Zasrany kot (doslownie i w przenośny)

Witam, tu Edzia. Całe życie chciałam mieć kota...... no i masz babo placek, to był największy błąd w moim w życiu!!! Kocur piepsznięty zamiast kurturarnie srać w kuwete, tam gdzie góvna miejsce, to sra po całym domu!!!!! Wracam do domu, zharowana po robocie, wchodzę do kuchni, chwycić szybko po jakiś salceson, a tu na stole przykra niespodzianka... same się domyślcie co (((kupa góvna))). No jak tego kocura nie złapie... myślałam że czerep rozwale... rzuciałam nim przez cały pokój, bardzo zamaszyście, ale nic to niedało.. nic się gówniak nie nauczył. Sra wszędzie, i to na okrągło. Do kibla iść nawet nie można, bo zagrożenie wdepnięcia w srake jest niewyobrażalnie duże. Góvno na parapecie, góvno na pralce (i w środku pralki też). No wszędzie te góvno!!!! Przyszła do mnie teściowa. Wszystko na błysk wysprzątałam, a kotowi zrobiła czyszczenie żołądka, żeby nagle nie zrobił jakieś niespodzianki. Nawet to nie pomogło... Jedliśmy rodzinny obiad, a tu nagle woń taka, że aż łzy poleciały. Teściowa to się zbełtała, wyszła i powiedziała, że wrócić nie zamierza (w sumie nad tym nie ubolewam). Powiedziałam dość i wyrzuciłam kocura na zbity pysk, ale ten wrócił przez okno i oczywiście od razu się zesrał. Co robić?

To chyba jakiś głupi żart. Ten kot ma turbosrakę, że tak wali zawsze,wszędzie i bez przerwy? Normalny kot sra jedną kupę każdego dnia, a jak więcej zje to może jeszcze drugą zrobi. Mam dwa koty i zawsze do kuwety, nawet jak mają sraczkę po odrobaczeniu. Psy już nieraz mi napaskudziły, a kocią świnią była kiedyś kocica, ale ona nie była z hodowli, tylko ze śmietnika. Nawaliła mi do łóżka i nasikała. Tak się odwdzięczyła, ale w końcu dotarło do czego kuweta służy :-(