Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wierzycie w prawdziwosc tematow 'mezczyzni narzekaja w pracy kolezankom na zony"

Polecane posty

Gość gość

Pytam bo sporo tu takich tematow. Tam gdzie ja pracowalam nigdy mezczyzni nie obgadywali swoich zon, jeden tylko powiedzial ze cienko przeda bo zona malo zarabia a maja kredyt. Ale nigdy nie bylo obmow, powiedzial to tylko kolegom a ja przypadkiem uslyszalam. Wydaje mi sie ze facet obgadujacy kobiete do kogokolwiek to musi byc niezle dno. Nigdy nie obawmaialam zadnego partnera do nikogo w pracy, co to w ogole za zwyczaje>.. tak sobie mysle ze te tematy moze ktos zaklada jako prowo, np. jakas sfrustrowana 'singielka w slusznym wieku". Ale wierze tez ze moze i sa takie sytuacje jak ona opisuje, aczkolwiek typ mezyczyny ktory sie tak zachowuje musi byc prostakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wierzę, bo sama się z tym spotkałam. Tak samo jak kobiety narzekają na mężów. Jeden kolega ostatnio w jakimś przypływie szczerości, mówił, że niechętnie wraca do domu po pracy. W domu dwójka małych dzieci i nie radząca sobie z tym wszystkim żona. Mówi, że jak wraca do domu to jest "piekło" i nie ma jak odpocząć, więc zatrzymuje się 2 ulice od domu i siedzi w samochodzie dwie godziny i czyta książki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:26 jakiś debil. Nie przyszło mu do pustej makówy ze praca zarobkowa to nie wszystko, poza tym praca zarobkową to tylko część etatu który ma kobieta facet po 8 h ma spokój a ona ma 12 h zapieprzania nad dziećmi plus często nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem czy debil, nie mi to oceniać. Wiem, że w pracy facet ma niezły zapierdziel i jak wraca do domu do to żona twierdzi, że teraz jego kolej żeby się zajmować dziećmi a ona MUSI odpocząć. Wobec tego on odpoczywa sobie wcześniej :-) W zasadzie to powinno być tak, że on po pracy etatowej przejmuje dzieci a żona idzie do pracy etatowej na 8 godzin. Bo w przeciwnym wypadku to ona wychodzi na debilkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:42 to polprawda. Jeśli masz dzieci to tak jak ja uznasz ze najgorszy zap*****l w korpo jest odpoczynkiem w porównaniu z bawieniem dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rozumiem, że bawienie dzieci może być hardcorowe, ale nie rozumiem jak można uznać, że jednej osobie (w tym przypadku żonie) należy się odpoczynek po jej pracy, a druga osoba (mąż) ma z jednej pracy przychodzić do drugiej. Nie oceniałabym więc tego kolegi, że opóźnia swój powrót do domu, żeby móc odpocząć do pracy (w samochodzie pod domem! Żałosne.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:53 ja tez mam dziecko, tez bywa ciezko, ale w zyciu nie wytworzylam w domu tak hardcore'owej atmosfery by moj maz musial bac sie wracac. zawsze jest rowno po preacy w domu, bo wie, ze nie obarczam go zanadto. pomaga na tyle na ile da rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niemniej jednak nadal bede twierdzic, ze pogadamy (osobo powyzej) jak urodzisz dziecko i pojdziesz na "urlop" maceirzynski (nie wiem co za idiota wymyslil to okreslenie, bo to nie jest urlop, no chyba ze dziecko jest jak mimoza i lezy w letargu samo, a sa takie ewenementy czasami, moje to wulkan niestety). wtedy porozmawiamy jeszcze raz i zobaczymy czy ty tez od niechcenia, niezlosliwie, ot sama z siebie z automatu, nie poprosisz meza o to by cie wyreczyl, ot dla samej zmiany. Ile mozna robic w kolko jedno i to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy narzekają na żony to nie wiem, ale plotkują w takim samym stopniu jak kobiety, bo część tych co śmieszniejszych rewelacji mój mąż mi opowiada po pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mam odchowane dzieci (w podstawówce) i wiem jak to jest. Wiem też, że są ludzie, którym jest zawsze pod górkę i to one zawsze mają najgorzej, zawsze najwięcej pracują i zawsze mają największe prawo do odpoczynku a inne osoby są od tego, żeby im to zapewnić. Taka jest np. moja bratowa. Dwójka dzieci, jedno chodzi do przedszkola, z drugim jest w domu. Zaprowadzanie i odbieranie z przedszkolaka ogarnia mój brat. Po pracy obowiązki zajmowania się dziećmi spadają w dużej części na niego. W weekendy, przynajmniej na niedzielę brat przyjeżdża z dziećmi na cały dzień do moich rodziców. Bratowa jest ciągle zmęczona i nie zadowolona i ostatnio wymyśliła, że raz w tygodniu musi przychodzić niania i sprzątaczka bo ONA NIE MA JUŻ SIŁY! LOL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest tak jak piszecie, że dziecko to piekło. Moja matka potrafiła dziecko uspokoić w minutę. Młode kobiety po prostu kipią agresją i dziecko przy nich jest niespokojne, wrzeszczy, a te zamiast go uspokoić łagodnie to jeszcze go karcą bez sensu. Kobiety teraz są całkowicie wybrakowane, bo im się zachciało iść do pracy, odgrywać rolę facetów to zrobiły się agresywniejsze i jako matki są gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moim zdaniem po prostu nie każdy nadaje się na rodziców i po prostu niektórzy nigdy nie powinni decydować się na dzieci. Może kiedyś nadejdą takie czasy, że każdy będzie żył po swojemu, a nie robił to samo co inni. Dziś normą jest, że wszyscy się rozmnażają i właściwie nie ma innego modelu życia. A wiele osób na pewno byłoby bardziej szczęśliwych i spełnionych bez dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez sie z tym nie spotkalam a pracowalam w roznych zakladach z facetami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, jasne ze gadają. Im bardziej chlop ma przechlapane w chacie, tym bardziej nawija na zone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gadaja to malo powiedziane. Wlasciwsze okreslenie byloby - napierd...ją :/ Niestety wiem cos o tym i mam dowod w postaci nagran. Pozniej taka jedna z druga sie naslucha i wie, ze moze do takiego podbijac bez problemu zeby go "pocieszyc". Ehh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie, skarżą się Ci którzy szukają pocieszenia. czym innym jest marudzenie między facetami a czym innym gadanie na żonę do kobiet pracuje 15lat przy rozwodach i wiem coś na ten temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem. Ja mam zasadę, ze złego slowa na meza nie powiem, nawet do wlasnej matki.Swoje sprawy zalatwiamy miedzy soba, a ja przez jakas blaha klotnie nie bede stawiac meza w zlym swietle. A tym bardziej przed kimś obcym. Maz tez taka wyznaje zasadę. Zreszta nie ma co na narzekac. Mamy jedno 5 letnie dziecko, ja pracuję, jestem zadbana. Obowiązkami domowymi się dzielimy. Normalne zycie i na co tu narzekac i obmawiac partnera ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wśród męskich kolegów (miałam takich większość) czy w szkole czy w pracy, praktycznie większość z nich obgadywała inne kobiety. Mężczyźni lubią obgadywać kobiety do innych mężczyzn a jak kobieta jest kumplem to i do niej. Na żony gadają tak niby pół żartem pół serio ale jednak. Kiedyś moja mama powiedziała mi że mężczyźni uwielbiają plotki bardziej niż kobiety tylko my rzadko to słyszymy bo oni obgadują przy innych mężczyznach. Dodam że mam na osiedlu kolegę w moim wieku (30 l) któremu nie powinno się zdradzać większych tajemnic , on zwyczajnie wie wszystko o wszystkich .