Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mąż i ojciec za granicą

Nerwowa żona, uroki życia za granicą...

Polecane posty

Gość Mąż i ojciec za granicą

Witam wszystkich serdecznie. Chciałbym podzielić się z wami moimi problemami, "cudownego" życia za granicą... Jesteśmy już małżeństwem 9 lat, i od 3lat mieszkamy w Niemczech. Mamy razem dwie cudowne córeczki w wieku 6 i 1,5 roku .Chociaż z kasą nam się nie przelewa żona nigdy nie pracowała ale świetne zajmuje się domem i dziećmi. Po narodzeniu drugiej córki coś pękło... Moja kochana żona zmieniła się, stała się bardziej Nerwowa, częściej się kłócimy, ma wybuchy agresji. Na początku tłumaczyłem sobie, że to przez wyjazd, bardzo tęsknimy za rodziną. Doszło nam obowiązków z powodu drugiej córeczki,która potrafi dać w kość. Żona cały czas narzeka, że ma już dość dzieci, wszystko ją przytłacza i nie widzi sensu życia, tylko tą codzienną monotonność, 24h z dziećmi. Staram się ją wspierać i tłumaczyć, że niedługo mała pójdzie do przedszkola, a ona do pracy i wszystko się zmieni. Ona twierdzi, że na gorsze. Postanowiliśmy coś zrobić z tym naszym nudnym, życiem. Zdrowa dieta i ćwiczenia razem kilka razy w tygodniu, było fajnie ale... Moja żona zawsze znajdzie powód do sprzeczki. Ostatnio kilka razy miała ostre napady złości tzn. Raz rozwaliła smartfon o ścianę, który dostała ode mnie w prezencie. Zdarzy się jej coś potłuc w nerwach czasami. W pamietny dzień przeszła samą siebie i rano w stronę naszej placzacej córeczki, rzuciła szklaną butelkę z mlekiem, która rozbiła się obok niej i ją lekko zraniła . Potem oczywiście była awantura, sama siebie się przestraszyła bo kocha dzieci nad życie i do dzisiaj nie może sobie darować tej chwili. Chciałbym, żeby było jak dawniej... Bardzo się Kochamy ale nie wiem jak się to wszystko skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o moim najlepszym znajomym i jego żonie. Niestety sa juz po rozwodzie. Baba miała po prostu za dobrze. Nie musiała pracować, zero stresu, prawdziwych obowiązków związanych z praca, finansami i przez te kilka lat totalnie zgnusniala w domu aż jej odbiło. Nie ma żadnych zainteresowań, nie czyta książek, nie rozwija sie wiec tak sie to musiało skończyć. Szkoda ze takie baby zawsze obwiniają potem za wszystko męża a nie widza jak strasznie sie zapuscily. Współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ci powiem z mojej perspektywy. Drugiego dziecko wiele zmienia. Pracuje obydwoje, ale wiekszosc obowiazkow spada na mnie. jak nie wybuchne to Mazda tylka nie ruszy. Dlatego robie awantury i planuje rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja żona wydaje się osobą mega sfrustrowaną sytuacją i trzeba dotrzeć do jej źródeł, bo bez tego nie da się skutecznie zmienić jej zachowania. Tu najbardziej prawdopodobną przyczyną jest wyobcowanie i izolacja. Jak żona radzi sobie z językiem? może najbardziej potrzeba jej wyjścia do ludzi, kontaktów towarzyskich? Może zamiast ćwiczeń razem lepiej byłoby gdybyś zajął się dziećmi, a żonę wysłał na jakiś kurs? Rozumiem, że trudno za granicą znaleźć psychologa mówiącego po polsku, ale może warto spróbować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż i ojciec za granicą
To prawda, żona słabo stoi z językiem i oczywiście kurs ma zaplanowany ale jak córeczka zacznie przedszkole od 3 roku życia. Koleżanek ma kilka ale nie są to jej przyjaciółki, które zostawiła w Polsce. Lubimy razem spędzać czas ale odkąd jesteśmy za granicą to bez dzieci się nie ruszamy. Często rozmawiamy o tym jak fajnie było by gdzieś wyskoczyć bez dzieci i spędzić miło czas ale teraz jest to nie możliwe...może jak dzieciaki podrosną. Z pewnością tęsknimy za wspólnymi chwilami ale dzieci są dla nasz najważniejsze. Zawsze namawiałem żonę do wyjścia gdzieś ale ona nie lubi sama wychodzić. Jestem w kropce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w stanie zrozumiec Twoja zone. Jedyneco moze dla siebie zrobic to znalezc sobie zajecie. W tej sytuacji moze popasc w depresje. Przezyla milosc pierwsze motylki w brzuchu urodzila jedno potem drugie dziecko i uwaza, ze nic ja w zuciu juz nie czeka tylko dzieci i monotonia. Ty wychodzisz do pracy zamykasz drzwi a ona nie moze tak. Zawsze ma w glowie obowiazki zwiazane z domem dziecmi. Zapytaj ja czy nie mialaby ochoty odciac sie chociaz na dzien dwa. Ty sie zajmij dziecmi a ona niech znajdzie sobie relaksujace zajecie. Wyznaczcie sobie jakis dzien w tygodniu gdzie nie bedzie musiala wstac myc gary myslec o obiedzie i latac kolo Ciebie i dzieci. Jesli nie znajdzie jakiejs odskoczni nie wroze Wam nic dobrego. Przechodzilam przez to samo. Skala nerwow jakie zjadalam byla ogromna. 