Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wasze dzieci jedzą w przedszkolu takie rzeczy?

Polecane posty

Gość gość
To pewnie nie był nawet kisiel tylko galaretka w proszku. W ten sposób za komuny robiło się kompoty w stołówkach (i w domach). Dodawało się większą ilość wody do galaretki niż zalecaną na torebce i powstawał "kompot". Pokolenie 70'-90' na pewno je pamięta. Niektórzy być może nadal je robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawyki żywieniowe kształtuje w 90% dom, a nie placówka, w której są raptem po kilka godzin 5 dni w tygodniu i do tego nie regularnie, bo większość częściej choruje niż chodzi (szczególnie w tych pierwszych latach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest taki rygor zywieniowy w szkolach i przedszkolach ze bym sie nie martwila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro dziecko pięć razy w tygodniu je w przedszkolu śniadanie i obiad to raczej ma to wpływ na jego nawyki żywieniowe. Ale co tam, głupiemu nie przetłumaczyć... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Milosniczki zupy szczawiowej po prostu nie widzę nic dobrego w zupie z trawy i tyle. I wymienilam kilka produktów które hamują wchłanianie wapnia i jak każdy jest codziennie to już problem. Ja nie jem takiej zupy i nigdy jej nawet nie gotowalam więc dla mnie jest dziwna. Ale widocznie dzieci jedzą skoro jest b często bo raz w tyg w menu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kaszanki, flaczkow, wątrobki, żołądków nie ma, bo większość dzieci by tego nie tknęła. Parówki, kotlety, paluszki rybne są i to często. Na kanapkach nie dają własnej pieczeni tylko kupną szynkę, ale tez nie polędwicę sopocką za 12.99, a raczej gotowany filet z kurczaka lub coś z indyka. Nie ma ciemnego pieczywa, bo jak próbowali wprowadzić, to dzieci nie chciały jeść, ale wypiekają sami chleb i bułki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czytając menu raczej bym połowy nie zjadła ale moje dziecko je, czasem mówi, że nie jadł bo mu nie smakowało lub, że go pani karmila. Przychodzi z przedszkola i w domu czasami zje cały obiad i zupę i drugie więc nie je w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość dzieci je małe śniadanie w domu przed wyjściem do przedszkola i po powrocie do domu ma normalny obiad z rodziną (niekoniecznie zdrowy) a potem jeszcze kolację, albo przekąskę i potem objado-kolację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam co widziałam w przedszkolu, i nie, to nie było x lat temu- tylko w tym roku. Dziwi mnie właśnie że kontrole coś takiego przepuszczają, bo dalej mi się nie chce wierzyć, a jakoś w słodzenie miodem kompotu i herbaty dla kilkuset dzieci 3x dziennie ciężko mi uwierzyć patrząc na jakość innych składników. I nie, nie uważam że ma być super eko, wiem jak jedzą w domach. Nie musi byc pieczywo w 100% pełnoziarniste, można od tej grahamki zacząć. Można dać dzieciom pieczoną w szkole pieczeń zamiast syfiastej polędwicy sopockiej, można do zupy dać więcej warzyw, przypraw, nawet wkładkę mięsną. Tam były dzieci właśnie ze zwykłych domów, i nie chodzi mi o to że jedzenie nie było eko- tylko o to że było paskudne, niesmaczne, wyglądające niechlujnie. Schab można upiec w rękawie, dusić w sosie, a nie piec po prostu luzem na blasze aż dosłownie ciężko pokroić, i polewane sztucznym w smaku sosem z osobnego pojemnika... Nie mówiąc już o tym że dzieci nie dostawały ani pokrojonego mięsa, ani noży, i przy tym przykładowym schabie wyglądało to tak że siedziały z tym kawałkiem nabitym na widelec i z trudem obgryzały go dookoła. Niech będzie prosto, niech sobie zjedzą makaron z mlekiem- ale będzie mleko, świeżo ugotowany makaron czy ryż, a nie syfiaste płatki! Dla mnie to nie jest marginalna ilość niezdrowego jedzenia, trzy posiłki dziennie... I to samo może być atrakcyjne, smaczne, pachnące, dobrze przygotowane i podane. Pomidorówka, barszczyk, krupnik, pierogi nawet czy naleśniki (akurat np. w naleśnikach najłatwiej przemycić ciemną mąkę). Proste, domowe jedzenie ale z lepszych składników, przygotowane przez kogoś kto ma pojęcie o gotowaniu, i dla ludzi, a nie jakby ktoś karmił prosięta. A czemu nie zgłaszałam? Bo dziecko szybko odeszło z tamtej placówki, a ja nie mam misji naprawiania świata. Nie mówiąc już o tym że trudno udowodnić że było wydawane co innego niż w jadłospisie widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuję w szkole i tak - dziwią mnie zachowania rodziców. Nie prawda, że są to prości ludzie, bo wbrew pozorom wykształceni i obyci też posyłają dzieci do państwowych szkół podstawowych. Większość rodziców moich uczniów posiada wyższe wykształcenie i jest zaangażowanych w życie szkoły. Śmieję się z tego - w szkole nie można słodyczy, jak pani poczęstowała na urodziny to ją skarcono, bo mogła "czymś zdrowszym", jak na "Mikołajki" propozycja figurki czekoladowej to beee a w domu podobno w każdym bucie siedział słodycz ;-) W sklepiku bułka drożdżowa to zbrodnia, podobnie z ręki kucharki szkolnej a już pączek czy seven days w śniadaniówce jest ok. Podobnie w znajomym gimnazjum wybierano film na seans dla uczniów. Rodzice mało się nie pobili na zebraniu, jak ktoś zaproponował film 15+, bo ktoś jeszcze nie skończył, to dzieci... a jak dzieciaki w domu bez kontroli korzystają z czego i ile chcą to nie ma problemu. Przykłady można mnożyć a od jedzenia w przedszkolu się zaczyna, tylko co? jeżeli ktoś nie uznaje takiego żywienia to nie trzeba dziecka posyłać do samorządowego przedszkola a do prywatnego, gdzie można wybrać z menu albo zanieść swoje. W domu kształtuje się nawyki, tak jak wszystko zaczyna się i kształtuje w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam na stażu w zeszłym roku i było tak jak odpisywałam . Kulek z mlekiem nie było ale np kasza manna polana sokiem z butelki ... takim najtańszym w wielkich plastikowych butlach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie wiele zalezy od przedszkola chociaż za 4-5 zl stawki dziennej nie ma co oczekiwac syropow 100%... u nas karmią dobrze, ale szczegółów nie znam, może tez podobny sok...pocieszeniem jest to że mamy dzieci kucharek i pomocy i panie jedzą, smakuje. Ja się cieszę, że są te posiłki i dziecko ze ma miejsce w przedszkolu, z tym są u nas w mieście trudności. Doje w domu, tam oby nie głodne i oby się nie zatrulo. W sumie i tak.slabo je, nigdy ten temat dla mojego dziecka nie byl wazny, chyba ze mowimy o lodach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mojemu synowi niczego nie odmawiałam i potem jak dziecko było już takim pączkiem to zastanowiłam sie co ja robiłam. Nie było łatwo przestawić dziecko na zdrowe jedzenie ale jakos się udało. Zapisałam też dziecko na judo do http://judo-chojrak.pl/. Syn zrobił się smuklejszy i lepiej się czuję a co najważniejsze już się z niego żadne dziecko niemieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaszanka i flaki?? Dzieci to jedzą? Bo moje nie tkana czegoś takiego i te które znam z rodziny czy znajomych też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dziecko jest marnie karmione w domu to chociaż przedszkole powinno nadrabiać uczeniem jedzenia warzyw, pokazywać nowe smaki, uzupełniać ubogą w witaminy dietę. Dlatego nie rozumiem protestów rodziców jeśli w przedszkolu pojawia się coś lepszego niż schabowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem zrażona do przeszkoli, które mają własne kuchnie. Różne historie moich koleżanek już słyszałam, które mają starsze dzieci, więc jak szukałam przedszkola dla mojego dziecka zdecydowałam się na takie gdzie mają katering smakuś. Dzięki temu, że jedzenie przywozi firma z zewnątrz jego jakość jest nieustannie kontrolowana. A mojej żabce bardzo smakuje i z tego co słyszałam często zjada całe posiłki 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
12 minut temu, dada16 napisał:

Jestem zrażona do przeszkoli, które mają własne kuchnie. Różne historie moich koleżanek już słyszałam, które mają starsze dzieci, więc jak szukałam przedszkola dla mojego dziecka zdecydowałam się na takie gdzie mają katering smakuś. Dzięki temu, że jedzenie przywozi firma z zewnątrz jego jakość jest nieustannie kontrolowana. A mojej żabce bardzo smakuje i z tego co słyszałam często zjada całe posiłki 🙂 

Ale żałosny spam, wiesniaro. Mam nadzieje, że twoja zabka dostanie mega rozwolnienia po tym żarciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kk6

A ja miałam niemałe zaskoczenie jak zobaczyłam w piątkowym menu hot-doga 😮 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza

Moje dziecko ma w przedszkolu katering ze Smakusia i bardzo sie z tego powodu cieszę. Ma zdrowe jedzenie, i zazwyczaj zjada do końca. Mówi, że jedzonko jest dobre,a mnie to zadowala 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szczerze mówiąc zwykle nie patrzę na jadłospis, ale raz synek mówił, że były frytki. Trudno powiedzieć czy rzeczywiście były, czy coś podobnego do frytek. Zdarzyło się też dwa razy, że wrócił do domu z kupnym owocowym jogurtem, którego nie zjadł na podwieczorek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

u mnie syn ma same zdrowe rzeczy, catering dostarcza firma My Space Catering, baardzo duża ilość warzyw i to w takiej formie że nie odstrasza a zachęca do zjedzenia, wszelkie posiłki w takiej ilości żeby wystarczały do zapewnienia odpowiedniej ilości makroskładników oraz witamin i minerałów tak ważnych w rozwoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×