Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja kuzynka mieszka bez slubu z facetem i cała rodzina cierpi przez to

Polecane posty

Gość gość
Moje szwagierki tez zyja bez slubu. Jedna juz ma dwoje dzieci. Tesciowie sa zalamani. Wstydza sie wyjsc na wies. Okropna jest mentalnosc ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ch/u/j/ kogoś obchodzi, że inni żyją bez ślubu? Ten sam poziom ciemnoty, że komuś przeszkadza, singiel w rodzinie, pies, kot, każdemu by chcieli rozkazywać jak ma żyć. Typowa prowincjonalna mentalność ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstyd dla rodziny to jak ktoś jeździ po pijaku, albo kryminalista jakiś, złodziej, awanturnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość rodzin nalega na ślub konkordatowy i dziadowskie wesele z disco polo, żeby wszyscy zobaczyli jakie paniska, a co tam kredyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstyd to kraść i z gołym tyłkiem latać, cała reszta wedle uznania. Zresztą zawsze śmieszą mnie dyskusje na kafe i te argumenty, że konkubina "pierze gacie gachowi", ale za to mężatka robiąc to samo "dba o ciepło domowego ogniska". XXI wiek, a Polacy mentalnie nadal w średniowieczu. Tak przy okazji, jakiś czas temu czytałam artykuł, że w moim Wrocławiu ponad 50% ślubów to śluby cywilne. Duże miasto, zachodnia Polska, a ton artykułu taki jakby jego autor zaliczył wielki zonk zapoznając się z tym faktem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy mi nie przeszkadzało czy ktoś miał ślub czy też nie, ale podam wam 3 przykłady. Młodzi ludzie bez ślubu, ona nie chce dzieci, po 10 latach on spotyka panią doktor rozwódkę z dzieckiem. On jest ratownikiem medycznym, zostawia swoją konkubinę. Każe jej się wyprowadzić i ona zostaje z niczym, a on bierze ślub i ma 2 dzieci. Przykład 2. Spotykają się po latach ona z najniższą emeryturą on z emeryturą kapitana. Slubu nie chcą. on umiera ona wraca na stare śmieci, bo córka zabiera mieszkanie, wojskowa emerytura przeszła koło nosa. Przykład 3. po 30 latach konkubent umiera, emerytura po nim przepada, Wszystko przechodzi na ich syna. Teraz w sądzie trzeba prostować, bo ona została z niczym. ślub powinien być , choćby cywilny, chodzi tu o własne zabezpieczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, dopóki nie będzie jakichś regulacji związków partnerskich odpowiednimi ustawami to taka proza życia będzie często zmuszać do ślubu. Ślub to jedyne zabezpieczenie dla żony w razie jakiegoś wypadku męża lub innego nieszczęścia. Ale w Polsce związki partnerskie to wielkie zło bo jeszcze homoseksualiści zechcą korzystać z takich udogodnień a kto to widział takie patologie w tak katolickim kraju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co w takim razie mężczyzna ma ze ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyzna odpowiedzialny chce zabezpieczyć przyszłość rodziny. Poza tym to był przykład bo konkubent nie odziedziczy mieszkania po partnerce a po żonie już tak, w szpitalu czy urzędach są traktowani jak obce osoby, nie mogą wzajemnie załatwiać swoich spraw więc ślub ułatwia życie nie tylko kobietom jak to zasugerowałaś, bo nie zawsze to facet jest właścicielem całego majątku i w wypadku śmierc***artnerki też może zostać bez domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze pojawia się ten argument, że to ONA zostaje z niczym i ON ma ją zabezpieczyć. Tak jakby w tym kraju kobieta była zawsze niezaradną mimozą zależną od kasy faceta, a ślub to dla niej jak pin do karty bankomatowej frajera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądry facet, który płodzi dzieci, zabezpiecza rodzinę, chociażby przez ślub. Chociaż w dzisiejszym świecie nic już nie jest pewne. Koleżankę zostawił mąż i wyjechał. Z czasem wzięli rozwód. Zmarł w Niemczech, gdzie pracował, jak się okazało na czarno. Dziecko nie ma ani alimentów, bo ojciec nie żyje, ani renty, bo nie opłacał składek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No właśnie. Niby jest równouprawnienie, a to zawsze od ojca oczekuje się, że to on zabezpieczy finansowo rodzinę. Od matki nikt tego nie oczekuje. Matka nie musi opłacać składek, ubezpieczać się, a nawet w ogóle nie musi pracować. A jak umrze nie zostawiając po sobie niczego, żadnych środków do życia i zabezpieczenia dla dzieci to nikt się temu nie dziwi. Nikt nie ma pretensji. A w przypadku faceta od razu mówi się, ze jest nieodpowiedzialny i niemądry. Takie to nasze równouprawnienie. A tak na marginesie, dzieci zawsze dziedziczą po rodzicach, niezależnie od tego czy rodzice są w związku małżeńskim czy nie. Więc jak ojciec