Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezvat

Dlaczego Ona nie widzi że przez jej rodziców rozpada się nasze małżeństwo?

Polecane posty

Gość bezvat

Witam. Jestem tutaj nowy. Jestem żonaty już 10 lat. Mamy trójkę dzieciaków. Od początku naszego małżeństwa widzę że jej rodzice są ważniejsi ode mnie. Zawsze jak coś robiliśmy pierwsze bała się co powiedzą jej rodzice. No i oczywiście jak coś było nie tak zmieniała zdanie na to co chcieli jej rodzice. Z biegiem czasu wkurza mnie to strasznie. Już powoli mam dość nie wytrzymuje tego i z tego powodu są coraz częstsze kłótnie. Dodam że mieszkamy z jej rodzicami w jej domu bo tesciowie to sprytnie zalatwili że przepisali jej wszystko. Rozumiem to jest ich co do tego nie mam żadnych pretensji i żali. Czasami było już tak że nie mieszkaliśmy razem przez pewien okres czasu. Niewiem co jeszcze pisać. To tak wszystko w skrócie. Proszę o jakieś porady, jakaś rozmowę z kimś. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak nie mieszkaliście to jak sie pogodziliście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z punktu widzenia osoby z boku, sprawa wydaje się być bardzo łatwa tzn rozwiązanie jej to wyprowadzka na swoje. Musisz coś zrobić, żadne małżeństwo nie wytrzyma pępowiny. Juz mam obraz super rodzinki przed oczami , pewnie nigdy jej niczego nie brakowało..taka typowa dziewczyna z dobrego domu , prawda? Musisz pokazać że w tym małżeństwie to Twoje zdanie się liczy i jej. Przy tym musisz być stanowczy , nawet jeśli będą zarzuty- a będą na pewno. Nawet gdybyś się miał dla zasady wyprowadzić by Zobaczyła że może stracić swoje małżeństwo Ona się jeszcze nie odcięła od rodziców w tym momencie to Twoja rola by jej pomóc Opisz kilka takich sytuacji w których rodzice mieli pierwszeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezvat
Jeździłem po dzieci no i tak jakoś doszliśmy do porozumienia choć już dostałem pismo z sądu o alimenty i opiekę nad dziećmi. Ale jak się pogodzilismy to ucichlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezvat
Myślisz że nie próbowałem się wyprowadzić i iść na swoje? Ale ona nie chce. Nie bo nie. Nie zostawi rodziców i tyle. Jej rodzice są zdrowi niczego im nie brakuje. A co do sytuacji to np głupi remont ustaliliśmy sobie coś już miało dojść do realizacji a tu klapa bo jej rodzice widzą to inaczej no i oczywiście zmiana planów. Oni jak zwykle chcą dobrze. To jest jeden z kilkuset przypadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może jest szansa żeby namówić żonę na jakąś terapię małżeńską. Może dopiero jak jakaś osoba z zewnątrz uświadomi jej , ze to mąż powinien być najważniejszy w życiu, a nie rodzice zobaczy , ze niszczy wasze małżeństwo. Mieszkanie z teściami to ciezka sprawa, a w przypadku nieodciętej pępowiny- prosta droga do rozwodu. Współczuję , ze zona ma takie podejście, ona nie dojrzała do małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, Autorze, żona powinna iść za mężem, a mąź za żoną, bo z chwilą ślubu powstała nowa rodzina, i rodzice, teściowie przechodzą na drugi plan. To naturalna kolej rzeczy. Ty pewnie to wiesz, a Twoja żona nie. Jeśli tak dalej potrwa, to dzieci będą miały weekendowego ojca. O to jej chodzi? Chyba najważniejsze jest dobro dzieci, czy Twoja żona tego nie widzi? Przysięgała Tobie na ślubie, nie rodzicom, i Ty jako mąż, powinieneś być dla niej najważniejszy. Dlaczego ona boi się rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezvat
Niewiem czemu boi się rodziców. Raz pamiętam była sytuacja ze coś jej tam mama powiedziała to 2 dni płakała a jak się że mną pokłóci to potrafi 2 tygodnie się nie odzywać. Ona naprawdę nie ma odciętej pępowiny. Uwierzcie mi. Od 3 dni również nie rozmawiamy. Powoli mam tego wszystkiego dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam że oni ja straszą lub szantażują a przed tobą to ukrywa, może weź się za teściów i to z nimi zrób porządek i tak nie masz nic do stracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz jakieś pieniądze, wsadź żonę z dzieciakami do samochodu, pociągu, i wyjedzcie na kilka dni. Potrzebujecie neutralnego gruntu i pobycia ze sobą jako rodzina. Dzieci wiedzą i widzą, co się dzieje, i na pewno się boją, że rodzice się rozstaną. Zrób coś konkretnego Autorze. 2 tygodnie cichych dni to koszmar. Żona nie umie wywalić na głos tego, co ją gryzie, czego się boi. Jeśli nie wypad z rodziną, to weź wieczorem żonę na spacer, wejdźcie z domu i porozmawiajcie otwarcie. To już nie jest tylko Wasza malzenska sprawa, robi się groźnie, bo rodzina się sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezvat
Myślisz że nie próbowałem. Ona nie chce i koniec. Bo dzieci i szkoła. Zawsze znajdzie wymówkę. Nigdzie nie chodzimy razem. Ile razy proponowałem kino czy basen, Oczywiście nie bo albo jej się nie chce albo szkoda pieniędzy. Niewiem masakra. Nie rozmawiamy znowu już od 4 dni. To jest jakiś kosmos. Muszę z kimś pogadać bo masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może...zaprzyjaźniony ksiądz jej przemówi do rozumu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezvat
Sam próbowałem porozmawiać na ten temat to nie chce. Jak zawsze to ja jestem ten winien ona jest jak zawsze ok. To już jest męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tyle lat tak funkcjonowaliśmy to teraz tego nie zmienisz, stan sie panem Dulskim ktory ma w duupie to co dzieje sie w domu, rób co lubisz, idź tam gdzie chcesz, twoja rola było ja zapłodnić i tyle o resztę troszczą sie oni. Polub sie z teściem , dbaj o dzieci, bzykaj zonę , jedz obiady i miej na resztę wyjjjjebbbane. Przecież nie masz wpływu na nic innego to po co walczysz? Luzik chłopie albo bierz czapkę i szalik i żegnaj sie z państwem, dostaniesz widzenia i alimenty . Wybór nalezy do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×