Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam już dosyć... RZYGAC mi się chce :(

Polecane posty

Gość gość

Ale od początku.. Jestem mamą 2 dzieci : 6 i 3 lata. Zawsze chciałam mieć możliwość, żeby być z nimi w domu, a nie wracać do pracy. Założyłam własną działalność.. nie zarabiam dużo bo około 800-1000 zł miesięcznie, po opłaceniu składek, itp. Pracuję nocami, często do 1-2 w nocy, rano wstaję razem z dziećmi.. I tak iągle w kółko.. powoli zaczęłam mieć dosyć :( Mąż się ciągle ze mnie naśmiewa, że już nigdy nie wrócę do pracy bo nawet do kasy w biedronce mnie nie przyjmą po takiej przerwie, że te moje grosze to śmiechu warte, że dom nie jest idealnie posprzątany ( a powinien, bo przecież siedzę w domu! ), itp itd. Mam już dosyć, jestem zmęczona :( Nie wychodzę NIGDZIE!!! bez dzieci, no może raz na miesiąc na godzinę. Nie wiem już co robić :( Wrócić do pracy? zy kontynuować to co robię i nie słuchać innych. Już sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dzieci nie chodzą do przedszkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, są ze mną w domu, bo często chorują... Córka pójdzie w tym roku do zerówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj maz to burak i tyle. Zamiast docenic to ze ma żonę w domu , dba o dzieci i do tego zarabia to się smieje. Musisz dobrze sie zastanowic i podjac decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wrócisz do pracy rano pędem dzieci do przedszkola. 8h w pracy potem szybkie zakupy biegiem dom sprzątanie. Gotowanie. Trochę czasu z dziećmi. I spać i od nowa........ Monotonne i to i go wytrzymają dzieci podrosna i odzyskasz swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kasę do Biedronki Na pewno wezmą, kochanka mojego męża ledwo gimnazjum skończyła i tam właśnie pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie macie noża na gardle to po prostu zajmij się porządnie domem, bo bezbsensu tak wszystko "na poł gwizdka" dla takich pieniędzy...albo idź do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu, że jest nieudacznikiem, bo jego żona musi nocami pracować na te nędzne grosze. Szkoda, że nie poslalas dzieci do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko współczuje bo to orka jest. Dzieci w domu, obowiązki domowe i praca do pozna. Ale powiem Ci coś szczerze: czy twój biznes ma się szanse jakoś bardziej rozkręcić ? Wiadomo że lepiej mieć te 800-1000 więcej ( szczególnie swoich pieniedzy) niż ich nie mieć, ale zapiernicz masz niezły i pytanie czy warto za takie pieniądze ? Gdyby dzieci były w przedszkolu to ok. Ale masz ich na głowie cały dzień i do tego cały dom. Ja bym poslala towarzystwo do przedszkola i chyba poszukala pracy na etacie. Albo poslala do przedszkola i próbowała jakoś ten biznes rozkręcić. Zależy jeszccze ile pracy w niego wkładasz obecnie. Bo jeśli musisz się jeszcze przy tym nieźle narobić i nie ma perspektywy żeby wiciagac więcej niż te 1000 to poszlahym na etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mu powiem że jest nieudacznikiem to usłyszę, że to ja jestem nieudacznikiem, bo on utrzymuje całą rodzinę, a ja sobie w domu siedzę :( Jestem tak zniszczona psychicznie że już nie daję rady , nie wiem co robić. Ciągle słyszę, że inni mają pieniądze, bo żony pracują... Mąż chce wziąć kredyt i budować dom (ja dostałam jeden po dziadkach,wyremontowaliśmy go i tu mieszkamy), ale on chce nowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że ja zawsze chciałam być w domu z dziećmi, patrzeć jak się rozwijają, rosną, zaprowadzać ich do szkoły i ich odbierać.. To moje marzenie.. Mój mały interesik - myślę, że da się rozwinąć, ale obecnie "pracę " zaczynam o 22, jak położę już dzieci spać, więc robię