teraz znów jest normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:53 Bo przy pierwszym dziecku (choć to było 10 lat temu) tak nie było. I owszem - był nerwowy, ale nie do tego stopnia, żebym nie chciała mieć z nim dzieci. Znalazłam dobrego psychiatrę. Jak wróci z pracy, dam mu ten namiar i powiem, że albo idzie do niej coś ze sobą zrobić, albo ja wychodzę z domu z dziećmi i nie wracam, dopóki nie zechce ogarnąć siebie i całej tej sytuacji. Bo to nie jest tak, że ja sobie siedzę, patrzę na niego i myślę "co za matoł, odchodzę od niego". To są grube, ciężkie miesiące rozmów, mojego proszenia o wizytę u specjalisty po tym, jak doszliśmy do ściany tzn do tego, że ani on sam sobie, ani tym bardziej ja mu nie pomogę. Problem jest jedyny w tym, ze młodszemu serce chyba pęknie, bo w ojcu to dziecko jest zakochane do nieprzytomności. I to jest chyba jedyna rzecz, która tak realnie mnie jeszcze powstrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi maz powiedzial ze chciałby jeszcze mieć dzieci ale ze mną nie bo się nie nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze tylko, że jego matka (nie ma ojca) też zauważyła, że zrobił się nerwowy, wkurza się na wszystko, w pracy jest to samo, rozmawiałam z jego kolegą. Także zaorane po całości, na każdej płaszczyźnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×