Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Za wygodni na dziecko...

Polecane posty

Gość gość

Chcielibyśmy zacząć starania o dziecko. Mam 28 lat, mąż 31. Sytuacja finansowa jak najbardziej odpowiednia. Tylko nie potrafimy sobie wyobrazić życia z niemowlakiem. Jesteśmy bardzo wygodni i jako że pracę zaczynamy najwcześniej w południe, potrafimy spać do 11 w tygodniu, a w weekendy pół dnia spędzić w łóżku. Żyjemy raczej beztrosko. I dobrze nam z tym. Poza pracą spędzamy czas głównie na rozrywkach: ja chodzę na basen dla relaksu, spotykam się z koleżankami, mąż też oddaje się przyjemnościom. Wyjeżdżamy na weekend kiedy chcemy, pakujemy się w pół godziny i wsiadamy w samochód. Jest dobrze tak jak jest, ale zaczyna brakować nam kogoś kto dopełniłby rodzinę. Pytanie do mam: czy z jednym dzieckiem naprawdę jest tak ciężko? Czy da się w ogóle w ciągu dnia wygospodarować czas dla siebie i czy paskowanie na weekendowy wyjazd z maluchem zajmuje pół piątku? Dziecko to ogromna odpowiedzialność i nie wiem czy podołamy i czy będziemy szczęśliwi tak, jak jesteśmy teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uwazasz, ze stwierdzenia: "Chcielibyśmy zacząć starania o dziecko". i "Tylko nie potrafimy sobie wyobrazić życia z niemowlakiem" wzajemnie sie wykluczaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nigdy nie będzie tak samo. Dobrze się zastanowcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z doswiadczenia wiem ze im wiecej sie rozkminia czy da sie rade tym gorzej jest tak sie dziecko urodzi, czasami jest lepiej pojsc na zywiol. Na pewno zycie sie mocno zmienia, niektorym to bedzie pasowalo, innym nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli prowadzicie rzeczywiscie taki tryb zycia jak opisujesz to dziecko wam przewroci zycie do gory nogami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jedno dziecko, spokojne i wiem jak to zmienia życie. Nie mam żadnej babci/siostry koleżanki ,która mi mogłaby mnie odciążyć na 1-2 godzinki... tylko meża- Jak byś miała dziecko to opisywałabyś życie podobnie jak ja: -pobudki najpóźniej 7 (jak córka była mniejsza i było lato, już jasno to wstawałam czasami 5:30) Nieważne czy weekend czy dzień powszedni. - Mąż pracuje do późna dlatego po pracy robię zakupy z małą bawię się z nią do 7-8 . Później mam czas dla siebie (kąpanie, umycie się itd). Ja i tak mam dobrze-Mam znajomych którzy zajmują się dziecmi do 22 i nie mają czasu dla siebie. - jakiekolwiek wyjścia nie wchodzą w grę- największa moja rozrywka w weekend to wyjścia samej na 2 godz pochodzić po sklepach -Wyjazdów skutecznie odechciało mi się bo trzeba wszystko pakować dla dziecka i wszystko planować pod kątem dziecka (skończyło się na tym że wyjeżdżamy tylko do teściów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kazdy musi miec dzieci. To nie przymus. Jesli jestescie wygodni i nie wyobrazacie sobie zycia z niemowlakiem to sie o niego nie starajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak żyję jak autorka i poki co o dziecku nie myślę, tyle ze ja mam 26 a maz 28 lat. Do 15.30 pracuję a pozniej treningi, kursy jezykowe, warsztaty fotograficzne (moje hobby), wieczorami jakies wyjscia do restauracji, barów, kina itp a w weekendy czesto wyjezdzamy. Dobrze zarabiamy i mamy dużo pomysłów jak fajnie tę kasę wydawać i wygodnie żyć. Kupowanie pieluch jakos do szczescia nie jest mi potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci nie sa dla wygodnych ludzi, potem pelno dzieciakow skrzywdzonych emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chcecie dziecko, to moim zdaniem powinniście jednak przemyśleć sprawę i powoli zacząć nastawiać sie na te kilka lat zmiany. Na początku na bank nie będziecie miec czasu dla siebie, ale czy nie warto? A z kilkulatkiem już na wiele mozna sobie pozwolić. Bo jesli będziecie tak bardzo bali sie tej zmiany, to za jakis czas bedzie za późno i będziecie zalowac, ze jednak nie odlozyliscie swojej wygody na bok. A jak odchowacie dziecko, to z chęcią wrócicie do tej beztroski, gdy będziecie mieli nastolatka i jakies 45 lat, to juz w zasadzie robta co chceta, druga nlodosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My żyjemy podobnie i dlatego dziecka nie będzie :D Przeciez to się wyklucza wszystko, to jak mówienie "jestem kanapowym leniem, ale za pół roku mam plan przebiec maraton". No jak niby? Aaaa, no tak, magiczny instynkt dzięki któremu jest się szczęśliwym, wie się od razu jak wszystko się robi i ma się pokłady energii bo wystarczy spojrzeć na małe, słodkie stópki... :P x Moim zdaniem powinniście zacząć systematycznie zmieniać tryb życia (chociażby pory wstawania - z doświadczenia wiem, że nagłe przestawienie dośc mocno się odbija) - jeśli nie będziecie w stanie tego zrobić, to tylko świadczy o tym, że jednak jesteście zbyt leniwi. Oczywiście moim zdaniem w tym nie ma nic złego, ale takie "chciałabym, ale mi się nie chce" jest po prostu słabe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od dziecka, i zależy od was. Chyba sama masz świadomość tego że nie ma opcji żebyście oboje leżeli w łóżku do południa, albo zrobili sobie leniwą sobotę- nawet jeśli jest babcia czy ciocia chętna do pomocy, to raczej wielka okazja jak ktoś dziecko na chwilę zabierze. Co do wyjść, rozrywek- również się da, ale potrzebna jest pełna współpraca- jak mąż będzie kręcił nosem że on zmęczony po pracy a ty idziesz na basen, albo ty wyskoczysz z awanturą że nie przespałaś kolejnej nocy a on chce z kolegami na kręgle, to nie ma szans się dogadać. A czasami trzeba anielskiej cierpliwości i do dziecka, i do partnera. Co do wyjazdów- u nas akurat dziecko nie zmniejszyło naszej mobilności, zależy też jakie rozrywki lubicie, ale jak spacery, zwiedzanie, siedzenie w parku, to nie ma problemu wybrać się z maluchem. Jeśli to szalone imprezowanie ze znajomymi albo wyczynowy sport- we dwójkę- to wiadomo że trzeba skorygować plany. Nie przesadzałabym z tym pakowaniem się pół dnia, w najgorszym wypadku dodatkowa godzina, ale raczej pół. Tyle że to wszystko przy założeniu że dziecko dobrze się czuje poza domem, potrafi zasnąć w obcym miejscu i nie marudzi wśród nieznajomych, że równie spokojne jest przy tacie i zostawisz go mężowi kiedy chcesz, że śpi po nocach i macie energię w ogóle na te wyjścia dla przyjemności... Dam ci jeden przykład. Nasze było z reguły super,fajne, bezproblemowe w obsłudze, ale i tak pamiętam taki jeden miesiąc niemowlęctwa wyjęty z życia, upały nieziemskie, mały ząbkował i znosił to koszmarnie- gorączka, wiecznie kupy po pachy, budził się tysiąc razy w nocy. Mąż od lat regularnie grał z kolegami w jedną grę, bardzo był w to zaangażowany, po urodzeniu małego oczywiście dalej to kontynuował. I właśnie w ten koszmarny miesiąc wypadł jeden zjazd. Słyszałam że koledze mówi że jeszcze nie wie, zobaczy i potwierdzi, więc sama go zaczęłam namawiać na wyjazd- przynajmniej jedno z nas miało szansę się zregenerować. A on... stwierdził że gdyby mógł sobie zrobić wolny weekend, to by go przespał. Potrafisz wziąć na to poprawkę? Na to że naściemniasz koleżance że dziecko marudzi po szczepieniu, tylko dtaego że nie będzie ci się chciało wyjść z domu? Że czasem wypad do mamy będzie bardziej atrakcyjny niż piwo ze znajomymi, bo mama ugotuje obiad i weźmie dziecko na spacer?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko wywraca wszystko do góry nogami. Wiedziałam o tym ale i tak poszłam na żywioł , chcialam dopełnić rodzinę. Póki co nie jestem szczęśliwa , może to się zmieni, dziecko ma 4 miesiące dopiero a ja mam jakiegoś doła . Dla mnie rozrywka jest kąpiel w wannie albo wyjście do sklepu. Wiedziałam że będzie ciężko, ale nie spodziewałam się że aż tak. Jeżeli masz blisko rodxine, która na pewno ci będzie pomagać to co innego ale jeśli jesteś sama z mężem to będzie ciezko. Mój mąż zarzekal się jak to wszystko będzie robił przy dziecku, snul plany itp. A rzeczywistość wszystko zweryfikowala, i się okazało że jak zajmie się nim godzinę wieczorem to jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 przykłady: 1. ja - 2 dzieci, 3 w drodze. Większość rzeczy na mojej głowie, dzieci rok po roku. Życia prywatnego nie posiadałam niemal, ze zmęczenia padałam (rok karmienia co 3 h włączając noc, przerwa pół roku i 2 lata z 3 - 5 pobudkami w nocy, KAŻDEJ nocy), ale teraz jest fajnie. Dzieci w przedszkolu do 15, potem w domu bawią się razem do wieczora. Odpowiadam za aprowizację, przytulasy, trochę zabawy. Poza tym jest luz. Wszystko jest kwestią organizacji. Z pakowania to owszem, zabieram sporo ubrań, żeby nie mieć prania i tyle. Żadnych cudów na kiju nie biorę. A wyjeżdżamy kilka razy do roku. 2. mój brat. Co prawda mają dziecko dopiero półroczne, ale są na każdej imprezie, spokojnie wyjeżdżają gdzie chcą. Są znajomi (też już z dziećmi) i jest zabawa. x Możecie poczekać jeszcze chwilę. To jest rewolucja w życiu, wszystko będzie inaczej. Ale życie bywa głębsze, pełniejsze sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Wiem, że życie z dzieckiem to nie bajka, ale czasami naprawdę zastanawiam się czy nie rzucić tego basenu, wylegiwania się w łóżku, jadania w restauracjach, wyjazdów i wygodnego życia dla tej małej istotki, której pewnie jeden uśmiech byłby cenniejszy niż te wszystkie 'dobra'. Jak przychodzą do nas znajomi z dzieciaczkami, to lekko im zazdrościmy, uwielbiamy takie maluchy, chociaż wiadomo, że to nie to samo co przebywanie ze swoim 24/7. Kolejna sprawa, do której muszę się przyznać szczerze, to to, że odżywiamy się nienajlepiej, ja w domu prawie nie gotuję, ewentualnie coś na szybko. Szkoda mi czasu, łatwiej i wygodniej jest zamówić czy wyskoczyć na kolację. Jestem dorosła i biorę odpowiedzialność za moje zdrowie i żywienie, tak samo mąż, ale dziecka bym takim jedzeniem nie karmiła. A więc dochodzi do tego stanie przy garach, a to zupełnie nie moja bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli zyjecie tak jak napisalas to bedzie Wam bardzo ciezko.Chyba ze pragnienie dziecka bedzie silniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie kazdy musi miec dzieci . Nie ma nic zlego w takim wygodnym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli pojawi się dziecko, zapomnijcie o takim trybie życia. Spanie do południa? Akurat. Mój syn ma 9 lat i do tej pory wstaje ok. 8, chyba, że do szkoły na 8, wówczas go budzę wcześniej. Ale w weekend też nie ma spania. Ja akurat nie lubię długo spać, także dużego problemu z tym nie mam, ale mąż lubi sobie pospać. A przez pierwsze miesiące życia dziecka to będą pobudki w nocy-co godzinę, co dwie... Spontaniczne wyjazdy? Odpada. Ja kilka razy odwoływałam nawet zaplanowane wyjazdy, bo dziecko się rozchorowało. I wakacje to nie leżenie na plaży, bo dzieckiem trzeba się zająć i pilnować przede wszystkim. Na karkołomną wycieczkę też nie pójdzie. Nie wszystko zje, bo alergia. A to oczywiście kłopoty przy zdrowym dziecku. A jak się Wam urodzi chore? Dziecko to ogromna odpowiedzialność, wszystko trzeba brać pod uwagę. Ja już wiem na czym to