Jak to jest z tymi rozmiarami?

Moja znajoma jest taka osobę raczej przy kości, ale nie jest otyła. Jakby schudła 5 kg byłaby idealna. Sęk w tym, że ona nosi rozmiar 42/44. Ja żeby wyglądać w miarę szczupło muszę nosić rozmiar 36. Ona w 36 wyglądałaby jak anorektyczka. Od czego to zależy? Prócz wzrostu?

Od umiejetnosci ubierania sie. Ja tak mam. Nim cos kupie mierze tysiace rzeczy, ale... wszystkim szczeki spadaja jak mowie jaki nosze rozmiar (daja mi nawet o cztery! rozmiary mniejszy niz nosze). Bardzo trudno dobrze dobrac ubranie, to naprawde wysilek, liczy sie kazdy detal, np. nawet szerokosc cholewki w kozakach (jedne pogrubia, inne wyszczupla), wysokosc obcasow (nie zawsze wysokie sa dobre), dol spodnicy, gora spodnicy, jej dlugosc z dokladnoscia do 2 cm, ksztalt i dlugosc rekawow, rozmiar i kolor torebki, przebieg szwow na ubraniu, ciezar tkaniny, linie kolorow, itd. Nawiasem mowiac przerabiam wiekszosc gotowych ubran nie z powodu niedopasowania do figury, ale po to zeby detale byly perfekcyjne, dzieki temu gubi sie kilogramy i centymetry.

PS. Fryzura tez odgrywa ogromna role. Gruba dziewczyna z mala glowka (krotkie wlosy) bedzie wygladala gorzej niz ta sama dziewczyna z burza wlosow.

Od ogólnej budowy ciała w znacznej mierze. Jak ktoś ma szerokie ramiona i biodra to siłą rzeczy będzie wyglądał "szerzej", nawet jak talia będzie szczuplutka. A jak do tego nie dopasuje ubrań do swojej budowy ciała (np. "klepsydra" ubierze się jak "cegła" to efekt "plus 10 kg" murowany). Plus co ten rozmiar tworzy: umięśnione ciało zawsze wygląda szczuplej niż "chudy grubas" o tych samych obwodach. No i jeszcze dużo daje dobór odpowiedniego stanika, zwłaszcza przy większym biuście, sama na sobie doświadczyłam, że kwadrans u brafitterki to optycznie rozmiar mniej :D

Mi sie wydaje, ze Ty nie widzisz swojej szczuplosci. Nosze rozmiar 38/36 dla kazdego jestem patyczakiem. Tylko ja tego nie widze.