Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Same godzicie sie na kierat, mezowi wolno miec hobby i wylazic,a wam na kawe nie

Polecane posty

Gość gość

Ilez to sie slyszy ze pan maz pracuje i do tego ma hobby w ramach ktorego potrafi nie byc go w domu godzinami w dni wolne, ktore POWINNY byc zarezerowane dla rodziny. Wiele z was uwaza to za normalne, "kibicujcie mezom jesli maja takie zycie", a wy bedziecie z dzieckiem zapiertalac,pot po d..pie wam leci i jeszcze cieszycie sie ze nie pije, nie bije i ewentualnie nie zdradza. Ale ciemnota mentalna...zaparkowalyscie w sredniowieczu? Jemu wolno a wam nie?! Ciekawe czy w druga strone by to przeszlo, czytaj: tatus na rocznym tacierzynskim a zonka w pracy, do tego w weekend zonka wybywa w ramach hobby na x godzin albo tatus i dziecko ogladaja w domu plecy mamusi bo ta sie spelnia przy sztalugach...juz to widze haha jak facet na to przystaje. za to ty nie mialabys problemu jemu tak pozwalac... wiecie czemu mamy jako plec przewaloneZ? bo bierzecie za pewnik ze facetowi wolno a baba jest od odwalania czarnej roboty. ale ciemniactwo, zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze najwazniejsze: tu na tym forum chyba ze sto razy spotkalam sie z tym ze jak jakas kobieta mowila ze jej ciezko z dzieckiem/dziecmi to jeszcze ciegi od was, babochlopy, dostawala ze jak smie narzekac, przeciez to takie lekkie :D Haha lekkie, moze z miesieczniakiem ktory glownie spi, potem sie zaczyna roller coaster jesli sie trafi dziecko z charakterkiem. Do tego kazecie kobietom sie czuc z tym ok ze ich facet w weekend tez w duzej mierze nieobecny bo ma hobby...czytalam ostatnio temat takiej kobiety co ma takiego meza i wlosy mi deba stanely jak wiele osob popieralo jej faceta i mowily jej ze przesadza. No tak, przesadza . Wiecie co? mam znajamocy gdzie ojciec i matka na rowni zajmuja sie dzieckiem, a w weekend nawet wiecej ojciec. i wiecie co?> TAK TO POWINNO WYGLADAC. Same jestescie sobie winne, akceptujecie takie obiboctwo u mezczyzn a swoich synow wychowujecie na takie same egoistyczne hobbystyczne swinie....wspolczuje ich przyszlym partnerkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo maz samym aktem łaski i wzięcia slubu z kobieta tak winduje jej status spoleczny,ze nie musi sie starac juz wiecej. A kobieta z racji bycia istota ulomna i niepelnowartosciowa musi to nadrabiać. Mniej wiecej tak mysla niektóre kafeterianki, wnioskujac po tematach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:01 Nie niektore, tylko wiekszosc :) A najbardziej wiesz co mnie wkurza? Jak laska jakas pisze ze jej chlop albo bierze robote jeszcze do domu, do tego wychodzi na fitness, potem jedzie powedkowac, potem oddaje sie jeszcze innemu hobby a ona siedzi nawet w weekendy sama z dzieckiem i one jej mowia "powinnas wspierac meza w jego hobby" k*********, baby sa tak poyebane, ze nigdy ich los sie nie polepszy. One lubia cierpiec, byc same, opuszczone, to masochistki, same sie godza na taki los. Jeszcze niech sobie dadza zrobic drugiego dziecia i jest git, no nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój maz nie jest moim panem. ma prawo do własnego hobby. podobnie jak ja.Z dzieckiem on więcej czasu spędza bo pracuje w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:08 No to masz szczescie. Ja takiego konkretnego hobby jak on to nie mam, ale on sobie robi w ramach swojego hobby cos godzinami w weekend, a ja jak mam wyjsc z kolezanka na 3 godziny to on mi nawet perswaduje zebym wziela taksowke bo autobusem to dluzej a on nie da rady tyle z dzieckiem. Nie da rady. Raz na ruski rok zostac z nim sam na sam na dluzej niz godzine. Wielki wyczyn. Gdybym wiedziala ze tak bedzie, jeszcze