wszystko polega i łatwo nie jest, dlatego zostaniemy przy 1 dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czego ty się boisz kobieto?! Są zmiany i są to rzeczy naturalne. Swojego stylu życia choćbyście chcieli i kurczowo się trzymali, i tak na zawsze nie utrzymasz. Zaczną się choroby, niedomagania, inne zmiany, zostanie preppersem, morsem, joginką, życie i tak ci się zmieni. Nie siedzisz już (może jeszcze...) w piaskownicy, nie chodzisz na randki z chłopakami, nie walczysz o odznakę wzorowy uczeń, bo życie poszło do przodu. Jest wygodnie, to fakt, w piaskownicy też było. Żałujesz, że z niej wyszłaś? Czego ty właściwie żałujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest trudno wiele się zmienia i czasami nawet uśmiech dziecka nie jest Ci w stanie wynagrodzić tego trudu jaki jest przy wychowaniu dziecka...zależy od dzieci ja mam mega absorbujące dzieci, pomocy od rodziny prawie żadnej i gonimy już z mężem w piętkę, najgorsze jest to że nie ma jakieś prespektywy np. że się odeśpi - przy pierwszym mówliśmy najgorsze to 3 miechy potem pół roku potem rok dwa trzy jak jedno się skończy to drugie się zaczyna, ostatnio burczę na dziecko za często, bo jestem notorycznie zmęczona...jeżeli więc prowadzicie takie życie mocno się zastanówcie od kiedy mam swoje dzieci nie pytam się znajomych kiedy dzieci planują, bo ich rozumię dlaczego ich np. nie chcą ich mieć jak patrzą na Nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam tez nalezalam do tych o ktorych mowiono ze zyja wygodnie, beztrosko. 12 lat razem i brak dziecka, wkoncu decyzja bedzie co bedzie zajelo to 2 lata i pojawil sie maly lobuz. Tak moje zycie zmienilo sie diametralnie teraz on jest na 1 miejscu, ale z dzieckiem tez jest fajnie i choc jest strasznym rozrabiaka a ma dopiero 9miesiecy nie zaluje tamtego zycia, a wyjazdy tu nic sie nie zmienilo doszla jedynie dodatkowa walizka. I zeby nie bylo mieszkam za granica cala rodzina w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie fajne życie, po co wam dziecko? serio pytam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nic na siłę, dziecko zmienia życie całkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup sobie żółwia. On też dużo śpi. Broń Boże psa.Za dużo roboty jak dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zdecydowalam sie na dziecko w wieku 30 lat. Ciąża i potem opieka nad maluszkiem dawala mi ogrom szczescia. Nie zalowalam ani razu decyzji. Teraz mam juz dwójka dzieci i jest mi dosc ciezko. Dzieci sa jeszcze male wiec wymagajace. Brakuje czesto czasu dla siebie, wieczorami padam na twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt Ci nie odpowie na to pytanie autorko. Ja przy córce przez pierwsze miesiące spałam do 10-11, teraz ma 2 lata i wstaje o 8, więc ze spaniem tragedii nie ma, w dzień jeszcze śpi 2 godziny i wieczorem ok. 9 już śpi. Też się bałam zmian ale tak jak ktoś wyżej napisał one są częścią życia. Dziecko ogranicza, wszystko zmienia ale za to odkrywasz nowe rzeczy, o których nie miałaś wcześniej pojęcia. Zamiast myśleć o tym co stracisz pomyśl o tym, co zyskasz. Z Twoich wypowiedzi wynika, że naprawdę pragniesz dziecka, że nie jest to chwilowy kaprys. Jesteśmy w jednym wieku, teraz jestem w drugiej ciąży. Też nie było łatwo się zdecydować bo córka jest już bardzo samodzielna i jest bardzo wygodnie ale przychodzi taki moment w życiu, że myślisz tylko pod kątem powiększenia rodziny i po prostu to robisz. Jak nie jesteś pewna to poczekajcie, masz jeszcze czas. Co do samego dziecks to nasza córka jest bezproblemowa, więc nie ogranicza nas już tak bardzo, odkryliśmy nowe sposoby spędzania czasu we trójkę. A poza tym te dwa lat