Czy na prawde to ze mną jest coś nie tak?

Proszę doradźcie mi bo już nie wiem co robić. Jestem z chłopakiem od 2 lat. Pół roku temu wyjechał na wymianę studencką za granicę. Ostatnio widzieliśmy się w październiku kiedy pojechałam go odwiedzić. Uzgodniliśmy że na święta przyjedzie do mnie i pozna moja rodzinę, a Sylwestra spędzimy razem. Niestety jego imprezy co weekend i drogie wycieczki z nowymi znajomymi wszystko przekreśliły, został bez pieniędzy. Dodam tylko że chłopak dostaje wysoką pożyczkę studencką więc to nie jest problem. Jestem bardzo zła ponieważ było to dla mnie tak ważne, a on tak naprawdę to olał i nie czuł się winny. Piszę tu ponieważ mam mętlik w głowie. Powiedział mi że na Sylwestra też nie przyjedzie bo nie ma kasy a nawet gdyby to ja będę zajęta bo mam pracę do oddania zaraz w Nowym Roku a on się będzie nudził. Poinformował mnie że dostał zaproszenie od kolegi i idzie do niego na domówkę. Zabolało mnie to bardzo. Powiedziałam mu że czuję się zraniona i że postępuje nie fair. Powiedział że jestem psychiczna i muszę się leczyć, a na domówkę nie potrzebuję tyle pieniędzy cytując "co miałem zostać w domu i być nieszczęśliwy". Serce mi podpowiada że mam rację iż on postępuje źle ale jego osądy, że jestem nie normalna robią mi mętlik w głowie. Czy to ja jestem chora i się czepiam czy to on jest bez serca?