Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Renata12345

Dylemat

Polecane posty

Gość Renata12345

Od ponad roku spotykam się z facetem,który ma 4o lat,dziecko z pierwszego małżeństwa w wieku 11 lat(żona odeszła do innego),kredyty w wysokości 150 tys na 30 lat(na budowę domu).Ja mam 43 lata,dorosłą ,samodzielną córkę ,od wielu lat jestem po rozwodzie.Niezależna finansowo i mieszkaniowo.Początki jak to początki,kawa,kino,spacer,lużne rozmowy.Żadne z nas nie wnikało specjalnie dogłębnie w swoje życie.Oczywiście po paru miesiącach zaczęły się poważniejsze rozmowy,wiedzieliśmy o sobie coraz więcej.Jestem osobą spontaniczną i niezależną ,nie szukam sponsorów i chętnie sama za siebie płacę ,jestem jednak romantyczką i taką typową kobietą ,która lubi być czasami zaproszona np. do kawiarni i to facet wtedy płaci.Czuję się dziwnie jeśli robię to ja.Niestety zauważyłam ,że mój facet absolutnie nie ma z tym problemu,każde wyjście ,zakupy(na wspólną kolację bądź obiad)finansuję ja.Nigdy też nie pyta o moje potrzeby finasowe,nawet wtedy gdy np. zostawia mi pod opieką swoje dziecko.I nie chodzi mi w tym wszystkim o pieniądze (bo je mam),ale o jego stosunek do mnie.Czuję się wykorzystywana .Ostatnio zaproponował mi żebyśmy zamieszkali razem w jego domu.Nie wiem dlaczego ale intuicja podpowiada mi ,że byłby to dla niego świetny układ.On spłaca kredyty,dosyć wysokie alimenty ,a taka osoba jak ja byłaby idealna do życia.Zrobi zakupy,ugotuje,zajmie się dzieckiem ,opłaci rachunki.Po głębszych przemyśleniach postawiałam sprawę jasno:zamieszkamy razem ,ale dokładam się jedynie do rachunków(w domu są często jego rodzice,znajomi,dziecko,wszyscy korzystają ze swiatła ,wody itp.)n ie wiedzę powodu żebym ja płaciła za wszystkich,na jedzenie składamy się wspólnie każdego miesiąca,dzieckiem zajmuje się sam,a nie zrzuca obowiązek,ja mogę zrobić obiad i ewentualnie potowarzyszyć im w zabawie lub spaceru(nie widzę powodu dlaczego mam zajmować się czyimś dzieckiem np. przez 3 dni ,a on w tym czasie pojechał z kolegami na ryby).Po tej rozmowie już nie mówi żebyśmy razem zamieszkali,nie jeździmy też już do kina ani do kawiarni.Kiedy przestałam być spontaniczną ,chojną "narzeczoną " i "macochą",a zaczęłam stawiać warunki to jego miłość jakby zblakła(a ponoć była bardzo silna)a ostatnio stwierdził ,że chyba jednak jakby był sam to czuł się najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×