tak szybko mi minęły, że czasem myślę, że ona za krótko była malutka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My rownież przed ciąża mieliśmy podobny tryb życia , mamy własna firmę wstawaliśmy o 9-10, ja miałam czas na basen, fitness , kosmetyczkę. Dość czesto podróżowaliśmy , weekendy poza domem, jedzenie na mieście , kino itp.. Po urodzeniu dziecka pierwsze 3 miesiące to był dla mnie koszmar , wstawanie co 3 h w nocy powodowało w dzień zmęczenie i flustracje. Owszem wychodziłam sobie gdzieś tam na chwile do sklepu ale na poczatku nigdy razem. Całe szczęście w 3 miesiącu mała zaczęła nam przesypiać całe noce od 19 ! wiec wynajęliśmy opiekunkę i z powrotem zaczęły sie wyjścia weekendowe ;) oczywiście wiadomo, z myślą ze rano o 7 trzeba wstać do dziecka juz tak sie nie pobawisz jak kiedyś ale do kina , do restauracji spokojnie mozna wychodzic ;) ok 2 razy w tygodniu wychodzę sobie wieczorem np na masaż czy do kosmetyczki aby sie zrelaksować wtedy maz zostaje ze śpiącym dzieckiem. Z wyjazdów rownież nie zrezygnowaliśmy , 3 razy bylismy z mała zagranica w te wakacje i chociaż wyjazd był troche męczący to wole pojechać i powygrzewac sie wśród pięknego krajobrazu niz siedzieć w domu. Także głowa do góry ;) Życie sie zmienia owszem ale jeśli będziesz miała pomoc w postaci opiekunki badz męża to zawsze mozna wygospodarować czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie chcemy bachorow! Wychodzimy nocami kiedy chcemy,wyjeżdża my w ekluzywne miejsca, czekają w apartamencie super romantyczne rzeczy.Mamy czas do siebie K nie będziemy bawić sie w obrane pieluchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko życie z pierwszym dzieckiem to zupełnie inne życie iż macie do tej pory :) na Twoim miejscu chyba bym się nie decydowała skoro jesteście tak bardzo zadowoleni z tego co macie i żadnemu z was nie zależy jakoś szczególnie na dziecku teraz. Lepiej zaczekać i dłużej mieć to co się sprawdza :) Za to potem co do drugiego dziecka zmiana jest już bardzo niewielka...przypuszczam że nawet 5 i 6 dziecko nie wnoszą w życie takich szokujących zmian jak to pierwsze właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, wydajesz się być fajną osobą :) ja mam dwójkę dzieci (jedno przedszkolak, drugie jeszcze nie) i trzeci maluch jest w drodze też lubiłam wygodę. Nie pomyślałabym, że przyjdzie mi przez kilka lat wstawać w nocy po kilka razy (co noc ;) ) i różne inne rzeczy robić, które wiążą się nierozłącznie z posiadaniem dzieci. To wszystko zależy - dzieci są różne, bardzo różne. Moje dla przykładu budzą się ciągle w nocy, a to przykryć, a to siku, a to koszmarek jakiś. Zawsze coś. Jak nie jedno, to drugie. Za to są całkiem fajne dzieciaczki z nich - ani nie za spokojne, ani nie nadpobudliwe. Nie są złośliwe, uciążliwe itd. Ale śpią kiepsko. Nie wiesz, na jaki egzemplarz trafisz. Nie wiesz, jak sama podejdziesz do tego całego macierzyństwa. Do wyrzeczeń pewnych. Życie z dziećmi a bez nich jest zdecydowanie inne. Już nie będzie tej beztroski i wygody, wolności wybor******cę, to idę. No nie da się. Wszystko zależy od Twojej potrzeby posiadania dziecka. Skoro się nad tym tak zastanawiasz, to już ta myśl chodzi za Tobą. Instynkt Ci się załączył. Pewnie ostatecznie po prostu ta chęć zwycięży. A co przyniesie życie, to się okaże. Może już na etapie 2 miesiąca będziesz sobie w brodę pluć, jak będzie miała cały dzień mdłości, do tego wymioty. A może będziesz ciążę przechodziła super, dziecko będzie spokojne, szybko zacznie noce przesypiać. Nie przewidzisz niestety. Tego życia co masz, już mieć nie będziesz. Może jak dzieci się wyprowadzą, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×