Gość gość Napisano Grudzień 25, 2016 Cześć wszystkim, piszę z takim być może bzdurnym problemem, ale potrzebuję rady. Jestem teraz w maturalnej klasie, większość klasy znam od 1 gimnazjum, w tym Piotrka. Znamy się już całe 6 lat i nagle w tym roku coś zaczęło się zmieniać w naszej relacji. Kiedyś nie przepadalismy za sobą, potem odkąd trafiliśmy do jednej grupy w liceum nawet się polubiliśmy, ale była to zawsze po prostu relacja kolegów z klasy. Odkąd zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem w wakacje w naszej grupce znajomych to zaczęliśmy się lepiej dogadywać, ale nadal to było kolezenstwo, bo nie można tego nawet nazwać przyjaznia. Teraz gdzieś od dwóch miesięcy jest inaczej, więcej zaczęliśmy rozmawiać, pisać ze sobą. W czasie szkoły, na przerwach głównie sobie dogryzamy, dogadujemy, śmiejemy się razem, widac, że jestem jedyną dziewczyna, z którą ma takie relacje, co sam nawet stwierdził. Piotrek mi się podoba, zaczęłam zauważać w nim coś, czego nie widziałam przez poprzednie lata. Moje koleżanki ostatnio, nie wiedząc, że Piotrek mi się podoba, zaczęły mówić, że widać, że nas do siebie ciągnie, a nasze dogadywanie sobie jest słodkie. Teraz zbliża się sylwester, a my wyjeżdżamy grupa znajomych (w tym oczywiście i on). Nie ukrywam, że wiąże z tym wyjazdem pewne nadzieje, tylko nie do końca wiem co mam robić. Czy zostawić sprawy, żeby toczyły się swoim torem czy spróbować z nim pogadać na nasz temat. Dodam, że Piotrek jest dosyć nieśmiałą osoba i wątpię, żeby sam z siebie coś zaczął robić (o ile w ogóle myśli o mnie w takim kontekście - w tym problem). Napiszcie mi proszę, jak wy to widzicie (o ile ktoś dotarł do tego miejsca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach