Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż jest kiepskim ojcem

Polecane posty

Gość gość

Naszła mnie smutna refleksja, że słabego ojca wybrałam dla mojego synka. Ma już ponad trzy lata a na palcach u jednej ręki mogę policzyć ile był z nim na placu, spacerze itp. Chodze albo z nim sama, albo z moją mamą albo z teściową. Ostatnio byłam na placu przed domem z samymi ojcami!!Zadzwoniłam do męża by wstawił mu obiad a on odebrał i od razu"Nie wyjdę!!!" Nie wiem co mam robić, jest tępy i będzie żałował kiedyś tego, prośby i groźby nie pomagają. Oczywiście bajek małemu też nie czyta...umie tylko tv włączyć. Czytam mu ja, bo tatuś oczywiście nie ogarnia...Tak mi szkoda synka, dziś patrzył też na te dzieci jak z ojcami w piłkę grały czy coś, a ja z teściową. Wolała bym chyba już być sama ale oczywiście nie chcę by samotne matki poczuły się urażone. Nie wiem co robić, jak go zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy nie dorośli do roli ojca, inni po prostu są zbyt wielkimi egoistami i chocby nie wiem co ojcami z prawdziwego zdarzenia nigdy nie będą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rozmawiałaś z nim spokojnie, że dziecku tego potrzeba? że w ten sposób buduje się więź na resztę życia? że nie będzie ojcem jeśli nie będzie spędzał z dzieckiem czasu? Jeśli tak, i nie dociera - to trudno, nic nie poradzisz. Zapewne sam miał kiepskie wzorce w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego tacie tez za bardzo sie nie chcialo ale widze po zdjeciach a to sanki a to spacer itp. Wiec chyba wszystko w granicach normy.Jego taty niestety nie poznalam bo juz nie zyje. Wiadomo jak to facet kiedys po pracy musi odpoczac ale teraz inne czasy. Widze jak w weekendy praktycznie faceci z wozkami, dziecmi...a kobiety chyba maja wolne od tego wszystkiego. Prosze,strasze ze nie bedzie wiezi i nic. On pracuje jemu sie nalezy odpoczynek. Juz mowie ze niedlugo poszukam sobie jakiegos przyjaciela zeby syn mial z kim w pilke grac bo pozniej mezulek stwierdzi ze syn zniewiescialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż spędza z synem lat 5 każdą prawie wolną chwilę. A to plac zabaw, a to spacery itp. Ja nie pracuję, więc jestem z małym non stop i naprawdę czuję ulgę gdy mogę w tym czasie odpocząć. To tyle z dobrych rzeczy. Zawsze gdzieś musi być minus. O ile mój mąż robi co napisałam wyżej i oczywiście pracuje, to w domu nie robi kompletnie NIC. Dosłownie nic, remont całego mieszkania był na mojej głowie, zresztą wszystko, obiady, mycie naczyń po nim (bo niby ciągle zapomina). Także do końca kolorowo nie mam. Ale chyba wolę już tą wersję, niż jakby robił jakieś minimum w domu, a synem się nie interesował. No niestety nikt nie jest doskonały. Tylko że jak pójdę do pracy, to będę zasuwać na 2 etaty - praca i dom :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie, Droga Autorko. Tyle, ze nasz synek we wrzesniu idzie do pierwszej klasy. Maz jest super pod kazdym wzgledem. Pomaga w domu, sprzata, myje okna, pierze, gotuje, remontuje. To tzw. Zlota raczka, ale nie dotyczy to naszego synka. W ogole nie angazuje sie w wychowanie, nawet nie pyta co w przedszkolu. Nie spedza czasu z dzieckiem sam na sam. Jesli sa razem to tylko bajki. Prosilam , rozmawialam. Jesli juz cos chce mu pokazac trwa to dwie minuty, byle szybko. Latem to ja gram w pilke w badbingtona ide na rower bo on tego nie lubi jak twierdzi i go to nudzi i nie ma cierpliwosci. Meczy mnie to bardzo, wciaz o tym mtsle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nad Twoim postem pisałam ja. Trzeba niestety przyjąć, że nie może być idealnie. Wiem że Ci smutno z tego powodu, bo dla Ciebie naturalnym jest zainteresowanie synem, a nie widzisz tego ze strony swojego męża. A ja z kolei jestem nieraz tak koszmarnie wkurzona, że mojemu mężowi nie chce się w domu zrobić najprostszej rzeczy! W sumie ja toleruję taki stan rzeczy tłumacząc sobie, że był np. pół dnia z synem w parku i ok, trzeba odpuścić. Ale to takie okłamywanie się, bo są dni gdy to ja wychodzę z małym, a on siedzi w domu i tylko komputer, a po sobie zostawi mega syf. No ale cóż. Tak chyba musi być. Niestety nikt nie wie do końca jak to bedzie po ślubie, gdy wreszcie zamieszka się razem, gdy pojawi się dziecko. Tego nikt nie wie i nie można mówić "wiedziałaś za kogo wychodziłaś." Bzdura, akurat nie na tych przykładach. Ja już przyjęłam taki stan rzeczy jako normę, żeby się nieustannie nie denerwować, bo gdy widzę jak mój synek lgnie do taty, uwielbia go, to już macham ręką na resztę. Też musicie pewne rzeczy odpuścić, jeśli naprawdę nie widać że może nadejść jakaś zmiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko. Moja siostra ma ten sam kłopot. Jej facet wychował się w rodzinie, gdzie mężczyzna był od zarabiania na dom. On też przyjął ten schemat. Dużo pracuje, dużo wyjeżdża, często nie ma go w domu. Daje córce wszystko co najlepsze, ale to tylko materialne rzeczy. Poza tym nie robi nic przy dziecku. Dziewczynka ma 1.5 roku, on jej nigdy nie przewinal, nigdy nie położył spać. Siostra od początku mu mówi, że powinien coś robić i to nawet nie po to, by ją odciążyć ale żeby nawiązać z dzieckiem jakaś relacje. Po jednej z takich gadek kilka miesięcy temu raz ją wykapal w asyście siostry. I na tym koniec. Poza tym w weekendy jeżdżą do jego rodziny za miasto, żeby mała się wybiegala. Ale wtedy też się nią nie zajmuje - nie musi, bo dziadkowie chcą się nią wtedy nacieszyć i poświęcają jej cały czas. W międzyczasie dziecko zbudowalo lepsza relacje z babcią niż z ojcem. Siostra zawsze była aktywna osoba, więc siedzenie w domu z dzieckiem 24/7 ją pograzalo. Jak mała skończyła rok poszła do szkoły (zmienia branże) , a od niedawna pracuje 3 dni w tygodniu po kilka godzin. W tym czasie dzieckiem zajmuje się babcia. Siostra ciągle walczy o to, żeby mała miała z ojcem lepszy kontakt, ale niestety do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Widzę że nie jestem sama. Moj mąż też go nie przewijał. Jak jestesmy u moich rodzicow albo u jego mamy to dziadkowie sie z nim bawia a on lezy i tv. Widze tych ojcow i normalnie mysle sobie jak moglo by inaczej wygladac to wszystko. Z takim ojcem dziecka nic mi sie nie chce... Prosze czy groże tylko dkatego ze synek garnie do zabaw z mezxzyznami. Do brata meza az garnie ale on tez nie zawsze ma dla niego czas bo wiadomo zmeczony a poza to nie jego "obowiązek" Synek jest swietny, zaczynaja sie pytania " a co to" "a po co" a on woli swoje egoistyczne pobudki niz czas z synem ktorego niby tak pragnal. Zapisze synka na pilke niech ma jakis kontakt z facetami trudno bede za to po prostu placic a on niech siedzi w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we5y43vn4
Chciałbym was przestrzec przed tym co tu wypisujecie na kafeterii. X W Polsce istnieje system do podglądania i namierzania obywateli - system ten obsługiwany jest przez zwykłych ludzi a nie żadne służby specjalne. Dostęp do tego systemu mają zwykli szarzy ludzie....tzn. wasz sąsiad, znajomy etc może was namierzyć i podglądać. X Do tego systemu mają dostęp zwykli ludzie i jak zakładacie tu temat na kafeterii czy na innym forum to mogą was namierzyć tym systemem i podglądać. Cały ekran waszego laptopa/tabletu to kamera. W obudowach(bocznych) waszych laptopów są kamery które nagrywają to co robicie nawet jak laptop jest wyłączony - dźwięk i obraz. To samo z telewizorami wyposażonymi w dekodery TV-naziemnej - te telewizory mają kamerki z mikrofonem przez, które można was podglądać... Cyfrowe radio DAB+(radio zwykłe) to kolejny podsłuch w waszym domu.... X Routery WIFI też mają ukryte kamery z mikrofonem do których można się łatwo podłączyć... System do podglądania sprzężony jest ze wszystkimi dostawcami internetu w Polsce i można was łatwo namierzyć. Można też namierzyć was przez komórkę i oglądać z bliska dzięki satelicie gdy niebo jest bezchmurne.... Uważajcie na siebie bo wasze komputery nagrywają to co robicie i działa to na poziomie sprzętowym(niezależnie od systemu operacyjnego). X Odczytują nawet wasze myśli w głowie przez fale WIFI... X System ten umożliwia namierzenie was nawet z drugiego końca Polski(wioski i miasta). Widać waszą twarz, pomieszczenie oraz to co robicie aktualnie na kompie – wszystko jest też nagrywane.... System ten działa w Polsce od wielu lat... X Co więcej kamerki są w już w każdym urządzeniu AGD podpiętym do prądu. Podsłuch*ją o czym rozmawiacie w domu jak telefon komórkowy leży na stole......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znowu mam trochę inaczej. Mój mąż jest świetnym ojcem. Bardzo dużo czasu poświęca dzieciom. Zrobi dla nich wszystko. Godzinami potrafi z nimi układać np. Lego. Siedzą razem pół dnia w pokoju na podłodze i tworzą. Chodzą na placyki, na basen. Gdy byłam długo chora mąż super sprawdził się jako ojciec. Wszystko było ogarnięte. Nigdy nic po nim nie muszę poprawiać czy sprawdzać. Od samego początku to on kąpał dzieci. I robi to do tej pory. Ja na palcach jednej ręki mogę policzyć kąpanie ich przeze mnie. Do tego nie pije, nie pali. W każdy weekend mogę spać do południa, on się zajmuje dziećmi. A jeszcze jak się obudzę to mam śniadanie gotowe pod nosem. Dla mnie jest bardzo dobry, rzadko kiedy się kłócimy. W domu też wszystko zrobi. Jedynie nie pierze i nie gotuje. No ale żeby nie było tak kolorowo to np. nie jest jakoś bardzo przedsiębiorczy. Oczywiście pracuje, ale trochę go tak trzeba nakierunkować. Nie potrafi sam znaleźć dobrej pracy, czy wymyślić coś na czym można byłoby zarobić. To ja jestem ta bardziej obrotna, z pomysłami. Ale jeśli ma pracę lub ma coś wykonać to robi to bardzo dobrze i sumiennie. Klienci też go bardzo lubią. Jedynie nie potrafi sam załapać jakiegoś pomysłu, czegoś przykombinować itd. Więc w sumie nie wiem co jest gorsze. Bo niby w domu jest super, nie mam się czego czepiać, ale ta jego taka bierność czasem doprowadza mnie do szału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta osoba co z 5 latkiem siedzi w domu to wymiata po prostu :( no luuuuudzie! siedzi na tyłku, a wymaga żeby maz który pracuje po pracy lapal drugi etat w domu na szmacie plus zajmował się dzieckiem? ja do 3rz byłam na wychowawczym. wtedy 90% obowiązków domowych i "obsluga" dziecka były na mojej głowie. maz robił pranie i wynosił śmieci. A przy dziecku nie robił nic-jedynie się z nim bawił . choć to on zmieniał pieluchy w szpitalu po urodzeniu bo ja po cc źle się czułam, robił to też przez miesiąc po powrocie do domu, gdy miał wolne. potem gdy wrócił do pracy to poza przyjemnosciami