kilka ladnych lat nie decydowalabym sie na dziecko. Chcialam zawsze miec dzieci, ale moze trzeba bylo jeszcze sie pobawic i pokorzystac z zycia, skoro i tak zero pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nie jest moim władca. Oboje mamy hobby, oboje mamy znajomych z którymi się spotykamy, oboje mamy obowiązki w domu i wobec dzieci. Nie potrafię zrozumieć jak kobieta może dać zrobić z siebie niewolnice. Taka kobieta musi być albo bardzo zdesperowana żeby były przy niej portki albo musi mieć bardzo słaby charakter albo uzależniona finansowo. Kobieta pewna siebie nie pozwoli sobie na zniewolenie przez faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi na min 8 godzin do pracy, a zona jest w tym czasie w domu, to siłą rzeczy nie moga czasu z dzieckiem dzielic na pól. To, kto gdzie i jak pracuje, to kwestia dogadania sie w małzenstwia, a wczesniej odpowiedniego dobrania się. Potem za pózno na rozdzieranie szat i pretensje do swiata. Przeciez widac przed slubem, jakie maz ma poglądy, z jakiej jest rodziny, i czy jest skory do pomocy w trudnych sytuacjach,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hola hola. Rozpędziłaś sie autorko. To ze mój mąż ma hobby nie znaczy ze ja go nie mam. To ze on z domu wychodzi nie znaczy ze nie pomaga .ja tez wychodzę. Mamy XXI wiek. Wiec się nie rozpędzaj z osadzaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż autorki spędza czas z rodziną siedząc na kanapie oglądając tv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychodzi ze lepiej nie miec chlopaka/męża to nie bedzie na kogo narzekac hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ze Ty tak masz nie znaczy ze każdy tak ma. ja w piątek w zeszłym tygodniu widziałam się z mężem i dzieckiem 15 minut-na tyle wpadłam do domu. po pracy zakupy z koleżanką a potem na 20 pojechalysmy do kina :) nie mam hobby ale mam 2 koleżanki (też mężatki z dziećmi) z którymi się spotykam raz na 2-3tygodnie. mój maz ma nietuzinkowe hobby-rzeźbi. robi to w 100% dla przyjemności-ma bardzo stresująca pracę, choć pracuje w trybie Home Office i w biurze bywa dosłownie kilka razy w miesiącu. W życiu trzeba mieć poza obowiązkami również przyjemność i to tyczy się obojga małżonków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż i ja dobraliśmy sie -ja nie mam koleżanek ani on kolegów.Nigdzie nie wychodzimy osobno,jesteśmy domatorami.Spędzamy czas z dziećmi,jeździmy razem z dziećmi na wycieczki,ferie spędziliśmy na nartach w górach.Nie wyobrażam sobie,żeby mąż wychodził np.spotkać się z kumplem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam mogę sobie wychodzić . Jestem teraz na macierzyńskim ale nigdy nie było problemu z tym żeby mąż zajął się dzieckiem po powrocie z pracy , po prostu ogarniam się i wychodzę na spotkanie z koleżanką albo zakupy i jakoś nie proszę go o nic bo to tak sako jego dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, chyba sie troche zagalpowalas albo za duzo seriali naogladalas :D No chyba ze to glupia prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to maz zalatwia wiekszosc spraw zwiazanych z domem, rachunki, wszelkie oplaty, wieksze zakupy, ogarnianie ogrodu i wokol domu. Reszta obowiazkow to roznie. Dzieckiem sie tez zajmuje. Raz w miesiacu wychodzimy razem , a dziecko jest u babci. Swoje hobby i zajecia tez mamy. Maz moze wyjść od czasu do czasu na piwo, czy mecz do kolegow, a ja z kolezankami do teatru czy kina, lub na zakupy. Jak ide do fryzjera, kosmetyczki tez ustawiam tak godziny, by maz mógł byc z dzieckiem. Nie ma z tym zadnego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20'55, co ?! nie miec kolegów czy kolezanek ?.... gdzie i jak wy żyjecie ?... Albo jeszcze gorzej : miec i nie moc wyjść raz na jakis czas,bo ty sobie nie wyobrazasz ? ! małą masz wyobraznie o życiu,naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mój mąż i ja dobraliśmy sie -ja nie mam koleżanek ani on kolegów.Nigdzie nie wychodzimy osobno,jesteśmy domatorami.Spędzamy czas z dziećmi,jeździmy razem z dziećmi na wycieczki,ferie spędziliśmy na nartach w górach.Nie wyobrażam sobie,żeby mąż wychodził np.spotkać się z kumplem.. xx To żart? Skazywac sie na takie ubogie zycie- bez przyjaciól, czy nawet znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam koleżanek ani kolegów. Po prostu nie jestem towarzyska i nie lubię się spotykać z ludźmi i rozmawiać o niczym (bo tak najczęściej wyglądają spotkania towarzyskie). Wolę posiedzieć w domu i książkę poczytać, pójść pobiegać ze słuchawkami na uszach czy pojeździć samotnie na rowerze. Dobrze mi tak i nie czuję się samotna. Widać macie małą wyobraźnię o życiu :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie jestem i nigdy nie byłam duszą towarzystwa, z dużym gronem znajomych i przyjaciół. Mamy kilkoro dobrych znajomych, ale to jest garstka, może raz na miesiąc czy dwa wypadnie jakieś spotkanie towarzyskie, nasze wspólne czy któregoś z nas osobno. Ale nie wyobrażam sobie żebyśmy mieli z dnia na dzień olać wspólne zainteresowania tylko dlatego że pojawiło się dziecko... poznaliśmy się właśnie na takiej hobbystycznej, tematycznej imprezie, i to była jedna z rzeczy która mnie pociągała w mężu- to że robi coś ciekawego, że ma pasję, coś co mu dodaje skrzydeł, pozwala się oderwać. Dla mnie to bardziej właśnie hobby, ale ja z kolei lubiłam i lubię wyjść na trening z kolegami, a jak jadę do mamy to niekoniecznie muszę targać ze sobą synka żeby był z babcią- chętnie posiedzę raz na miesiąc z mamą i siostrą przy winie, a pozostałe trzy razy wezmę małego ze sobą. Pewnie że jest inaczej. W częśc naszych aktywności włączamy synka, część mamy wspólną, ale każde z nas ma przestrzeń tylko dla siebie, z której się nie spowiada, i która jest mu po prostu potrzebna. Oczywiście że mamy inne priorytety- mąż wychodzi regularnie jednego dnia w tygodniu, późnym wieczorem, ale zawsze się upewnia czy potrzebuję go do czegoś więcej, a kiedy ostatnio ugrzązł z remontem, nie wychodził wcale przerywając malowanie w połowie, tylko został w domu i dokończył, co mu pozwoliło ruszyć dalej kolejnego dnia. Ale mi do głowy nie przyszło robić mu uwagi na ten temat, jest dorosły i sam zdecydował. Tak samo jak on się słowem nie odezwał jak zostawiałam go z dzieckiem kiedy szłam poćwiczyć, bez względu na to jaka była sytuacja w domu. Były na pewno okresy kiedy ja nie wychodziłam prawie wcale- ale nie dlatego że nie mogłam, nie miałam gdzie- raczej dlatego że brakło mi chęci, mobilizacji. On mnie nigdy nie ograniczał, czasem wręcz zachęcal i namawiał jak widział że mam dłuższy czas obniżony nastrój. Mąż wychodził jeśli miał ochotę, bo nie prowadzę jakiś chorych statystyk w głowie i nie uważam że skoro ja wyjdę raz na dwa tygodnie, to on się ma dostosować i wychodzić tyle samo. Nie przegina, kocha nas, ma czas i dla mnie, i dla dziecka- dlaczego ma nie mieć czasu dla samego siebie? Nie jest jakimś człowiekiem drugiej kategorii, i nie chciałabym żeby zmienił się w faceta który po pracy tylko wskakuje w kapcie i siada przed tv (zresztą, ani kapci, ani tv nie ma).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez dusza towarzystwa nie jestem, nie chodze na imprezy. Ale nie wyobrażam sobie nie miec zadnych przyjaciół, czy znajomych. Mam dwie przyjaciolki, z ktorymi chodzę do kina, na koncerty, do teatrów, razem tez chodzimy na fitness.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×