Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana i zfrustrowana

Nie ogarniam swojego życia

Polecane posty

Gość załamana i zfrustrowana

Mój problem polega na tym, że nie ogarniam. Jestem matka dwójki dzieci i zona. Nie pracuje zawodowo i nie radzę sobie z obowiązkami domowymi. Mąż ma mnie za najgorsza fleje, a ja naprawdę całymi dniami sprzątam. Nieraz mam wrażenie, ze zaniedbuje dzieci odsyłając do pokoju lub na bajkę, bo ,mama musi Posprzątać'. Nie wiem jak to się dzieje, że ciągle mam bałagan, sprawy do załatwienia się piętrzą, rachunki opłacam po terminie. Obiady gotuje tez nie zawsze. Sama chodzę zaniedbana. Po prostu nie ogarniam...Co ja mam zrobić? Czuje sie coraz bardziej bezsilna i zfrustrowana ta sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się. Nie jestes sama. Możemy podać sobie rękę. Przygotuj się że zaraz wejdzie tu jakaś żeby zwyzywać od flej i podkreślić jak to ona ogarnia wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co wygladasz na wyczerpana. Najpierw porzadnie odpocznij, to zobaczysz ze zaczniesz ogarniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana i zfrustrowana
Ja to bym nawet chciała żeby weszła tu taka, która wszystko ogarnia. Niechby nawet i wyzywała, ale pózniej może podzielałaby sie swoim przepisem na sukces w kwestii prowadzenia domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam bałagan i sprzątam, ale ważniejsze jest dla mnie poświęcenie czasu dzieciom. A męża zdanie mam gdzieś. On ma nerwice natręctw z tym sprzątaniem i ciągle na mnie narzeka. Jego matka padała na ryj a teść nic nie robił, tylko oglądał tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, ile lat maja dzieci, ale postaraj sie wykonywac codzienne czynnosci przy nich, tak,zeby to bylo dla nich tez forma zabawy i nauki.Nie odsylaj ich do pokoju na bajke, dla nich moze byc o wiele ciekawsze i nowe to, co robisz np w kuchni. Mow, co robisz, pozwol im czasem sobie"pomóc". Nie bedziesz miala wyrzutow sumienia,ze je zostawiasz samym sobie. A poza wszystkim - czy twoj maz jest takim pedantem? A jesli jest to chyba choc jego rzeczy nie sprzatasz? Moze masz w domu za duzo ubran, zabawek i nie ogarniasz? Schowaj te, ktorych nie uzywasz, na zabawki przeznacz duze pudła. Rob tak, zebys mogla sprzatnac jednym zgarnieciem.Zeby pokoj wygladal jako tako, podstawą jest pusta podloga i stol ( stoliki ). Mam nadzieje, ze masz zmywarke, bo najgorsze w kuchni sa brudne naczynia.Jesli nie chce ci sie slac łozek, kup ladną, pasujaca do wnetrza posciel. Ogranicz liczbe ozdob i kolorów, staraj sie utrzymac wnetrze w jednej kolorystyce. Miej "awaryjne " miejsca, gdzie mozne szybko upchac cos, co sie placze na srodku pokoju - chocby za kotara, za kanapą, bedziesz miala efekt na wejscie meza :) No i mimo wszystko staraj sie nie witac go w najgorszym dresie , staraj sie wygladac ladnie, a porzadek, poki dzici sa male, rob "dla picu" Rachunki maz moze sam oplacac, jesli cie to stresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"może podzielałaby sie swoim przepisem na sukces w kwestii prowadzenia domu. " Na to nie licz. Takich wpisów było tu bardzo wiele i wychodziło na to że dla takich że tak po prostu czas na wszystko się znajdywał, na prace, która przynosi niezły dochód, na dzieci, na gotowanie, na męża, na znajomych, kosmetyczke, fryzjera, manicure, aerobik, na czytanie książek i rozwój osobisty, a dom ci napiszą że po prostu że zawsze sprzątają i tyle, że zawsze czysty tylko po ogólnym podsumowaniu to kupy się to wszystko nie trzymało. Przecież do ciężkiej cholery czas z gumy nie jest, albo ktoś 365 dni w roku wrzuca do jednego wora, do jednego tygodnia albo łże. Nikt ci dokładnie całego dnia ze szczegółami nie opisze, zawsze w wypowiedziach będą luki, niedopowiedzenia. Nie da sie robić wszystkiego naraz, wiadomo że tu wszystko jest coś kosztem czegoś, szczególnie przy tak krótkiej dobie jak 24 godzin i tym że człowiek jak nie chce źle skończyć to te bite 8 godzin w nocy powinien spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezka900
Myślę, że problemem jest to, że masz wciąż te same obowiązki i tracisz powoli chęć do życia. Może powinnaś znaleźć sobie dodatkowe hobby? I podstawa to organizacja swoje czasu :) Ostatnio trafiłam na http://ckperla.pl/, maja bardzo fajne kursy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób sobie plan dnia o wiele łatwiej ci będzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewela Ewelina 01
Chcesz naprawdę znac przepis na to aby ogarniac wszystko? Jest bardzo prosty. Ja mam zawsze ugotowane, uprane i posprzatane. Mam czas poleżeć, skoczyc do kina i wyjsc na kawe. Dzieci chodza czyste, lekcję sa odrobione, kot nakarmiony ;) sposobem na to jest wspólne prowadzenie domu. Maz robi tyle samo co ja zakresie obowiązków domowych. Robi i wiesza pranie, sprzata toalete, zmywa naczynia, myje podlogi, zmienia posciel, szoruje lazienke, umie prasowac lepiej odemnie. Pomaga dzieciakom w nauce. Zrobi listę i zakupy. Jedyne co ja robię więcej to gotowanie tradycyjnych potraw ale bez tego nikt nie umiera z glodu bo nauczylam go robić proste potrawy typu kotlety, nalesniki, spagetti, proste zupy. Nie rozumiem jak mozna wziąć na siebie tylko prowadzenie domu. Oboje pracujemy na etacie i jakim prawem mialabym zajmować sie wszystkim sama? Jak urodzilo się pierwsze dziecko to wstawalismy na zmianę w nocy, maz godzinami nosil dziecko z kolką, umial ubrac, wykapac i nakarmić... dbalam by tak bylo i maz jakos nie nieszczęśliwy, wrecz przeciwnie. Glupota jest dzwiganie samej wszystkiego... sama bym padła na twarz i byla permanentnie przemeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak mam, ostatnio brak chęci całkowity. Najbardziej mnie dołuje że lata lecą , a ja nic interesującego nie robię, nie rozwijam się, nie zrobię żadnej kariery, nigdzie nie wychodzę tylko dzieci i dzieci i dom, bo nikt nie chce z nimi zostać, mieszkam na wsi. I jeszcze mam taką wadę, ze w ogóle jestem malo zorganizowana niestety. Zazwyczaj jak sobie zaplanuje dzień to i tak się nigdy nie trzymam planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie łam się! I koncentruj się na rozwiązaniach a nie na problemach :) Polecam blogi i książkę, które mi pomogły w ogarnięciu życia: Kobieta Niezależną i http://kobietaniezalezna.tv/aff/dzikirozwoj/ i Panią Swojego Czasu - http://www.paniswojegoczasu.pl/ Obie Panie mają mężów, dzieci, swój biznes i w moim odczuciu sporo przydatnych rad :) A i pamiętaj od razu wszystkiego nie zmienisz, więc wprowadzaj po 1 zmianie na raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym slowem jestes taka nieudana zonka. Pewnie w lozku tez jestes nieciekawa. Bywa i tak, szkoda, ze twoj maz tego nie przewidzial na czas. Z takiej baby pozytku nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam sama z synkiem. W tygodniu wiadomo