Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

"możemy mieć dziecko ale tygłównie będziesz się nim zajmować"z kimś takim warto?

Polecane posty

Gość gość
Jeżeli ktoś powiedziałby mi, że mnie kocha, ale nie zwiąże się ze mną, bo nie chcę mieć dzieci, nie lubię kotów i nie chcę mieszkać na wsi, dla mnie oznaczałoby, że mnie tak naprawdę nie kocha. Może za bardzo wierzę w ideały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę oprzeć, się wrażeniu, że wiele kobiet traktuje mężczyzn instrumentalnie. Wiążą się przede wszystkim po to, żeby mieć dzieci, a mężczyzna jest na drugim planie. Jak jest fajny i nieźle się z nim żyje to dobrze. Taki miły efekt uboczny małżeństwa, którego prawdziwym i nadrzędnym celem jest wydanie na świat potomstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie za bardzo .:) Wiesz, lubić koty czy tam mieszkanie na wsi,to nie to samo co posiadanie dziecka. Ludzie się pobierają z miłości,ale też zwykle z zamiarem założenia rodziny,czyli posiadania dzieci. Tak jest od zarania dziejów, ludzie mają dzieci i to jest najbardziej naturalna rzecz na świecie. Kota możesz sobie kupić w każdym momencie życia, przeprowadzić się na wieś czy do miasta w zasadzie też..ale na dziecko czas masz ,jako kobieta,ograniczony. Nikt nie mówi,żeby zachodzić w ciążę od razu już w noc poślubną (choć wiele par tak robi),ale takie mgliste "może kiedyś" odnośnie posiadania dzieci to jak uderzenie w twarz dla kobiety,bo ona uwierzyła,że stworzy z tym mężczyzną szczęśliwą rodzinę,a on nie wywiązał się z tego,co sam wcześniej obiecywał. Małżeństwo i plany rodzinne,to nie jest gra w Monopoly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego rok po slubie to za wczesnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:33 dokładnie, szkoda ze malo osob to rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję :) Nie napisałam,że rok po ślubie to za wcześnie,tylko że są sytuacje,gdzie rzeczywiście lepiej poczekać,czy to ze względu na finanse,czy na sytuację mieszkaniową,czy po prostu młodzi chcą się najpierw wyszaleć. Ludzie są różni ,więc to zrozumiałe, tylko że odwlekanie takiej decyzji w czasie i mydlenie oczu drugiej osobie kiedy się tak naprawdę wie,że nic z tego,że nie ma szans,jest zwyczajnie nieuczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bardzo mądrze piszesz. Jednak, ja dalej będę się upierać, że jak uzależniamy bycie z kimś od tego co ten ktoś może nam dać, to znaczy, że tu nie ma prawdziwej miłości. Autorka chce być matką i to stawia na pierwszym miejscu. Nie wyszłaby za swojego męża, gdyby on jej powiedział, że nie chce mieć dzieci, czyli on jest na drugim miejscu. Ona by zwyczajnie poszukała innego mężczyzny, który by z nią spłodził potomstwo i nie byłaby ze swoim mężem? Czy to jest prawdziwa miłość? PS. Dla niektórych osób sensem życia mogą być koty albo mieszkanie na wsi, tak jak dla innych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy potakiwal? Dla mnie to brzmi tak, że ty mu głowę suszylaś a on kiwal głową dla świętego spokoju... Dla mnie kolej rzeczy jest taka, że jest ślub, wspólne życie i dzieci-planowane czy nie. Jeżeli ma być inaczej to powinno się wcześniej rozmawiać. Myślę, że w Twojej sytuacji przestalabym analizowac i zaczynać rozmowy o dzieciach. Nie mowi, że kategorycznie nie chce, więc nie będzie afery na wieść o ciąży. Jeżeli Ty pragniesz dziecka to się staraj, zadbaj o siebie. Czas pokaże czy Ci później powie "chciałaś to masz"...myślę, że nie powie. Dziecku potrzeba i mamy i taty i chociaż większość matek w pierwszych latach życia szczególnie bardziej zajmuje się dziećmi to ojcowie są coraz bardziej obecni, coraz więcej robią przy dzieciach. Kiedyś byli różni i teraz są różni, jedni w domu sprzątają i piora a inni nie wiedzą jak pralkę nastąpić. Podobnie jest z dziećmi. Durne są rady o rozstaniu. To Twój mąż, chyba go kochasz skoro planujesz dziecko. Nie myśl tak daleko, najpierw znajdź w ciążę i urodz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Najgłupsza rada jaką można dać w tej sytuacji. Postaw go przed faktem dokonanym. Super. To niech sobie facet zaciągnie kredyt, na nowy, super wypasiony i drogi motor i niech sobie go spłacają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No 32 lata to aż taki super młody nie jest. Siądź z nim i pozmawiaj na spokojnie. Zapytaj co sie zmieniło, że nie chce miec dzieci. Powiedz szczerze o swoim instynkcie macierzyńskim. Zapytaj czy bylo by mu ciężko pójść z dzieckiem na spacer, wykąpać je czasami badz zmienić pampersa. Niech się wygada i Ty powiedz szczerze o swoich odczuciach. Powiedz, ze im kobieta starsza Tym gorzej znosi ciążę. Na sam koniec rozmowy powiedz delikatnie, że mogl od razu powiedzieć Ci, że nie chce dzieci a nie stworzył Ci wizje wspanialej rodziny z dziećmi. Na tym skończ. Rozmowa ma być bardzo spokojna. Po rozmowie nie wracaj wcale do tematu. Zobaczysz czy cos przemyśli w tej kwestii czy nie. Poczekaj tak z dwa- trzy tygodnie. W święta będziecie odwiedzać czy będziecie odwiedzani przez rodziny z dziecmi i tez moze zacznie na nie inaczej patrzeć. Jezeli po 3 tygodniach nie bedzie żadnej reakcji z jego strony zastanowiłabym się nad rozstaniem i wtedy mu wytlumaczysz, ze kochasz go ale nie potrafisz zyc bez dziecka, powiesz , ze Cie oszukal, ze myslalas ze po rozmowie cos do niego dotrze ale nie umiesz byc szczesliwa bo codziennie bedzie Ci czegos brakować i powiedz ze chcesz sie wyprowadzić i chcesz rozwodu bo to nie na Twoje sily życie bez dziecka które bylo by Wasza częścią. Życz mu miłości i tyle. A jezeli nie zaakceptuj to, ze dzieci miec nie będziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście idiotkami. Powinnyscie wspierać autorkę. Ona ma rezygnować z dziecka bo on nie chce i ma się w ten sposób poświęcać ale facet poświęcić sie nie moze. Czyli kobieta ma być cale zycie męczennica. Po prostu szok jakie sa kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przed faktem dokonanym, bo facet powiedział, że może mieć dzieci, ale kwestia opieki na dzieckiem jest dyskusyjna. Ja uważam, że te kwestie wynikają później. Nie pomyślałam nawet o tym żeby dzielić obowiązki przy dziecku zanim zaszlam w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz, szkoda dziecka, które miałoby tatusia, który go nie chciał. To to dziecko jest tu najważniejsze, a nie pragnienia autorki w tej kwestii, albo brak pragnień jej męża. Dzieci powinni mieć tylko Ci, którzy ich chcą, inaczej jest to krzywda dla dziecka. PS Wg Ciebie to mężczyzna ma być przez całe życie męczennikiem, żeby kobieta była spełniona. No bo w tym przypadku jedno z dwojga będzie męczennikiem. W najgorszej sytuacji wszyscy troje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To, że chce powiedział jej kiedyś. Teraz mówi, że nie chce? Chyba ważne jest co on chce teraz a nie kiedyś? Rozumiesz to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:19 oj jaka obronczyni :) zgaduję, że bezdzietna rzecz jasna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pudło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeżeli ktoś powiedziałby mi, że mnie kocha, ale nie zwiąże się ze mną, bo nie chcę mieć dzieci, nie lubię kotów i nie chcę mieszkać na wsi, dla mnie oznaczałoby, że mnie tak naprawdę nie kocha. Może za bardzo wierzę w ideały?" Dlaczego Twoje wybory mają być ważniejsze od osoby, którą rzekomo kochasz? Dlaczego ona/on musi się wyrzec posiadania dziecka bo ty go nie chcesz to ona/on cię nie kocha ALE jeśli ty nie chcesz się poświęcić i nie dać mu/jej tego dziecka to już jest OK? Sorry ale twoje podejście to nie "ideały" tylko egoistyczne myślenie. Liczy się dla ciebie tylko to co TY chcesz a jak ktoś nie chce tak samo to nie jest prawdziwa miłość. Spójrz z drugiej strony: jeśli ukochana/y chce dziecko a ty nie chcesz jej/mu go dać to go prawdziwie nie kochasz. Już tak fajnie to nie wygląda prawda? Posiadanie lub brak dziecka to jedna z ważniejszych decyzji ludzi którzy świadomie podchodzą do życia i nie można tego widziec "zero jedynkowo" tak jak ty to robisz. Autorko ja na twoim miejscu nie zwlekałabym. Powiedziałabym facetowi, że naprawdę chcesz mieć RODZINĘ Z DZIECKIEM czyli chciałabyś wychowywać wspólnie ze swoim mężczyzną dziecko a nie być samotną matką po ślubie. Daj mu do zrozumienia, że dziecko to nie cel sam w sobie ale tak naprawdę zależy Ci abyście wspólnie czerpali z potomka radość - bo gdyby zależalo ci na samym dziecku już dawno temu byłaby "kontrolowana wpadka". Jeśli po kilku miesiącach jego podejście dalej by było takie samo ja bym stanęła przed wyborem: a) zostaję z nim i porzucam marzenia o rodzinie z dzieckiem b) zostawiam go i szukam mężczyzny, który ma takie same pragnienie. "Wrobienie" go w dziecko nie polecam bo jest 50% szans, ze albo się okaże że będzie super ojcem i dopiero po urodzeniu dziecka na jego punkcie oszaleje lub dalej będzie miał je w doopie a wtedy to się odbije na psychice dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, tak trzeba będzie zrobić. A co do wrabiania w dziecko - to podłe, nikomu bym tego nie zrobiła, więc jak mogę to zrobić ukochanej osobie? Nie rozumiem kobiet, które to robią. Dla mnie to skrajne desperatki a uczucie do ich mężczyzny to żadne uczucie, to fikcja i miłość własna. Do tej co tak ciągle męczy z tym "ideałem kochania" - gdyby od początku dała się poznać jego antyrodzinna natura i niechęć do założenia rodziny to uwierz mi, że nie zakochałabym się w nim, bo nie znoszę tego typu facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie rozumiesz. Tu chodzi o to, że ktoś Ci mówi: albo mi dasz czego chcę, albo z Tobą nie będę i poszukam sobie kogoś kto mi to da. To NIE jest miłość. Poza tym, dziecko to nie rzecz, to człowiek i jego życie też jest ważne. Co mu potem ojciec powie? Wiesz zapłodniłem Twoją matkę bo ona tego chciała. Ja niestety nie za bardzo, ale zrobiłem to bo ją kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gdyby od początku dała się poznać jego antyrodzinna natura i niechęć do założenia rodziny to uwierz mi, że nie zakochałabym się w nim, bo nie znoszę tego typu facetów. " Przeczysz sama sobie. Dlaczego więc go kochasz skoro nie cierpisz takich facetów jak on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiesz. Tu chodzi o to, że ktoś Ci mówi: albo mi dasz czego chcę, albo z Tobą nie będę i poszukam sobie kogoś kto mi to da. To NIE jest miłość. Ale twoje podejście "Albo myślisz tak jak ja albo mnie nie kochasz bo tylko JA mam racje i liczą się tylko MOJE pragnienia" jest przecież takie samo. Ktoś ma się poświęcać bo ty tak chcesz. Ale jeśli ta osoba nie jest gotowa aby tracić swoje marzenia (a posiadanie dziecka jest jednym z najsilniejszych) to już jest zla ale fakt, ze ty też nie jesteś skłonna do poświeceń jakoś nie oceniasz o brak "prawdziwego" kochania. "Poza tym, dziecko to nie rzecz, to człowiek i jego życie też jest ważne. Co mu potem ojciec powie? Wiesz zapłodniłem Twoją matkę bo ona tego chciała. Ja niestety nie za bardzo, ale zrobiłem to bo ją kocham" A czy ty pytałaś swojego ojca czemu cię spłodził? Ja nie miałam takiej potrzeby. I szczerze mówiąc nawet jeśli taki byłby powód zapłodnienia czyjejś matki to żaden NORMALNY facet nie udzieliłby dziecku odpowiedzi takiej jaką napisałaś. Poza tym nie jestem za zmuszaniem nikogo do posiadania potomstwa. Ale sytuacja w jakiej znajduje się autorka jest ujowa dla obojga. Bo jak na razie albo ona się poświęci albo on. Więc uważam, że powinna z nim szczerze porozmawiać i dać mu deadline do zastanowienia. Albo się decyduje na dziecko ale też na odpowiedzialne rodzicielstwo a nie tylko etap płodzenia albo się rozstają bo moim zdaniem posiadanie dziecko to zbyt istotna decyzja aby ktoś byl zmuszony rezygnować z takiego marzenia lub być zmuszony do jego posiadania. Jako osobistą historię mogę podać, że w wieku 25lat rozstałam się ze swoim chlopakiem własnie z tego powodu. On już "na wczoraj" chciał dziecka a ja nie byłam gotowa więc nie było sensu się wtedy razem męczyć. Po rozstaniu on szybko założył rodzinę a ja potrzebowałam czasu aby do tego dojrzeć i cieszę się że tak wyszło. Bo gdybyśmy byli dalej razem któreś z nas byłoby nieszczęśliwe. I nie uważam, że nie kochaliśmy się. Byla miłośc ale życie to nie bajka i nie wszystko da się przeskoczyć uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A czy ty pytałaś swojego ojca czemu cię spłodził? Ja nie miałam takiej potrzeby. I szczerze mówiąc nawet jeśli taki byłby powód zapłodnienia czyjejś matki to żaden NORMALNY facet nie udzieliłby dziecku odpowiedzi takiej jaką napisałaś." No pewnie, że nie powiedziałby tak dziecku. Ale może się tak zachowywać tak, że dziecko będzie czuło, że tacie nie odpowiada to, że jest ono na świecie, albo tata będzie miał je wyraźnie w czterech literach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No pewnie, że nie powiedziałby tak dziecku. Ale może się tak zachowywać tak, że dziecko będzie czuło, że tacie nie odpowiada to, że jest ono na świecie, albo tata będzie miał je wyraźnie w czterech literach." No dlatego ja jestem przeciwna zmuszaniu go do tego i piszę to cały czas, ze dziecko to musi być decyzja OBOJGA. Ale pisanie, że autorka nie kocha męża bo chce dziecko jest według mnie głupie i na wyrost bo tak samo można pisać, że on jej nie kocha bo nie chce dać jej dziecka. Są w sytuacji, że albo jedno się poświeci i MOŻE będzie zadowolone z takiego życia albo się rozstają i każde szuka swojej drogi. Bo opcja, że tatuś jest tylko do zapłodnienia a potem umywa rączki jest najgorszą z możliwych opcji bo zostanie już na starcie skrzywdzone dziecko - w końcu każdy z nas chcialby się wychowywać w pełnej rodzicie gdzie rodzice kochają swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może autorko porozmawiaj z mężem, powied jak Ty czujesz, że widzisz jego niechęc, że Cię niepokoi. Nie łap za słowa, może tak powiedział, ale sens był inny niż interpretujesz. Może miał na myśli, że to matka jednak więcej ma pracy przy dziecku. To tak jak moj mąż w rozmowach o przygotowaniach świat mówi:ja mogę mieć gości, ale to Ty będziesz w większości szykować, więc przemysl czy dasz radę. Nie jest to komunikat, że nie chce świat czy gości a informacja oczywista dla mnie, że w kuchni czy dekoracjach raczej niewiele zrobi. Masz męża, chcesz dziecko - pogadaj, ale nie rob z niego demona, bo w sumie potwierdził tylko słowami to co większość mężczyzn pokazuje czynami. Nic złego-może mieć dzieci, ale pewnie on będzie pracował a ty z maluchem w domu, więc to ty masz być pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. I nie rob sobie dziecka z premedytacja z tym mezem, bo on sie nie zmieni, bedziesz ze wszystkim sama, a moze nawet czekac Cie bedzie rozwod, chyba, ze jestes przygotowana na samotne rodzicielstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, będąc szczęsliwą mężatką, po pierwszym bardzo nieudanym małzeństwie mogę powiedzieć tyle. Porozmawiaj z mężem bardzo