Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MożeJednakTu

Żebromarchewka

Polecane posty

Gość gość
Kicia Ktoś chyba po cichu nam tu podczytuje :-D Przez całe tygodnie u siebie w sklepie na dziale warzywnym mijałem się z kalafiorem a dzisiaj żadnego :-) No nic pocieszę się brokułami, a nawet się zastanawiam czy nie mogłyby zastąpić w Twoim przepisie kalafiora. x Też odezwę się pewnie dopiero jutro. Pojawiło mi się coś na e-mailu nad czym przyjdzie mi się zastanowić i popracować. Co oczywiście traktuję za czystą ludzką złośliwość, bo takie podsyłanie komuś na weekend tematów świadczy jak najbardziej o złym wychowaniu nadawcy i źle o jego intencjach, ale zdążyłem się już przyzwyczaić ;-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z brokula tez mozna zrobic takie kotleciki :) Musze jakos bez Was wytrzymac w takim razie :) bede sama ze soba pisac ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludziki robie wspaniale danie ;) Niedlugo Wam napisze co to za cudko ;) Na wekend mozecie zaskoczyć siebie i rodzinke ;) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wróciłam z Wieczoru Uwielbienia i Uzdrowienia :) Było c u d o w n i e :) Wspaniała duchowa uczta : ) Coś pięknego :) I nikt nie wyszedł bez błogosławieństw Najwyższego :) Była też moja przyjaciółka i Mama i sąsiadka i starsza ciocia i młodsza ciocia :) I byliście też Wy :) w moim 😍 i modlitwie ... :) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to po krótce moge napisac. Juz posprzatalam kuchnie i mam chwile dla siebie. Przed końcem pracy przyszlo na mysl pewne danie :) w ciagu 5 minut pomyslalam co to ma byc i co kupic :) : - wielkie muszle makaronowe - pieczarki - cukinia - cebulka - passata lub pomidorki w kawalkach w kartoniku naturalne - czosnek - oregano - maselko - pietruszka zielona - pieprz i sól Wrocilam do domu , corcia ze swoim chlopakiem a ja szczesliwa ze ich zadowole potrawa ,ktorej jeszcze nie robilam . Nawet sie nie przebralam , pokroilam pieczarki, najpierw podsmazylam cebulke na maśle , dodalam po chwili pieczarki drobno pokrojone , cukinia w kostkę i wszystko dusilo sie na patelni , sól i pieprz. W garnku nastawilam wode, na osolona wode wrzaca wlozylam muszle makaronowe i ugotowalam je na niezbyt miękko :) rozgrzalam prodiż , muszle schlodzilam po ugotowaniu i do kazdej nakladalam farsz, poukladalalam w prodizu wysmarowanym maselkiem i wlaczylam i sobie siedzialy az przypiekly sie brzuszki . Na patelni polozylam maselko i drobno pokrojony czosnek , podsmazylam i wlozylam pomidorki, gdy pomidorki sie podsmazyly to dodalam oregano i dalej podsmazalam. Chcialam wczesniej zrobic sos smietanowo rozmarynowy ale zrobilam pomidorowy bo nie mialam śmietanki. Nafaszerowane muszle wlozylam do prodiza, na kazdej muszli polozylam pol łyżki sosu pomidorowego i zapiekłam. Bylam szczesliwa , dzieciakom zanioslam, zjadly wszystko, bardzo mi dziekowaly :) kazdemu po 20 muszli i jeszcze na jutro zostalo. Gdy chlopak poszedl do domu to corka jeszcze sobie wziela dokładkę ;) To bylo piekne zakończenie mojego dnia. Pierwszy raz robilam te muszle, dlugo za mna chodziły, zjadlam dwie muszelki, niebo , niebo w pyszczku. Polecam kochani. Chwalmy Pana :) ;) za to ze dal nam tyle smakolykow K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oooo Olinka wrocila :) Olinko w tych chwilach gdy robilam to danie to najbardziej myslalam o Tobie. O tym, ze zycie moze byc cudowne i gdy robilam to danie i czując zapach potrawy wiedzialam ze dzieciaki moje beda szczesliwe no i byly i ja tez :) Cos w tym daniu bylo boskiego, ja to czulam , serio :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale numer , ty Olinko mialas swoja ucztę a ja swoja . Dziekuje, ze napisalas ze bylismy z Toba . Odrazu usmiech na mojej buzi sie pokazal. Fajne zakończenie dnia a i poczatek byl mily bo i pracy bylo milo, mialam mily caly dzien a i