5 lat siedzialam z dzieckiem w domu.Dziecko pies dom obiad sprzatanie. Nie sa to satysfakcjonujace czynnosci ktore daja szczescie. Przestalam zyc tylko dla meza i corki. Chocby sie walilo palilo postanowilam znalezc prace. Przeszlam wojny z mezem poniewaz nie chcial zebym pracowala. Nie chodzilo o kase chodzilo o wlasne poczucie wartosci. Twoja zona mysli ze tylko tyle mogla osiagnac. Gary pieluchy dom dom dom. Praca okazala sie najlepszym okresem w moim zyciu. Wychodzilam do ludzi wykonywalam prace na 100 procent i czulam sie lepiej sama ze soba a na nerwy i klutnie nie mialam ani czasu ani sily.Do tego znalazlam sposob na nerwy. Jak tylko mnie ponosilo bralam sie za trening. Zaczelam regularnie cwiczyc to pozwalalo mi wyladowac cala zlosc i niespozyta energie. Przestalam zyc od obiadu do kolacji. Liczyla sie dla mnie praca gdzie czulam ze zyje i treningi, ktore uzaleznily. W pewnym przelomowym momwncie chcialam wszystko rzucic przestac byc zona i ciagle uslugiwac dziecku i mezowi. Za duzo kawy i niespozytej energi a potem sie w d..ie przewracalo. Wzielam w pracy wolne corke i psa zostawilismy u rodzicow i wyjechalismy w gory z dnia na dzien. Wyznaczylam sobie szlak 30 km i odcielam sie od wszystkiego. Chcialam po prostu pomyslec. Zresetowana wrocilam do domu a trening zdrowe odzywianie i wyzwania fizyczne sa lepszym rozwiazaniem niz wyladowywanie flustracji na domownikach. Nikt mi winny nie byl. Sama szukalam dziury w calym i po prostu mnie ponosilo. Monotonia brak perspektyw nuda dzieci. .. Twoja zona musi znalezc odskocznie musi zaczac robic cos dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 100/100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wariatka rzuca szklana butelka w strone dziecka, raniac je, a Wy sie litujecie, ze bidulke zycie przerasta? Chciala wyjechac, chciala te dzieci. Co ona ma za problemy, nie ma za co zyc, ma ciezko chore dzieci? Gdyby to kobieta napisala temat o mezu, ze wszczyna awantury a nie daj Boze robi krzywde dziecku, to inaczej byscie spiewaly ! Autorce potrzebny jest kubel zimnej wody na leb a nie uzalanie sie nad nia i postepiwanie jak z jajkiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno znaleźć kogoś kto zna się na magii miłosnej, a tutaj na forum ludzie sieją tylko mętlik w głowie. Mnie udało się odzyskać chłopaka dzięki osobie, która poleciła mi koleżanka. Mogę Wam napisać coś więcej jeśli chcecie, to piszcie edytamn małpa gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem powinieneś jej zaoferować że co najmniej ze 2 razy w tygodniu zabierzesz dwójke dzieci gdzieś na spacer na 3 godziny a ona w tym czasie może zająć się sobą lub pójść gdzieś aby odetchnąć od dzieci. Jeśli to nie pomoże to znaczy że problem kryje sie faktycznie gdzieś indziej. Spróbuj z nią poważnie porozmawiać czy ma jeszcze wobec ciebie jakieś oczekiwania co do poprawy sytuacji i niech ona dokładnie sprecyzuje je. Spróbujcie zawrzeć jakiś kompromis, plan i sie do niego stosować. A jeśli i to nie pomoże to znaczy że chyba wszystko zrobiłeś co w twojej mocy tak po ludzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie przy drugim dziecku presja robi sie podwójna. Widze to po moich znajomych. Jak jest jedno dziecko to są obowiązki ale jest jeszcze względny luz, wszystko do ogarnięcia, ale dwójka to już dwa razy więcej bieganiny, pochylania sie nad tymi dziećmi, myślenia a zaraz to a zaraz tamto, dwa razy więcej odpowiedzialności, myślenia o każdej pierdołce, przy tym żadnej odskoczni od tej rzeczywistości. Ogólnie teraz jest najcięższy czas dla niej. Ale trzeciego dziecka to raczej nie róbcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinieneś bardziej się interesować obowiązkami przy dzieciach po pracy. Chodzi o takie techniczne czynności. A i również ich rozwojem. Opracujcie jakiś plan działania. Ty sie zajmujesz tym. Ona tamtym. Niech czuje że nie jest z tym wszystkim sama. Niech ma możliwość też wyjść z domu bez dzieci. Choćby po tej 15. Gorzej jeśli pracujesz całymi dniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:44 Jesteś głupia. Tobie by sie przydał kubeł wody na łeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 Ty to chyba swoje dzieci widujesz dopiero wieczorem, jak trzeba je kłaść spać. Słynne