Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem totalnie zniesmaczoną polską służbą zdrowia

Polecane posty

Gość gość

Polska służba zdrowia to jakieś kpiny chyba:O Nie mieszkam na co dzień w kraju i ostatnio w szpitalu byłam w Polsce jak byłam dzieckiem. Teraz zmusił mnie do tego stan zdrowia. Jak to możliwe, że na takim SORze, który ma ratować życie o kolejności przyjmowania pacjentów decyduje niekompetentny ratownik medyczny? Tu nawet nie chodzi bo ja zagrożenia życia nie miałam, ale ludzie z powaznymi problemami czekali, jedna kobieta zemdlała. Myslicie, że ktoś się zainteresował? Gdyby nie interwencja pozostałych pacjentów to by tak sobie leżała:O Młody chłoptas będący ratownikiem z cwaniakowata miną do wszystkich się zwracał na ty jak do kolegów i koleżanek, bagatelizował problemy. Gdy trafiłam już na salę pani doktor młoda dziewczyna z miną wielkiej cierpiętnicy powiedziała, że ona nic mi pomóc nie może i jak chcę to mogę zostać w szpitalu. To ja mam chcieć tego? Nikt normalny nie chce leżeć w szpitalu, to chyba ona jest od tego by ocenić czy stan zdrowia jest na tyle zagrożony by połozyć kogoś w szpitalu. Największym hitem, a zarazem smutną sprawą był 4 letni chłopczyk ze złamaną ręką i urazem głowy, który płakał i nikt mu nie udzielił pomocy. Dziecko z matką czekało 3 godziny aż ktoś się nimi zainteresuje. Ciąg dalszy mojej historii: połozono mnie na oddział, zrobiono badania, wszystko w porzadku podobno. I pewnie by mnie wypuścił młody doktorek gdyby nie starsza od niego i mająca lepszą wiedzę medyczną pielęgniarka, która połączyła moje objawy i zasugerowała żeby zbadał mnie neurolog. Pan neurolog konował jakich mało z wielką łaską zadał mi kilka pytań i wypuscił. Nie zbadał mnie nawet, a wiem jak wygląda podstawowe badanie neurologiczne. 2 dni później ląduje nieprzytomna w szpitalu. I nie wiadomo co mi jest, ale z wielkiej łaski robią tomografię. Coś tam nie tak wyszło, ale nie wiedza co i z pretensją do mnie dlaczego teraz dopiero się zgłaszam:O Tłumaczę, pokazuję karty informacyjne od pozostałych lekarzy. Pokiwali głowami i okazało się, że jeszcze 3 dni zwłoki, a mogłabym wylewu dostać:O To jakaś kpina, nie wspomne już o tym, ze w szpitalu trzeba mieć swój ręcznik, mydło, pastę, kubek (!!!), sztućce(!!!) i drobne na tv co mnie rozbawiło w tym wszystkim:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o co chodzi z drobnymi na tv?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za telewizję się placi w szpitalu. U nas tez. 2 Zł za godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
We Wrocławiu w ASK również 2 złote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to że ma się własny ręcznik, kubek, mydło to chyba normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skandal !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka Ja w szpitalu nie raz leżałam, ale nie u nas w kraju i nigdy za telewizję nie płaciłam:O Ręcznika, mydła czy kubka też nigdy nie brałam, no bez przesady:O Rozumiem szampon do włosów, balsam czy jak ktoś uzywa swojej pasty, ale z reguły na wstępie dostaje się komplet ręczników, pastę malutką (a nawet szczoteczkę zapakowaną), mydło i żel pod prysznic wraz z szamponem jest w łazience. Jak ktoś nie chce korzystać ze szpitalnych to bierze swój. Kubek to już w ogóle szok, szpital nie ma kubków? Przecież to co wymieniam to są PODSTAWY żaden luksus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety tak jest