Ma ktoś podobnie?

Mam 24 lata i 35 tyś długów... Jestem skończonym idiotą! Niby chcę zacząć wszystko od nowa, ale nie umiem wystartować. Po rozstaniu z dziewczyną rok temu, zacząłem grać na maszynach, w ten sposób uciekałem od uczucia i myśli, które mnie zabijały. Myśli i uczucia mam do teraz, tylko, że jeszcze masę długów do tego, ku*wa! Chcę wystartować na nowo, ale mnie to wszystko zniszczyło, zabiło jeszcze za życia! Wcześniej miałem wszystko, auto, wakacje, ciuchy nowe co chwilę, kolacje w dobrych restauracjach. Zawsze pomagałem w potrzebie, rodzinie, znajomym. Dziś zostałem sam, w pustym mieszkaniu z długami. Jeśli jutro nie oddam 1500 zł jednemu z wierzycieli, to chyba mnie zabiją! Zresztą może to i lepiej... Ma ktoś podobnie?

Ciekawie nie masz. pomysl jak to rozwiazac.

Heh, to podtrzymałeś na duchu. ;)

Mam gorzej i nienarzekam wszystko idzie zalatwic jak checi sa

Widzisz, tylko ze jestes takim typem, ze nawet jak ktos sie nad Toba zlituje i Ci pomoze, wyciagnie z dlugow, to go zawiedziesz, bo uwolniwszy sie od nich od razu wskoczysz na maszyny.

Niby co Ty możesz o mnie wiedzieć... To był jedynie epizod, który zamknąłem! MAm jeszcze zdrową głowę i zdrowe myślenie, jak coś zepsuje to naprawiam. Akurat do tego potrzebuję czasu. Wątpliwe, abym wrócił na maszyny. Ja nie oczekuje od nikogo litości i pomocy! Sam naważyłem i sam wypije! Wątek dodany jedynie dla otuchy w trudnym okresie ;)

Spoko, to powodzenia.