poważnie, ale bez obwiniania i krzyku, powiedz mu jak się czujesz ze szczegółami i zapytaj co dokładnie ma on na myśli (może rozwieje twoje wątpliwosci a moze jeszcze bardziej je pogłębi) Ja mam dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa i jedno z drugiego i pomimo tego, że jestem bardzo szczęsliwa, to rozwody z dziećmi to rzecz niezwykle trudna zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Nigdy potem nie jest już tak samo. Potrzeba lub niechęć do posiadania dziecka jest tak istotnym aspektem zwiazku, że jeśli się w tej kwestii nie zgadzacie to raczej nie zmieni sie to po urodzeniu dziecka, przeciwnie będzie gorzej. Podejmij decyzję, albo go zostaw, albo zdecyduj sie na dziecko, za jego zgodą ale z ciagnacymi sie z tym konsekwencjami. Nie probuj nawet najpierw dziecka z załozeniem, ze jakos to się ułoży, bo tylko się unieszczęśliwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań autorko. Mam dwójeczke w domu. Mąż tak chciał, tak się cieszył i skończyło się tak, że to ja głównie zajmuję się łobuzami. Nie wierz w nowoczesne bajki, reklamy i artykuły. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo niektórym myli się tradycyjny podział rodziny ze zwykłym wykorzystywaniem. Teraz są inne czasy; to nie jest tak,że kobieta tylko zajmuje się domem i dziećmi,a mężczyzna tą rodzinę utrzymuje - niby proste i naturalne,ale już nie dzisiaj. Bo teraz wielu facetów chce mieć nadal cudowną gospodynię,świetną matkę dla dzieci,ale przy okazji kobieta ma mieć też ambicje,pracować,dokładać się do domowego budżetu,bo jak nie,to jest darmozjadem...I wychodzi,że kobieta ma dwa etaty -w pracy i w domu- a jaśnie książę po pracy ma wolne i nie poczuwa się do czegokolwiek,bo przecież zajmowanie się domem i dziećmi to rola kobiety,on swoje zrobił. Rozumiem,że nie każdy facet zarabia na tyle,żeby móc utrzymać całą rodzinę i wtedy finansowa pomoc kobiety jest zbawienna,ale w tej sytuacji chłop nie ma prawa narzekać na żonę,że coś tam jest niezrobione,że zupa za słona,że pranie nie poskładane, że dzieci płaczą. W tej sytuacji obydwoje są na tym samym poziomie,kwestia dogadania się. Ile to kretynów wyśmiewa się ze swoich żon,że mało zarabiają,że pracują w mało ambitnej pracy czy że tylko 1/2 etatu...ale jednocześnie nie zauważają,że ona po tej pracy ma mnóstwo innych obowiązków,podczas gdy oni radośnie oświadczają,że po całym tygodniu roboczym oni idą z kumplami na mecz. Bo muszą się odstresować. A ona nie ma prawa,bo przecież co to takiego - praca w domu? Toż to żadna praca! Dzisiejszy świat jest kompletnie porypany, priorytety też. Później się dziwią,że kobiety dzieci nie chcą i jest wielkie halo,że jak to tak można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak,to kolejna ważna kwestia: facet namawia na dziecko, mówi jak bardzo go chce ,przekonuje kobietę, sika ze szczęścia na wieść o ciąży, po porodzie rozczula się nad maleństwem i ze łzami w oczach idzie to opić...a później proza życia. No tak,on chciał dzieci,ale zajmować się nimi nie będzie. O,czasem może przewinie czy wykąpie,ale to w ramach wyjątkowej pomocy i koniecznie z miną męczennika,żeby kobieta wiedziała jak on się poświęca. I później tylko głupie teksty,że o co jej chodzi,przecież matka jest zawsze ważniejsza dla dziecka,przecież on może zrobić mu krzywdę,a ona sobie świetnie radzi, że to normalne...Nie mówię o sytuacjach,gdy kobieta nie dopuszcza męża do dziecka i wszystko "ja sama", bo takie też znam; wtedy może mieć pretensje tylko do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BiałaPoziomka
To ja z 19:21 i 19:27,a także z poprzednich postów,o dziwo odebranych pozytywnie ;) Zaczerniam się,mam dość pisania z "gościa". :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×