jak piszesz autorko, kpina i jeszcze raz kpina. leżałam ostatnio ma patologi ciąży, ja czekałam tam tylko na wyniki i założenie szwu. Ale inne laski, diagnozy miały stawione na tzw "chybił trafił". Z badaniami też im się nie śpieszyło,po co zrobić dzisiaj jak można jutro!! masakra. I oczywiście wszystko trzeba mieć swoje. aaa no i nawet tv nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę bezczelna. Bylo sie za granicą, przywiozło forsę? Idź do prywaciarza, zapłać jak się należy, wówczas wymagaj za swoje pieniądze kompleksowej diagnozy. Z problemami neurologicznymi nie ma żartów . Problem jest zdecydowanie głębszy niż brak szpitalnego ręcznika czy piżamy... Niestety. Jezeli autorka spotkała sie z chamstwem, kochana masz możliwość napisania do Rzecznika Praw Pacjenta. Nie zakładaj z góry ze to G*** da. Po prostu napisz o wszystkim, wyślij listem badz elektronicznie, niech widzą któremu szpitalowi sie przyjrzeć i ktorym pracownikom uciąć po złotóweczce za brak efektywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kubek jak kubek ale trzeba mieć własny papier toaletowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz trafil do szpitala z wielkim bolem plecow, nie mogl wytrzymac, nie mogl oddac moczu, mial drgawki i goraczke. Musial ustawic sie w kolejce, przed nim czekalo z 10 osob juz. Mloda lekarka zapodala mu tylko zastrzyk i zapisala antybiotyk i kazala isc do lekarza rodzinnego. Nie zrobiono mu w szpitalu zadnych badan, antybiotyk slaby na zasadzie " powinien pomoc, ale na pewno nie zaszkodzi". W aptece sprzedawca byl zaskoczony, gdy mu zdalam relacje. Zastrzyk mial pomoc po pol godzinie, jednak zadzialal pozniej na spolke z nospa max dopiero. To byl piatek, w sobote lekarza brak, w poniedzialek nie bylo juz wolnych miejsc, maz dostal sie we wtorek. Lekarz rodzinny zaczal gdybanie, bo nie wiadomo, co mezowi bylo. No skierowanie na badania krwi i moczu dal i na usg, tyle ze rejestracja dopiero pod koniec listopada na terminy po nowym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fajnie macie, bo u mnie jest 10 zł za godzinę telewizora :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej wyzej, co tak po autorce jedzie. Tak, polska sluzba zdrowia to dno. Czlowie oplaca skladki w pracy i co z tego ma ? Kolejki nawet do lekarza rodzinnego, ktory ma limity z nfz i nawet nie chce skierowan na badania dawac, o specjalistach juz nie wspomne, kolejki masakryczne. Za to jak sie pieniazek wyciagnie, to prywatnie wizytka w ciagu kilku dni ! Nie wspomne o ciezko chorych osobach, ktore musza prosic ludzi dobrej woli o datki, by moc wyechac zagranice sie leczyc, bo w naszym pieknym kraju nie ma mozliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka gość dziś owszem jesteś bezczelna, bo mam ubezpieczenie także w Polsce. Wystarczy? Mam prawo wymagać już według ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze, no wlasnie, kiedys trafilam na pogotowie ze skurczami i akurat jesli chodzi o interwencje, to szybko i sprawnie, nie bagatelizowali. Do inengo szpitala, spoko, a tam BAM tafiam na stol i gapi mi sie w krocze 7 studentek. Lekarka zwraca sie do nich, ze objawy mam porodu (a to byl szosty miesiac), od razumi sie slabo zrobilo, no ale w porzadku, zeby lezec i kazali mi wrocic na zalozenie tego krazka. Powiedzieli mi, ze zabieg w piatek i potrwa piec minut. Szkoda, ze nie dodlai, ze na ten zabieg piec minut musza mnie przyjac na oddzial na trzy dni! przyjechalam bez niczego, bo przeciez nikt mi nie powiedzial, ze mam lezec trzy dni, bo inaczej im NFZ nie zaplaci za fatyge!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo czy sie śmiać czy płakać...:O Polacy w Anglii narzekają, że tam leczą wszystko paracetamolem, ale za to nie do pomyślenia jest, żeby ktoś wymagający natychmiastowej Pomocy czekał w kolejce bądź osoba, ktoś zemdlala "leżała sobie" dopóki inni pacjenci nie zrobia "dymu":O Ja wczoraj byłam u internistki, jestem w ciąży, czekałam normalnie na swoją kolejkę, dołączyl do mnie chłopak i pyta się mnie dlaczego nie wchodzę poza kolejnością? mówię, że zaraz będzie bunt wśród pacjentów, a poza tym nikt tutaj nie dba o takie coś, w sensie np Panie z rejestracj. bądź pielęgniarki nie 0zwracają na to uwagi. To opowiedział mi, że W Anglii nie do pomyślenia, tam ledwo co widać brzuszek i jaka by nie była długa kolejka kobieta w ciąży wchodzi pierwsza I pilnuja tego pracownicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U UK jest syf w szpitalach wiem to bo osoba ode mnie z rodziny nie raz w szpitalu tam była ja leżałam w szpitalu na patologi ciąży i nie narzekam jeszcze słyszałam że miałam tam "luksus"w porównaniu do szpitala w UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym nie użyła szpitalnego ręcznika nie wiadomo jak odkażony był po szpitalnych bakteriach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem ratowniczką medyczną i chyba w dziwnym mieście mieszkasz to jakiś absurd i skandal !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka w kraju w którym mieszkam na co dzień ręczniki szpitalne dostajesz zapakowane. Czy są nowe nie wiem i nie interesuje mnie to, ale są na pewno odkażane porządnie skoro zadają sobie trud pakowania ich w folię. Miasto, w którym przebywałam w szpitalu to nasza stolica, a cóz absurdalnego napisalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na Sorze tylko przy rejestracji, nigdy nie przydzielałam opasek ale wierze ci na słowo, zle mnie zrozumiałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leczylam sie w Szkocji. Poszlam do przychodni, bo wylala mi krew wewnatrz oka. Odeslano mnie do szpitala. Tam csekalam ponad godzine na lekarza, ktory mial zwykly sprzet i nic nie widzial, sugerowal nawet, ze sciemniam... dopiero jak zrobil test z palcem-mialam patrzec jak go przesuwa-to zobaczyl, ze jedno oko nie podaza za ruchem. Jedno dobre i zaskakujace, ze wezwali mi taksowke, za ktora placil szpital i pojechalam do kliniki. Tam znowu czekanie, zbadalo mnie 3 lekarzy i stwierdzili, ze siatkowka mi sie odkleja, zapisali mnie na zabieg. Stawilam sie w umwiony dzien, przyszedl spec od operacji, zbadal i stwierdzil, ze to skrzepy krwi a nie siatkowka. Pojechalam do domu, potem mialam jeszcze dwa wylewy do tego oka, za kazdym razem ruszalam do kliniki a tam okazywalo sie, ze oni nie wiedza kim jestem, ze nie ma mojej kartoteki ani nie ma mnie w systemie ! Jakos w koncu zapisali mnie na szereg badan. 11 probowek krwi pobrali, zrobili fototest i badania przy roznych maszynach. Najlepsze, ze gdy przyjechalam po wyniki, znowu przyjal mnie ktos inny i twierdzili, ze nie jestem pacjentka kliniki ! Dopiero jeden lekarz, ktory akurat wszedl do gabinetu mnie skojarzyl. Generalnie nie postawili diagnozy, pokazali moj przypadek na konsylium lekarzy i w sumie z tego tez nic nie wyniknelo... Pamietam tez sytuacje z przychodni, gdzie tez twierdzili, ze nie ma mnie w rejestrze. Podalam date urodzenia 08.01.1985 a pani do mnie, ze ma taka osobe, ale urodzona w listopadzie a nie styczniu. Mowie, ze niemozluwe, bo to chyba jakis cud, rocznik sie zgadza, dzien ur tez, nazwisko. To mi pani drukuje karte i dalej sie upiera, ze to nie ja, bo miesiac urodzenia listopad. Biore kartke, czytam a tam jak byk 08.01.1985. Pani sobie jedynke z miesiaca i jedynke z roku odczytala jako lustopad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka Consolida ten ratownik medyczny opasek nie przydzielał. On po prostu decydował o tym kto w jakiej kolejności ma zostać przyjęty. Ja do ratowników medycznych nigdy nic nie miałam, tam gdzie mieszkam są oni wrecz świetni o czym nie raz się miałam okazję przekonać. Ale w tym wypadku siedział sobie na krzesełku 23 letni cwaniaczek i wzywał do siebie co chwilę każdego i decydował o tym kto pierwszy a kto nie ma być przyjęty do lekarza. I dlatego tez biedne dziecko czekało i płakało tyle czasu, bo pan ratownik uznał, że są ważniejsi chyba pacjenci np. z wysokim ciśnieniem (i nie, nie bagatelizuje tutaj wys. ciśnienia, ale dziecko miało złamaną rękę i uraz głowy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat rzeka. o godzinie 18 trafiam na sor z problemami kardiologicznymi a lecze sie na serce przewlekle, o 20 trace przytomnosc, z lekarzem widze sie o 21.30, dostaje kroplowke ktora jest standardowa i nie pomaga oczywiscie. nad ranem przyjmuja mnie do szpitala. po 3 dniach wypuszczaja bez zadnych zmian, ekg zle, ale to moja wina, bo podobno leki biore niesystematycznie:) mija 2 dni czuje sie coraz gorzej wiec sie nie p*****le za przeproszeniem i wzywam pogotowie i co? cud normalnie:) Okazuje sie ze mozna mnie bylo przyjac bez czekania i leki nie ja bralam niesystematycznie a byly po prostu zle dobrane. brawa dla kardiologa ktory gdy wtedy mnie przyjeli zbagatelizowal sprawe. nie jezdzijcie na sor jak czujecie ze cos wam badz dziecku zagraza! wzywajcie pogotowie bo wtedy nie czekacie i troche sie lekarze boja, bo co innego gdy pacjent dobrowolnie sie zglasza a co innego jak go karetka przywozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mieszkam w Szkocji Moj roczny synek byl bardzo chory mial biegunke i wysoka goraczke zadzwonilismy w nocy na pogotowie jak nie reagowal juz - powiedzieli zeby na drugi dzien pojsc do lekarza rodzinnego ! Pojechalismy wiec sami z nim do szpilata na oddzial dzieciecy tam na szczescie od razu dostal tlen. Ale nasz5-ciodniowy pobyt w szpitalu to koszmar! Dziecko ze straszna biegunke nie dostawalo zadnych lekarstw, do jedzenia jakies ryby panierowane i frytki - taki syf ze mimo ze w ogole nie jestem wybredna to nie dalam rady zjesc. jak juz przychodzil jakis lekarz to za kazdym razem inny ktory nie wiedzil nic od poprzednich. Po 5 dniach zapytalam czy moga podac dziecku elektrolity bo stan sie tylko pogarsza. To podali w lodowatej wodzie. W ogole wszystkie napoje byly lodowate. Po tych elektrolitach stan sie poptawil ale gdybym o to nie zapytala to nie wiem co by bylo. Jak sie tlen unormowal to wypisalam go z tego burdelu na wlasne zyczenie. Wiec nie tylko w polsce jest zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce jest moze i masakra, ale ja np. nigdy nie narzekalam na badania. Zawsze jak bylam w szpitalu to mi wszystko szybko robili. Nie wiem dlaczego, ale do tego przyczepic sie nie mozna. Co do zachowania lekarzy i pielegniarek to jakas porazka:O tez mam porownanie z za granica gdzie lekarz jest usmiechniety, mily, pomocny a w polsce to normalnie zachowuje sie jakby za kare leczyl ludzi. O pielegniarkach to w ogole nie ma co mowic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy gdzie , u mnie w szpitalu nie można narzekać na lekarzy i pielęgniarki i rzeczywiście badania robią wszystkie co trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do osoby 7:51 Sorry ale dla mnie twoja historia nie trzyma sie kupy. Jestem pielegniarka i co prawda nie pracuje w Szkocji ale w Anglii ale standardy sa bardzo podobne. Zadzwonilas na pogotowie z dzieckiem ktore juz "nie reaguje" czyli zapewne uzylas slowa unresponsive. I powiedziano ci abys odzwiedzila lekarza nastepnego dnia?? Naprawde trudno mi w to uwierzyc :o Druga sprawa dieta pacjenta w szpitalu. Dzien wczesniej wszyscy pacjenci wypelniaja menu, jest do wyboru sporo opcji, kilka posilkow na cieplo, zupy, posilki na zimno- salatki, rozne kanapki, desery. Jesli pacjent jest swiezo przyjety oferujemy mu to co jest dostarczone z kuchni na odzdzial (co zostalo) a jesli to mu nie pasuje to wybiera sobie cos innego z menu na ten dzien, dzwonimy do kuchni i w ciagu kilku min jest to dostarczone na oddzial. Lodowate napoje? Pacjent w kazdej chwili dnia i nocy poze poprosic o cieply napoj, kawe, herbate, goraca czekolade, soki z lodowki lub nie.. Uk to nie Polska, tu pacjenci znaja swoje prawa i skwapliwie z nich korzystaja. Nie boja sie odezwac czy o cos poprosic a my jako personel musimy im to z usmiechem na twarzy podac.. To w Polsce pacjent siedzi jak trusia i boi sie cos powiedzic pielegniarce czy lekarzowi czy o cos poprosic opiekuna (carera) Wiec jesli tak bylo w twoim przypadku to sie nie dziw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak boja się, bo personel o faszystowskej mentalności bardzo lubi się mścić na takich 'niepokornych'. To sa psychopaci, bezczelne łajzy - maja się za bogów, panów życia i śmierci. Taka prawda. To wszystko do odstrzału się nadaje, bo NIC nie zmieni mentalności tej chołoty :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja leżałam w szpitalu w jednym z krajów skandynawskich. Byłam w takim szoku, że do dziś nie wierzę w to co tam się wydarzyło;) Zostałam przyjęta na oddział na salę jednoosobową (były i dwuosobowe, ale ja trafiłam akurat tak), telewizja, internet- wszystko za darmo. I teraz zastanawiam się czy autorka nie mieszka w skandynawii:P bo ja dostałam (trafiłam nagle więc nic nie miałam) zafoliowane ręczniki, zapakowaną szczoteczkę, pastę do zębów, a nawet zapakowany grzebień:D Piżamę też dostałam szpitalną. W łazience miałam szampon, mydło, ręczniki papierowe, chusteczki no i oczywiście papier;) Do picia było wszystko: woda gazowana, zwykła, rózne soki, kompoty, herbata, kawa, a nawet cola i sprite:D Na śniadania jadło się to co się wybrało, wybór był rózny, mozna było zjeść płatki z mlekiem, kanapki, jajecznice. Z obiadem podobnie, podwieczorek i kolacja tak samo plus nawet desery dostawaliśmy. Normalnie full wypas, pobyt w szpitalu tam to były normalnie wczasy :) Lekarz przychodząc do mnie podawał mi rekę, rozmawiał jak z człowiekiem, spokojnie tłumaczył. Panie pielegniarki i opiekunowie byli tak mili, że aż trudno w to uwierzyć. Ze szpitala wyszłam nie tylko zdrowa, ale wypoczęta:D W Polsce nigdy tak nie będzie, nie te pieniądze, ale przede wszystkim nie ta mentalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×