Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Konflikt na linii mąż a własny brat.

Polecane posty

Gość gość

Ma ktoś tak? Jak się w tym odnajdujecie? Jako mediator? A może trzymacie jedną ze stron? Szukam osób, które są w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co sie stało? Moi zyja w zgodzie. Natomiast ja z bracmi meza tak sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz opisać sytuację. Co to za ogólne pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolałabym nie opisywać dokładnie. Mąż nie lubi mojego brata, nie odpowiada mu jego styl życia. Najchętniej zerwałby z nim kontakty i zabronił dzieciom kontaktów z nim. Ta niechęć się nasila, jest już obsesyjna. Od dłuższego czasu wykazuje się ostracyzmem wobec niego, nawet na "cześć" nie zawsze mu odpowie. Nie było nawet mowy, aby mój brat mógł być Chrzestnym naszych dzieci (braliśmy obcych). No i nie widzę tu możliwości porozumienia. Brat aniołem nie jest, nie pracuje, ma 40 lat, od 20 żyje na garnuszku rodziców, ma zaburzenia takie, że boi się wychodzić między ludzi, lęki, depresje. Ma niedojrzałą osobowość (w kontakcie to jest tak, jakby miał mentalność nastolatka, nie myśli o przyszłości -dla niego rozwiązanie jest takie, że jak rodzice odejdą, to on popełni samobójstwo -tak mi kiedyś powiedział). Od lat jest nieleczony na depresje i agorafobię, bo nikogo nie stać, aby mu zapewnić stałą pomoc psychologiczną, tym bardziej, że on nie wykazuje chęci do pracy nad sobą. Jest nieubezpieczony, chociaż ostatnio ma się to zmienić (moi rodzice chcą go ubezpieczyć i raz na 3 mc będzie miał psychiatrę). Inna sprawa, że nigdy nie miał naprawdę dobrego specjalisty ani psychoterapii. Do tego jest bardzo leniwy, ale spokojny, cichy, nie szuka konfliktów. Mój mąż się obawia, że mój brat będzie kiedyś oczekiwał, że my go weźmiemy pod swój dach i na utrzymanie, a on się na to absolutnie nie zgadza, a wie jak to będzie. Mówi, że wszyscy się z nim cackają, a trzeba ostro i trzeba mu zwracać uwagę itd. Uważa mojego brata za egoistę, który nikogo nie szanuje. Sporo racji ma, ale nic nie jest takie czarno-białe. A ja bym chciała, żeby po prostu mieli normalne stosunki między sobą. Nie muszą się przyjaźnić, ale żeby było normalnie, bez wrogości ze strony mojego męża. Nie wiem co zrobić. Proszę Was, nie hejtujcie mnie i nie wyzywajcie ani mojego męża, ani brata, ani mnie. Może ktoś po prostu wie, jak się powinnam tu odnaleźć. Łagodzić, nic nie robić... Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezły braciszek, mąż słusznie się boi, że mu go wpakujesz na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Twojego męża. Dużo ludzi ma lęki i walczą z nimi. Nie wiem na ile Twój brat jest chory i niezdolny do dorosłego życia, ale moim zdaniem po prostu jest skrajnie niedojrzały i nigdy nie dostał kopa w tyłek. Ja nie trawię takich ludzi i rozumiem, że Twój mąż też nie. Jakie wzorce brat przekazuje waszym dzieciom? Co jeśli da zły przykład? A co jeśli faktycznie będziecie musieli go niańczyć na starość. On się przyzwyczaił, że każdy mu odpuszcza i tak mu wygodnie. Mi tam nie chce się wierzyć, że on aż takie lęki ma, że żadnej pracy nie podejmie. Nikt mu nie każe klientów w markecie witać. Moim zdaniem powinnaś stać po stronie męża. Chyba masz za dobre serce do swojego brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Niestety musisz wybrac,maz albo brat,z kim chcesz zyc,poza domem sama mozesz widywac swojego brata,jesli to nie wplynie na twoje malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że brat ma depresję. Ale czy to wasza rodzinna ,,dizagnoza" czy lekarska po wizycie u psychiatry? To samo z fobiami. Jeśli brat jest medycznie zdiagnozowany to nie musiałby płacić za żadne leczenie. Terapię i leki miałby za darmo czy na NFZ. Ważne jest więc, żeby był ubezpieczony. Jeśli był kiedys zarejestrowany jako bezrobotny i zdiagnozowano by te choroby to dostawałby rentę. Z opisu wygladą na to, że rodzina faktycznie mu pobłaża. Bo albo jest niezdolny do pracy czy funkcjonowania w społećzeństwie i wtedy jest objęty opieką lekarską albo niech pracuje. Inaczej jest sprytnym pasożytem żerującym na dobroci rodziny. Tak jak piszesz -,,nie wykazuje chęci do pracy nad sobą, jest leniwy". Niestety, rodzice -nieswiadomie zapewne -tylko wspierają jego chorobę, nieróbstwo i marazm. Dla jego dobra powinno się to skonczyc. Leczenie i renta albo praca. -,, Ma niedojrzałą osobowość (w kontakcie to jest tak, jakby miał mentalność nastolatka, nie myśli o przyszłości -dla niego rozwiązanie jest takie, że jak rodzice odejdą, to on popełni samobójstwo" I Ty naprawdę?! chciałaś, że on był chrzestnym waszych dzieci.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cokolwiek dzieje się z swoim bratem to przecież skutki tego ponoszą twoi rodzice a nie twój mąż . Cokolwiek myśli na jego temat nie ma prawa wchodzić pomiędzy ciebiei rodzeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem mąż również ponosi skutki. Brat przychodzi w odwiedziny do jego i autorki domu, bawi/zajmuje się jego dziećmi, jest ich chrzestnym, a ostatecznie może być ciężarem dla autorki i jej męża. On nie wchodzi pomiędzy nią a jej brata. Jak widać ta relacja ma się dobrze. On nie toleruje jej brata i ma do tego prawo. Nie musi być na siłę miły jeśli nie chce. Nie możemy dla każdego z rodziny być mili, nawet jeśli dana osoba jest bardzo nie w porządku bo nie na tym życie polega, żeby niektórym ciągle odpuszczać. A jak widać mąż toleruje tego brata mimo wszystko skoro zgodził się, żeby był chrzestnym (ja bym się nie zgodziła pewnie i nie chodzi o względy finansowe). Chrzestny to taki rodzic zastępczy. Teoretycznie powinien przejąć opiekę nad dziećmi autorki gdyby jej i mężowi coś się stało (nie daj Boże wypadek). I co wtedy? On się do tego nada? Ale to tak na marginesie. Gwoli podkreślenia, że mąż na wiele pozwala, mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam! Źle doczytałam. Myślałam, że brat jest chrzestnym mimo, że mąż tego nie chciał! No ale chyba miał tutaj rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taką sytuacje. Pokłócili się w sierpniu o pierdołę,wg mnie o pierdołę. Teraz jedynie podają sobie rękę ale bez żadnego " czesć ". Ja nie trzymam niczyjej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma podobnego braciszka. Niech go szlag trafi w pogodny dzień serio... :o mój mąż go nie cierpi, nawet powiedział, że dla niego to nie jest brat. Pasożyt, krętacz, leń i zły człowiek :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×