Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość StudentkaWSwiecie

Przyjaciel

Polecane posty

Gość StudentkaWSwiecie

Witam, mam dość nietypowa sytacje. Jestem studentką drugiego roku. Mam pewien problem z moim przyjacielem, ale po kolei. Przyjaznimy się od kilku lat. Około od 1 liceum. Jest to bardzo pewny siebie facet. Zawsze zabawny i uśmiechnięty. Dzieki niemu wyszlam z dołka i zbudował moja pewność siebie. Uwierzyłam w siebie i w swoj wyglad dzięki niemu. Zawsze był przy mnie. Często myślę że to było bardzo jedno stronne. Nigdy nie marudzil mi ani nie prosił o pomoc. Jest w cholere samodzielny i wychowany że musi dać sobie radę sam z swoimi problemami. No ale ostatni rok się zmienił zaczął mnie traktować bardziej jak kobiete niz przyjaciółkę. Wszystko się układalo myślałem że coś z tego bedzie. Czekalam tylko jak to się bardziwj rozkręci. A tu nagle poznałam pana X. Kompletnie zawrocil mi w glowie. Przystojny wygadany powazny. Zakochalam się w nim. Ale moj przyjaciel we mnie. Powiedzial mi o tym ale kiedy zrozumial że pan X już "wygrał" to udał że ok rozumie i że się cieszy. Jak pytalam się czy jest zły to raz powiedział że "Przecież nic mi nie obiecałas" z tym swoim usmiechem na twarzy. on jest zawsze uśmiechnięty ale wiem że cierpi. Ehh ostatnio nawet wygadalam sie o moim pierwszym razue z panem X. On jak zwykle wysluchal i wgl. Plus mój X zaczyna być o niego zazdrosny. Coraz mniej z nim czasu spędzam teraz ale bardziej z mojej winny. Plus ma problem z rodzicami bo się rozwodza i nie ma praktycznie domu. Ma pecha chyba do dziewczyn plus ostatnie 3 lata poswiecil mi. Źle sie czuje wobec niego bo gdyby nie on to tak naprawde to pana X ani tych studiow nic by nie bylo a on ma z tego teraz że go zostawiam. Nie wiem co zrobić. Jak mu pomóc oprócz glupich słów typu : Będzie lepiwj itp bo się wkurzy (niestety to jego chyba jedyna wada że jest dosc wybuchowy i potrafi się wkurzyc) chciałabym jakoś mu pomóc. Ale on znając go wkręci się w nauke i zamknie nad swoimi robocikami :/ nie chce żeby się odcial od świata. Plus zawsze uważał że on i związki to pasuja jak pięść do nosa. Mówi że to troche nawet potwierdziło. Ciężko mi jest bo nawet teraz wysluchal jak się z swoim poklicilam. Ciągle tylko gada ze mu wystarczy że jestem szczęśliwa. Nawet po tych kilku juz miesiacach :/ choleea czasami predzej się zwracam z prośbą do niego niż do mojego faceta bo wiem że zawszw na nim moge polegac. Poracie mi prosze bo nie chce widziec jak on cierpi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bo wiem że zawszw na nim moge polegac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
in spe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na moje, to nie ma czegos takiego jak przyjazn damsko meska, chyba ze od kobiecej strony. facet ktory kumpluje sie z dziewczyna w dalszym ciagu chce ja zaliczyc albo po prostu robi to z czystej przjemnosci bo cos do niej czuje, ale to ona wkrecila go w friend zone az do momentu kiedy nie wytrzyma... a ty wykorzystalas goscia a teraz nastapila kulminacja... wpadlas w gowno... wolisz stracic goscia ktory naprawil ci zycie mozna powiedfziec, dla jakiegos goscia do ktorego masz pociag seksualny i jestes nim zauroczona.. bo o niczym innym, nie mozna tu mowic i porownywac go do przyjaciela z ktorym spedzilo sie ostatnie kilka lat zycia. dla mnie to zalosne chociaz nie wiem jakbym postapil w twojej sytuacji czy wybralbym przyjaciela/przyjaciolke czy polecial za dziewczyna w ktorej wydaje mi sie, ze jestem zakochany znajac ja pol roku. damn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm.milczę Ja wyznaje zasade albo jeden albo wcale.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
latwiej gdy przyjaciel ma zone. wtedy nie ma takich dylematow :) zona zona zona zona zona brona ona zona zona łona łona kal mi mejbe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam przyjaciela. Przyjaznilismy się kiedya, ale ze wzgledu na to ze jego dziewczyna mnie nie akceptowala kontakt nam sie urwal. Dziewczyna go zostawila i odezwal sie. Z poczatku widywalismy sie rzadko. Pocieszlam go, duzo rozmawialismy o niej itp. Od jakis 2 miesiecy widujemy sie codziennie, potrafi przyjechac do mnie do pracy na kawe z licznikiem ponad 50 km, siedzimy do pozna w nocy i gadamy, ogladamy razem filmy, chodzimy na zakupy itp. Droczymy sie ze soba, z tym ze zauwazylam, ze ostatnio zaczyna wolac misiu skarbie itp. Przyjezdza po mnie zawsze, placi za mnie, chce spedzac jak najwiecej czasu ze mna, chce zebym drapala go po rekach, posprzata mi samochod. Dodam ze od zawsze mielismy jakas tam slabosc do siebie. I teraz pytam Was kobitki czy ktoras z Was byla w takiej relacji? I czy to mozna nadal nazwac przyjaznia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie zes k***o byl w 2013

