Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zaciekawiooona

Czy mężczyźni potrafią i chca zrozumieć potrzeby kobiet?

Polecane posty

Gość Zaciekawiooona

Tak się zastanawiam jak ktos to widzi. Jestem w zwiazku trzy lata, wiadomo - bywa rożnie, raz lepiej, raz gorzej. Jednak ostatnio coraz czesciej mam wrażenie, ze moj partner albo mnie nie rozumie, albo nie chce rozumieć. Z podstawowych rzeczy dla przykładu, takich regularnych - Mieszkamy razem. 5 piętro bez windy. Prosiłam go miesiąc temu o kupno dużego proszku do prania i kilku cukrów. Nadal ich nie ma. Codzienne zakupy robię ja i codziennie je wnoszę. Czekam na cukier i tak co dwa-trzy tygodnie sie przypominam ;) Na ostatnie 5 weekendów 1 spędziliśmy wspólnie. Resztę on ma jakies zajęcia, niezwiązane z praca, związane z hobby lub samochodem (nie codziennym, samochodem do hobby właśnie) i nie uwzględniające mnie (typowo męska aktywność, jadą gdzieś w 5-10 na cały weekend z kolegami, zdradę i inne kobiety wykluczam, nie o to mi chodzi). Nie rozumie, kiedy mowię mu, ze mało czasu spędzamy razem. Mowi, ze przeciez jest ze mną codziennie (po pracy, tj od 18 do 23 z czego 3 godziny zwykle siedzi przed telewizorem). Jesli proszę go o pomoc w sprawach domowych to zazwyczaj mu sie nie chce, nie ma czasu albo musze powiedziec i czekac z tydzień/dwa aż sie za to weźmie. Nie ględze, kiedys gledzilam, juz mi sie znudziło, bo efekt jest taki, ze tylko ja sie denerwuje, a on tym bardziej wtedy tego nie zrobi. Szczerze, nie chce mi sie juz prosic o jego uwagę czy wsparcie w pracach domowych. Nie chce mi sie kłócić czy marudzić. Zwyczajnie mi to nie sprawia przyjemności. Nie ukrywam, ze największym problemem jest dla mnie ten brak czasu - zdaje mi się, ze ostatnio jestem w popoludniowym zwiazku od Pn do pt, a każdy weekend spędzam sama (swietnie sobie organizuje czas, mam duzo znajomych, nie nudzę sie... Tylko czy o to chodzi?). I teraz sytuacja aktualna - powiedziałam mu ostatnio wprost o co mi chodzi, ze to z racji jego wyborów ja czuje sie nieważna albo chociaż niedopieszczona. Ze zawsze jestem jego drugim wyborem, bo pierwszym jest hobby i koledzy. Nie każe mu rezygnować z pasji, akceptuje ja, ale powinien znaleźć jakiś złoty środek, niech to bedzie, powiedzmy, co drugi weekend? A co drugi ze mną. Dodam, ze jestem raczej aktywna dziewczyna, taka z tych, z ktora można pojsc i na imprezę, i na kręgle, i na deskę w góry, lubie zwiedzać rożne obiekty, lubie kino, operę, basen, saunę... Ale... Albo nie zrozumiał, albo udaje ze nie rozumie. Albo nie chce rozumieć :( Prościej juz nie można było tego ująć. Teraz w perspektywie ma 4-dniowy wyjazd służbowy w tygodniu, a oba weekendy (przed i po wyjezdzie), tez juz ma zaplanowane. Z kolegami. Dziewczyny... I Panowie w sumie tez. Moze ktos mi podpowie - czy możliwe zeby pasja aż tak bardzo mu ważyła, ze nie ma ochoty spędzać ze mną wolnego czasu, mimo tego, ze mu zależy, czy raczej po prostu mu nie zależy, przywykł do tego, ze jestem i nie musi mnie w żaden sposob zdobywać i dlatego nie odczuwa potrzeby spędzania wolnego czasu ze mną? Problem dla mnie jest na tyle poważny, ze rozważam nawet rozstanie, jesli sytuacja sie nie zmieni. Nie wyobrażam sobie założyć z nim rodziny i byc z dziećmi w każdy weekend sama. Dodam, ze w jego środowisku to normalne, jego koledzy, którzy maja juz rodziny robią dokładnie tak samo. Tydzień w pracy, weekendy poświęcają na hobby. Nie mi oceniać jak czuja sie w tym ich zony, ale ja czuje sie w tym srednio