tyle, ile dam radę.. W ciągu dnia raczej ciężko coś zrobić, bo to rękodzieło, więc dzieci podejdą, coś dotkną, przesuną, itd, więc działam tylko jak śpią.. Ale jak słucham, że siedzę sobie w domu i nic nie robię, bo kurze nie są dziś starte albo obiad mało wymyślny, albo że na dywanie brudno (mimo, że sprzątam już 2-3 razy dziennie) to ręce mi opadają :( i tak mnie to wykańcza psychicznie, że nie wiem co robić. No i to jeszcze moja wina, że nie mogę pracować przy dzieciach, bo to ja ich tak nauczyłam, że są przy mnie, powinni się sami sobą zajmować, a ja powinnam pracować.. tak... jasne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki masz biznes tak z ciekawosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z jakiego powodu ten twój maz chce nowy dom? chyba kiepski ten twój maż... gdyby nie twój dom po dziadkach, musielibyscie płacic za wynajem. Zarabiasz, wychowujesz dzieci, i jeszcze miałas wkład w postaci domu... na razie wniosłas więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce nowy dom .. bo w naszym robi się grzyb, a on w grzybie nie będzie mieszkał.. Mówi, że wolałby wynajmować, bo wtedy od razu wybudowałby swój wymarzony dom, a tak musiał wpakować kasę w ten.. Do tego ja niedawno dowiedziałam się, że jestem dość ciężko chora ( nic śmiertelnego, ale choroba , która dość znacznie utrudnia życie i też odczuwam jej skutki) i boję się, że nawet jak pójdę do pracy to nie dam rady, bo i tak ostatnio "iągnę" na tabletkach przeciwbólowych. Ale nic do niego nie dociera, najważniejsze jest to, że on chce 300 tysięcy kredytu, a ja nie pracuję i nie damy rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba to sie wzieło a tego ze ten twój mąż czuje sie przemeczony,moze niezle zasuwa i go drazni to ze ty nasz w pewnym sensie luz. Nie masz nad glowa krzyczącego kierownika,nie musisz byc co do sekundy w pracy,marznąc o 5 rano na przystanku i modlic sie zeby autobus przyjechał bo jak nie to opieprz w robocie. Nie musisz sie martwic ze masz wizyte u lekarza skamlec o urlop na żądanie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie racja, ale.. mój mąż ma taką pracę, że sam dobiera sobie godziny, jak chce to może wstać o 8 rano, może pracować w domu ( i pracuje przynajmniej raz w tygodniu), może wszystkie sprawy załatwić w trakcie pracy i ma super szefa, więc myślę, że mógł trafić na znacznie gorszą pracę,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zwykle się radzi, żeby zostawić męża choć na dwa dni z dziecmi, i wtedy zobaczy, jaki to super odpoczynek. a grzyb to musicie z tego waszego domu jakos wyciągnąć, to wszędzie się może zdarzyć, mieszkania na wynajem tez bywaja z grzybem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, Ty zawsze chciałaś zostać z dziećmi w domu. A Twój mąż? Czy on też chciał żebyś nie wracała do pracy? Rozmawialiście o tym przed urodzeniem dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostry sex telefon czynny całą dobę! 708-770-461 wew 153

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chciała odziedziczyć dom nawet z grzybem, a nic niestety nie dostalam w spadku. Głupiego masz męża, nie umie docenić tego co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm, masz to co masz jakby na własne życzenie. Dlaczego nie posłałaś do przedszkola? Często chorują mimo, że siedzą z Tobą w domu i nie mają kontaktu z chorymi czy jak? Dlaczego tak chorują? Czy starsze dałaś kiedyś do przedszkola i chorowało? Chyba zdecydowana większość dzieci ma taki etap, że musi swoje odchorować, by nabrać odporności. Nie ma tak lekko, że jak pójdzie chwilę później, to już obejdzie się bez chorób. Masz 3 i 6-latka. Ja mam 3 i 5-latka. Jestem z nimi w domu, prowadzę też swoją