Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co wy za dzieci widzialyscie ze mówicie ze dzieci to koniec życia?!

Polecane posty

Gość gość

Zauważyłam że mnóstwo tu takich " cioteczek dobra rada", mówiących kobietom ze dziecko zniszczy ich dotychczasowy świat, wszystko pójdzie w odstawke i będzie się wszystko kręcić wokół pieluch. A kto to mówi? Zazwyczaj takie co w ciąży nawet nie były i koło macierzyństwa nawet nie stały. Ja mam małego synka. Nigdy nie odczułam jakoby moje życie diametralnie się zmieniło. Na spacery chodzimy nadal tyle ze rzadziej albo z dzieckiem ewentualnie. Na wycieczki jeździmy. Z domu wychodzę normalnie - biorę dziecko w wózek lub chustę i idę gdzie chce. Jakie życie w pieluchach, jaki koniec życia?! Dla chcącego nic trudnego. Aha i dodam że nie mam na co dzień pomocy od żadnej kobiety. Najbardziej mnie bawi ta co napisała jakiejś kobiecie marzącej o dziecku ze zna jakaś babkę co 4 lata z domu nie wychodziła bo dzieci małe i wyszła na pocztę po 4 latach, zobaczyła jaki piękny świat :D ty chyba kompleksy leczysz wymyslajac te bujdy dla gimbazy...usiłujesz wmówić innym ze skoro ty dzieci nie uznajesz to dzieci są złem i końcem wszystkiego co nam dotychczas sprawiało przyjemność. Idź i się wylecz bo nikt w te bajkę o 4 latach bez wychodzenia ci nie uwierzy. Do czego to się bezdzietna nie posunie by szerzyć swoją ideologię. Nawet do baśni i bajeczek dla ułomów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam czasem kryzys, bo samotnie wychowuje blizniaki. Ale z tymi 4 latami aresztu domowego to już ktos przesadzil☺ Jedne chcą być matkami, drugie nie. Najważniejsze to uszanowac cudzy wybór i niczego nikomu nie narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamknij mordę worze na sperme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z autorką jasne, ze bywaja wyjatkowe pzrypadki - dzieci uposledzone czy z g****u. Ale w wyopadku pozostałych śmiesza mnie argumenty o dramatycznym nieodwracalnym zalamaniu kariery czy nieszczescia w zwiazku z mitycznymi nieo***tymi podrózami. Na tej zasadzie bezdzetna czesc kafeterii opowinna sie znajdować wsród laureatów nagrody Nobla i zdobywców Mont Everest. A jak jest, kazdy widzi :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spacery hihihihihiuhi rozrywka nie z tej ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwulatka z podejrzeniem autyzmu. Uwierz mi, moje życie legło w gruzach. Jesteśmy z mężem wyczerpani psychicznie i fizycznie. Mam 170cm wzrostu i ważę 44kg :( mam też anemię. Każdy dzień to jedna wielka szarpanina, awantura, demolka mieszkania i pchanie tego "wózka" byle do wieczora, byle szybko się wykąpać i rozprostować na łóżku. Mój mąż jest już siwy jak gołąb, a na twarzy w te dwa lata przybyło mu 20 :( Terapie g****o dają, specjalne przedszkole też niewiele, prywatni lekarze i terapeuci, wszystko to można o kant d/py roztłuc. Nawet na urlop nie możemy z nim pojechać, bo to nie jest żaden wypoczynek. Dziś też miałam całą noc zarwaną, bo się obudził w środku nocy i darł się do świtu. Od tak sobie dziki, głośny wrzaski płacz :o po czym zasnął jak gdyby nigdy nic. Nie chce mi się już żyć, pewnie niedługo się wykończę, bo to tak wygląda na zasadzie: kto kogo do grobu wpędzi :o i dobrze, bo mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna uszanowac ale fakt jest taki ze bachorki to same problemy i zero przyjemnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zapomniałam dodać, że jeszcze każdy obcy wilkiem na mnie patrzy komentuje i krytykuje jak to nieudolna matka bachora rozpuściła i sobie nie radzi no bo przecież autyzm tonie zd i tego nie widać więc jeszcze od ludzi obrywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś xx ale twoja sytuacja akurat jest wyjatkowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Decydując się na dziecko trzeba się liczyć z tym ze będzie chore lub po prostu wredne i trudne i życie się skończy. W życiu nie zdecydowała bym się na dziecko bo za bardzo kocham męża żeby mu taka nudna codzienność zafundowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mozna uszanowac ale fakt jest taki ze bachorki to same problemy i zero przyjemnosci. xx Dzieci to geny+ wychowanie. Moje byly i są bezproblemowe, nie miały powodu byc inne. Oczywiscie moze sie zdarzyc choroba, jak u kogos powyzej, ale to inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ktos piszac to moze uchroni kogos przed bledem robienia bachorkow. Np ja mojej siostrze to tez mowie a inni z rodziny namawiaja ja na dziecko. Najlepszy jest dziadek ktory niedlugo umrze, on chce prawnuka albo prawnuczke ktora zobaczy kilka razy i umrze a to siostra bedzie musiala sie uzerac z bachorkiem kilkanascie albo kilkadziesiat lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Decydując się na dziecko trzeba się liczyć z tym ze będzie chore lub po prostu wredne i trudne i życie się skończy. W życiu nie zdecydowała bym się na dziecko bo za bardzo kocham męża żeby mu taka nudna codzienność zafundowac xx takie samo jest prawdopodobienstwo, ze ty albo twoj maz zachorujesz lub ulegniesz wypadkowi. Najlepiej nie wychodzic za mąz, a jeszcze lepiej nie zyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem matką półroczniaka i uważam że w moich życiu zmieniło się prawie wszystko i to na gorsze. Nie mogę sobie pozwolić na spontaniczne imprezy, wyjazdy, powroty do domu nad ranem, wyjścia do kina na noc, robienie przyjęć w domu.. To ile się zmieni po porodzie zależy od tego jak żyłaś przed porodem. Jeśli twoje życie to było praca dom i pomykanie do warzyniaka to faktycznie nic się nie zmieni, możesz wsadzić dzieciaka w chuste i biegać z nim do koleżanek na kawkę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest koniec życia, tyle że nie dosłownie, po prostu jest to jego nowa forma, w której też można się odnaleźć. Ważne by się nie zatopić w narzekaniu i wiecznym więdnięciu. Patrząc na siostrę widzę, że jej jest trudno z szalonymi dzieciakami, ale też ma dużo pretekstów do wspólnego spędzania czasu i zwiedzania różnego rodzaju atrakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Pani bardzo z powodu choroby synka. Mojej siostry synek też ma podejrzenie zaburzeń ze spektrum autyzmu i widzę jakie katorgi przeżywają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu imprezowe życie to nie życie hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piszcie ze majac dziecko jest luz i można robic to samo bo to bzdury. Jak byłam panna to mogłam wyjechać spontanicznie na 2-3 dni z koleżanka np nad jezioro. W piątek o 15 skończyłam prace ,pakowałam plecak i biegiem na pociąg:) Mogliśmy z mężem wychodzić wieczorem na basen później sauna i kolacja .Nastepny dzien spać do 12-13 bo nie mieliśmy ochoty wychodzić z łózka ;) . Majac dziecko nie masz takiej swobody .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ja jestem matką półroczniaka i uważam że w moich życiu zmieniło się prawie wszystko i to na gorsze. Nie mogę sobie pozwolić na spontaniczne imprezy, wyjazdy, powroty do domu nad ranem, wyjścia do kina na noc, robienie przyjęć w domu.. To ile się zmieni po porodzie zależy od tego jak żyłaś przed porodem. Jeśli twoje życie to było praca dom i pomykanie do warzyniaka to faktycznie nic się nie zmieni, możesz wsadzić dzieciaka w chuste i biegać z nim do koleżanek na kawkę usmiech.gif x ale jestes matką PÓŁROCZNIAKA. Dziecko nie bedzie mialo zawsze pol roku. Zapweniam cie, na wlasnym przykladzie, ze jak dzieci podrosna, bedziesz mogla imprezowac nocami do upojenia i przyjmowac gosci ile zechcesz ( o ile zechcesz, bo imprezy tez sie nudza). Podejrzewam, ze twoi rodzice moga imprezowac, ile chcą, ty im w tym nie przeszkadzasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poimprezujesz sobie kobieto za jakieś 15 lat, ciesz się. Wcześniej lepiej nie, bo jeszcze sąsiedzi zakablują, że dzieckiem opiekują się osoby nietrzeźwe, no chyba że załatwisz trzeźwego opiekuna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś kto napisał że życie z dzieckiem się nie zmienia nie wie chyba co to znaczy mieć dziecko pelnosprawne ale np.często chorujace. Nie zaplanujesz wtedy nic i zdarza się, że długie tygodnie siedzisz w domu bo nie wolno wyjść przy gorączce czy silnej infekcji. Trochę wyobraźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damaharleyowa666