kłamczuchy z forum dla których czas jest z gumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam 2 corki na szczęście odchowane :) powiem ci, ze twoja zona jest po rpstu pzreciazona obowiązkami, jest jej ciężko i zle. Staraj się ja troce odciazac- jka wracasz z zpracy weź dzieci na spacer niech ona trochę odpocznie bo przebywanie caly bozy dzień z dziecmi to utrapienie i baaardzo cieka praca. Pomoz jej i nie wściekaj się na nia. Mój maz zawsze mnie wspieral bo wiedział jaka harowka było zajmowanie się dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie rozumiem po co siedziec za granica jesli sie tam ledwo wiaze koniec z koncem. Jak klepac biede to lepiej w swoim otoczeniu, wsrod rodziny i przyjaciol. a do przedszkola to mlodsze dziecko pojdzie w najlepszym razie za 2.5 roku, to jest jeszcze kupa czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co w tym dziwnego? Trzeba wracać bo Twoja żona zwariuje. A Tobie nie wierzę że taki z Ciebie dobry mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zlobkow u was w niemczech nie maja???? Przeciez zona mogla by mala odstawiac do zlobka i zapisac sie juz teraz na kurs jezyka. Na takim kursie na pewno pozna inne mamy w podobnej sytuacji. Wiem, bo tez nie mieszkam w pl i rozumiem wasza sytuacje. Kiszenie dziecka w domu przez trzy lata wcale nie jest takie dobre dla niego, zwlaszcza, jesli matka ma juz tego serdecznie dosc. Twoja zona nie moze czekac poltora roku az mala pojdize do przedszkola, to jest oczywiste. Zrob cos zanim dojdzie do tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zlobki kosztuja; a skoro autor pisze ze sie nie przelewa to znaczy ze go na zlobek i kurs jezykowy nie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale ma racje hipokrytki - gdyby facet to zrobił już dawno byście krzyczały "na opiekę go podaj, policję wezwij,przemocowiec". Kobieta potrzebuje wizyty u psychiatry i wzięcia się w garść. / Języka nie zna...1,5 roku siedziała w niemczech z jednym dzieckiem i języka nie miała czasu się nauczyć? W 2 ciążę w takim momencie też zaszła niechcacy? Jakby znała język i miała pracę choćby na kawałek etatu to i na żłobek by się kasa znalazła na parę h chociaż. Maż pewnie też byłby bardziej dyspozycyjny - a tak musi się starać bo jego praca to ich jedyne źródło dochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zlobki publiczne kosztuja, ale ich cen a jest zalezna od dochodow rodziny, to samo kursy jezykowe dla bezrobotnych to symboliczne kwoty. Trzeba sie tylko zainteresowac i znalezc taki kurs. Siedzenie w domu z poczuciem, ze nic nie da sie zrobic jest strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zona jest przeciazona obowiązkami, jest jej ciezko ?? Wy se jaja robicie ???? Znudzona i znuzona to moze ale nie przeciazona !! Macie 300metrowy dom ktory codziennie sprzata i gospodarstwo ?? Nie piszesz jak zona spedza dnie. Czy jest to tylko przyslowiowe "siedzenie w domu" czy spedza czas z dziecmi poza domem ? Bo spedzajac cale dnie w domu mozna naprawde zwariowac. Ale z dziecmi mozna robic tyle ciekawych rzeczy : spacery, wycieczki (nawet nie daleko od domu) parki rozrywki, basen, plac zabaw ... nawet zwykle codzinne zakupy moga stac sie rozrywka a nie przykrym obowiazkiem. A wszyscy razem czy organizujecie sobie weekendowe dluzsze wypady ? Jak spedzacie razem czas "rodzinnie" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale pisze, że młodsza córka potrafi dać w kość. A to często wystarcza, aby być przeciążonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 12:09 "Ale z dziecmi mozna robic tyle ciekawych rzeczy : spacery, wycieczki (nawet nie daleko od domu) parki rozrywki, basen, plac zabaw ... nawet zwykle codzinne zakupy moga stac sie rozrywka a nie przykrym obowiazkiem. A wszyscy razem czy organizujecie sobie weekendowe dluzsze wypady ? Jak spedzacie razem czas "rodzinnie" ?" Z dziećmi to mozna spędzić czas tylko w taki sposób. Dorosly człowiek potrzebuje towarzystwa innego dorosłego człowieka i robić rzeczy ktore robią dorośli. Ile razy mozna czerpać radość z chodzenia na wycieczki ,plac zabaw i park rozrywki , a zakupy z dziećmi to czasem katorga. Kobieta powinna miec czas dla siebie i robić to na co ma ochotę zeby nie zwariować od tego układania klocków i zabawie na karuzeli. A faceci to potrafią tylko narzekać,ze żona juz nie taka jak kiedyś. z dziećmi juz nigdy nie bedzie i pogódźcie sie z tym panowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×