Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

36 lai i pierwsza praca

Polecane posty

Gość gość

Mam 36 lat i planuję zacząć szukać pracy na etat. Od 14 lat prowadzę własną firmę, sprzedaż internetowa różnych rzeczy. Mam 4 sklepy, dwójkę małych dzieci. Dochód, raz lepiej, raz gorzej, czasami jest bardzo dobrze. Plus, że porobię wszystko w domu rano i poodprowadzam dzieci do przedszkola i szkoły. Poniekąd nie chcę tego zamykać, ale mam problem z którym nie daję sobie rady. Rodzina, znajomi którzy uważają, że mam szczęście bo siedzę w domu i nic nie robię. 2 dni temu jedziemy autem a córeczka mówi, że mogłabym szukać pracy jako nauczycielka, pytam się dlaczego a mała mówi: bo ty nie masz pracy. Zatkało mnie, pytam się a kto ci tak powiedział: babcia. Łzy mi stanęły w oczach. Moja mama i teściowa nie ukrywają co o tym myślą. Wczoraj teściowa mówi: Ty nie masz pracy, macie jedną tylko wypłatę... Koleżanki to samo, a co ty robisz cały dzień w domu. Brat i bratowa to samo, co to za praca. Co robię, sprzedaż to praca na 1,5 etatu. Całą dobę. Zdjęcia, opisy, grafiki, kontakt z klientami, pakowanie, wysyłanie, zamawianie, płatności, formalności. Mam co robić, czasami nawet mąż mi pomaga. Za darmo klienci mi nie wpłacają. Mam szczerze dosyć, czuję się jak nie szanowany śmieć. Piszę to i chce mi się płakać. Teściowa całe życie w sklepie i ona to miała pracę, nie to co ja, poklikam sobie. Możecie mi coś doradzić. Gdzie szukać tej pracy. Studia: skończyłam administrację. Źle się czuję, jestem na granicy wytrzymałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 36 lat i dajesz się dominować rodzinie, która uważa, że jak dupogodzin nie wysiedzisz w budżetówce, to nie masz pracy?! Dzieciom pokaż, na czym polega Twoja praca. Inaczej przestaną szanować Cię jako matkę. Na uwagi "familii" reaguj uśmiechem - jeśli tak Ci wygodnie jak jest, to prowadź dalej dg. To Twoje życie, kobieto! Mnie praca etatowa uwiera strasznie, szczególnie że koleżanki gorzej wykształcone i po tych paru latach zaczynam cofać się w rozwoju. W desperacji poszłam na studia doktoranckie :) Ale łączenie pracy etatowej z pracą naukową to duże wyzwanie - i nie wiem, czy to się uda. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po administracji bez znajomości pracy nie znajdziesz. Nie piszę tego, żeby Cię zdołować, tylko stwierdzam fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni tak gadają, bo Ci zazdroszczą. Olej dziadów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Co na to mąż? Czy nie może stanąć w twojej obronie? 2. To jest Twoje życie i nie wiem dlaczego w obecnych czasach kobieta, która siedzi w domu jest traktowana gorzej od tej, która posyła dzieci do żłobka na 8-10 godzi, bo musi pracować. 3. Jeżeli odpowiada ci twój styl życia, a "darmozjadem" nie jesteś i przynajmniej masz czas na dopilnowanie dzieci, to miej rodzinę serdecznie w nosie. Przecież ci nie pomagają finansowo, ani nie muszą opiekować się chorymi wnukami, bo ty w pracy poza domem. 4. Żeby nie było, ja pracuję, ale daleko mi do feministki i uważam, że każdy powinien żyć swoim życiem i tak jak mu się podoba (o ile nie wyciąga ręki do MOPSU). Bo wtedy to niestety, ale powinno się ruszuć d**ę z fotela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dupogodzina - świetne określenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Mąż mnie bardzo wspiera, nie ma o nic żalu. Wie ile czasu spędzam przed komputerem. Wie jak wyglądają chore dzieci... Początki przedszkolne to był koszmar. Wtedy to autentycznie praca zeszła na dalszy plan. Zamieszkałam praktycznie u lekarza i w aptece. Mąż wraca o 16 godzinie, ma posprzątane, ugotowane, zakupy zrobione, poopłacane. Ja opłacam rachunki, jedzenie, paliwo i pół raty kredytu hipotecznego. Na niczyjej łasce nie jestem. Najgorzej rodzina, znajomi. Im się nie da wytłumaczyć. Praca to wyjście z domu, nieważne gdzie i za ile. Walczę z tym, ale mnie to pokonuje. Trafia mnie, że moja mama może być tak podła, mówiąc bezczelnie dziecku, że mama nie pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a ja Cię podziwiam. Jestem na macierzyńskim, zaraz wracam do pracy ( duże delikatesy). Pracuję na zmiany i trudno mi sobie wyobrazić jak to pogodzę z wchowaniem synka. Chętnie bym zajęła się tym co Ty. Tylko brak mi odwagi by zaryzykować. Jeśli chciałabyś podzielić się swoimi doświadczeniami byłabym wdzięczna. To mój email: mojsym1@vp.pl Proszę o kontakt. A rodzina to buraki niestety. Masz lep na karku by pogodzić zarobianie pieniędzy i bycie mamą na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wierze ze masz wohol siebie samych baranow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc tym bardziej się nimi nie stresuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×