Ja np kocham zloty motocyklowe i koncerty gotyckie czy metalowe.Nie wyobrażam sobie dzieciaka ciągnąć w takie miejsca.A mam 28 lat.Dla mnie byłby to koniec.Ale czyjeś dzieci lubię i one mnie też,bo mam dużo kuzynostwa młodszego.Ale sama świadomie się na nie nie decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, przeciez to logiczne, ze zycie sie zmienia, ze nie mozna wracac nad ranem z zakrapianej imprezy, wychodzic kiedy sie chce z domu, ruszyc na spontaniczny wyjazd ze znajomymi itp. Nie wiem co trzeba miec w glowie, zeby byc zdziwionym po porodzie, ze zycie pod tym wzgledem sie zmienilo ? Przeciez planujac dziecko, kazdy normalny czlowiek jest tego swiadomy. Poza tym duzo zalezy od samego dziecka i od sytuacji. Moje dziecko jako noworodek bylo bezproblemowe, zadnych kolek, problemow z brzuszkiem, czy snem. Od 2 miesiaca przesypial cale noce. Jak byl niemowlakiem chodziłam z nim na fittness, bo byly takie zajęcia dla mam w moim miescie. Nie siedzielismy uziemieni w domu. Mialam zawsze ogromna pomoc w mezu, wiec nie mialam problemu z wypoczeciem. Mam dwie bliskie przyjaciolki, z ktorymi spotykalam sie dalej regularnie po urodzeniu synka, w czasie gdy z maluchem byl maz. Chetne do pomocy byly tez obie babcie, dla ktorych synek byl pierwszym wnukiem, wiec moglismy z mezem wyjsc czasem do kina czy na kolacje we dwoje. Teraz synek ma 4 lata i jest fajnym, rezolutnym chlopcem. Zmienil cale nasze zycie, bo to jest logiczne, ze wszystko jest inaczej. Ale dla mnie zmienil je na lepsze, a nie na gorsze. Lubie robic z synkiem rozne rzeczy, patrzeć jak rosnie i zdobywa nowe umiejetnosci, jak sie rozwija, opowiada mi rozne rzeczy. Spelniam sie jako zona i jako mama w 100 %. Nie mialabym powodu, by innym odradzac macierzynstwo, bo dla mnie jest waznym elementem zycia i daje mi bardzo duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaj zwykle odezwały się nowoczesne gnidy na "nie " :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie każdy ma to szczęście że jego dziecko śpi cale noce, jest bezproblemowe a do tego ma pomoc u innych. Większość musi wymyślać i organizować głupie wyjście miesiąc wstecz by babunia raczyła zająć się wnusiem przez 3h, a i tak może to nie wypalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zapłać opiekuńcze i nie musisz prosić babuni :O jak syn miał 2 miesiące spakowalismy plecaki, młodego w chustę i pojechaliśmy 12h pociągiem nad morze. do restauracji też wychodzilismy-tylko np o 18 :) biorąc ze sobą niemowlaka. nigdy nie wracałam pijana nad ranem więc problem z głowy. syn miał 13 miesięcy jak byliśmy z nim na pierwszym koncercie Dżemu. jak miał 2 lata znał większość piosenek Depeche Mode :) 2-3 razy w miesiacu wyjezdzamy ne weekend i zwiedzamy-jak uda mi sie tanio zarezerwowac bilety lotnicze to zwiedzamy europe :) dziecko ma 7 lat i wzbogacilo nasze zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.16- sam/a jesteś gnida.Wolę nie mieć dzieci i żeby były takie jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chcę dzieci,bo wiem,że bym nie kochała "tego".Jak nie ma się pociągu do tego to czemu unieszczęśliwiać takiego człowieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"syn miał 13 miesięcy jak byliśmy z nim na pierwszym koncercie Dżemu" serio zabraliście takie male dziecko na koncert? to jest własnie egoistyczne myślenie nowoczesnych rodziców ...tylko dziecka szkoda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co przekonywać te co nie chcą dzieci do posiadania dzieci :-o nie rozumiem ??? Ni chcą to nie Tylko drogie panie to idzie też w drugą stronę jak kobieta chce rodzić !!!! i mieć dzieci !!!! nawet gromadkę to należy to tak samo uszanować jak wasz wybór o nieposiadaniu potomstwa :-) proste :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×