czy naprawde prawnicy po aplikacji radcowskiej zarabiają fortune??

czy po aplikacji radcowskiej mozna tak super zarabiac? bo moja kolezanka bedzie zdawac aplikacje na radce prawnego i mowi ,ze zalozy swoja kancelarie i będzie zarabiac juz bardzo duzo bo za glupie podpisanie jakichs papierków które potrzebuja ludzie przy budowach domu itd.. bedzie kasowac kolo 100 zł. a co dopiero sprawy w sadzie...rozwody i inne rzeczy.

Koleżanka jest na aplikcji radcowskiej, poszła akurat na tą bo liczy na zarobki rzędu 30 tys miesięcznie

Mediana zarobków radcy prawnego wynosi 7 200 PLN brutto

jestem po aplikacji 3 lata, z mojego roku tylko kilka osób zarabia niezle, ale to tacy, którzy mieli dobre koneksje. Reszta albo nie ma pracy w zawodzi i szukała zwykłej pracy w urzędach, albo załozyły kancelarie i w tej chwili cześć mysli zeby je zamknać, bo nie stac ich na pokrycie kosztów wynajmu lokalu i ZUS. Ja sama w urzędzie , w którym wcześniej pracowałam dostałam kilka godzin radcowskich, które łącze z normalnym etatem tak jak dotychczas. Zarabiam na rękę 2800 zł

To zalezy gdzie kto pracuje itd

Może nie fortune, ale mój kuzyn jest radcą prawnym i kilka tys. wyciąga miesięcznie. Tylko, ze dosc ciezko dostać się na aplikację to jest ten minus, on dostał się za 3 podejsciem

mój mąż wyciągnie z aplikacji ok 15 tys. ale ma jeszcze do tego stałą pracę, te 15 tys. to dodatkowe kilkugodzinne 3 prace raz w tygodniu

Może nie fortune, ale mój kuzyn jest radcą prawnym i kilka tys. wyciąga miesięcznie. Tylko, ze dosc ciezko dostać się na aplikację to jest ten minus, on dostał się za 3 podejsciem na aplikację teraz banalnie łatwo sie dostac, gorzej z zapłaceniem za nia - czesne, składki, ksiązki to duzo kosztuje. Natomiast jesli chodzi o zarobki to trzeba mieć szczeście, albo od pierwszego roku ostro dbać o karierę. Oczywiście sa miasta gdzie jest trochę lepiej na rynku pracy, ale u mnie (miasto wojewódzkie, jedno z największych w Polsce)- etatów w urzędach nie ma (jesli jest wolne miejsce to jest ok 30 chętnych, ai tak etat dostaje ktos po znajomości), prywatne firmy- prawie nie ma ofert. Kancelaria własna- większość koleó zamyka interes, po upływie 2 lat, bo wtedy kończy sie zniżka na opłaty na ubezpieczenie. Moja kolezanka w ciągu roku miała w kancelarii tylko 3 osoby, które weszły " z ulicy po poradę " i 2 urzędówki po jakieś 200 zł, które jej przydzielono z sądu. Chwile współpracowała z jakimś stowarzyszeniem, więc miała na opłaty, ale to sie skończyło i teraz rozpaczliwie szuka jakiejś pracy zeby mieć na koszty. I znam wiele takich osób

Nie jest kolorowo. Mam wiedzę co do sytuacji w Warszawie, gdzie indziej może jest inaczej. Tutaj jest tylu młodych radców, że biją się o etat w jakimś urzędzie czy banku. Znam dziewczynę, która w firmie detektywistycznej zarabia 3500 netto, mniej niż ludziki z windykacji. Inna u syndyka wyciąga max 4000. One i tak są zadowolone bo mają stałą pracę. W kancelarii taki świeżak zarabia że 2000 na umowę o dzieło. Inaczej jest jeśli ma się znajomości., usyosunkowaną rodzinę albo jest się mega mózgiem z kilkoma językami i bogatym cv już od etapu studiów. Znam jeszcze dwóch f. i.u.t.k.ó.w z korporacji, którzy są wysoko, bo kablowali i mieli brązowe nosy od włazenia wiadomo gdzie przełożonym, tez radcy ale robią za "menadżerów "