szczęśliwa. Oczywiście, każdy potrzebuje czasu dla siebie, ale ja potrzebuje tez czasu dla siebie nawzajem. z czerpaniem radości z wspólnych chwil. Moze przesadzam i ktoś sie wypowie :) Jego argumenty na moje, powiedzmy szczerze, zarzuty, sa zazwyczaj takie, ze przesadzam, ze cały tydzień jest ze mną, ze przeciez moge jechac do mamy, babci, koleżanki itd. Tak jakby w ogole nie rozumiał, ze ja sobie ten czas zorganizuje, tylko wolałabym organizować go z nim, a nie sama. I ze czas wolny po pracy spędza sie zupełnie inaczej niż czas wolny w weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcemy. Jak zaczynam się zagłębiać w potrzeby kobiet to dochodzę do wniosku ze jesteście dziwne. A co do Twojego opisu, (którego nie przeczytałem do konca) to poprostu facet chce Ci powiedzieć że Ty masz zajmować się domem. Nie wspólnie nie partnersko tylko Ty. A wspólny czas to przede wszystkim sex i erotyka. Poza tym czy wspólny czas to czasem nie znaczy czas spędzany tak jak Ty chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przeczytales do konca ? To po co odpowiadasz? Tacy wlasnie sa faceci dupki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile można pisać o proszku. Po prostu nie pomaga w domu. Krótko zwiezle i na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaciekawiooona
Ze taki ma wzorzec z domu, to wiem, czasem ma okresy, w których wiecej robi, czasem takie, ze nie robi nic. A ja czasem mam tak, ze mi to przeszkadza, a czasem nie. Jak każdy. Co do czasu wolnego - uwierz mi, ze jesli spędzamy go juz wspólnie to raczej tak jak on chce tj, odwiedzamy jego rodzine (srednio 2x na miesiąc, on u mojej był ostatnio w maju), jeździmy do jego znajomych (u moich na weekend ostatnio byliśmy w zeszłym roku). Ale to mi nie przeszkadza. Ja mam po prostu wrażenie, ze ma mocno egoistyczne podejście do zwiazku i do siebie. I ogromna miłość do swojej pasji i naprawdę, naprawdę staram sie to rozumieć, ale jest mi ogromnie przykro kiedy np 3 weekend z rzędu słyszę, ze on wyjeżdża, a ja zostaje sama. Nie wiem jak z nim rozmawiać, moze moj przekaz jest zły. Bo jest w nim troche pretensji, ale cieżko mi juz jest je dalej ukrywać. A im bardziej widoczne sa moje pretensje, tym bardziej on wchodzi na tor obronny i twierdzi, ze nie potrafię zrozumieć jego pasji, ze mam cos przeciwko, ze go ograniczam. Nie o to mi chodzi, chodzi mi tylko o to, zeby on tez znalazł czas dla mnie i czasem wybrał mnie i, wiedząc o tym, ze pracujemy obydwoje, starał mi sie pomagać w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby zrozumieć,nie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzeb kobiet nie da się zrozumieć, potrafić może i byśmy potrafili, ale gdy zaczniemy te potrzeby spełniać, to kobieta będzie chcieć więcej i więcej, aż uzna w końcu że facet jest nudny. Gdyby twój facet autorko był inny, to być może wcale byś z nim nie była, a skoro nie odchodzisz, to chyba jasne że to c***asuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety są nudne, potrzebne są tylko do seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój facet jest leniwy w związku, i korzysta z Twojej obsługi. Nie kupilabym proszku, cukru, specjalnie. Oboje z mężem mamy pracę hmm, nietuzinkową, i w domu robi ten, kto ma akurat luz. Uzupełniamy się. MĄż sam pyta, czy czegoś nie kupić, bo jak np. bèdzie wracał z pracy, to kupi. I zawsze kupuje i przynosi. Nie pozwala mi dźwigać ciężkich zakupów, jestem kobietą, a on (silnym) mężczyzną. Hobby i pasje ok, ale dzielone sprawiedliwie między czas dla dwojga a czas dla kolegów, rodziny. Jako związek, rodzina, my jesteśmy najważniejsi, potem reszta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To egoista . Ty go malo interesujesz. Wylacz mu tv. Najpierw ma zrobic zakupy, bo dlaczego to ty masz wszystko tachac na 5 pietro. Potem trzeba wspolnie zrobic w domu , a jak wszystko juz zrobione wtedy mozna ogladac tv. Znajdz sobie tez hobby i wyjezdzaj jeszcze przed nim. Inaczej dlugo tego nie wytrzymasz i w koncu odejdziesz od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz to na co pozwalasz. Po co ci taki zwiazek ? Zamast ciagle prosic - powiedz raz i to ma byc zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaciekawiooona
Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Właśnie nie wiem czy przesadzam i tak po prostu jest, naprawdę ni chce mu ograniczać pasji, ja tez lubie mieć czasem weekend dla siebie. Ale nie 3 weekendy w miesiącu, bo najzwyczajniej mi brakuje czasu z ta druga strona spędzonego. Jak juz jesteśmy razem, to, przynajmniej moim zdaniem, zwykle jest w miarę fajnie. Nie spędzamy tych weekendów na siedzeniu przed TV, tylko zwykle gdzieś wyskoczymy, to na obiad, to do znajomych, to na jakas rodzinna imprezę (raczej jego rodziny oczywiście ;)). I zastanawiam sie czy nie marudzę i nie za duzo chce, ale prawda jest taka, ze ja chce tylko troche jego wolnego czasu i pomocy w domu. Nie powiem tez, ze nic nie robi, ostatnio jak byłam chora to zrobił pełne zakupy i przytachal do domu, ale jednak podział obowiązków jest jakby 75% ja, 25% on. To ja tez raczej dostosowuje swój plan dnia czy weekendu do niego, bo jak tylko ma ten wolny weekend to sie na niego cieszę. Poza tym w tygodniu zdarza mi sie robić cos dla sobie, wyjsc do koleżanki na kawę, pojsc na siłownie itd. I jakby podział czasu w tygodniu mi odpowiada, tylko te cholerne weekendy, które on ciagle ma zajęte. Stad pytanie czy on w ogole rozumie moja potrzebę, bo wydaje mi sie ze nauczony jest tego, ze kobieta siedzi w domu i dba o niego, a facet jest do sytuacji kryzysowych. Ale u mnie jest mało sytuacji kryzysowych, za to chciałabym, zeby było troche jego inicjatywy w przyłączeniu sie do spraw domowych i do wspólnego spędzania czasu. A tego nie ma. I poważnie rozważałam juz rozstanie, bo powoli tracę takie poczucie szczęścia w zwiazku, nie czuje, zeby o mnie dbał, nie czuje sie ważna. Mimo, ze nie ma innych wielkic problemów, to te małe (moim zdaniem) rzeczy sa i on nie jest w stanie ich zrozumieć. Krótko mówiąc - nie jest w stanie zrozumieć, ze to czego potrzebuje to zwyczajne wsparcie, bliskość, chcec wspólnego spędzania czasu i zainteresowanie druga strona. Po co mi związek i wspólne mieszkanie jesli większość czasu wolnego spędzamy osobno i przynajmniej 3 noce śpimy osobno. A nie chce o to robić awantur, bo wydaje mi sie, ze nikt nie powinien sie prosic o zainteresowanie drugiej strony. I jak tu z tego wybrnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzi na to, że żyjecie jako współlokatorzy , Autorko. Pytanie, komu w tym układzie wygodniej. Piszę celowo - układ, bo związek to więcej niż wspólne mieszkanie i miły seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci sami nic nie wiedza, wszystko trzeba im powiedziec. Przede wszystkim obowiazki podzielic po rowno. Jak on wyjezdza to ty tez wyjezdzaj , nawet troche wczesniej jak on, moze do twoich znajomych, znajdz sobie cos , co cie zainteresuje. Moze mu sie oczy otworza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×