Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak reagoiwac na slowa tesciowej, bo juz mnie cos trafia...

Polecane posty

Gość gość

witam. postaram sie krotko. z tesciowa mam poprawne relacje- nie jakiesc super,ale i nie zle. akceptujemy sie. jedyny problem to taki, ze probuje rywalizowac o wzgledy mojego 3-letniego synka. i mam problem,bo ona zwyczajnie psuje nerwy (wedlug mnie) dziecku. za tydzien lece z synkiem do moich rodzicow, ktorzy mieszkaja za granica. nie chcialam nic mowic tesciowej, bo przez caly tydzien bedzie biadolic: moj malutki, nie jedz, bo bede plakac, nie jedz- takim placzliwym glosem. mnie zaraz szlag trafia jak to slysze, bo to oglupianie dziecka. tyle, ze dzisiaj moj maz sie wygadal... no i sie zaczelo. tesciowa udaje placz i do mojego syna: to ja zostane sama, ze swoim syniem (moim mezem), pojedziesz ode mnie, itd. potem zaczela sie przekomarzac z moim dzieckiem. mowila mu, ze nie pojedzie (po cichu, zebym nie slyszala), a moj maly zaczal mowic glosno, ze pojedzie (stad wiem, ze sie z nim draznila- jej nie bylo slychac, tylko moje dziecko jak krzyczalo zdenerwowane, ze pojedzie). zawolalam go i glosno powiedzialam, ze pojedzie, i zeby sie nie denerwowal, bo sobie nerwy tylko psuje. dodam,ze wiele razy sa takie sytuacje: jade z malym do mojej babci,a tesciowa zaraz obok i pyta malego (bo przeciez mnie nie zapyta, bo przeciez''ona sie nie wtraca''): gdzie jedzie? jak maly odpowie,ze do babci x, to ta zaraz lament: ojej, nie jedz,nie jedz, bede plakac, zostaniesz ze mna, nie pojedziesz... no szlagmnie juz trafia. jak byscie sie zachowaly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p.s. przepraszam za literowki, zarowno w tekscie,jak i tytule

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ograniczylab kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawialabym z nia na spokojnie bez obecnosci dziecka i powiedziala, ze nie potrzebnie robi histerie i stara sie zrobic z dziecka emocjonalnie niezrownowazonego czlowieka. Postaralabym sie z nia ustalic jakies granice bo to nie jest normalnie zachowanie i dziecku na pewno dobrze nie robi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak? mieszkam z nia. to znaczy wyprowadzamy sie, ale jeszcze 2-3lata :(. no ale nie chce rozciagac tego watku na inne tematy. tesciowa ma 68lat,ale im starsza tym bardziej zaborcza. nie tylko o syna, ale takze o mojego meza. coraz czesciej slysze, jak mowi do mojego dziecka, ze x to jej synio (chodzi o mojego meza)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ze to taka osoba (starej daty), ze nie da sobie nic powiedziec.ty wyslucha, przytaknie,a i tak zrobi swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To innej porady nie mam. Mieszkanie z teściową... i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje.zebym wiedziala, ze moja tesciowa zacznie tak fiksowac na starosc to w zyciu bym sie nie zgodzila na wspolne mieszkanie. na szczescie meza za dlugo nie musialam namawiac na budowe, bo sam widzi, ze tak sie dluzej nie da... no ale znowu odbiegam od watku... chyba tylko rozmowa mi pozostaje,ale dam sobie reke uciac, ze to jak grochem w sciane. a jesli pomoze to na krotko. wedlug tesciowej to sa tylko zarty, ale mnie jakos nie smiesza,bo z domu musze wychodzic''cichaczem'', a i tak rzadko mi sie to udaje. jestem juz zmeczona tym jej biadoleniem i prawde powiedziawszy to mam ochote ostrzej zareagowac, ale sie powstrzymuje, bo tesciowa zaraz wplacz by uderzyla,a ja nie lubie,gdy w domu jest napieta atmosfera...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż powinien z nią rozmawiać. Ale też wątpię w cokolwiek - szczególnie, że jak piszesz jej na starość się pogarsza. niestety - tak to wygląda, czasami osoby, które są ok mogą się zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym jednak przyspieszyła wyprowadzkę i cos wynajęła. Dziecko ma trzy lata i jeszcze kolejne 2/3lata jak piszesz... zameczysz siebie, ucierpią relacje z mężem i dziecko na tym wszystkim traci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tyle, zemoja tesciowa robi to, mam wrazenie, celowo.Ech,mialam sie nie rozpisywac na inne watki, ale chyba sie nie da. oto niektore sytuacje: daje mojemu dziecku paski zuzyte do pomiaru cukru, we krwi, bo ma curzyce. zbbiera je w pojemnik zamiast wyrzucic, a pomimo moich kategorycznych zakazow, daje malemu do zabawy, pozwala dziecku,by jej wkladal do buzi tabletki, zeby jej nalewal syrop (nawet nie wiem,na co ten syrop), dawala mu do zabawy pudelka po lekach, gdy nie widzialam potrafila dac mu do picia (byl mniejszy!) cappuccino, czy pluszzz...- twierdzila,ze tylko jezyk umaczac., ale po co na Boga... czesto gesto daje mu swoje obiady, doslownie na pol godziny przed moim obiadem, a mojego potem jesc dziecko nie chce... kladzie mu u siebie w pokoju na stol, a tam obok lezy...proteza... tak zwyczajnie, bezposrednio na stole, obok talerza. albo oglada bez przerwy te wszystkie ukryte prawdy, szpitale i potrafi mojemu dziecku mowic: chodz, zobacz, jak panu reke urwalo...nieraz zwracam uwage, nieraz nie wytrzymam i powiem ostrzej, ale musialabym bez przerwy, nieustannie zwracac jej uwage... dzisiaj wyjatowo wkurzyla mnie, gdy tak biadoli do mojego dziecka i sie z nim drazni... nie wiem juz, co jej powiedziec,by dotarlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prostacka i głupią teściową,więc nie odwiedzaj jej i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, dzieki za rade, ale nawet nie wiesz, jak bede sie cieszyc, gdy bede mogla powiedziec: dzis nie odwiedzam tesciowej;) na razie: no way. teraz, jak to wszystko czytam to tez mnie przeraza glupota tesciowej, ale i ja za madra nie bylam, ze zgodzilam, sie tu zamieszkac. no coz, teraz juz jestem madrzejsza i zrobie wszystko, by sie wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że dostałaś to na końcu. Sama jestem młoda mężatka i zdecydowaliśmy sie na ślub i wyprowadzkę gdy odłożyliśmy pieniądze. Tyle historii odnośnie mieszkania z rodzicami i teściami i nadal sie dziwie że ktoś sie na to decyduje. To jest różnica pokoleń. Młodzi powinni mieszkać razem. Jeśli to Wy sie tam wprowadziliście to przykre ale musisz tolerować takie zagrania bo upominanie i tak nic nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa identyczna. To jest robienie na zlosc. Mamy osobne mieszkania i ograniczylam kontakt fo minimum. Tez po cichutku uciekamy z domu,zeby tylko nie uszlyszala drzwi badz furtki ,bo nas dogoni i zaraz 1200 pytan:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak sobie mysle, ze jednak te nasze relacje nie sa wcale takie, jak sobie wyobrazam... w kazdym badz razie na pewno bylyby inne gdybysmy mieszkaly osobno.a tak to tesciowa robi mi ewidentnie na zlosc, a ja jej coraz bardziej nie lubie przez to... nie wiem, czy to starosc czy jedna taki charakter, ale kiedys ta kobieta wydawala mi sie inna.a moze zawsze taka byla, tylko ze dopiero teraz to moge stwierdzic, po 4 latach wspolnego mieszkania. pomimo, ze staramy sobie nie wchodzic w droge, to jednak chyba przeroslo nas obcowanie pod jednym dachem... moja szwagierka tez nie przepada za tesciowa. tak samo jak ja twierdzi, ze najgorsza tesciowa nie jest, ale ma swoje za uszami... nawet dzisiaj mowila mi,ze ona na moim miejscu by nie wytrzymala i powiedzialaby jej jednak, tak by sie tesciowa nie obrazila, zeby raz na jakis czas zamiotla podloge, bo przeciez jednak tez chodzi i tez brudzi(tesciowa nie sprzata, nie robi absolutnie nic, poza tym, ze ugotuje sobie obiad i zmyje nieraz naczynia). wczesniej chodzilam i sprzatalam u niej w pokoju, ale teraz juz tylko na swieta jej podgarniam, bo mam zwyczajnie dosc. zeby chociaz szanowala ten porzadek, a ona za chwile z powrotem ma balagan, wiec stwierdzilam, ze to bez sensu. nie jest osoba lezaca. akurat szwagierka jest po mojej stronie, bo wie, jaka jest tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Wy młode też będziecie kiedyś teściowymi... iteż nie wiadomo jakimi? czy wam nie odbije szajba na stare lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byc moze. wcale nie twierdze, ze nie. moze nawet gorsza bede. tylko ze ja zrobie wszystko, by nie mieszkac z dziecmi i ich rodzinami. a moja tesciowa to osoba starej datyi jej rozumowanie jest inne. ona nie pojdzie na starosc do zadnego domu opieki, bo wedlug niej to dzieci maja zajac sie rodzicami. po to przepisala majatek juz kilkanascie lat temu (tak, tak tu gdzie mieszkamy to jest to zapisane na meza) tylko ze nie przewidziala, ze ja bede sie chciala wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4lata to i tak juz dlugo wytrzymals. Cos z babka moze sie juz dzieje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym, to ze komus ''odbije szajba'' na starosc, jak to ujales gosciu z 20:03, daje mu prawo do takiego zachowywania sie? albo inaczej: czy to wystarczajacy powod, aby ktos inny nie mogl sie bronic przed takim zachowaniem tesciowej? czy trzeba polozyc uszy po sobie i przytakiwac, bo ktos jest starszy? ja wiem, ze najlepsze wyjscie to osobne mieszkanie i zgadzam sie w 100%, ale na razie jest jak jest i nie zmieni sie to ani w tym roku,ani w przyszlym, wiec jakos sobie trzeba poradzic z ta sytuacja, chocby ''doraznie''. tu nie chodzi o mnie, bo skoro bylam na tyle glupia, by sie wprowadzic do tesciowej, to musze poniesc konsekwencje, i ponosze. ale tu chodzi o moje dziecko i robienie mu z mozgu wody. a na to nie moge pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu sie teraz nie wyprowadzicie juz i przeczekacie w wynajmowanej kawalerce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie kasa. Ja bym postraszyla tsciowa wyprowadzka. Moze sie ogarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niby tak to jest zupelnie normalna. 68 lat to jeszcze nie wiek, gdzie ludzie na demencje choruja. ma tylko bzika na puncie radia Maryja, telewizji trwam, oglada tylko i wylacznie programy typu ukryta prawda, szpital. no i nie potrafi byc towarzyska. to znaczy, ze nie lubi siedziec w gosciach, zartowac. jedynie uwielbia gadac o chorobach. na szczescie nie swoich, tylko o czyichs... ilez to sie juz nasluchalam o prostacie jej s.p. meza, wypadku meza corki jej siostry, czy jakims zmarlym sasiedzie jej szwagierki. serio, mozna miec dosc, ale to typowa taka polska tesciowa chyba.niby sie nie wtraca, a rano pyta sie ciebie, czemu maly sie w nocy obudzil, bo ''widziala, ze sie swiatlo u nas palilo''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasa kasą ale komfort i zdrowie psychiczne