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy wie że mężczyźni lubią narzekać na swoje dziewczyny czy żony po pracy przy piwku z kolegami czy w drupie z innymi :D. Normalka. Mój szwagier narzeka na moją siostrę czy to swojej mamie czy moim rodzicom, dla niego to nie ma znaczenia bo robi to niby żarcikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim dziale pracują poza mną 2 kobiety i 2 facetów. Julka o swoim mężu nie mówi nic a jeśli już to się na niego żali. Aga mówi sporo, głównie dobre rzeczy. Dawid ma dziewczynę i nic nie opowiada- ma też dziecko z inną i o dziecku z kolei mówi nonstop. Jest jeszcze Artur, który jest zakochany w swojej żonie po uszy a są już po ślubie chyba 8 lat i mają troje dzieci. Po prostu widać, że kochają się na zabój (mieliśmy bal karnawałowy z naszymi połówkami i jak na nich patrzyłam to im zazdrościłam. Ja jestem samotną mamą i pewnie nikt mnie tak nie pokocha.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:16 Ok, to ze mezczyzni gadaja na swoje kobiety w meskim gronie to sprawa tak oczywista, ze nie podlega dyskusji. To, ze moga sobie ponarzekac na zony czy kobiety przed swoimi rodzicami, czy rodzicami swojej polowki to tez jeszcze nic. Pytanie brzmialo czy to prawda, ze gadaja na swoje zony przed swoimi kolezankami z pracy. A to juz jest niedopuszczalne. I ja wiem, ze gadaja. A jesli taki jeden z drugim gada na swoja kobiete przed panienka z pracy to wiadomo, ze wysyla jej sygnal typu - moja zona to kawal jedzy, mozesz do mnie spokojnie podbijac, bo nie bede mial zadnych skrupulow zeby ja zdradzic. I tak to wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy od mężczyzny. Są faceci którzy mają swoje granice a są tacy którzy nie widzą nic złego w tym by sobie "pogadać" . Ja osobiście bardziej szanuję tych którzy swoje brudy trzymają w granicy swojego podwórka. Jakoś tak niesmacznie przenosić swoje żale z domu do pracy . Mam takiego kolegę, fajny facet z niego ale lubi narzekać na swoje dzieci i robi to jak tylko padnie temat dzieci. Słucham, uśmiecham się ale nie komentuję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to prawda. Jestem.facetem i narzekam na swoja zone w towarzystwie moich kolezanek z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:13 rozwiedz sie jak tak ci zle, wszyscy na tym skorzystaja, zona na utracie falszywego meza-plotkarza, dzieci na stracie starego buhaja ktory robi obore najezdzajac na wlasna rodzine P.S. zgadzam sie ze facet ktory do innych kobiet nadaje na swoja kobiete = wysyla sygnal ze spokojnie mozna do niego podbijac = w moich oczach jest zerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie wierzę. Mężczyźni się tak nie zachowują, tylko żałosne pipy przypadkowo ulokowane w biologicznie męskim ciele. 1. Mężczyźni nie narzekają, tylko działają, a jak się wypowiadają to bez smędzenia i marudzenia. 2. Mężczyźni wiedzą, że sami wybrali żonę (bo chyba nikt ich nie zmusił), a jak wiadomo swój do swego ciągnie, więc jeśli ona jest rzekomo zła, to to znaczyło, że on też jest zły. 3. Facet co ma choć odrobinę rozumu i nabiału w gaciach swoje problemy rozwiązuje w domu, nie z 'koleżaneczkami'. 4. Mężczyzna nie zachowuje się jak gołąb i nie paskudzi innym życia opowieściami o swoich porażkach. 5. Mężczyzna wie, że praca jest od pracy, a nie gaworzenia. 