Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mam sil do babci, jak jej to wytlumaczyc pomozcie

Polecane posty

Gość gość

Na poczatku napisze, zanim mnie zjedziecie, ze nie podrzucam dziecka, sama sie nim zajmuje. Ale ostatnio moj maz ma duzo pracy fizycznej i jest mi go bardzo szkoda, bo przychodzi z pracy i musi u nas ziemie obrobic (mamy male gospodarstwo, ale pracy wystarczajaco na nim). Moje dziecko dawno nie bylo u mojej babci, babcia ciagle wydzwaniala, kiedy przyjde z malym itd. Wiec pojechalam, ale powiedzialam, ze nie mam za bardzo czasu, bo musze grabic galezie w sadzie, chcialam, by maz mial mniej pracy. Maly chcial zostac u babci, plakal, wiec babcia sie zgodzila, zeby zostal u nej doslownie 3,5 godziny. Ja szybko pojechalam w pole, ale wczesniej prosilam, by nie dawala mu slodyczy, bo malemu ograniczamy. Gdy przywiozlam malego do domu to powiedzial, ze babcia dala mu m&msy i lizaki. Maly ma z tylu juz popsute zeby, wiec sie zdenerwowalam. Najlepsze, ze w nocy nie mogl spac, plakal, ze go zab boli... A ma 4 lata dopiero... Wkurzylam sie, nie jezdze do babci juz. Ona przed chwila dzwonila i pyta, jak gdyby nigdy nic czy przyjedziemy do niej dzis (codziennie sie pyta, mysli ze nie mam nic do roboty w domu i polu, jej sie wydaje ze tylko bede jezdzic w ta i z powrotem). Juz i tak ograniczylam mocno kontakty, ale nie mam z kim malego zostawiac, a babcia czesto dzwoni, by cos jej pomoc, cos przywiezc, wiec musze z malym. Wtedy w niego diabel wstepuje u babci. Sam idzie do lodowki i beirze slodycze (babcia nigdy nie schowa tak, by maly nie znalazl, celowo chowa nisko, by sobie sam bral), jak probuje go odgonic to pokauje mi jezyk i ucieka do babci na kolana, nieraz mnie nawet uderzy, a w domu tak sie nie zachowuje. Gdy powiem babci, ze znowu dala malemu slodycze, to sie i tak wypiera, albo powie, ze tylko jednego lizaka ''bo maly sam sobie wzial''. Mam dosc. Babcia nie ma nikogo w poblizu, moi rodzice mieszkaja daleko, a ja jestem jedyna wnuczka. I babcia bez przerwy dzwoni, czy przyjade. Nie mam ochoty nawet, bo pozniej mam klopoty z wlasnym dzieckiem. Z drugiej strony przeciez musze jej pomoc. Nawet, gdy mi przypilnuje dziecka te 2-3 godziny,, to nie jest to do konca za darmo. Zaraz mi mowi, zebym przywiozla jej gaz albo cos tam innego. I ok, nie byloby problemu, gdyby malemu tak w glowie nie mieszala i nie karmila wylacznie slodkosciami. Co robic? Jak jej przetlumaczyc? Meczy mnie juz ta cala sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dawaj w domu słodyczy, niech je tylko u babci. Jak sama piszesz nie jezdzicie do niej czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo zabierz babkę do dentysty z małym, te stare słuchają się lekarzy i jak on powie jej do słuchu to może zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mu dawac sodyczy prawie wcale, tylko ''przy niedzieli'', bo raz, ze jest po nich baaardzo pobudzony, dwa- ma poczatki prochnicy z tylu. A babcia mu nie da 1 lizaka, tylko sama widzialam, jak przyniosla mu cala miske lizakow (argumentowala, ze przeciez i tak nie zje wszystkich, no ale tak z 3-4 na raz to zjadl), czy 1 ciastka tylko cala paczke, albo na talerzyk wyklada wafle, by maly sobie bral. Nigdy mu nie wydzieli, tylko polozy, a on robi co chce. Po pobycie u babci jest nie do okielznania w domu. I mam problem, bo jestem juz tym zmeczona. Babka prawie codziennie dzwoni, bysmy przyjechali, a jak odmawiam, to sie potrafi ''sfochac'' troche i gdy dzwoni do moich rodzicow, to potrafi opowiedziec, ze ''tak dawno u niej nie bylam, a ona musi zrobic to, czy tamto, a nie ma sily, nikt jej nie zawiezie...itd'' wiecie, o co chodzi. Mowilam, tlumaczylam, co mowi lekarze, ale nie dociera. Ona wie lepiej. A ja jestem wyrodna, bo dziecku zaluje. I gdyby nie ona, to dzieciak by cukierka nie widzial (to mnie najbardziej zabolalo, a powiedziala tak do mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poproś babcie żeby poszła z małym do dentysty, ja tak zrobiłam bo miałam ten sam problem, co więcej po wizycie to babcią mnie zaczęła pouczać że słodycze niszczą zęby:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:24, teraz nie jezdzimy czesto, bo w koncu zaczelam ograniczac kontakty. Zwyczajnie nie mam sil i ochoty potem uzerac sie z lasnym dzieckiem. Kiedys jezdzilismy do niej co 2-3 dni,a w lato jestem codziennie, bo mam obok dzialke i sad, a ze dziecka nie mam z kim zostawic, to musze go zabierac ze soba w pole. On wtedy sobie chodzi u babci po podworku, a ja zbieram owoce. No i babunia dokarmia malego. Nie mam wyboru, bo przeciez musze pracowac, by miec co jesc. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pojedzie. Raz juz jej proponowalam. Ona nie pojedzie, bo'' nie bedzie sie z malmym uzerac, nie ma sily, by go tam utrzymac''. Przypominam, ze to moja babcia, dla mojego dziecka to prababcia, ma 71 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy mam się śmiać czy plakac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla ciebie moze to i smieszne, a dla mnie jest to spory problem. Dziecka nie mam z kim zostawic, bo chocbym i zostawila na 2-3 godz to babcia mu robi wode z mozgu, a pracowac w sezonie musze. I te slodycze, ktore sa juz jakas plaga normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo ta babcia jakaś nie kumata, bo skoro jej się mówi, żeby nie dawała słodyczy, a ona i tak daje, albo ty jej nic nie mówisz. A poza tym 4 letni chłopczyk powinien zrozumieć, ze nie wolno jeść bo będą ząbki bolały. koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopiero doczytałam że ma 71 lat, a ja myślam, że to jakaś babcia z demencją starczą. Chyba rozumie co się do niej mówi. U nas babcie w tym wieku to jeżdżą rowerami, chodzą na kijki, jeżdżą na basen są to kobiety wiejskie, zebyś nie myślała, że mówię o jakichś damach miastowych. Porozmawiaj z nią normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co? czepiasz się babci, a sama kompletnie zawaliłaś sprawę higieny syna i tego jakoś nie widzisz. Same słodycze nie spowodowałyby próchnicy GDYBYŚCIE MYLI ZĘBY od niemowlęctwa. Zęby bolą nie tylko od słodyczy, jeśli są zepsute to reagują na ciepło, kwaśne itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby mu myjemy od kiedy tylko mu sie wyrznely. To raz. Dwa to, to ze pomimo moich uwag, prosb babcie (moja tesciowa oraz moja babcia) dawaly malemu slodkosci podczas, gdy ja bylam w polu. Dawaly nawet po kryjomu. Tesciowa potrafila zamknac sie w pokoju z malym i dawac cukierki, mowiac, zeby schowal przede mna. Ja w tym czasie np. gotowalam obiad w kuchni. Nie jestem w stanie wszystkiego zauwazyc, bo musialabym siedziec z wlasny synem 24/24, nic nie robiac. A i tak teraz siedze wiecej z nim, bo mam juz dosc. Tesciowa sie ogarnela, przestala malemu kupowac cukierki i go podkarmiac. Maz musial wkroczyc, ale moja babka wlasnie nie jest jakas starowinka, ktora ma demencje. Ona jest takim typem czlowieka, ze lubi robic po prostu po zlosliwosci, na przekor. Sama kiedy mi powiedziala, ze ona lubi ludziom na przekor robic. Mnie uwaza chyba za przewrazliwiona idiotke, bo gdy powiedzialam, ze dzieci nie powinny jesc wcale slodyczy do 3 roku zycia, to powiedziala, ze dziecko od czasu do czasu MUSI. Zaczyna mnie naprawde niezle irytowac, wyczuwam w niej manipulatorke, bo z jednej strony jest najmadrzejsza, zrobi i tak, jak zechce, pomimo moich prosb (ostatnio przyszla do mnie na piechote do domu, gdy malego nie zawiazilam do niej, tak sie niby stesknila, zaczela wyciagac malemu slodycze, ja powiedzialam ze nie moze, a ta i tak mu dala soczek, a na koniec wizyty wyciagnela jajko czekoladowe i tak malemu dala, pomimo protestow), a z drugiej strony bez przerwy dzwoni zeby przyjechac do niej, bo jej sie przykrzy, bo cos tam jej trzeba przywiezc, itd. Robi z siebie ofiare, bo zaraz dzwoni do moich rodzicow i tlumaczy, jak to nikt do niej nie przychodzi, ze malego nie przywoze. itd. I znowu wychodzi na to, ze jestem wyrodna, bo do babci nie pojade. Nie dosc, ze wyrodna matka to i wnuczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakos dziecko nigdy nie skarzylo sie na bol zeba, tylko jak wrocil wtedy od mojej babki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jaCie rozumiem, ale powiem Ci że z babkami to tak już jest, orka na ugorze! Ja swojej powiedziałam tak... Dawaj mu dalej te słodycze to ja nie będę gotować bo i po co? I tak nic nie je bo się napcha tym dziadostwem, Małemu nakładłam do głowy że od tych słodyczy to robaki będzie miał, i wylecą mu wszystkie zęby. Zobaczymy co to da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem i nigdy nie widzialam , zeby dziecko przez 3 godziny zjadlo 4 lizaki i paczke ciastek ,chyba ze pierwszy raz w zyciu widzial lizaka, mam male dzieci i slodycze leza na stole i sporadycznie ktores cos wezmie, pewnie gdybym chowala po szafkach to rzucaly by sie jak dzikusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szok że czteroletnie dziecko ma już początek próchnicy ,wcześniej musiałaś mu dawać bardzo dużo słodyczy? Mój syn ma 8 lat i dopiero teraz na jednym zębie mleczaku zaczęła mu się pojawiać próchnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko Przestań się czepiać babci bo to ty jesteś winna Nie wierzę że myłaś dziecku zęby po prostu zaniedbałaś higienę jamy ustnej własnego dziecka bo nie masz na to czasu -praca na gospodarce,w domu,polu itp. Moja babcia miała trzy córki i nigdy żadnej nie goniła do mycia zębów bo miała pełno roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AJ świat się nie zawalił.Zawsze tak byłoza u babci ssię jadło słodycze i jakoś żyjemy.Jeżeli jeździ rzadko to i rzadko zjada słodycze.Nie dawaj w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, ze ty nie rozumiesz, to nie znaczy, ze ja pisze nieprawde. Maly sobie oglada bajki na fotelu, a obok miska ze slodkosciami. Przez 3 godziny nie zje kilku lizakow? Nie rzucal sie na nie, po prostu lize, zaraz potem GRYZIE i bierze nastepnego. Babcia mu nie broni. W domu nie mam az takiego klopotu, ale to dlatego, ze dziecko wie, ze nie dostanie, wie ile moze. A u babki jest zmiana o 180 stopni- wszystko mozna, w razie co babcia obroni. Od poczatku tak bylo. Wkurzalo mnie, gdy babka z otwartymi rekoma fdo mojego dziecka: uciekaj do babci! Jakbym mu krzywde robila. Mial moze ze 2 lata, kiedy byl wlasnie taki niegrzeczny u niej. Ostrzegalam go, ze jak taki dalej bedzie, to jedziemy do domu. Myslal, ze zartuje, az nagle wstalam i chcialam go wziac na rece i do samochodu. A babunia go trzymala, nie chciala puscic, maly ryczal, a ja musialam malego wydrzec jej z rka. Juz mialam zostawic go u babki i pojechac zwyczajnie do domu, niech by i nocowal u niej, ale w koncu krzyknelam na nia, ze co ona wyprawia, ze jak tak moze i puscila. Ale juz miala lzy w oczach, bo zabralam dzieciaka, a jemu na pewno sie w domu taka krzywda dzieje. I to mnie wkurza nie mniej jak te slodycze. Przyjedziemy,a ona tak jakby starala sie nastawic dziecko przeciwko mnie. Pyta sie: bija cie w domu? Niby w zartach, ale zaraz mi sie cos robi w srodku. Kto cie bije? Mama czy tata? Albo kiedys spierala sie ze mna, ze maly chorowal, bo nie dalam mu rajstop na dwor (rajstopy mial, bo zakladalam mu w zime ZAWSZE). Jeszcze sie spierala, ze WIDZIALA. Az moj maz spojrzal z politowaniem, bo maly byl wtedy z nim na dworze i maz dobrze wiedzial, ze maly rajstopy mial. Maly przy niej potrafi mnie uderzyc, wystawic jezyk, sprawia wraenie, ze w ogole mnie nie sznuje, gdy babcia jest w poblizu. Smieje sie i zaraz do niej ucieka, ja juznie mam sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz napisze: zeby mu myjemy od kiedy mu sie wyrznely. Nie jestem zacofana baba ze wsi, jak nasze babki, ktore podrapac sie w d**e nie mialy czasu. Mam 26 lat i co jak co, ale o zeby sama dbam bardzo i kaze dziecku. Dlatego nigdy nie chcialam, by dziecko jadlo duzo slodyczy. To babcie mu dawaly. Uwierzcie albo i nie, ale ja WYRZUCALAM po pol siatki slodyczy, bo co mialam z nimi zrobic? Prosilam, blagalam, by tyle nie kupowaly, one byly madrzejsze. Pisalam juz, ze wczesniej jezdzilismy do babci niemal codziennie, w lato mam kolo babci domu duzo pracy, dziecko musi byc ze mna, bo gdzie je podzieje w sezonie letnim? To, ze jestem ze wsi nie znaczy, ze nie dbam o zeby. Od malego dbalam, tego samego chcialam dla swojego dziecka, ale te babki byly madrzejsze! Z tesciowa mieszkam, ona teraz slodyczy malemu nie daje, ale rowniez mialam problemy, by wyegzekowowac, by nie kupowala mu slodkosci. A moja babcia bez przerwy wydzwania do mnie, zebym przyjechala i cos tam jej a to pomogla, a to przywiozla, malego przywiozla, bo sie stesknila, a jak nie to foch, jaka to niedobra jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmwx
Ojej,jaka młoda jesteś,myślałam że masz koło 40-tki.W życiu bym na gospodarce palcem nie kiwła,taka młoda i w polu pracuje.To zajęcie dla emerytów. Ja też mieszkam na wsi ale razem z mężem nic nie robimy w polu! Teściowie mieszkają 4 km od nas oni przyjeżdżają i wszystko tam robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ale mowisz babci, ze nie przyjedziesz bo daje dziecku slodycze? Mow ze jak mu pozwoli brac to wracasz do domu. Zabieraj dziecku z reki, bierz go pod pache i wracaj do domu. Widze ze dalej Cie ta rodzina Twoja nie szanuje. Mow babce wprost ze jako matka NIE POZWALASZ i zabieraj. Dziecko poryczy i przestanie, moze sie nauczy przy okazji ze z Toba nie ma zartow. Tlumacz mu ze ma robaki w zebach i dlatego bola, ze robaki sie legna od slodyczy i ze teraz jak naprawicie zabki to nie moze jesc w ogole, tyle tylko ile Ty pozwolisz, bo robaki szybko wroca. I babce mow za kazdym razem, mow jej ze Ty jestes matka i ze ona Cie nie szanuje, w dodatku przy dziecku i sama chowaj u niej te ciastka, zabieraj i koniec a jak sie burzy to wracaj do domu. Jak bedziesz tak robic za kazdym razem to ona odpusci w koncu, ale musisz byc tak samo uparta. A jak sie dowiadujesz ze dala po kryjomu to zawsze rob jej awanture. Sprobuj tez rodzicom wyjasnic jak wyglada sprawa z zebami dziecka, zeby i oni sprobowali babke przestawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:42 - niezła c****a z ciebie :O Tak, qrwo y****ie w polu jest dla emerytów koło 40 tki żebyś peezdo mogła leźeć do góry kołami i zajmować sie tym co lubisz najbardziej, czyli popuszczaniem szpary :O Kto na takie tępe łajno wchodzi to też zagadka :O Qrwa, zaraz mnie szlag trafi jak pomysle, że takie tępe dzidy sie rozmnażaja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'nie kiwła' :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to go tam po prostu nie zaprowadzaj i juz. Masz prace w lecie i chcesz zeby sie zajela? to daj jej podopieke a jak Ci nie pasuje to jak sie nim opiekuje to wynajmij opiekunke proste..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zawozisz dziecko do babci to zabierz sloik zupy czy co mu tam dajesz,od razu pogrzej i popros babcie o nakarmienie malego,zje to nie bedzie mial ochoty na slodycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlatego 4 letnie dziecko nie chodzi do przedszkola???!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:28 po twojej wypowiedzi od razu widać że jesteś z wiochy wieśniaro :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przynajmniej nie wykorzystuje innych jak tamta rura co jest za dobra do roboty w polu. Też mnie wpieniaja takie tępe psitki. I jeszcze tekst, że do roboty w polu nadaja się emeryci a nie młode niunie, no dno i wodorosty. Dramat, skàd się takie biora, fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×