praca, przedszkole, gotowanie obiadu,pranie na bieżąco,obiad na dwa dni.Staram się zmywać od razu, rzeczy odkładać na swoje miejsce,odkurzam raz na dwa dni podłogi to samo,pranie dwa razy w tyg. Raz na jakiś czas zmywarka przeważnie w weekend. Duże zakupy raz w tyg zamawiam w tesco i dowożą w tyg kupujemy tylko pieczywo. Największy problem stanowi dla mnie składanie i prasowanie wypranych ubrań, nienawidzę tego robić;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jak dają sobie radę te królice mające po 3-8 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys mój mąż ten się czepiał ze w domu syf a ja nic nie robie wiec cały weekend faktycznie nic nie robiłam leżałam sobie czytałam i oglądałam tv, jedynie dziecku dałam jeść , zero obiadów dla męża, on chodził głodny a dom wyglądał jakby był armagedon , ciuchy niewyprane no i chłopina zobaczył ile faktycznie jest pracy w domu od tamtego momentu mam spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już było wyżej ale po wielu rozmowach ze znajomymi uważam że sukces leży w 2 kwestiach - małżeństwie i sprawiedliwym podziale obowiązków oraz w priorytetach. Mam super męża który nie tylko wszystko zrobi ale i rozumie że rodzina i dom to nasza wspólna praca ( oboje pracujemy zawodowo i w domu). Ważne jednak też to że mamy takie same priorytety np. Wolimy w weekend iść na spacer niż sprzątać w domu, możemy oszczędzać na meblach, ciuchach ale nigdy nie obejdzieny się bez rodzinnych wakacji czy nowych książek, muzyki czy rodzinnych wyjść do knajpki czy muzeum. Więc u nas nie ma kłótni o brak obiadu i nieumyte podłogi! I nikt nie ma doła ze ma za dużo na głowie i nie spełnia oczekiwań!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam, i nie ogarniam. Nie ogarniam, z czym autorka ma problem. Mam 2 dzieci (młodsza córka ma 2 lata, starsza 4,5 roku), pracuję obecnie na pół etatu, jakoś nie zarastamy brudem, i nie wiem, co miałabym robić, żeby "wiecznie sprzątać"... Odkurzaczem przeleci się raz na dzień (dokładniej raz w tygodniu), na mokro - co trzeba (czyli kuchnia częściej, reszta ze 2 razy w tygodniu), zabawki dzieci mają ograniczone do własnych pokoi i jeśli się zdarzy, wchodzą nimi do salonu to potem tak samo z nimi wychodzą, ja po nich nie sprzątam. Łazienka - kto wychodzi ostatni (najczęściej mąż) - ten ogarnia z grubsza. Dokładniejsze sprzątanie raz na tydzień. Pranie robi pralka, prasuję tylko to, co ewidentnie tego wymaga (parę rzeczy na krzyż obecnie, latem jest tego trochę więcej). Obiady: rzeczy szybkie i proste - zupy warzywne (bez żadnych kości), ryby, steki, dania typu "wszystko do piekarnika". Co czasochłonne - w weekend, wtedy w 2 osoby i szybciej, i przyjemniej (i na zapas - dzięki temu co najmniej jeden obiad w tygodniu jest z czegoś już wcześnie zrobionego, wystarczy odmrozić i odgrzać). A co do spraw do załatwienia to już naprawdę nie rozumiem... Dzieci nie chodzą spać o północy, rachunków nie płaci się co godzinę. Serio tak ciężko poświęcić pół godziny raz w miesiącu na ogarnięcie tego (pomijam już fakt, że są przelewy automatyczne - może akurat autorka ma jakiś problem z bankiem, że nie może z nich korzystać?). "Zaniedbania osobistego" nawet nie skomentuję... :D Pozdrawiam znad porannej kawy (na nią też mam czas) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam ciągle bałagan. Nie wiem jak to się dzieje. Sprzatam i sprzątam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×