6. Mężczyzna wie, że istnieje taka prawidłowość: długi jęzor - krótki.... Tak więc, nie. Nie wierzę, że mężczyzna może tak robić w pracy. Co najwyżej żałosna męska pipa godna politowania i pożałowania, ale nie mężczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ja wierzę, bo sama się z tym spotkałam. Tak samo jak kobiety narzekają na mężów. Jeden kolega ostatnio w jakimś przypływie szczerości, mówił, że niechętnie wraca do domu po pracy. W domu dwójka małych dzieci i nie radząca sobie z tym wszystkim żona. Mówi, że jak wraca do domu to jest "piekło" i nie ma jak odpocząć, więc zatrzymuje się 2 ulice od domu i siedzi w samochodzie dwie godziny i czyta książki usmiech.gif" Ja bym bardzo źle myślała o takim facecie gdyby mi sie tak "żalił"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nieraz słyszałam. Mówią żeby się przypodobać typu ale ty się fajnie ubierasz i czeszesz a moja to mi się niepodoba, jakiejś takie dziwne ubrania kupuje, nie ma gustu i wogole źle gotuje itd itd. Takie uje. A między sobą jeśli chodzi o seks to byście z krzeseł pospadaly gdybyście wiedziały co gadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze że to może być prawda bo moja przyjaciółka dowiedziała sie że jej mąż sie zwierza z problemów małżeńskich innej sąsiadce z bloku. Nie pamiętam już jak sie ta moja przyjaciółka o tym dowiedziała, ale opowiadała mi przykre dla niej szczegóły które jej mąż przekazywał tamtej znajomej. Tamta znajoma go nakręcała w niby brakach jakie ma ta moja przyjaciółka jako żona. Mniej więcej coś w stylu jak tu kafeteryjne kurki sie miedzy sobą wykłócają. Klimat klasyczny gdy kobieta kobiecie wilkiem. Ta sąsiadka z bloku miała chyba chrapke na tego faceta, bo robiła maślane oczy nawet w obecności mojej przyjaciółki a jego żony. Nota bene nikt z nas nie jest święty. Ja miałam tak kiedyś ochote obgadywać w pracy mojego męża i narzekać jaką porażką jest instytucja małżeństwa, ale sobie pomyślałam jak ja bede potem wyglądała jak mnie ktoś taki potem spotka na ulicy jak ide z mężem. Będę jak ostatnia szmata. Dlatego nie pokusiłam sie nigdy na takie narzekanie. Co najwyżej były luźne, ogólne, bardzo lakoniczne żarty, na które wiele osób sobie też pozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moim zdaniem to kwestia tego jak się samemu człowiek zachowuje. Ja nie żalę się i nie narzekam, rzadko mi się zdarzy jakąś co bardziej zabawną anegdotę powiedzieć (np. jak wyprał pranie w płynie do plukania :D ). Ze strony większości kobiet podobnie - czasem coś zabawnego, z przymrużeniem oka, ale ogólnie spoko - na pewno nie ma roztrząsania osobistych spraw. Są oczywiście takie co muszą memlać - ale o wszystkim memlają i marudzą. I mi żaden znajomy nie powiedziałby tego tekstu jak siedzi w samochodzie 2h i czyta książki - bo wie, że zostałby wyśmiany (i znajac siebie dłuuugi czas bym to pamiętała). I widziałby, że to wpłynie na to jak go postrzegam jako osob. Czy to wredne? Może, ale jestem szczera i o ile mogę komuś sprawić przykrość, coś wynika nie z jego winy etc to mogę się powstrzymać, ale jak ktoś się zachowuje jak kawał c***a i się tym chwali to czemu mam tego nie komentować? Mój pracuje z samymi facetami - i generalnie całkiem dużo z nich wychwala żony (nawet jak nie ma za co ;) ), zdjęciami potrafią się chwali, a jakie one zaradne, a jakie studia skończyła, a jaki dzieciaczek, och i ach (co wcale nie przeszkadza by być czasami wobec swojego małżeństwa nie fair...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też spotkałam się z tym, że większość facetów chwali się rodziną, żoną, jak już da się ich pociągnąć za języki. Bo faceci to nie kobiety. Jak mężczyzna narzeka w pracy koleżankom na żonę, to jest zwykła pipa. Zresztą to samo dotyczy narzekania na męża. Fajne anegdoty z życia małżeńskiego jak najbardziej. Ci co się tak żalą z reguły mają inny cel w tym. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×