Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorkapytania

Ale namieszałam...

Polecane posty

Gość autorkapytania

Między mną, a chłopakiem było ostatnio nieco chłodniej. Mamy teraz 2 miesięczną rozłąkę przez jego pracę i kontakt był jedynie internetowy. Przez pierwszy miesiąc było jak najbardziej ok, tzn. rozmawialiśmy normalnie tak jak na żywo. Po miesiącu zaczęło mu to chyba przeszkadzać plus miał sporo obowiązków na głowie. Miał wieczne wymówki żeby poświęcić chociaż 15 min na rozmowę, no i sposób w jaki ze mną rozmawiał był inny, taki "bezpłciowy"... . Wczoraj nie wytrzymałam i powiedziałam że mam już tego dosyć, że albo mi mówi o co chodzi albo niech da mi spokój bo mam dosyć ciągłego myślenia dlaczego tak się dzieje. On na to, że jak wróci, to porozmawiały o wszystkim bo przez internet on nie chce mi niczego tłumaczyć... . Wściekłam się jeszcze bardziej i powiedziałam że z nami koniec (przyznam że mnie poniosło i dotarło to do mnie dopiero po ochłonięciu, czyli dzisiaj). Napisał mi tylko że szanuje moją decyzję ale chce mieć ze mną kontakt i że mnie kocha... . Ja oczywiście, jak na furiatkę przystało odmówiłam jakichkolwiek kontaktów bo jak on to sobie wyobraża że zawiesimy związek na jakiś czas dopóki on nie wróci i będę czekać jak ta idiotka. Później padło z jego strony coś takiego, że i tak nikogo nie będzie miał bo ma problem ze sobą... I chyba w tym wszystkim to mnie najbardziej zastanawia bo nie wyjaśnił mi tego, mimo że zapytałam. Teraz się nie odzywa... (bo w końcu tego chciałam). Nie wiem co robić bo właściwie... chciałabym z nim mieć jakiś kontakt ale nie wiem czy mam po co do niego pisać... po tym tekście - może to jakiś popapraniec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narkotyki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu, może on ma jakieś problemy na głowie, a ty faktycznie zachowujesz się jak furiatka. Było poczekać, przecież to nie 2 lata, a 2 miesiące rozłąki...teraz to nie wiem, jedynym wyjściem jest to, że pierwsza wyciągniesz do niego rękę, zadzwonisz, przeprosisz, powiesz, że niepotrzebnie się zdenerwowałaś i tyle. Jak tylko praca jest jego problemem, to powinno wystarczyć.Gorzej, jak np. kogoś innego poznał. No ale wtedy rozstanie byłoby mu na rękę i nie pisałby tego, że kocha itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos mi się wydaje ze przysluzylas mu się z tym zerwaniem, ze sam chciał odejść ale go wyprzedzilas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkapytania
Wątpię żeby to były narkotyki. Ostatnio bywam nerwowa, chyba powinnam zainwestować w jakąś melisę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewno chleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak dlugo jestescie juz razem (czy raczej byliscie, haha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×