Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem zmuszona oddać psa

Polecane posty

Gość gość

Witam Mam ogromny problem, który spędza mi sen z powiek. Półtora roku temu adoptowaliśmy ze schroniska roczną sunię rasy mieszaniec. Piesek cudnej urody i jeszcze cudniejszego charakteru. Ułożona, przyjacielska, bardzo grzeczna a przy tym rozumna i mądra. Po tygodniu około zorientowaliśmy się, że niestety sunia nie zgadza się na pozostawanie w domu bez opieki. Wyje, piszczy,szczeka, sąsiedzi się skarżą i zgłaszają skargi. Dodam jeszcze, że sytuacja życiowa w tamtym momencie aż do teraz nie wymagała ode mnie pracy zarobkowej. Więc zabieram psa wszędzie ze sobą. A jeśli muszę udać się gdzieś gdzie psa kategorycznie zabrać nie mogę (kino, przychodnia, urząd itp.) lub wizyta w danym miejscu jest jest długa muszę wozić psa do rodziny w innym mieście.szukaliśmy pomocy u siej behawiorystki, jednak niestety nic to nie dało. Przywiązaliśmy się do psa bardzo i traktujemy ją jak członka rodziny. Sytuacja jednak uległa zmianie. Mąż musiał zmienić pracę i teraz ja muszę również pracę podjąć, żeby zawiązać jakoś koniec z końcem. I doprawdy nie wiem co mam zrobić z psem. serce mi się kraje. Pytałam znajomych, ale nikt nie weźmie psa z takim problemem. Oddać psa do schroniska nie można bo takie jest prawo. Wszyscy mają nam za złe, że chcemy się "pozbyć" problemu, ale to przecież nie tak:(. Zycie postawiło mnie przed wyborem albo oddam psa, pójdę do pracy i opłacę rachunki, albo zostanę w domu i tak prędzej czy później wylądujemy razem pod mostem. Jestem naprawdę można powiedzieć zrozpaczona, nie śpię po nocach, bo nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystaw ogłoszenie na olx i na innych portalach. Może ktoś będzie chciał ją wziąć. Rozumiem Cię, mój wuj z ciotką też są uwiązani przez psa - nie mogą przez niego jechać na wakacje, nigdzie w sumie nie jeżdzą, nawet ciotka raz musiała wziąć urlop przez psa (!) aby nie został sam. Dla mnie to już chore :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój. To nie Twoja wina. Chciałaś dobrze, nie wiedziałaś, że za rok czy tam dwa będziesz musiała iść do pracy. Okoliczności życiowe się zmieniają - to normalne i jak dla mnie ludzie, którzy rezygnują z np. przeprowadzki, podjęcia pracy/lepszej pracy czy innych możliwości (a czasem życiowych szans) z powodu psa są idiotami. I potem będą żałować. Najważniejsze dla każdego powinno być jego własne szczęście, nie rodziny czy psa. I pewnie zaraz zlecą się jakieś nawiedzone psiary - ale zlej je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiedzi są ważniejsi? słuchaj ja też mam psa z lękiem separacyjnym. nawet nie mogę wejść do sklepu po bułki będąc z nim, bo przegryzie smycz i będzie wył jakby go ze skóry obdzierano, w domu jak zostawal sam wszystko niszczył. JEDNAK poszukałam trochę informacji, kupiłam dużą klatkę, przez tydzień nauczyl się, że klatka jest fajna, wchodził do niej sam w ciągu dnia gdy siedziałam z nim, czasem spał w nocy w niej, to jego bezpieczna przystan. Nauczyłam "idz do klatki" gdy wychodzę gdzieś, zawsze dawałam mu wtedy coś wyjątkowego np parówki, by dobrze to kojarzył. Teraz jak się szykuję do pracy, myję żeby, ubieram wyjściowy stroj, to on już wie, że nie idziemy na spacer tylko ja ide sama i wchodzi sam z siebie do klatki. Wczesniej zniszczyl mi wiele rzeczy w tym meble i drzwi. Z sąsiadami też miałam problem, nawet się z nimi mocno poklocilam, ale prawo jest po mojej stronie - pies nie zakłócał ciszy nocnej. Także sąsiadami się nie przejmuj. Proszę nie oddawaj jej. Ona znalazła w Was swoich rodziców, jest jak dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:21 jak będziesz starym zaropiałym dziadem/ babą to też się ciebie