Gość gość Napisano Styczeń 21, 2017 Sprawa wygląda tak: Zna go od dzieciństwa niby nie łączy ich zbyt wiele ale jednak. Próbowałam ją polubić ale nie dałam rady to jest typ księżniczki (dlatego jej nienawidze) a ja jestem typową chłopczycą. Moja nienawiść nie jest bezpodstawna. Nikt kogo znam jej nie lubi... (Co to to nie ja i czego to ja nie umiem i nie mam) osobiście nienawidzę takiego typu ludzi... Sami odstraszają ludzi od siebie takim zachowaniem. Kilka miesięcy temu powiedziałam jej co o niej myślę i wiadomo skończyło się dużą kłótnią. Ale chłopak stwierdził że nie będzie kończył z nią przez to znajomości... poczułam się parszywie... Bo on sobie z nią wychodzi ( i innymi znajomymi) KIEDY JA AKURAT NIE MAM CZASU. Czyli mnie nigdy nie ma na żadnym spotkaniu... źle mi z tym, ale nie chce mu zabraniać się z nią widywać to nie w moim stylu... ale krew mnie zalewa jak myśle że oni się cieszą i "śmieszkują" jak mnie nie ma... czasem się zastanawiam nad zakończeniem związku (nienormalne) bo najzwyczajniej w świecie czuje się jak śmieć i nie wyrabiam już nerwowo... i chodzą mi po myśli pytania "czy warto?" wiem ze to nienormalne, ale chodzi tylko o nią.. mało znam osób których tak bardzo nienawidzę jak jej. może 2-3 przez całe życie.i nie, nie jestem nastolatką z burzą hormonów.. mam 26 lat i wiem że to nienormalne, ale nie mogę powstrzymać tych uczuć. Próbowałam z nim rozmawiać, ale zawsze się kończy wielką aferą. To bardzo niekomfortowy temat... Źle mi z tym że w ogóle kłócimy się o kogoś takiego jak ona. Jestem w kropce.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach