Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wygląda opieka położnych po CC ??? Pomagają przy dziecku???

Polecane posty

Gość gość

jestem lekko przerażona. mam termin cc planowej za 1,5 tygodnia. moja kolezanka urodziła kilka dni temu i to co opowiada to jakiś koszmar: zakaz wstepu na oddział (bo grypa), polożne z wielką łachą pomagały troche przez pierwsze 12 godz, potem już w nocy jedna zajrzała 2 razy na minutke.... strasznie się boję ,nie umiem przewijac, karmic, ubierać, kąpać, źle znoszę operacje i znieczulania (wiem, bo jestem po powaznych opracjach kregoslupa, stad cc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czego oczekujesz? to ich dziecko czy twoje? prawda jest taka ze jak ktos cie nie rzuci na gleboka wode to nie nauczysz sie zajmowac dzieckiem, nie oczekuj ze beda skakac nad toba. Wiadomo, jak poprosisz o pomoc to ci pomoga ale w granicach zdrowego rozsadku, nikt nie bedzie sam z siebie za toba latal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam 11 miesiecy temu przrz cc.Dziecko bylo przrz pierwsza dobe po operacji przynoszone na karmienie a nastepnego dnia caly dzien juz ze mna na sali.Na noc polozne zabieraly dziecko chyba ze sobie zyczysz to zostawily.Pomoc przy karmieniu to srednio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co w tym dziwnego? polozne sa od przyjmowania porodu a nie od obslugiwania matek i ich dzieci. Cesarka to nie koniec swiata, niestety ale jak to operacja - ciezej jest sie zajmowac potem dzieckiem, choc z tego co pisza niektore osoby to po cesarce smigaly jak mlode lanie i bez problemu sie dziecmi zajmowaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi nie musialy , bo byl caly czas ze mna maz. Raz tylko w nocy poprosilam o pomoc w przystawieniu do piersi i polozna nie robila problemu. Oczywiscie polozna pomaga przy pierwszym wstawaniu i dojsciu do wc. Na zadanie dostawalam tez leki p/bolowe. Raz e czasie pobytu mialam konsultacje z doradca laktacyjna.Ogolnie wspominam bardzo pozytywnie pobyt w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nieplanowana cesarka. Po 20 h skurczy nie było rozwarcia pomimo silnych skurczy i już nie chcieli czekać. Szczerze źle wspominam okres po cesarce, ale da się przeżyć. Porównując na sali ja chyba najgorzej czułam się po cesarce, ale myślę, że byłam wykończona też tymi skurczami. Najgorsze było postawienie mnie do pionu. A potem skurcze obkurczające, kiedy ma się szwy. Ciężko było mi np. szybko wstać do dziecka, kiedy zaczynało płakać. Pamiętam jak dzisiaj jak wstawałam w dziwny sposób :). Najpierw prostowanie jednej nogi czekałam aż ból trochę minie, potem znowu ruszenie drugą nogą itd. Trochę mijało aż wstałam a dziecko płakało. Nie mogłam się wypróżnić. Na sali leżała ze mną kobieta, która była po 3 cesarce. I po niej czuła się bardzo dobrze. Jeszcze położna pokazywała mi jak tamta jest dzielna. W nocy od razu zostawili jej dziecko. I w nocy dostała dodatkowych bóli, tak jakby zeszła z niej adrenalina i miała doła. Zaczęła krzyczeć na to dziecko, żeby przestało płakać. Inne matki na sali (byłyśmy we cztery) nie reagowały. To ja pomimo, że ledwo wstałam pomagałam się jej opiekować dzieckiem. Było tej nocy dużo porodów i zero położnych na oddziale. Do tej pory pamiętam twarz tego dziecka. Akurat to była dziewczynka. To co mogę doradzić. Nie mówić, że dobrze się czujecie. Bo wtedy jest już totalna zlewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytaj, proś o pomoc i ignoruj niemiłe teksty, jeśli takie będą padać (a pewnie będą). Generalnie przyjmij postawę chłopca do bicia, na pewno będą pokazywać co jak robić, ale nastaw się raczej na to, że to ty będziesz się dzieckiem zajmować. Żadna położna nie będzie siedzieć z tobą pół godziny, żeby pomóc ci dziecko nakarmić, przewinąć itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.37 no.nie do konca. Sa polozne na bloku porodowym i one sa od porodu. A inne polozne sa na oddziale gdzie leza kobiety po porodzie i ich zadaniem jest opieka poporodowa - takze pomoc przy dziecku jesli jest potrzeba. Cc to inny porod niz naturalny. Ja 3h po swoim sn bylam w pelni sil, a po cc ledwo jestes w stanie samidzielnie wstac i zajac sie soba (rana brzucha jest gorsza niz rana krocza) a co dopiero dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:50 tak wlasnie ja zawsze postepuje i zawsze mi sie udaje:) i dziekuje 5razy i przepraszam 10razy i jest good:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patrz a tu na kafe wszystkie pisza ze cc to taki luzik i moga sie szybko dzieckiem zajmowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie wygladalo tak...cesarka w znieczuleniu ogolnym a pozniej zostawili mnie na sali z cewnikiem i kroplowka ze znieczuleniem i z dzieckiem w lozeczku. lezalam obok dyzurki pielegniarek przez cala noc zadna nie przyszla . jak dziecko zaczelo plakac to pacjentka, ktora rodzila wczesniej niz ja mi je podala bo nie bylam w stanie sie podniesc. nastepnej nocy dziewczyna probowala wyjac dziecko z lozeczka i wypadlo jej na podloge bo po cesarce nie jest latwo a te lozeczka sa wysokie. wtedy dopiero zaczela sie bieganina i krzyki ze to nie ich wina... glupie pielegniary jak w lape nie dasz to Cie w d***e maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ciekawsze mam kilka kolezanek po porodach naturalnych, ktore mialy rodzine wsrod personelu medycznego i one dzieci nie mialy na noc zostawianych.... nigdy wiecej nie bede rodzic w tej rzezni :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam przez cc miesiąc przed terminem, dziecko trafiło do inkubatora. Jak już go wyjęli, nie pamiętam po dniu czy dwóch to położna pokazała mi jak się zmienia pieluszkę, laktator w rękę i karmienie z butelki, bo nie miał jeszcze odruchu ssania, był za słaby, przechodził zapalenie płuc. Zasada była taka, że podaję swój numer telefonu komórkowego i położne puszczają mi sygnał, że dziecko płacze i mam przyjść, nakarmić, przewinąć czy przytulić. Nikt się nie cackał czy to było południe, północ czy 4 nad ranem. Jak miały kaprys to się zajęły, ale to przecież moje dziecko, chodziłam po ścianach, wyglądałam jak zombie, nie miałam czasu na prysznic, a to co w szpitalu to i tak był pikuś przy tym co było jak już wróciliśmy do domu. Pierwsze 2 miesiące były strasznie męczące. Trzeba to przeżyć i tyle. Jak ja dałam radę to znaczy, że każdy może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze ja, 16.18 Dziecko było piętro wyżej, jeździłam do niego windą, pierwszy dzień po pionizacji mój partner woził mnie do niego na wózku, dziecko jeszcze było w inkubatorze, ale potem już nie było zmiłuj. Co mogę doradzić, zadawaj dużo pytań, nawet jeżeli wydadzą ci się głupie, mnie jedna położna ochrzaniła, że źle trzymam dziecko, a druga, że używam chusteczek, a nie zwykłej wody i płatków kosmetycznych, wtedy mnie to wkurzało, ale dziś wiem, że miały rację. Jak czegoś nie wiesz to proś o pomoc, pytaj i olewaj złe humory personelu. Inaczej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie miałam dziecka zostawianego na noc, co szpital to obyczaj. Mój maluszek ważył zaledwie 2500 i też się bałam, bo weź ubieraj takie maleństwo, ale powiedziano mi jedną mądrą rzecz. Jesteś teraz matką i nie wolno ci się bać. Wiele rzeczy robi się instynktownie, jakoś sobie radziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z personelem niestety jest tak ze musisz im wchodzic w du.pe. Najgorsze co mozna zrobic to naskakiwac na polozne. Od razu biora cie za roszczeniowa krowe i mozesz pomarzyc o pomocy. A tak to jak zauwaza ze jestes mila, spokojna i cierpliwa to moze tez troche spuszcza z tonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele zależy na jaką zmianę trafisz, ja byłam w szpitalu 2 tygodnie i już wiedziałam czego po której położnej mogę się spodziewać. Zdarzały się