wnuki pozbędą , w końcu ich szczęście najważniejsze bo co taka stara kula u nogi. zycze ci ogromnej samotności w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oho, nie musiałam długo czekać :D Gdybym była niedołężna to wolałabym trafić do jakiegoś ośrodka niż żeby wnuk/dziecko zostając moją niańką, miało zrezygnować przy tym z pracy/życia towarzyskiego/samorealizacji itd. z mojego powodu, więc "pocisk" ci nie wyszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne jakieś to schronisko, gdzie nie można oddać psa. W trudnych przypadkach powinni przyjąć. W razie śmierci właściciela muszą i w trudnej sytuacji ekonomicznej, jak brak ci środków na utrzymanie psa z powodu utraty pracy. Jeśli sytuacja podbramkowa i musisz oddać zaraz, muszą go przyjąć. W razie alergii również. Nie oceniam nikogo, po prostu trzeba myśleć pragmatycznie w tej sytuacji i często czytałam na stronach fundacji i schronisk, że niektóre psy i koty wróciły z adopcji. Przecież ktoś od kogo nie wezmą może zrobić coś złego z tym zwierzakiem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:21 głos rozsądku, ale dobrze Ci radzi ktoś by spróbować z klatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alergia? to było myśleć wcześniej i wziąć psa na dom tymczasowy a nie adoptować. ale to inny temat. pomóżmy autorce . to ja od klatki , masz meza autorko, jesteście we dwojke, ja jestem sama, musze rano wstać, wyprowadzić go na dlugi spacer (by się wybiegał, zmęczony będzie spał w klatce) , dac jesc, potem dojazd, praca, szybko gonie do domu by go wyprowadzić, wieczorem znowu spacer, 3 razy dziennie, czasem częściej, nawet jak jestem chora, to ja z nim wychodzę, bo kto inny? ale wiem, ze mamy tylko siebie , Ty zawsze masz jeszcze meza. I mam pytanie zapewniasz psu dużo ruchu, biegania, zabawy z innymi psami, zwiedzanie terenów ? Jeśli to młody pies, to potrzebuje dużo ruchu, bodzcow by się zmeczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oddaj go komus innemu, moze tym razem pies trafi na bardziej odpowiedzialnych ludzi niz ty. pies jest po przejaciach i to ze wyje jak zostaje sam jest zasadne, skoro jedna behawiorystka nie pomogla to trzeba szukac innej 2,3 10tej az pomoze, bo ta widoczne byla dupa nie behawiorystka, poza tym praca nad charakterem psa to droga a nie hop siup i sie naprawi. czy swoje dziecko tez bys oddala gdyby 1 psycholog nie pomogl albo 1 lekarz przepisal leki ktore nie pomogly? ludzie zastanowcie sie zanim zegoizmu niszczycie zwierzetom zycie dla zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klatka odpada, mam mieszkanie bardzo małe. i sąsiedzi nie są ważniejsi ale Wam tez by się odechciało jak by z okna was obrzucali wyzwiskami, robili ciągłe awantury i wzywali straż miejską. O tym że notorycznie przegryza smycz to juz nie wspomnę, ale to to akurat najmniejszy problem,. Nauczyliśmy ją chodzić przy nodze a pod sklepem i tak czeka a najczęściej do niego wchodzi wraz z następnym klientem. Ja nie chcę się "pozbyć problemu", ja szukam pomocy bo sama jestem w takiej sytuacji życiowej, że nie mam innego wyjścia. Kocham zwierzęta i na pewno nigdy bym żadnego nie skrzywdziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgłupsza rada, żeby się nie przejmować sąsiadami. Każdy, kto trafi do sądu jako oskarżony, dzięki uprzejmości sąsiadów, zmienia swoje wredne podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie porównujcie psów do dzieci czy ogólnie do ludzi, bo robicie z siebie idiotki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wzięłam psa dla zabawy tylko z miłości do zwierząt. Do pracy muszę już teraz zaraz, najpóźniej za miesiąc, bo inaczej mnie wywalą z mieszkania. Biorąc psa nie przepuszczałam, że nie będę mogła podjąć przez niego pracy zarobkowej a co za tym idzie utrzymać mieszkania i zapewnienia bytu sobie i jemu. mało tego piesek w tym że schronisku był bardzo krotko bo go ktoś wyrzucił przed wakacjami. W schronisku tak naprawdę nie był można tak powiedzieć bo mieszkał do czasu adopcji z jedną z wolontariuszek i nikt nas nie uprzedził, że pies ma taki problem. Szukam domu dla psa. Pomysłów jak wybrnąć z tej niezmiernie trudnej dla Nas sytuacji a nie insynuowania, że jestem Nie odpowiedzialna i w ogóle dno totalne bo chcę oddać psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, najlepiej poszukaj rad w necie i załóż temat na jakimś psim forum, tam na pewno podadzą Ci dobre sposoby na oduczenie psa takiego zachowania. Ale jeśli NIC nie pomoże to cóż, zostaje oddanie, no chyba, że przeprowadzisz się gdzieś indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 12:49 co ty wiesz o alergii. Czasem pojawia się dopiero po dłuższym czasie, jak się nazbiera tyle alergenów, że wywołują ataki duszności u właściciela, katar, kaszel, wysypkę, skąd miał ktoś wiedzieć, jeśli się nie przebadał zanim wszedł w posiadanie zwierzaka? Ludzie kombinują z zaświadczeniem, że uczuleni na sierściuchy, żeby oddać :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znana aktorka zmarła z powodu ataku duszności wywołanej przez alergię na koty których stado beztrosko hodowała :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W schronisku tak naprawdę nie był można tak powiedzieć bo mieszkał do czasu adopcji z jedną z wolontariuszek i nikt nas nie uprzedził, że pies ma taki problem" x Hah, typowe :) Wiecie, że winę za część osób, które oddają psy z powrotem ponosi samo schronisko? Dlaczego? Dlatego, że nie mówią często całej prawdy o danym psie, a tylko chcą się ich jak najszybciej pozbyć, ot co. Sporo znam takich przypadków, niestety. I nie dotyczy to tylko psów. Bo wszelkich zwierząt z różnych hodowli czy zoologów. Sprzedający często nie informują o chorobach, o agresji czy jakichś uciążliwych zachowaniach danego zwierzęcia. To niesprawiedliwe. Jak dla mnie osoba, która oddaje psa czy inne zwierzę z takiego powodu, który przed nią ukrywano (a powinna wiedzieć wcześniej) jest zupełnie "czysta" moralnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz wylądować na bruku to: A. Zmień mieszkanie. B. Przemęcz się jeszcze nie zwracając uwagi na sąsiadów do czasu gdy znajdziesz behawiorystę który pomoże. C. Podrzuć psa pod bramę schroniska w innej miejscowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jest to decyzja ostateczna i nieodwracalna, zrób to jak najszybciej. Ogłoszenia, wszędzie, gdzie to jest możliwe, pertraktacje ze schroniskiem. Nie masz innego wyjścia, po co przedłużać sprawę. Może któraś z forumowych hejterek poratuje cię i przygarnie psinę, zamiast obrażać. Bardzo ci współczuję, że znalazłaś się w tej sytuacji, bo ja bym chyba zwariowała, gdybym musiała tak zrobić. Na szczęście nie muszę, mam 2 psy i wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zebyście wiedziały że sasiedzi to najmniejszy problem,też mnie wyzywali i nasyłli SM ,w koncu jeden uprzejmy policjant zasugerował żeby zgłosić nękanie i tak z oskarżonego stałam sie ofiarą:) nagraj te wyzwiska,przyjezdza SM ? dzwoń na policje że Cie nękają,bezpodstawnie nasyłają służby ,dostaną raz drugi mandat to im sieodechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jeszcze opcja postawienia na drugiego psiego towarzysza :) Wbrew pozorom to najlepsze rozwiązanie, tylko ten drugi musiałby być odważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:26 ja miałam to samo, też chodziło o psa, sąsiad jeden mnie notorycznie nachodził, raz był przypadek, że nie było mnie razem z psem przez