Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak szybko doszłyście do siebie psychicznie po poronieniu?

Polecane posty

Gość gość

Czy każda kobieta bardzo przeżywa poronienie? Nie mówię o utracie już większej ciąży, ale o poronieniu do trzeciego miesiąca. Zawsze kobiety bardzo przeżywają poronienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba indywidualna sprawa. Ja poroniłam wczesną ciążę kilka razy, pierwszy był chyba najgorszy, potem też nielekko, bo kolejne niepowodzenia. Chyba dopiero narodziny dziecka mnie jakoś uspokoiły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poroniłam w 6 tygodniu, owszem, był żal, nawet poczucie winy ale szybko doszłam do siebie, mam już jedno dziecko i w ciąży były problemy, zagrożenie porodem w 7 miesiącu i przy takim strachu zmieniają się chyba priorytety. Pamiętam o tamtej istotce, ta myśl jest gdzieś z tyłu głowy ale była to tak wczesna ciąża, niepotwierdzona przez ginekologa nawet, że teraz nie jest brana pod uwagę bo nie wiadomo czy doszło do zapłodnienia tak naprawdę. Teraz jestem w drugiej ciąży i do 6 tygodnia strach był ogromny a i teraz obaw jest więcej niż za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak w pełni to dopiero po roku. Wmawialam sobie, że jest inaczej. Ale odpuściłam sobie po roku i wtedy zaszalam w ciążę. Obecnie 25 tc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi było bardzo ciężko, bo długo też się staraliśmy. Dwie wyczekiwane kreseczki były dla nas jak jakiś cud! Niestety w 8 tc lekarz powiedział, że dzieciatko obumarło. Rozplakalam sie, a lekarz powiedział "Tak się zdarza, proszę się nie przejmować i udac do szpitala na zabieg". To co tam przeżyłam było straszne. Zero współczucia, zero jakiejkolwiek troski :( Dobrze, ze moj maz trafil w internecie na informacje o tym, co nam przysluguje po poronieniu. Poczulam pewna ulge, gdy okreslilismy plec po poronieniu i pochowalismy naszego Aniołka. Dzięki temu tez mam urlop macierzynski i powoli dochodze do siebie. Mam nadzieje - moze na chwile obecna nieduza, ze niebawem zostaniemy rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poronilam 3 razy. Pierwsze dwa w I trymestrze i po nich dosc szybko doszlam do siebie, bo nie bylam nawet na tym pierwszym powazniejszym USG i jakos niezbyt jeszcze czulam sie przyszla matka ;) natomiast trzecie poronienie bylo juz po usg I trymestru i przez pol roku wylam kilka razy w tygodniu jak sobie pomyslalam ze ten *****iwy dzieciaczek we mnie nie zyje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odrazu. Jakoś nie przezywalam utraty *dziecka* tak bywa. A poronilam w 7,9,13tc. Na szczęście mam córkę, donoszona,zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to trwało jakieś pół roku, ale poroniłam w 19tc. Gdyby to był 5-6 tc pewnie bym tak nie przeżywała. Miałam straszne wahania nastrojów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poronilam na przelomie 12/13 tc. Pisze na przelomie bo zabieg mialam w 12 ale maluch nie rozwijal sie od kilku dni. Wczesniej widzialam jego bijace serduszko, jak sie rusza na usg. Wszystko bylo ok, az pewnego dnia zobaczylam delikatne plamienie w wc. Poszlam nastepnego dnia do mojego gin i uslyszalam "nie ma akcji serca", mialam indukowane poronienie i bylam czyszczona. Strasznie to przezylam, mimo ze mam juz starszego synka. Minely prawie dwa lata, a ja czesto mysle o tym maluszku. Kupilam sobie taka mala figurke spiacego aniolka i postawilam w sypialni. Mysle, ze w glebi serca bede miec to malenstwo w sercu i w glowie do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabieg mialam w 13 mialo byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wy robiłyście jakies badania po poronieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helium114444
Poronilam w pazdzierniku I nie moge powiedziec ze kiedykolwiek o tym zapomne. Obudzilam sie w nocy z krwotokiem. Szpital nastepnego dnia zabieg.. Cos strasznego . Cierpielismy razem z chlopakiem. Dzieki niemu jakos sie podnioslam. Pozniej wizyta kontrolna wszystko w porzadku. Miesiac abstynencji a 2 tygodnie po abstynencji zaczeslismy sie starac o dzidzie. Obecnie jestem w 12 tygodniu2 ciazy. Autorko poronilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helium114444
Badania tylko cytologia. Wizyta kontrolna po miesiacu od zabiegu I get robili lyzeczkowanie oczywiscie wyslali do laboratorium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 tc wizyta u gin stwierdził ze ciąza jest martwa szpital , zabieg Po 2 dniach czułam sie juz dobrze psych i fiz . Szybko wróciłam do pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helium114444
A masz juz dzieci ? Ile masz lat? Ja mal 25 lat . To byla nasza pierwsza ciaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Długo po poronieniu byłam jak znieczulaona. dopiero po latach dotarło do mnie z mocą, że to moje dziecko umarło. Wtedy krzyczałam i płakałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja pisałam o 12.08 mam 35 lat i mam 6 letnie dziecko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja robiłam badania genetyczne po poronieniu płeć i trombofilię wrodzoną i tutaj mi wyszły mi mutacje. Lekarz powiedział, że dobrze ze zrobiłam to badanie, bo przynajmniej wie co może działać. Dodam tylko, że to badanie zrobiłam sama (zaden lekarz mi nie sugerował), bo moja kolezanka tez poronila i jej akurat lekarz sam zalecił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Nie. Nie poroniłam, ale mam Hashimoto i zastanawiam się, czy jeśli zajdę w ciążę, to czy uda mi się ją utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli jesteś pod opieka endo i sie leczysz, to sie uda. Wiele kobiet to ma i rodzi dzieci. Takze nie masz co sie martwic na zapas. Ronia tez kobiety calkiem zdrowe, bo to jest naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja również mam Hashimoto. Pierwsza ciąża bez problemu w pierwszym cyklu starań. W druga zaszlam bez problemu jednak w 10.tygodniu serduszko przestało bić najprawdopodobniej przez grype ( wysoka temperatura itp). Jeśli chodzi o hashi to dobry Endo i wszystko będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że 1 ciąża cała bez problemu donoszona . Synek urodził się zdrowy dzień przed terminem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się cieszyłam, i mam spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.22 cieszyłaś się, że poroniłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:24 oczywiście! To była wpadka i byłam za mloda,dobrze się stało bo mogę dalej czerpać Z życia pełnymi garscismi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11: 44 Ty idiotko zaraz gdy przyjedzie się do szpitala na usuwanie płodu robią ci cały szereg badań przez cały dzień, zbiera się komisją lekarska,a Ty dostajesz plik papierów po badaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:22 ja też się cieszyłam, nie chciałam mieć dzieci i dalej niechce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś w jednej ksiazce czytalam ze ciaze sie roni dlatego ze plod jest albo chory albo slaby. Organizm sam wie ze ma sie tego 'pozbyc'. Tak dziala natura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poroniłam w 9tc, ciąża obumarła. W domu już miałam dziecko. I tak naprawdę dopiero gdy zaszłam w kolejną ciążę poczułam się lepiej chociaż strach też był. A zaszłam szybko bo po pierwszej miesiączce. Też mam hashimoto ale byłam pod opieką lekarza brałam leki więc nie sądzę by to miało związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:01 miałaś zabieg czy obyło się bez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×