umarł to dzieci mają jego majątek, a ślub z ich matką byłby zabezpieczeniem tylko dla matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiedząc jak niektóre kobiety traktują małżeństwo, będąc facetem nigdy bym się nie ożeniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, większość Polek wyjście za mąż to sposób na wsadzenie tyłka do mieszkania faceta i tyle. Same z siebie finansowo niewiele wnoszą. Najczęściej stać je na zakup wazonu i czajnika elektrycznego, a własny samochód (nie kupiony przez tatusia) czy mieszkanie (nie po babci) to już szczyt zaradności. Z innej beczki... Anna Przybylska i Jarosław Beniuk żyli w konkubinacie. Nikt nikogo zabezpieczać nie musiał, nikt nie nazywał ich patologią, tworzyli udany, pełen miłości związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety tak to wygląda ale na ogół kobiety mają gorzej na rynku pracy, jeśli para chce mieć dzieci to kobieta musi rezygnować z pracy i brać urlop, a często nie ma do czego wracać. Gdy dzieci chcą mieć więcej niż jedno to przerwa się wydłuża. Pensję niestety również na ogół żona czy partnerka ma mniejszą, więc nie oszukujmy się, że kobieta rodząc np. trojkę dzieci ma takie same możliwości zapewnienia bytu rodzinie jak facet. Gdy faceta przyjmują do pracy to nikogo nie obchodzi, że ma dzieci bo wiadomo, że to obowiązek żony. Matki za to nie zawsze są chętnie zatrudniane bo dziecko to choroby i zwolnienia. I nie ma czegoś takiego moim zdaniem jak równouprawnienie bo niektórych rzeczy się nie przeskoczy, kobieta musi mieć przerwę w pracy żeby powiększyć rodzinę a ojciec nie i inaczej nie będzie, więc trochę krzywdzące jest postrzeganie kobiet jako mimozy, skoro rodzinę chcą mieć oboje, kobieta zostaje w domu a potem się nagle okazuje, że ona jest wygodnicka a on zaradny bo pracuje i zarabia. A jej wkład w dbnie o dom i wychowanie wspólnych dzieci nagle się nie liczy, bo przecież cały ten czas była tylko utrzymanką swojego super męża czy partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta zostaje w domu a potem się nagle okazuje, że ona jest wygodnicka a on zaradny bo pracuje i zarabia. A jej wkład w dbnie o dom i wychowanie wspólnych dzieci nagle się nie liczy, bo przecież cały ten czas była tylko utrzymanką swojego super męża czy partnera. xxx Przyznam, że ja postrzegam to jako wygodnictwo. Jednak praca zawodowa zwykle (nie zawsze, ale przeważnie) wymaga jakiś umiejętności i jest trudniejsza niż pilnowanie dzieci i garnków. A szczególnie pilnowanie duzych dzieci, które chodzą do szkoły / przedszkola. Ogarniać dom potrafią wszyscy (z lepszym lub gorszym rezultatem, ale potrafią). Do zarabiania na życie potrzeba czegoś więcej. Jeśli potraktujemy tą żonę zajmującą się domem jako pracownicę, której mąż ma płacić to hmmm, może się okazać, że ta pracownica nie zarobi nawet na swoje utrzymanie w domu bo raz, że połowę rzeczy które robi w domu robi dla siebie to powinna płacić za swoje utrzymanie i połowę utrzymania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mi chodzi o sytuację, gdy kobieta zostaje bo musi się opiekować dziećmi, gdy nie mogą iść do przedszkola albo żłobka i gdy nie ma babci do pomocy, czyli te pierwsze 3 lata. Gdy mowa o szkolnych dzieciach to już oczywiście jest wybór kobiety, jedna chce pracować inna nie i to już inna sytuacja, ale ocenianie taką samą miarą kobiet, które nie pracują bo nie chcą i tych, które nie mogą ze względu na wspólne dzieci to nieporozumienie, bo często kobieta chce iść do pracy ale nie może a potem słyszy, że jest wygodnicka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:00 żonę też mąż może zostawić po 10 latach dla innej tak wiec nie rozumiem co masz na myśli? To że jest ślub nic nie zmienia, zobacz ile zdrad, kochanków. Ja i mój facet nic nie mamy, żadnego majątku, mieszkanie wynajmujemy, wiec problemow ze spadkiem w razie śmierci nie będzie bo żadne z nas nie ma majątku. Dzieci nie mamy i nie planujemy. Jedyne co to renta po zmarłym mężu ale to dopiero po 60 się należy a ja mam dopiero 30 lat to co będę o tym myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NO BLAGAM!! Parę osób powyżej się zastanawiało, czy to nie prowokacja czasem, sama też się zastanawiam, bo to aż się w głowie nie mieści... Sąsiadom i tym co dokuczaja twojej ciotce należy natychmiast pociągnąć z liścia i to porządnie, bo z tego co piszesz to “czarne charaktery" tej opowieści, a wy, w sensie najblizsza rodzina, zamiast tego jeszcze się dajecie w to wciągać Może trochę po niewszasie, ale temat mnie zainteresował, a raczej zamroził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×