działalność. Z tym, że nie rękodzieło, więc nie potrzebuję na to aż tyle czasu. Starsze chodzi do przedszkola. Młodsze od września zacznie. Choroby też się pojawiają u nas, już rzadziej niż rok temu, ale jednak. Takie dzieci są już duże jednak i mimo, że nie możesz z nimi za dnia pracować, to już jakieś obiady na odwal się czy zwykłego bałaganu nie rozumiem. Nie mówię o dwudaniowych obiadach, ale o jakichś sensowych daniach. Przy tak dużych dzieciach da się i posprzątać i zrobić obiad, i spacer ogarnąć. Zakupy i zabawę też. Ja też swoją pracę robię przy nich (papierkowa). Jakbyś miała niemowlaka to ok, różnie bywa. Ale z takimi dużymi to jakoś tak nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. A gdzie sprzedajesz swoje dzieła? Jeśli przez Internet to podaj link.Chętnie bym obejrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie autorko też zastanawia przede wszystkim czy to twoje "siedzenie" w domu było waszą wspólną decyzją,czy po prostu po urodzeniu drugiego dziecka założyłaś ręce i stwierdziłaś że nie idziesz do pracy. Bo nie piszesz o powrocie do pracy nawet kiedy dziecko pojdzie do szkoły, bo marzysz o tym żeby je przyprowadzać i odprowadzać... wybacz, ale mąż ma odrobinę racji. Jeżeli kobieta rezygnuje z pracy zawodowej, to dom i dzieci powinny być super ogarnięte. A Ty pracujesz po nocach,co nie daje jakiś sensownych efektów, w dzień jesteś przemęczona i właściwie niczym nie zajmujesz się konkretnie. Powiedz szczerze, jak byś się czuła gdyby mąż po narodzinach dziecka oznajmił że on do pracy nie wraca, nie chce przegapić niczego z ich rozwoju, najwyżej dorywczo dorobi, a ty masz całą rodzinę utrzymywać? Dzieci chorują, mniej lub bardziej, jeśli nie mają jakiś zaburzeń odporności trzeba się z tym pogodzić, chociaż też trzeba zwrócić uwagę na to czy warunki w domu, ubiór, dieta, leczenie itd na pewno im służą. Grzyb w domu nie służy, mąż ma rację że nie chce mieszkać w takich warunkach bo to naprawdę niezdrowe, wypadałoby zerwać tynki, osuszyć ściany, znowu położyć tynki, zmodernizować całe ogrzewanie, nieraz ocieplić budynek- nie wiem co to za dom, ale czasami to skórka nie warta wyprawki, może lepiej sprzedać i dołożyć do nowego? "tylko, że ja zawsze chciałam być w domu z dziećmi, patrzeć jak się rozwijają, rosną, zaprowadzać ich do szkoły i ich odbierać.. To moje marzenie"- hm, zdaje się że właśnie spełniasz to marzenie i jakoś nie czujesz się szczęśliwa? Ba, wręcz piszesz że "rzygać ci się chce"? Więc może twoje wyobrażenia o tym wszystkim nie bardzo się pokrywają z rzeczywistością? Nie zajmujesz się porządnie pracą- bo dzieci nie pozwalają. Gdyby były w przedszkolu, to nie wierzę że chorowałyby obie non stop- więc przynajmniej częściowo zajęłabyś się tym wszystkim w czasie ich nieobecności, zakładając że ta firma cię uszczęśliwia, daje ci jakieś perspektywy czy stanowi pasję, albo można ją rozkręcić. Zajmowanie się dziećmi i czas z nimi też cię widocznie nie uszczęśliwiają. Praca nie daj***ardzo dużych dochodów- nie piszesz też jak długo prowadzisz firmę, jeśli masz preferencyjny ZUS to lada chwila na składki nie zarobisz. Nie piszesz też jak spędzasz czas z dziećmi- rzeczywiście masz chęci i energię "nadrabiać" z nimi to czego nie mają chodząc do przedszkola? Zabawy ruchowe, plastyczne, zajęcia zorganizowane z dziećmi, warsztaty, naukę? Może czas ustalić z mężem jakieś sensowne plany na przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o czym piszesz. Ja już też mam dość tylko że jestem mamą czwórki dzieci. Dwójka starszych to już nastolatki i dwa maluchy 3 latek i roczna dziewczynka. Po urodzeniu trójki po urlopie macierzyńskim dalej pracowałam i ogarniałam wszystko. Wydawało mi się, że mąż był