Powrót po zdradzie. Ma to sens?

Nie będę się zbytnio rozpisywać i przejdę od razu do sedna. Jesteśmy z Kamilą albo raczej byliśmy ze sobą przez 3 lata (w tym kilka miesięcy w narzeczeństwie). Wszystko układało się dobrze do momentu, kiedy z koleżankami poszła na panieński do przyjaciółki. Wróciła stamtąd pijana nad ranem i na tym mogłoby się skończyć, ale to byłoby zbyt piękne. Jak pytałem, co tam było to mówiła, że "pochlały i potańczyły". Dwa dni potem, jej koleżanka wrzuciła na fejsa foty z imprezki, na której widać było prawie rozebranego do golasa striptizera. Spytałem czemu mi nie powiedziała. Odpowiedź brzmiała, "bo byłbyś zazdrosny i zły". I na tym również mogłoby się zakończyć, gdyby nie przypadek... Otóż jakiś tydzień temu, mąż jednej z jej kumpelek, przeglądając jej telefon, znalazł tam jej fotkę jak wkłada rękę w gacie temu striptizerowi. Niestety nie tylko to zdjęcie znalazł. Był jeszcze filmik, a na nim moja robi temu striptizerowi... Dalej wiadomo-awantura, bluzgi, płacz, rozstanie... Potem przepraszanie, błaganie... Nie wiem czy dawanie jakiejkolwiek szansy miałoby sens. Miłość-uczucie to jedno, ale jest też rozum... Przecież jak można ponownie zaufać po czymś takim? Mieliście podobne sytuacje? Jak byście postąpili,ale tak szczerze?

Szczerze to nie warto już komuś takiemu ufać. Jeśli do niej wrócisz to będziesz całe życie oglądać się przez ramię w poszukiwaniu jej kochanka. Jeśli raz puściły jaj hamulce to kwestia czasu gdy zrobi to ponownie. Znajdź sobie kogoś uczciwego, kto Cię nie oszuka i potem nie będzie perfidnie kłamał. Obejrzyj sobie film Księga Miłości (2004) lub Niewierna (2002) i sam zdasz sobie sprawę jak to wszystko działa i jak potem boli.

One już takie są