Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzice mnie wyrzucili z domu

Polecane posty

Gość gość

Tak jak w temacie, rodzice się mnie dzisiaj pozbyli. Mam 19 lat za 3 miesiące 20, jestem aktualnie u swojego chłopaka i myślimy co zrobić. Ukończyłam liceum, niestety na studia żadne nie poszłam, powinela mi się noga i musiałam pisać egzamin poprawkowy z matematyki , na szczęście go zdałam oczywiście kosztem tego ze moja matura się przesunęła o rok, wiec za 3 miesiące również będę pisać maturę. Uczyłam się od poprawki i nadal się przygotowuje do matury, od razu jak tylko będę mogła chce iść na studia, usamodzielnic się, wynająć jakieś mieszkanie z chłopakiem i zacząć w końcu "żyć". Dzisiaj rodzice kazali mi się wynieść, po soczystej awanturze. Nie to nie jest typową kłótnia nastolatki z rodzicami bo jest buntowniczką, takie kłótnie mam codziennie, codziennie słyszę ze jestem nieudacznikiem, że nie chcą mnie w domu, że mam zły wpływ na ich rodzinę, byłam bita i poniżana. Nie raz mnie mama dusila, nie raz mnie biła po klatce piersiowej, odkąd ukończyłam 17 lat to przestała bo zaczęłam się w końcu bronić, nie atakowałam jej, po prostu umiałam odciągnąć jej ręce od swojej szyji. Mama mi mówiła ze nie jestem dzieckiem tylko czyms co słodziła :) Nie raz próbowałam popełnić samobójstwo, "próbowałam" odkąd mam partnera odpycham od razu ta myśl, nie mogę tego zrobić bo gdybym to zrobiła skrzydzilabym go. Ale zanim go poznałam próbowałam wielokrotnie w niewiedzy rodziców, zawsze kończyło się tylko wymiotami, ladowaniem w szpitalu, bo uszkodziłam sobie żołądek i tak dalej. Nie umiem się okaleczac bo jestem tchórzem. Możecie nazwać mnie głupia, ale nie poradziłam sobie psychicznie po prostu z tymi codziennymi sytuacjami, próbowałam sie pocieszać, mówić sobie ze juz niedługo opuszczę ten dom, będę miała swój własny i nareszcie będę szczęśliwa. Jednak rodzice wyrzucili mnie szybciej, dopóki zarabiałam na dom bo chodziłam do pracy dorywczej nawet tolerowali moja osobę, brali ode mnie 400 zł miesięcznie, zarabiałam 1300. Pracowałam wtedy poprzez agencje pracy której się skończyła umowa z firmą w której pracowałam i tym samym straciłam prace. Od razu zaczęłam szacunku następnej ale niestety to nie jest takie szybkie. Rozeslalam kilka dni temu swoje CV do 13 różnych miejsc pracy, czekam na odpowiedz. Nie wiem co mam zrobić, mówiłam rodzicom ze niedługo znów zacznę pracować i będę im dawać część swojej pensji ale nie chcą tego juz nawet słuchać, jak powiedziałam ze straciłam prace wpadli w szał. Powiedzieli ze nic dziwnego, że na miejscu pracodawcy tez by nie chcieli takiego pracownika jak ja, że do żadnej pracy mnie nie przyjmą, że jestem nikim itp. Dzięki powtarzania tego w kolko i w kolko czuje się jak nikt, zdaje sobie sprawę z tego ze jestem nikim . Usiłuje być kimś, chce sobie dać radę i chce żyć normalnie. Ale nie wiem jak, jest mi ciężko gdy rodzice robią wszystko bym nie dopiela swego. Nie wiem co robić, gdzie iść. Nie mogę spać u swojego chłopaka, on ma jeszcze 3 rodzeństwa i jego rodzice nie zgadzają na utrzymywanie kolejnej osoby. Rozumiem ich. Czy ja po prostu nie mam wyjścia z tej sytuacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie jesteś zameldowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam, że w PUP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem twoich rodzicow. Niezle ziolko z ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro jesteś zameldowana w domu rodzinnym,a jesteś za pewno,to niikt nie ma prawa Cię z niego wyrzucić,człowiek nie może z dnia na dzień stać się bezdomnym. Idź na policję i sprawa będzie rozwiazana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W większych miastach do Call Center, marketów, na produkcję biorą w zasadzie "od ręki". Nie poddawaj się. Póki nie masz pracy może być naprawdę ciężko, ale... dasz radę na pewno. Nie masz żadnych oszczędności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak w ogóle to bardzo ci współczuję takiego życia i takiej rodziny, czy jest jakis powód dla którego rodzice tak bardzo dają ci do zrozumienia ze jestes nie chciana,nie kochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policja nie sprawi, że rodzice wpuszczą ją do domu, nawet jeśli jest zameldowana. Mogą grzecznie poprosić, ale rodzice wcale nie muszą się zgodzić. Może się wystraszą obciachu przed sąsiadami, ale wątpię. Mieszkać z takimi ludźmi też się nie da - niszczą ją psychicznie. Ale co z resztą rodziny - jakieś ciocie, babcie? ja bym próbowała wyjechać za granicę i odciąć się od takiej rodzinki. I szukałabym pracy + pokoju do wynajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem matką nastoletniej córki i NIGDY W ŻYCIU nie wyrzuciłabym jej z domu. Nie chciało mi się dokładnie czytać tego co nasmarowałaś w tym poście, ale jak można dziecko dusić??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na to czemu tata mnie nienawidzi myślę że znam odpowiedz, nie jestem jego biologicznym dzieckiem. Nigdy mnie tak nie traktował, mam młodsza siostrę która jest jego biologicznym dzieckiem. Zazdroszczę jej życia, kochających rodzicow, pomagają jej na każdym kroku. Co do mamy to nie wiem, nie miałam z nią nigdy dobrych kontaktów, w dzieciństwie mieszkałam u babci przez 8 lat bo nie miała się czasu mną zajmować. Gdy w końcu mogłam z nią zamieszkać tooje relacje chyba sie nawet pogorszyły. Z każdym rokiem coraz większe piekło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie wyrzuciali gdy miałam 16 lat bo twierdzili ze to dorosły wiek bo matka zalozyla rodzine w tym wieku,patola Do dziś im tego nie wybaczylam,gadam z nimi ale nie wybacze tego.Ja mam zwierzęta i nawet ich nie wyrzucilabym bo kocham z całego serca,niewiem jakim potworem trzeba być by wywalić własne dziecko..potomka..swoja krew..geny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi,niestety jedynym wyjściem bedzie chyba usamodzielnienie sie, czyli praca i wynajem jakiegos kątu i to jak najszybciej. Innej opcji tu nie widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo to ze ten post nie poprawi mojej sytuacji, chciałam wszystkim podziękować za odpowiedzi. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą, dzięki wam dostałam jakąś motywację, obiecuję sobie i wam że się nie poddam. Zrobię wszystko co w mojej mocy by wyjść na prostą, usamodzielnic się i spróbować nie załamać psychicznie :) DZIĘKUJĘ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×