ważniejsze. Nie rozumiem kobiet które decydują się na wspólne mieszkanie. Innego wyjścia nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie robi na złość, podejrzewam, że nie robi tego celowo. Ona po prostu z Tobą rywalizuje. Jak młoda siksa o względy chłopaka. Najzdrowiej byłoby się usunąć i ograniczyć kontakty. Jeśli jest to niemożliwe radziłabym rzeczową rozmowę i konsekwentne izolowanie dziecka gdyby jednak dale sobie tak "żartowała". Jeśli opiekuje się Waszym dzieckiem w czasie waszej pracy to rady nie ma. Niańka. Problem jest do rozwiązania, ale trzeba stanowczo do niego podejść i w razie czego coś wynająć. Trudno. Ja po 4 latach mieszkania z teściową (a nie była złą kobietą) i odkładaniu na dom powiedzialam dość, odłożyliśmy "tylko" na mieszkanie i szybko się wyprowadziliśmy. Rozumiem sytuację kiedy zarobki mizerne, nie ma szans na swoje i ludzie gniotą się z teściami, ale kiedy można sobie pozwolić na swoje (nawet wynajmowane) to pora dorosnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze zlosliwie to robi bo widzi ze sie zloscisz wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stac nas by bylo na kawalerke, ale wtedy moglibysmy zapomniec o budowie, a juz mamy miec pozwolenie w grudniu. to raz, dwa ze na wsi nie ma kawalerek, a na wsi trzyma nas praca. no ale nie o tym. w kazdym badz razie nie da rady sie wyprowadzic, by jednoczesnie dom budowac (dodam, ze tesciowa nas nie utrzymuje, to my oplacamy rachunki tesciowa doklada do pradu i opalu troche pieniedzy, my placimy podatek, sami sie utrzymujemy w pelni, nawet osobne obiady gotujemy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzilo mio to,ze stac by nas bylo na wynajem. na kupno niestety nie. tesciowa wczesniej czesciej zostawala z malym, gdy pracowalismy. teraz juz malego nie zostawiam z nia po jej ''akcjach'' z lekami. maz stwierdzil, ze najlepiej bedzie, gdy bede na razie z malym w domu. a w przyszlym roku synek do przedszkola. chcialam wyjechac do pracy za granice, do moich rodzicow,ale nie wiem, jak by to mialo wygladac, bo dziecko male, maz by sobie nie dal rady z dzieckiem i praca. a dodam, ze tu manieco wieksze zarobki niz mialby za granica. oczywiscie to nie kokosy,ale sam jest nas w stanie utrzymac. ciezka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdybys Ty poszła do sytuacji a maluch do żłobka? Druga pensja na wynajem i żłobek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mi sie zdaje, ze tesciowa rywalizuje ze mna. ''stracila'' syna.moj maz nie przesiaduje u matki, nie zwierza jej sie, nawet twierdzi, ze odzwyczail sie od jej kuchhni i najlepiej mu moja smakuje. oczywiscie nieraz do niej zajrzy, czy porozmawia,ale nie o naszych prywatnych sprawach, wiec probuje miec ''wladze'' nad naszym synkiem. w sumie to dlatego jade do rodzicow na dwa tyg, bo mam dosc juz tesciowej i ciaglego sprzatania po niej. przez 4 lata zmyla doslownie raz podloge, i to gdy nas nie bylo w domu, bo bylismy za granica. gdy wrocilismy to dom byl wysprzatany,ale to dlatego, ze to byly swieta i ja zanim wyjechalismy posprzatalam dokladnie... ten jeden jedyny raz. a ta to nawet nie przeleci szczotka korytarza, o mopie nie mowiac. tak jakby wcale nie brudzila.no ale nie o tym. mam nadzieje, ze troche odpoczne. maz nie moze jechac, bo wyrabia akurat nowy dowod, ale widze, ze jest mu smutno troszke, ze wyjezdzamy;) to bedzie najdluzszy okres, na jai sie rozstana z synkiem. no coz, niech zobaczy, z kim najlepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×