typu przytulanie sie, czy wspólny spacer w weekend albo sanki. jak jechaliśmy do moich rodziców lub teściowej to oboje wtedy odpoczywalismy. Z dzieckiem bawili się dziadkowie, choć do karmienia czy przewijania ich nie angazowalam. gdy wróciłam do pracy zmieniliśmy podział obowiązków domowych i maz wziął na siebie więcej. Z dzieckiem też zaczął więcej czasu spedzac-brał go na piłkę czy na basen. potem były 2 lata ze maz pracował w domu. wtedy jego więź z synem bardzo się wzmocnila. mnie wtedy nie było po 12-13h w domu i moim jedynym obowiązkiem domowym było ugotować obiad. pranie, zmywanie, sprzątanie, zaprowadzanie i odbieranie syna ze szkoły (0,1) to były obowiązki męża. gdy syn zaczął 2 klasę to ja dostałam możliwość pracy w domu a maz pracuje w naszym mieście 20min od domu. prowadzi syna do szkoły, ja go odbieram. 2 razy w tygodniu przychodzi Pani na 6 godzin-we wtorki sprząta a w czwartki gotuje mi np pierogi, gołąbki, knedle, kopytka-tak ze mam bazy lub dodatki do obiadów.Z dzieckiem spędzamy czas wspólnie-rowery, rolki, bądź indywidualnie-ja go zabieram na konie, maz na zajęcia komputerowe (które sam prowadzi :) ). zawsze we wszystkim trzeba mieć umiar i patrzeć pod kątem ilości pracy i energii do niej potrzebnej a nie dla zasady komuś dowalic tyle obowiązków żeby padł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie(autorka) chodzi nie tyle o obowiazki domowe co o czas ktory moj maz synkowi w ogole nie poswieca. Ten jego wczorajszy wzrok na tatusiow na placu sprawil ze klapki z moich ozu spadly i musze po prostu musze cos zmienic...poza tym maz woli myc podloge, odkurzac niz isc z synkiem na plac. Naprawde sadzilam kiedys zanim przyszedl na swiat syn ze bedzie swietnym ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem autorke. Moj maz kazda wolna chwile spedza z synem i jak widze jak sie bawia to az serce rosnie. Syn z nikim sie tak jue smieje jak z tata . . A ma dopiero 15 msc. Serce by mi peklo jakby go ignorowal. Wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno co można napisać, to... taka natura i tyle. Moja babka na przykład zajmowała się swoimi dziećmi (z opowiesci taty wiem) bo musiała. Miała ich trójkę. Czyli, kąpała, karmiła, wysyłała do szkoły. I na tym kończyło się jej zainteresowanie. Nigdy nie czytała bajek, nie tuliła ich, nie wzięła na kolana (no chyba że z przymusu jak karmiła). I to kobieta! Taka natura po prostu. Mnie jako wnuczkę również nigdy nie wzięła na kolana, nie porozmawiała ze mną dłużej niż 5min. Jej pytanie zawsze było takie samo: "co dziś robiłaś". Po prostu taka kobieta-robot. Robiła wszystko bo musiała. Tacy są niektórzy ludzie i tego się nie zmieni! Kiedyś były inne czasy, wiadomo, więc nie powinnam zadać tu pytania, na co była jej trójka dzieci, skoro nawet jednym nie potrafiła się zająć jak prawdziwa matka. Ale dziś kiedy antykoncepcja jest powszechnie dostępna, to jedyne co mogę poradzić takim osobom jak autorka, to nie mieć więcej dzieci, bo robiłoby się im jedynie krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to w takim układzie dorób sobie jeszcze kilkoro dzieci tak jak to robią co niektóre pieprzone matki, mąż nieodpowiedni do życia a one małpy rodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy troje dzieci, spacery, rowery, kino to wszystko że mną. Czasami dał się wyciągnąć na spacer, ale tak marudził, że dałam sobie spokój. W domu pomaga, pracuje do 18-19. Jest czułym ojcem i mężem, ale jeśli chodzi o spędzanie czasu wolnego z dziećmi na zero. Ale taki miał wzorzec w domu. Jego ojciec też się nim nie zajmował. Potrafi jednak zaskoczyć, co dwa tyg nam zajęcia, nie ma mnie od rana do wieczora. Tak mu dają w domu popalić, że doszło do niego, że trzeba im dostarczyć jakaś rozrywkę poza tv. Są spacery, rowery i place zabaw. Nie długo, bo aura jeszcze nie sprzyja, ale na początek jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troje dzieci, dorób sobie jeszcze troje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja (autorka) marze o rodzenstwie dla mojego synka ale zwyczajnie w zyciu sie boje...smutno mi tez z tego wzgledu ale poki sie nie zmieni nie zdecyduje sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczynam podejrzewac ze moj maz nas po prostu nienawidzi... Nie chcial glupiego wierszyka przezytac synkowi bo zmwczony. Usypiam go albo sama albo z nim, wtedy od tylkiem odwrocony lezy i drzemie!!!!! Dzis mowie zeby wierszyk mu przeczytal a on na to ze jest zmeczony i mu sie nie chce! To wola o pomstę do nieba. (autorka) wybaczcie ze bez polskich znakow ale w tel mi sie nie chce meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od pięciolatka. Chyba czegoś nie doczytałaś. Mój mąż w domu nie robi nic. Rozumiem że dla ciebie naturalnym jest że robisz jako kobieta gładzie, malujesz całe mieszkanie, silikonujesz co potrzeba, jak czegoś nie jestem już w stanie zrobić jako kobieta (nie mam tyle siły i nie znam się po prostu na tym) to zostaje to w takim stanie jak jest, chocby to przeszkadzało w normanym funkcjonowaniu. Np. przeciek z rury w ścianie. Fakt, że napisałam o niemyciu po sobie szklanki czy talerza, więc może opacznie to zrozumiałaś. Jasnym jest, że ja myję wszystkie naczynia! Natomiast nie jest chyba czymś normalnym żeby po wypiciu herbaty zanieść szklankę i włożyć do zlewu gdzie stoi przez cały dzień czekając na mnie, przecież w 5 sekund można ją po sobie umyć. Tak samo nóż kiedy się z niego korzysta, a nóż ufajdany czeka na mnie, oczywiście zostawiony na stole. Takie szczegóły, a jednak wkurzają i raczej nie są normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze trochę mnie uraziło gdy napisałaś, że siedzę w domu na tyłku! Uwierz mi że chciałabym. Po zakupie mieszkania jest co tu robić, żeby doprowadzić je do normalnego wyglądu. A poza robieniem odwiecznego remontu (ile może zrobić sama kobieta?) robię to co powinna robić niepracująca kobieta w domu i co chyba normalne, więc o tym nie wspomniałam, także wychodzę z dzieckiem z domu. To nie jest tak, że jak kobieta nie pracuje zawodowo, to od razu ma cudowne, spokojne życie. Ja należę do osób które cenią sobie porządek, a kiedy słyszę jak mój mąż mówi, że po co robię to czy tamto, przecież jest czysto, to krew mnie zalewa, bo nie rozumie tego, że czysto jest właśnie dlatego, bo na bieżąco wszystko ogarniam. I jak słyszę, że co będzie gdy pójdę do pracy, to odpowiada oczywiście, że będziemy się wtedy wszystkim dzielić. A jak tu wierzyć w to, kiedy ciągle słyszę, że tego czy tamtego nie trzeba robić, bo po co. Zatem znam już odpowiedź, że wszystko będzie czekało na mnie. Trudno, nikt mi męża nie wybierał. Ale i tak jak pisałam, cenię w nim to co jest tematem tego wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, strasznie mi przykro. Na pewno Ciebie to boli :( Od siebie powiem, że może się to zmienić, gdy syn będzie starszy, wtedy jakby to ująć, Twój mąż będzie miał partnera do rozmowy i wg. niego sensowniejszej zabawy. To się może zmienić. Nie myśl tylko, że jeśli Twój mąż zachowuje się tak jak zachowuje, to że nie kocha Waszego syna. To kompletnie nie musi mieć miejsca. Myślę , że czuje się zagubiony i wewnętrznie ma wyrzuty sumienia, ale zwyczajnie sobie nie radzi. Coś na zasadzie jak alkoholik wie że powinien przestać pić (twój mąż wie że powinien zajmować się synem) ale nie potrafi przestać (twój mąż zaś nie potrafi przerwać tego że nie czuje takie potrzeby - póki co). NIe smuć się, bo jak pisałam, synek będzie trochę starszy i mąż załapie z nim kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzeństwo dla synka, chyba odradzam, może jak mąż się zmieni. Z drugiej strony jak to we dwoje (sama mam siostrę) dzieci bawiłyby się i zajmowały sobą. Może nie czułabyś wtedy że Twój synek coś traci. Choć może być i tak, że jeśli mąż powieli swoje zachowanie, to Ty poczujesz się jeszcze bardziej dotknięta i zdołowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wpadlas na to mamo 5 latka ze jakbys poszła do pracy to stać by Was było wziąć kogoś kto ten remont zrobi? może maz byłby mniej zestresowany praca i chętnieJ by spędzał czas z dzieckiem? on nie odnosi szklanki-choć by mógł, ale po co ma pracować, woli się lenic jak Ty. rozumiem siedzieć z dzieckiem do pójścia do przedszkola, ale po co zalegasz w domu przy 5 latku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje autorko. Moj syn ma prawie 7 lat, maz chetnie spedzal i spedza z nim czas, od poczatku budowal z nim relacje, przewijal, mył, karmił, czytał ksiazki. Teraz jezdza razem na nartach (ja nie potrafie), na rowerze i hulajnodze, a mlodzieniaszkiem juz nie jest bo ma 42 lata. Teraz doszła córka, ma 9 msc i tez w miare mozliwosci pomaga, choc dociera do domu b.pozno, w weekendy zawsze jest chetny na spacery, badz tez sue dzielimy on na narty ja z mala na spacer, pozniej idziemy gdzies juz dalej razem. Twojego te zabawy po prostu nudzą, pozniej moze załowac, z takim 7-8 latkiem mozna juz isc na fajny film, spedzac juz czas w inny ciekawszy - dla dorosłego - sposób. Jedyna rada, zostaw dziada samego z synem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2.14,7.01 dzięki dziewczyny za otuchę. Zostawie go któregos dnia samego z synkiem. Chciałam byc dla niego i ojcem i matka ale to glupi pomysl...chociaz niektore kobiety sytuacja zyciowa do tego zmusza i jakos sobie radza to nie wiem czy ja bym podołała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co jest najgorsze? Przestaje mi zależeć na moim mężu...ciągłe awantury ze np syn obil czyms sciane, porysował kredka oraz niespedzanie z nami czasu sprawiają że oddalam się od niego. Muszę znqleźć cos dla siebie tylko żeby nie zwariowac jakies hobby czy cos, isc do pracy koniecznie. Dziekuje dziewczyny,pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego że mój syn potrzebuje opieki. Problemy zdrowotne, musiał zostać wypisany z przedszkola = ja zrezygnowałam z pracy. Troszkę przystopuj z tym męczeniem się w pracy i umieraniem po niej. Przez 10 rownych lat pracowałam tylko na nocki i jakoś żyłam za dnia i nie narzekałam. Czasem śmiac mi sie chce jak ludzie potrafią przeżywac że pracują. To naprawde nic nadzwyczajnego. Problem pojawia się wtedy, gdy musisz po pracy robić wszystko sama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze dodam. Uwierz mi na słowo, że byłam mniej zmęczona gdy nie miałam dziecka, a tylko pracowałam. Teraz gdy nie pracuję i syn jest non stop przy mnie, do tego remont na głowie, to po prostu padam. Także możesz sobie pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×