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StudentkaWSwiecie
Właśnie o to chodzi że ja nie czuje teraz nic żadnego zauroczenia ani pociągu seksualnego do moje przyjaciela. No szczerze że przystojny jest to trudne do powiedzenia. Jest bardzo przeciętny. Chciałabym żeby uwierzył w siebie i kogoś sobie znalazł. Ale on powiedział że mnie kocha więc nie chce nawet jagby się jakaś znalazła i go chciała robić zastępcza i pocieszycielke bo on nie chce żadnej ranić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ~żywe_zło
Jesteś nienormalna - spotykać się z facetem, który się w tobie kocha po to, by ponarzekać na tego, z którym jesteś? I ty się jeszcze dziwisz, że on cierpi? Najlepsze, co dla niego możesz zrobić, to dać mu święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StudentkaWSwiecie
Wiem, ale nie chce go tracić. Myślałam że tak by bylo najlepiej ale on nie chce. Czesto sam chce się ze mna zobaczyć. Wiem że nic głupiego sobie nie zrobi. Ale też nie chce żeby sie zamknął w sobie kompletnie. Znajomi juz mówią że coraz rzadziej z domu wychodzi. A nie chce by zmarnował ten czas przeze mnie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedziec co zrobic w tej sytuacji, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ~żywe_zło
W rzyci masz i jego i to, co on czuje. Liczy się tylko to, że ty chcesz mieć z nim kontakt, nieważne, że facet cierpi. Bywałem w takich sytuacjach po drugiej stronie, więc znam temat z perspektywy mężczyzny. Myślisz, że jak jeszcze więcej razy dasz mu do zrozumienia, że może być najwyżej twoją koleżanką, której będziesz opowiadać o facecie, z którym sypiasz, to przestanie się zamykać w sobie i zacznie częściej wychodzić? Pomyśl. Miałem kiedyś taką koleżankę, też niby bardzo mnie ceniła i chciała utrzymywać kontakt, ale jak pokazałem jej jaką hipokrytką jest, to już pół roku na szczęście się nie odzywa i nawet zablokowała mój numer telefonu ;-) A napisałem jej "narzekasz na X, że (...), twierdzisz, że jestem dużo normalniejszy od niego, ale zaraz, to z nim chodzisz do łóżka, a mnie odprawiłaś z kwitkiem". Jak będziesz na siłę ciągnąć tą znajomość, to prędzej czy później ten kolega powie lub napisze coś niezbyt miłego, by w końcu toksycznej koleżanki się pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StudentkaWSwiecie
Ale on najczęsciej pisze do mnie, pyta się co u mnie i wgl. Nasze ostatnie spotaknia to on tak naprawdę tylko aranzował. Pytałam się dlaczego on odpowiedział "że przecież dalej możemy się przyjaznić" Nie potrafię go pogonić. Próbowałam nie odpisywać nawet przez kilka dni ale on próbował. Raz się przestraszył się że coś mi się stało. I przyleciał do mnie w ciagu godziny. Próbowałam go przedstawić moim koleżanką ale wszystkie mówiły że fajny śmieszny i mądry ale nie jako materiał na chłopaka. To trochę przez jego wygląd i chyba przez zachowanie. Bo on nigdy chyba nie potrafi być poważny. Uważa że trzeba ciągle się śmiać a nie zamartwiać. Ale teraz widzę że ciagle się zamyka w sobie. Według mnie wpadł to co ja mialam zanim go poznałam ale on się nie przyzna bo uważa że samemu trzeba sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×