takie, które mówiły, że widzą mnie u dziecka tak często, że może bym poszła się przespać a one dadzą mleko, ale u mnie kp ruszyło dopiero w domu, w szpitalu mieli raczej w nosie jak tam z moją laktacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cc o 9.30, sala poporodowa i dziecko od razu polozne wciskaly do piersi. Wciskaly na sile, byle jak, bo pomoca tego nie mozna bylo nazwac-jedna reka lapaly za piers, druga wciskaly dziecko. Dziecko caly czas bylo na sali ze mna, przewinely i podaly, bo wstac kazaly ok. 21. Zadnej pomocy, o ktorej niektore panie tu pisza. Na pierwsza noc dziecko wziely, ale przywozily na karmienia, na drugi dzien rano dzieckobprzywiozly na stale. Nie mialam jak karmic, prosilam o dokarmienie, to tylko mordy darly, ze dziecko placze, a karmic mam piersia ( z ktorej leciala krew z ropa). Komentarze byly na porzadku dziennym. Zero wsparcia czy porady. Kazda gadala co innego, jedna kazala kupic laktator, druga mnie zj***la za niego. Pobyt w szpitu byl koszmarem. One nie mialy mnie wyreczac, ale chociaz sluzyc rada. Pamietam jak trzymajac dziecko zrobilo mi sie slabo, zarzucilo mnie z maluchem na sciane, poprosilam, czy moga dziecko wziac na godzine, bo sie zle czuje, to zaczela sie na mnie jedna drzec, ze wyrodna matka jestem, ze nie chce dziecka... Rodze za miesiac i nie wiem, czego sie spodziewac tym razem. Byle przetrwac szpital i dotrzec do domu. I to tez durne gadanie, ze przeciez w domu tez trzeba sie dzieckiem zajac. Tak, trzeba, ale w domu to juz co innego, w szpitalu po operacji czlowiek ma prawo odpoczac i nabrac sol a nie uzerac sie z wrednym personelem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw sobie cesarki zalatwiacie a potem jeszcze pretensje ze sie dzieckiem musicie zajmowac mowa oczywiscie o tych co sobie cc na zyczenie robia, nie tych co byly zmuszone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie. Dziecko przyniesli mi krotko po tym jak umiescili mnie na pooperacyjnej. "Podlaczyli" mi je do piersi i to bylo na tyle. Wieczorem zabrali i rano przyniesli. Odtad bylo ze mna wciąż. Chodzilam po tabletki na bol i jakos sie dalo. Popros o pomoc, niech ci pokaza jak podnosić, przewijac i przystawiac do piersi. Nauczysz sie , od tego jest instynkt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan sluchac kolezanki. Urodzilam 2miesiace temu Ja po 16h boli mialam cesarke. Wody odeszly mi o 14 a cesarke zrobili o 6rano... 3godziny pelnego rozwarcia! Myslalam ze umieram. Jak wzieli mnie na stol to wszystko minelo. Cieszylam sie ze juz po wszystkim. Rana boli ale po porodzie sn tez nie boli mniej. Jak poprosisz to pomoga. Ja cala noc nie spalam rano cesarka o 14 dali mi dziecko i sobie poradzilam. Zalezy jakie bedziesz mial dziecko i czy da rade ci pospac. Moje bylo najgrzeczniejsze na odziale ale niektore to sie bez przerwy darly. Zawsse poprosic mozesz kolezanki z sali. Mi jedna pokazala jak karmic i przewijac. Jak wzielam cos przeciwbolowego to juz wogole moglam smigac. Nie boj sie cesarka w porpwnaniu do porodu nathralnego to bajka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam bardzo, mialam niewspolmiernosc plodowo miednicza i stan zagrozenia zycia plodu po 12 godzinach prob sn ! Nie mowie, ze polozne mialy mu dzieckiem sie zajmowac, mogly tylko okazac checi a nie kazda o wszytsko z ryjem, sugerowanie, ze jestes beznadziejna matka, gadanie jedna to, druga tamto . Najlepsze jak mialam problem z karmieniem i dziecko plakalo, to przyszla i zaczela sie drzec, ze co ze mnie za matka, ze dziecko caly oddzial obudzi. Po czym wyrwala mi dziecko, dala mu glukozy i z wielka satysfakcja stwierdzila, ze do dziecka trzeba miec podejscie, ze u niej sie uspokoilo a u mnie placze. To jest normalne? Ja mlodziutka, niedoswiadczona tylko plakalam po katach. Nie mowie, ze ma sie pyskowac do poloznych, ale sorry, tym razem popychadlem jie bede, bo im grzeczniejsza sie jest, tym bardziej personel to wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam 3 lata temu, niedługo rodzę znowu. Urodziłam ok. 16, dziecko od 8 rano następnego dnia już było wyłącznie ze mną. W tych pierwszych godzinach panie przyniosły ją na karmienie ze dwa razy no i jak mąż był to też ją przywoziły w łóżeczku. Ja opiekę wspominam dobrze, jak o coś poprosiłam to przyszły i wytłumaczyły, butelkę w 3 dobie dały jak trzeba. Zaglądały dość często. Ja wspominam dobrze ale jak rozmawiam z koleżankami, które rodziły w tym samym szpitalu co ja to niektóre są przerazone więc nie wiem czy ja dobrze trafiłam czy po prostu nie miałam wygórowanych żądań. Kąpać noworodka nie musisz w szpitalu, jedynie karmić i przewijać, resztę robią położne, rano myją i ubierają dzieci. Mi nawet odpowiada to, że dziecko od razu jest ze mną, kto się zajmie lepiej jak mama :) A jak Cię to męczy to może sobie "wykup" polożną na noc czy coś. Owszem, jest ciężko i boli no ale trzeba się zająć i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy jak trafisz Tu nie ma porad i prawd sytuacja w szpitalu, lekarz położna obłożenie na poród nie da się nastawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie kąpałam dziecka w szpitalu. Teraz zresztą wychodzą z założenia, że maź płodowa (czy jak to się tam nazywa) ma sama zejść, częste kąpanie nowo narodzonego dziecka nie jest potrzebne. Położne potem robiły jakieś kąpania na szybko, ale matek przy tym nie było w moim szpitalu. Chodziłaś do szkoły rodzenia? Tam są zajęcia z kąpania, ubierania itd. Na necie może poszukaj filmików, a przede wszystkim zdaj się na instynkt. Ja też byłam zielona, to moje pierwsze i jedyne dziecko, ale rzucenie na głęboką wodę to akurat dobry pomysł chociaż po cesarce człowiek czuje się fatalnie. Do dziś się zastanawiam skąd czerpałam siły. Prawie nie jadłam (miałam cukrzycę ciążową, a w szpitalu dieta po cukrzycy ograniczała się do zamiany białego chleba na ciemny, w nosie mieli, czekałam aż mi rodzina doniesie żarcie), w nocy karm co 2-3 godziny, ale nie ja pierwsza i nie ostatnia. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, bo nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla położnych twoje dziecko jest jednym z setki innych, dla nich to kolejny dzień na zmianie w pracy do której chodzą od 20 lat. Czasami wkrada się rutyna, czasami chamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy wszystko od szpitala i poloznych. U mnie w miescie szpital jest sredni ale oddział gin pol pelen wypas, pod wzgledem warunkow ale i personelu. Raz lezalam bo mialam martwy plod i indukcje poronienia, a raz wlasnie CC i nigdy złego slowa nie powiem. Po cc polozne byly pomocne, ale dziecko bylo caly czas ze mna od poczatku. Mimo cc nawet zadbano o to, by dzieciatko jak najszybciej moglo polezec na mnie skora do skory, potem przystawily mi do piersi. Poza tym ze mna cale dnie byl maz, wiec on mi pomagal, nie bylo potrzeby pomocy od poloznych. Oddzial maly, kazda pacjentka traktowana indywidualnie. Super wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tylko w godzinach odwiedzin mogl byc maz, od 15-17 polozne z zegarkiem w reku chodzily i wyganialy z sal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko tak jak pisałam, w szpitalu gdzie bede rodzić,nie wpuszczają w ogóle NIKOGO na oddzial (mąz po porodzie moze przez 10 min dziecko zobaczyć). koleżanka mowila, ze nawet wyjscie do łazienki (na korytarzu) jest problemem.... moje CC nie jest na żadanie, tylko jak pisałam jestem po wypadku i poważnych opracjach kregoslupa, zle znosze znieczulenie, mam zawroty glowy, po prostu sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalne ze sie boisz, ale wierz mi nie ty pierwsza i nie ostatnia, teraz ci sie wydaje ze nie ogarniesz a za pol roku sama stwierdzisz ze nie wiesz jak to zrobilas, ale sobie poradzilas. Glowa do gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×