Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Związki na odległość, gdy jedna osoba musi rzucić wszystko dla drugiej

Polecane posty

Gość gość

Dzieli was odległość, spotykacie się , jest fajnie, rozwija się uczucie i w pewnym momencie postanawiacie razem zamieszkać. I tu rodzi się problem, bo jedna osoba dla drugiej rzuca praktycznie wszytsko- swoje miasto/miasteczko, zostawia rodzinę, często też pracę. Jak się z tym czuliście? U nas to ja jestem zmuszona rzucić wszytsko dla mojego faceta, on ma już kupione mieszkanie, ja mieszkam z rodzicami.On mieszka w dużym mieście ja w małym miasteczku. Odciągam moment wyprowadzki jak się tylko da, czuję się poniekąd pokrzywdzona tym ze to ja muszę się dla niego tak poświęcić i zacząć wszytsko od nowa. Też mieliście takie w sobie uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsisi  s
dlatego tylko debil pakuje się w jakieś śmieszne związki na odległość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niczego nie musisz,nawet nie jesteście małżenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie rzucaj tego jak nie chcesz.nikt cie nie zmusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie miałam. Ja mieszkałam w dużym mieście w Polsce, w swoim mieszkaniu, on chciał żebym się przeniosła do niego za granicę. No i pożegnałam się z pracą, znajomymi i wsiadłam w samolot. Nigdy nie żałowałam. Na początku było ciężko z pracą, bo nie zarabiałam tyle, ile wcześniej, ale później się to unormowało i nigdy nie żałowałam, że wyjechałam z Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby nie muszę ale on coraz bardziej naciska i nie może zrozumieć dlaczego ja się tak wymiguję z przeprowadzki do niego. Może gdyby mi się oświadczył to poszłoby to jakoś łatwiej, ale teraz mam poczucie że mam rzucić wszytsko dla niego i żyć na kocią łapę. Tutaj mam dom, znajomych, uwielbiam moje małe miesteczko i wiązałam swoją przyszłość tutaj. No ale poznałam jego i wszytsko co sobie zaplanowałam runęło. Jesteśmy razem rok, on już dawno dał mi klucze do swojego mieszkania, czeka na mnie . A ja nie potrafię podjąc tego kroku, on traci cierpliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niech s*******a jak traci cierpliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie z tymi oswiadczynami! Jezu. Kochasz to się przeprowadzasz, to takie proste. Nie chcesz wyjeżdzać od rodziny, to nie. To zostań. I nie zawracaj mu głowy. Po co pakowalas się w związek na odległość? ! Gdzie chciałaś mieszkać? Z rodzina na kupie? Chyba, ze nie myślałaś poważnie o nim to co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
traci cierpliwość? a to dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też rzuciłam wszystko i przeprowadziłam się (wtedy jeszcze) do chłopaka a obecnego męża. i to nie do innego miasta ale za granicę. polecam rozmowę. za i przeciw. no i do tego chęci. u nas było tak, że mój wtedy chłopak wyjechał niby na trochę dorobić bo trafiła mu się okazja ale z pół roku zrobił się rok i z czasem przyznał sam, że mu tam dobrze, że nie chce wracać do Polski szukać od nowa pracy itd... ja tutaj żadnej oszałamiającej kariery nie robiłam a i z miłości wiązałam z nim przyszłość więc zwolnilam się z pracy i wyjechałam do niego. nie żałuję. rodziców i rodzinę oboje mamy daleko ale zbudowaliśmy wszystko od początku po swojemu od przysłowiowej łyżeczki i choć było różnie to wiem że podjęłam dobrą decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zamiast się złościc że on naciska a ty chcesz wpierw zobaczyć pierścionek to może się zastanowisz to wpierw pomysl czego chcesz. czy chcesz spędzić z nim życie. czy moze twoja rodzina i praca są dla ciebie ważniejsze. musu nie ma. chcesz to się przeprowadzasz nie to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeżeli wiążesz swoja przyszłość ze swoim miasteczkiem a on z tobą to niech on sprzeda mieszkanie i kupicie nowe dla was tam gdzie razem zamieszkacie. on też może zmienic prace, sprzedać mieszkanie... w czym problem? to nie są żadne argumenty. zawsze jedna strona oczywiście musi się trochę poświęcić i sami musicie zdecydować co dla WAS lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcesz się wyrwać z dziury do dużego miasta ? Wiesz ile osób o tym marzy ? Nawet jeśli się rozstaniecie za jakiś czas to już będziesz ustawiona na tyle, że sama sobie poradzisz w tym nowym miejscu. Oczywiście po przeprowadzce nie polegaj tylko na nim, natychmiast rozejrzyj się jak można się dobrze ustawić w nowym miejscu, tak abyś była niezależna i samowystarczalna. Chcesz pluć sobie w bodę na starość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja rozumiem autorkę i jej obawy. ona zresztą nie napisała, że tak zupełnie nie chce. problem jest w tym też, że tak na kocią łapę. i ja się tutaj zgadzam. owszem są przypadki, że młodzi się dorabiają, mieszkają a potem ślub a ile jest na kafe wątków, że facet nie chce się żenić nawet gdy jest dziecko na świecie? ja się wcale autorce nie dziwię. nie wiem jaki jest ten twój chłopak ale skoro wiąże z tobą przyszłość to może wpierw ślub (wszystko jedno który) a potem przeprowadzka i mieszkanie? często słyszę a po co mi ten papierek? a no po to żeby nie być konkubina (co brzmi okropnie) co by mieć wspólny majątek (wtedy mieszkacie razem a nie ty u niego) i wszystko co kupicie jest wasze. że kiedy chorujesz czy jesteś w ciąży lub na macierzyńskim to mąż może wszędzie z tobą wejść i wiele spraw za ciebie załatwić (bo mało kto reguluje to notarialnie a wiele urzędów tego wymaga) już nie wspomnę o tym, że masz dach nad głową i opierunek a nie tak każde sobie. chociaż reguły nie ma bo i różne małżeństwa są ale z drugiej strony uważam że jeżeli temu chłopcu tak zależy to niech się z autorką ożeni niech jako żona z nim zamieszka a nie jako ... no właśnie kto? współlokatorka? z funkcją sexu gotowania i sprzątania? niech to zadziała w obie strony. mam sporo po 30tce i piszę trochę ze swoich doświadczeń trochę ze znajomych. poza tym nie uważacie że w pewnym wieku to już smiesznie brzmi? staż z 10 lat, 2ka dzieci i oni - jej chłopak i jego dziewczyna :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co ty masz rzucić? Mieszkasz z rodzicami, praca zawsze się jakaś znajdzie, chyba do niej nie jesteś aż tak przywiązana?:) Rozumiem, jakbyś miała swoje mieszkanie rzucić, jakiś dorobek życia, a tu co? Oczkujesz, że on najpierw przepisze na Ciebie pół mieszkania, oświadczy się i wtedy ty łaskawie z nim zamieszkasz? Ja mam gorszą sytuację, bo ja mam mieszkanie i dwoje dzieci, prace tutaj one chodzą do szkoły, mają rodzinę, przyjaciół, ja mam mieszkanie, pracę i jestem w związku na odległość . U mnie nie ma wyjścia, bo muszę myśleć o dzieciach, a ty jesteś sama, młoda, wolna bez zobowiązań, facet chce, żebyś do niego się wprowadziła a ty nie chcesz widocznie go nie kochasz, skoro masz takie wątpliwości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z chłopakiem od 8miesięcy.Dzieli nas 400km.Widzimy się kilka razy w miesiącu.Wypady są dłuższe,nie dzień czy dwa.Jest dla mnie dobry,widzę go u swego boku ale będziemy tam sami.Nasze rodziny zostaną daleko.On ma tam wszystko,dom,kilka biznesów.Próbował szukać pracy gdzieś bliżej ale wiadomo jak to dziś jest.Boje sie ze nie odnajde sie w duzym miescie.Kocham go ale też szkoda mi tego co mam tutaj na miejscu.Chciałabym i boję się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:14 najlepsza wypowiedź tutaj. Weźcie chociaż cywilny. To całe mieszkanie ze sobą dla sprawdzenia się to bujda, bo najczęściej robi się z tego wieloletni konkubinat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do kobitki z 9:24 to że ty masz dzieci (pewno nie z tym z którym się spotykasz) to nie jest taka sama sytuacja. tak ja też uważam że skoro on ją tak kocha i wiąże z nią przyszłość a ona ma dla niego wszystko co "swoje" zostawić to powinien się z nią ożenić. z czystego szacunku ale to nie jest znane obecnej młodzieży. to że dla ciebie to jest wszystko NIC nie znaczy że dla autorki nie jest WSZYSTKIM a na pewno większością poza tym chłopakiem. i tak? jeżeli wiąże z nią przyszłość to powinien zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa a nie, że za miesiąc wywali ja na zbity pysk z jakiegoś powodu "bo to przecież jego mieszkanie". tak się składa że w małżeństwie jest WSPÓLNOTA ale widać ze ty gościu z 9.24 niewiele o tym wiesz jako samotna matka z 2ka dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy bym nic nie zostawiła dla faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcesz się wyrwać z dziury do dużego miasta ? x juz sie wyrwalam, z miejsca w PL gdzie az przyjemnie wyjsc z domu na zewnatrz isc na spacer, gdzie spisz jak niemowle - do krk, kilka dni i gardlo mam zdrapane i czuje sie jak wrak. jak tu ludzie moga funkcjonowac przy normach przekroczonych o 2000proc. ? nie czuja tego syfu? jak tu przyjechalam to poczulam sie jakbym przy otwartym piecu c.o. stala i przegrzebywala wegiel i czula ten dym,. co wyscie z tym Krakowem zrobili? tu sie nie da zyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw niech się może oświadczy a potem oczekuje zeby dziewczyna rzuciła wszytsko i do niego wprowadziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×