mniej czepliwy. Jak zaszłam w ostatnią ciążę - nieplanowaną wszystko zaczęło się walić. Firma w której pracowałam została zamknięta więc jestem bez pracy, dorabiam dawaniem korepetycji więc to nie jest tak że zupełnie nie przynoszę do domu pieniędzy. Mieszkam na wsi . Wszędzie mam daleko i sporadycznie gdziekolwiek wychodzę. Jeśli chcę w sobotę pojechać do miasta zaczyna się armagedon bo nie jest np. odkurzone czy zabawki dzieci leżą w salonie. Każdy pretekst jest dobry. Na codzień też ciągle słyszę a to zupa nie taka a to kotlety źle przyprawione albo dziecko ubrane tak czy inaczej. Wyć mi się chce. Wszystko jest na mojej głowie i każdy ma tylko pretensje. Dlatego zaczęłam szukać pracy poza domem, bo nie chcę żeby traktowali mnie wszyscy jak darmową służbę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale takie rzeczy ustala sie razem ty sobie wymarzyłaś ze nie będziesz pracować a może twoj maz tak nie chce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsze dziecko masz już duze, powinno byc w przedszkolu mimo wszystko. Ja tez nie pracuję, ale mimo tego dziecko chodzi do przedszkola. Wlasnie go niedawno odebralam. Ma 4,5 r. Choruje owszem, ale do zniesienia, nie jest chory non stop. No ale taka kolej rzeczy, chyba kazde dziecko choruje. Za to mam czas do poludnia zrobic zakupy, przygotowac obiad, ogarnac mieszkanie, itp sprawy. Nie wyobrazam sobie inaczej. Maz pracuje do ok 19. Tez zajmuje sie rekodzielem, ale nie zawodowo,podziwiam Cie ze porwalas sie na dzialalnosc naprawde. Ja sobie dlubie wieczorami, tylko ze moje dziecko ok 20 juz jest w lozku o usypia. Potem czas dla meza i na hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dodam, ze czasem podlapie jakas prace dorywcza, jak odpowiadaja mi godziny. Ale nigdy maz nie powiedzial slowa na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerąbane masz. współczuję , ja też mam grzyb w domu i przez to moja córka ma zaostrzenie alergii i choruje , może twoje dzieci przez to chorują poza tym rób jak ja : na co dzień ogarniaj tylko zmywarę i kuchnię odkurzanie , kurze i podłogi , łazienka raz w tygodniu zero prasowania ZERO a jak mąż się doczepi to powiedz mu to sam posprzątaj jak ci nie pasuje obiady raz na 2-3 dni dzieci koniecznie do przedszkola i zobacz ile już masz więcej czasu aby rozkręcić biznes W DZIEŃ KONIECZNIE W DZIEŃ, wieczór jak dzieci idą spać masz mieć czas dla siebie a noc jest po to żeby się wyspać Ja pracuję na etacie , w domu też raz w tygodniu po pracy dorabiam, mam małe dziecko które rano przed pracą zawożę do przedszkola po pracy odbieram , mała jest absorbująca nie chce się zbyt długo sama bawić ale ponieważ nie widzimy się pół dnia to po pracy staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu jak mała idzie spać mam czas na książkę czy film. A i ponieważ oboje z mężem pracujemy mąż też ma obowiązki w domu to on gotuje obiady nie jakieś wymyślne tylko proste na 2-3 dni Ty TEŻ PRACUJESZ ZAWODOWO co z tego że w domu więc twój mąż też powinien mieć jakieś obowiązki np. zakupy po pracy zagoń lenia do roboty w końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko co robisz teraz ? sprzątasz znowu? czy gotujesz wymyślny obiad 3 daniowy z deserem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy gdyby dzieci były w przedszkolu dalabys radę zarobić najniższa krajowa (na rękę) jak tak to. Powiedz że znalazłaś pracę i zacznij odwoźić dzieci do przedszkola a obowiązki domowe podziel na połowę na koniec miesiąca po odbiciu "dojazdów"p*****lnij kasa na stół zobaczysz jak szybko doceni twoje siedzenie w domu ,na miesiąc zorganizuj sobie coś najwyżej zawiieeś działalność ale nie musisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×