tydzień, wracamy do domu, to pies z radości że jest znów w domu zaczął biegać z kąta w kąt i poszczekiwać, a ten palant chociaż to był środek dnia przybiegł do mnie od razu, przebrała się miarka. Zgłosiłam administracji i jeszcze jednemu nadzorcy, oni mi powiedzieli, że mam nie otwierać więcej drzwi albo dzwonic po policję jak będzie mnie nękał, bo zaczęłam się przez niego bać czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym drugim psem może być różnie, kiedyś opiekowałam się psem koleżanki, bawiły się razem z moim do momentu gdy nie zamknęłam drzwi - miałam kamerę. Mój pies zaraz poleciał do drzwi i skakał na nie i skamlał, a ten drugi pies poszedł spać. Lepiej tak nie radzić, bo autorka może zniszczyć życie jeszcze drugiemu psu. To prawda, że ludzie idą teraz na łatwiznę - wkurza cię chłopak - rzuć go, problemy w pracy - zmień pracę, pies szczeka bo nie jest z plastiku - oddaj do schroniska. Super podejście. Biedny ten piesio po takich przejściach... oby szybko o was zapomniał i znalazł nowy dom u jakichś dobrych ludzi , którzy dla odmiany będą mieć serce , a nie tylko kalkulator w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A według was takie piszczenie i wycie przez kilka godzin to jest ok? :O Przecież ten pies przeżywa wtedy stres i lęk. Lepiej psa oddać niż żeby pies wariował z samotności przez kilka godzin dziennie. Najechaliście na autorkę dlatego, że chce oddać psa, a nikt nie pomyślał, że takie zostawianie psa przez załóżmy - 8 h dziennie wcale mu nie służy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani co mi zarzuciła, że ,a, kalkulator w głowie co by zrobiła jak by opcję pójdę do pracy i zapłacę za czynsz czy zostać w domu z psem i za jakiś czas puk puk komornik do drzwi. A może zna Pani jakiś inny cudowny sposób pozyskiwania pieniędzy bez wychodzenia z domu? W totka gram ale niestety nie jest mi dane być milionerką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiedzi też chcą mieć chwilę spokoju we własnych 4 ścianach. Trudno o tym mówić skoro mają za ścianą psa wyjącego non stop 8, 9 godzin dziennie. Autorki nie ma w domu, wychodzi, zamyka drzwi ma na to że zostawia sąsiadom wielogodzinny koncert za ścianą wyj... ne ale mogę się założyć że gdyby to jej się zdarzył taki hałaśliwy sąsiad już by tak wesoło nie było. Z sąsiadami trzeba jakoś niestety koegzystować a nie wrzeszczeć naokoło że masz w doopie to że mają z tobą kłopot. Z takim podejściem to polecam wynająć dom z ogrodem a nie wrzeszczeć "ja i mój piesio mamy w zadzie sąsiadów". Sąsiedzi jak się wkurzą to też potrafią uprzyjemnić życie, szczególnie jak się wszyscy skrzykną przeciwko jednymu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczekający, zawodzący przez 8 godzin, albo jeszcze lepiej pies to ma być w porządku? Chyba, że ktoś mieszka w domu na odludziu. Uważam, że temat został założony w celu prowokacji do dyskusji. Komuś się nudzi najwyraźniej, bo zamiast coś robić, odpisuje na głupie posty. Teraz już wiem, że schronisko czy fundacja ma obowiązek przyjąć psa z powrotem. Z ciekawości zadwoniłam, tak, że nie ze mną te numery, nara ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takich sąsiadów. Oboje pracowali od rana do wieczora, przed wyjściem do pracy wypuszczali psa do ogrodu gdzie wył non stop 10, 11 godzin dziennie na cała okolicę. Też mieli w doopie sąsiadów i nasyłane służby. W końcu ktoś nie wytrzymał, psa otruł i cała okolica odetchnęła z ulgą. Tak że ostrożnie z tym darciem jadaczki że "sąsiedzi mogą mi skoczyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozostawianie wyjącego psa bez opieki na wiele godzin można uznać za znęcanie się nad tym zwierzęciem i podlega karze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×