sok z marchwi mi smakowal i wypilam caly hehe i szybko minal mi dzien i rozmawialam z fajnymi ludzmi :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze masz rodzine blisko siebie Olinko :) ja dopiero pojade spotkam sie na swieta. Gdy opuscilam moja rodzine to nie czuje sie dobrze. Powinnam byc blisko nich. Moglabym z nimi mieszkac i dojeżdżać do pracy do szczecina, mam sporo dni wolnych bo duzo godzin pracuje i nie mialabym problemu z dojazdami. Odeszlam bo chcialam muec swoje mieszkanie ale wcale nie czuje sie tak dobrze tutaj sama z corka. Rodzina to rodzina. Wzzystko teraz takie rozwalone. Gdybys cos sie wydarzylo , cos sie stalo to nie mam tu nikogo. Wszyscy 100 km stad K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przepisie jest kurczak ale ja nie dodalam kurczaka. K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I byliście też Wy w moim sercu i modlitwie" Oli.n Dziekuje Olinko za mile slowa :) K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasz temat powinien dostac Oskara na kafeterii ;) nie uwazacie ? ;) Nie ma lepszego ;) chyba ,ze znacie jakis lepszy ;) bo ja nie :P K

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne Kicia :-) Temat dobry, smaczny, trochę niewyspany, ale powinien dostać nie tylko Oskara a nawet Złotą Patelnię :-D x Miło nam Olinka, że myślisz o nas w tak podniosłych chwilach :-) x DOBRANOC ... pewnie prześpię do południa ... ale co z głowy to z myśli ;-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jeszcze strona 48 to popiszę do Kici :-) Kasia lubi takie tematy :-) Ostatnio, ilekroć córka mnie odwiedzi, a dzisiaj tak się stało, to sobie przypominam ostatnią wymianę opinii na temat chłopaków naszych dziewczyn. A jak już moja, zresztą bardzo szczupła panna, opisuje mi o jakąś dietę, jaką zamierza właśnie zastosować, to znając ją bardzo dobrze, jestem pewien, że pojawił się na horyzoncie kolejny chłopak i za chwilę będzie się miało dziewczę nad kim znowu pastwić :-D Napisałem poprzednio, że chłopaki fajne, rezolutne i dobrze mają w głowach poukładane, więc i tym razem nie będzie chyba niespodzianki ;-)Dzieliłaś Kicia chłopaków na tych "złych" i "dobrych" i pewnie chciałabyś dla córy tego "dobrego". Dałem w cudzysłowie, bo dla mnie te określenia są mało precyzyjne. Jeżeli na poziomej skali "x" po skrajnej, lewej stronie umieściłbym tego złego chłopaka a po prawej stronie, na końcu skali tego dobrego, to gdybym miał wybierać któregoś dla mojej córki, poszukałbym na 3/4 przesunięcia w kierunku "złego" ;-) Czyli wg mojej interpretacji, chłopaka z ikrą, mającego swoje zdanie, nie dającego się stłamsić i zdominować, z akceptowalnym poziomem agresji. Sadzę, że z tym ostatnim kobiety totalnie się gubią i błądzą jak dzieci we mgle. Nie potrafią odróżnić zachowań patologicznych od całkiem zdrowych i pożądanych a później płacz. Związek się zakłada na całe lata, niektórzy wytrwają w nich nawet do śmierci. Przez te lata mogą pojawić się różne sytuacje w jakich parze przyjdzie się znaleźć, może też zmienić się sytuacja (o czym ostatnio pisała Olinka) na świecie w dużo bardziej niekorzystną. I jeżeli któryś ze związków córki przekształci się w coś trwałego, chciałbym mieć za zięcia normalnego, przede wszystkim silnego psychicznie gościa, a nie jakąś (tu przepraszam, jak mnie znacie to wiecie, że rzadko używam mocnych słów) życiową pierdołę, która w sytuacji zagrożenia da nogi za pas, albo się rozpłacze. A, że będzie dobry, ciepły, przewidywalny, dostanie stałą pracę i stać go będzie na dołożenie się do wspólnych rachunków, wróci z niej po piętnastej, pożali się żonie na złego szefa, poszuka w niej pocieszenia, posiedzi przed telewizorem - kurde! No fajnie :-) Tylko znajdźcie mi dziewczynę/kobietę, którą to będzie kręcić :-D Przecież umrze z nudów, i to natychmiast, kiedy te hormony szczęścia zwane zakochaniem choć trochę przygasną. A tego dla własnej córki nie chciałbym :-D Jednak z tego co widzę dobiera sobie chłopaków właściwie. Łobuzy, ale z tych opiekuńczych i ciekawymi pomysłami na życie, a nie tylko takimi, żeby dobrze zjeść, wypić i zakąsić :-) Oczywiście to ostatnie tylko w przenośni ;-) H-g Ps DzieńDoby :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień bardzo dobry :) x gość dziś Masz rację oczywiście... Z tym, że trzeba wziąć pod uwagę, że ów właśnie młodzi dopiero uczą się życia i od razu taki charakterny to mało który jest. Szczególnie w obecnych inetrnetowo-wirtualnych czasach. Chłopcy w stosownym wieku do wojska nie idą i wg mnie nie mają gdzie stać się mężczyzną. I dłużej niż np. nasi wujkowie trzymają się spódnicy mamusi. Wojsko jednak hartowało młodzieńców do polegania na sobie i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. I tu pytanie właśnie jak rodzice podchodzą do tematu. Czy ich chronią przed trudnościami czy ich hartują. Wg tego co widzę dookoła to niestety chronią i często gęsto młodzi sami nie wiedzą czego chcą. I nawet z tych dobrych domów młodziki popadają w dołki, depresje czy nałogi. Kiedyś jednak rodzic jednak wychowywał a dzisiaj stara się być dobrym kumplem i na dobre to jak widzę dookoła to szczególnie młodym chłopcom nie wychodzi. Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam tutaj, że byłam w średniej szkole w typowo męskiej klasie, no i na studiach przez pewien czas też. W średniej w pierwszym roku dziewczyn było 2 :) Koleżanka i ja. A od drugiej klasy chwilami aż 4 :) I reszta w klasie 28 chłopaków. I tu mam porównanie od młodych lat jak to z chłopakami jest. W wychowaniu przez szkołę i też ich rodziców widziałam jak bardzo się im pobłaża. I jak bardzo mamusie za wszelką cenę za swoimi synusiami są nawet wbrew rozsądkowi. Byleby syneczkowi mamusi nie stała się krzywda itd. Oczywiście wówczas jak dla mnie był podział chłopcy ze szkoły i koledzy z klasy ;) W sensie - koledzy z klasy totalna porażka. Z tym, że miałam paru tam normalnych kolegów. Ale to były wyjątki ;) Akurat mi się tak zdarzyło, że byłam w tzw. klasie sportowej i raczej większość miało jakieś osiągnięcia w przeszłości i może stąd ich rozwydrzenie i inne ich traktowanie przez nauczycieli. W każdym razie od młodego wieku chłopcy nie robili na mnie aż takiego wrażenia jak na moje koleżanki, których wówczas widok spodni zniewalał ;) Miałam dookoła stanowczo za dużo pierwiastka męskiego i mało który na mnie robił wrażenie. Oczywiście z klasy żaden ale już z przeciwległej wówczas klasy to i owszem :D Było, minęło :) Ale prawidłowe wnioski co do mężczyzn pozostały ;) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Nasz temat powinien dostac Oskara na kafeterii nie uważacie ? x O podobnej rzeczy wczoraj pomyślałam :) Po napisaniu posta z powrotu z Wieczoru Uwielbienia i jak spojrzałam na ilość uśmiechniętych emotikonek to stwierdziłam, że na tym temacie jest ich chyba najwięcej :) I powinny być do kafe jakieś bonusy ;) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olinka No tak, pamiętam ze średniej, że w klasie były aż trzy koleżanki na trzydziestu chłopaków. Dwie z nich wyszły za mąż za kolegów z tej samej klasy, czyli naszej klasy :-D Całkiem młodym chłopakom pewnie ta męskość za bardzo nie wychodzi, wolą wirtualne problemy i ekscytujące gry niż rzeczywiste wyzwania ;-) Jednak kobieta, która myśli o poważniejszym związku ma intuicyjny filtr i nim filtruje :-) Chyba, że w desperacji. Żyję w męskim środowisku, w pracy raczej dziewczyn nie widujemy. I jakoś trafiają nam się chłopaki z młodego pokolenia, z którymi po pewnym ociosaniu, można wiązać nadzieję na dłuższą współpracę. Takie delikatne osobniki, z kolczykiem w uchu i modną fryzurą ,wykruszają się natychmiast, ale zawsze jacyś pozostaną, więc jest tragicznie, nie jednak aż do końca. Dziewczyny mają szansę! ;-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja osobiście od Kafeterii oczekuję tylko jednego: JUŻ LEPIEJ NIECH ONI NAS TU NIE ZAUWAŻĄ :-D H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Miło nam Olinka, że myślisz o nas w tak podniosłych chwilach" x Właściwie momentów podniosłych jest tam niewiele :) Za to autentycznej radości, miłości i deszcz b/łogosławieństw cały ocean :) To co człowiek odczuwa śpiewając z uwielbieniem Najwyższemu jest wg mnie nadprzyrodzone... Spokój, radość, miłość wszystko to pochodzi od Najwyższego i to się autentycznie czuje :) I w ludziach i w sobie :) Więc jak mam nie polecić Was Najwyższemu skoro ja tyle dostałam od Niego i nadal dostaję? :) W ogóle wczoraj to był wyjątkowy dzień. Cały tydzień miałam, że tak powiem duc/howo poniżej kreski. W czwartek telefon od mojej przyjaciółki od tematów duc/howych :) Parę pytań zadała i wszystko co wcześniej było ciemne dla mnie stało się jasne :) Nawet pewne słowa prorocze usłyszałam co do jednej sytuacji, która mnie dołowała i dostałam wiatr w żagle :) Tak, moja przyjaciółka ma dar p/roroctwa. Ja nie. Ona tak. I to jest cudowne :) Wspaniałe jest to, że w trudniejszych momentach, na zakrętach dostaję słowa z Nieba, które otwierają kolejne drzwi i człowiek dostaje wiatr w żagle :) Oczywiście nad wszystkim ma pieczę Najwyższy :) I to jest dla mnie niesamowite :) I wszystko staje się takie proste :) Może kiedyś Wam będę mogła powiedzieć kogo te słowa prorocze dotyczyły ale póki co jeszcze zachowam je dla siebie :) Wczoraj, przed tym wieczorem miałam piękną Sp/owiedź Ś/więtą i cudowne prowadzenie :) Potem K/omunia Ś/więta i ... Pan J/ezus Lubi być niekonwencjonalny i czasem Robi mi numery, które uwielbiam :) K/omunia Ś/więta była słodka :) Na początku normalny smak opłatka a w trakcie m/odlitwy czuję słodycz :) Słodziutką słodycz :) Kiedyś też tak miałam :) To jest niesamowite bo normalnie opłatek jest neutralny w smaku i taki też na początku był a potem ten słodziutki smak :) No powiedźcie, czy Pan J/ezus nie jest Kochany ? :) I potem po Ms/zy św. wieczór uwielbienia :) No to już była sama radość i z Jego Obecności i ze świadectw jakie ludzie mówili do mikrofonu z uzdrowień i uwolnień i ze słów poznania i z m/odlitw uwielbienia i z m/odlitwy wstawienniczej :) I z tego też, że moja Mama mimo wcześniejszych oporów by w ogóle tam też poszła to była też na m/odlitwie wstawienniczej :) No po prostu wieczór nadprzyrodzonych cudów :) Wszystko dzięki Jednemu - Najwyższemu :) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "JUŻ LEPIEJ NIECH ONI NAS TU NIE ZAUWAŻĄ" x myślę, że to na forum a szczególnie tutaj na kafe to raczej niemożliwe :) Koleżanka od linka z jakimś doradcą prawnym pokazała, że dla zainteresowanych temat jest czytany, szczególnie, że temat Kici z tlenkiem węgla był poruszany dobrych kilka stron wcześniej... Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Kiciu, super przepis :) Jak moja żarłoczna rodzinka się zapowie to też im zrobię. Szczytem mojej radości byłyby takie muszle orkiszowe :) Dla samej siebie to robię bardziej proste żarełko :) Ostatnio np. zwykłą pomidorówkę z makaronem orkiszowym. Jak moja Mama jest to bardziej mi się chce fantazjować. 🌻 "Chwalmy Pana za to ze dal nam tyle smakolykow" x No właśnie :) I za to, że możemy je w ogóle móc jeść :) Jak dla mnie przez ostatnie 3 lata to nie było takie oczywiste... :) Ale Miłość Najwyższego pokonuje nawet kilkuletnią alergię na wszystko :) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm ... Olinka Kiedy piszesz o darze proroctwa mnie się od razu zapala w głowie ostrzegawcza lampka i niepokojąco błyska x Zewangelizowałaś Mamę? :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Moja jedna siostra też miała podobnie. Najpierw marzyli o swoim i jak budowali dom to marzyli byle jak najszybciej na swoim, a potem długie przyzwyczajenie się, że jest sama zdana na siebie. Mąż w delegacjach a rodzina daleko. Teraz po latach już nie wyobrażają sobie powrotu do miasta ale na początku nie było jej łatwo. Z tym, że każda decyzja ma swoje plusy i minusy. Więc zawsze jest jednak coś kosztem czegoś. Właściwie docenia się najbliższych wtedy kiedy ich się traci. Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Kiedy piszesz o darze proroctwa mnie się od razu zapala w głowie ostrzegawcza lampka i niepokojąco błyska" x Dlaczego? Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olinka dziś Operując Twoimi określeniami Sądzę, że w zdecydowanej większości dar proroctwa to siła sprawcza złego Pan Bóg TYLKO w wyjątkowych sytuacjach daje ludziom taką moc To tak tłumacząc na Twoje ;-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zewangelizowałaś Mamę? x Jakie to życie jest przewrotne ;) Całe życie ciągnęła mnie wołami do k/ościoła. No a teraz na stare lata, ja ją ;) Chodzi o to, że owszem u Niej normalna Ms/za Św. raz na tydzień jak najbardziej ale pójście do wystawienników żeby się nad nią p/omodlili to już niekoniecznie... bo przecież są inni bardziej potrzebujący a właściwie to jej tam to już tak bardzo nie dokucza... oczywiście do następnego ataku bólu itd. Chodzi o to, że woli dbać o innych niż o samą siebie :) Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olinka dziś Z lat dziecinnych, kiedy trochę interesowałem się religią, ktoś (a prawdopodobnie mój własny brat) powiedział, że katolików od protestantów dzieli to, że protestanci chcą dzięki wierze zyskać miłe, spokojne i w zdrowiu życie doczesne a katolicy mają to w nosie i skupiają się tylko i wyłącznie na życiu pozagrobowym :-D Wg takiej definicji jesteś zagorzałą protestantką ;-) :-) H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Sądzę, że w zdecydowanej większości dar proroctwa to siła sprawcza złego" x Jeśli chodzi o wróżby, wróżki, radiestetów, różdżkarzy, uzdrawianie energiami itd. jak najbardziej. W jej przypadku to nie ma miejsca. 🌻 "Pan Bóg TYLKO w wyjątkowych sytuacjach daje ludziom taką moc" x Tak. Dokładnie. I ona ten dar otrzymuje w wyjątkowych sytuacjach. Często w trakcie m/odlitwy. W wyjątkowych sytuacjach dla innych. Czasem tego nie rozumie. A potem wszystko się wyjaśnia :) Pierwszy przypadek pokazał mi, że ma tylko od Najwyższego ów dar. Poznałyśmy się kiedy już chorowałam. I miałam różne momenty i różne nękania złego. Było tak, że były dni, że byłam w stanie iść do k/ościoła. I była niedziela. Moje urodziny, o których ona nie widziała. I nie byłam wtedy wstanie iść do k/ościoła mimo, że Euc/harystia była pod dwoma postaciami. Z jednej strony chciała a z drugiej nie mogłam się przemóc. I wówczas w niedzielę zadzwoniła ale jeszcze nie byłyśmy tak blisko ze sobą i powiedziała, że musi mi coś powiedzieć, że normalnie ona nie chodzi na 9:30 ale wtedy otrzymała słowa poznania żeby iść na tą godzinę i żeby przyjąć S/akrament Św. za mnie. I trakcie dowiedziała się, że jest pod dwoma postaciami i miała słowa poznania, żeby mi powiedzieć, że już zostałam oczyszczona. Jakie było moje i jej zdziwienie. Bo ona przecież nie znała moich myśli, że o wcześniej myślałam o oczyszczeniu i nie wiedziała o moich trudnościach z pójściem na Ms/zę Św. No i dla mnie to był moment, że jeszcze nie dowierzałam do końca, że jestem oczyszczona ze pewnych skutków gr/zechowych. Oli.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olinka dziś " Jeśli chodzi o wróżby, wróżki, radiestetów, różdżkarzy, uzdrawianie energiami itd. jak najbardziej. W jej przypadku to nie ma miejsca" Oby Olinko, oby ... Dostałem raz w swoim życiu proroctwo, które spełniło się co do joty i w najdrobniejszym szczególe Wolałbym tego nie pamiętać i wymazać raz na zawsze z pamięci To tak jakby pójść do kina na koszmarny horror i ten horror by się później ci spełnił Tego tematu nie rozwinę ... sorry H-g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×