Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bylam dzis swiadkiem okropnej sytuacji , matka i dziecko..

Polecane posty

Gość gość

Szla matka z dzieckiem i z daleka widziałam jak szarpie tego malego. On zaczal plakac, skrecili w ulice i nie widzialam ich dalej ale uslyszalam krzyk tego chlopca "tylko nie bij" i ryk. Chlopiec na oko 5 letni. Mysle do teraz o tej sytuacji, jak tak mozna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro słyszałaś krzyk dziecka to musialas być dość blisko i szkoda ze nie zareagowałas. choć mój obecnie 16letni syn choć nigdy nie dostał nawet klapą to jak miał tak 4-5lat też mi zrobił w sklepie scenę i gdy chciałam go wyprowadzić "za fraki"na zewnątrz, to zaczął piszczec żeby tylko go nie lać...podeszła wtedy jakaś starsza babka i mnie objechala ze jak tak można z dzieckiem. nie wiem skąd mu się to wzięło, fakt czasem straszylam ze jak np będzie wbiegł na ulicę to mu wleje bo to jest niebezpieczne. ale nigdy nie dostał. przyznam ze wtedy się po prostu rozplakalam tak mi się zrobiło przykro. A on zrozumiał że mocno przesadził i już nigdy nic tak głupiego nie powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze bezcelowe ale musialam to z siebie wyrzucic. Nie bylam bardzo blisko, nim doszlam do tego skrętu to icj juz nie widzialam. Ale on naprawde glosno krzyknal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by zareagowała to pewnie ta matka by ją opier....że wtyka nos w nie swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki horror ma to dziecko w domu, skoro na ulicy taka szmata nie ma hamulców. Sama mam synka, który za chwilę kończy 5 lat i chyba serce by mi pękło gdybym go uderzyła, wyrzuty sumienia nie dałaby mi nigdy spokoju. Przecież to jeszcze wbrew pozorom takie malutkie kruche i bezbronne ciałko...i tak zawsze mi głupio i mam łzy w oczach gdy podniosę na niego głos, a on taki wystraszony od razu i mówi mamo nie krzycz proszę. Czuję się wtedy jak ostatnia sooka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może sobie zasłużył? Nie wiadomo jakie to dziecko jest na codzień może kobiecie akurat puściły nerwy a że dziecko dostanie klapsa to nic mu się nie stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz może od drugiej strony, może młody się wyrywał i np wybiegł kiedyś na ulicę i za to dostał a robił to ponownie. Dzieci są różne. Syn mojej siostry idąc do przedszkola każdego drzewa po drodze się trzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw klaps a potem wielki szum,że rodzice pobili dziecko na śmierć. Znieczulica. Chciałabys jedna z drugą być bita na ulicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko nie bij? W pewnym wieku każdy dzieciak tak mówi, jakby nie wiem jak był katowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 6 latka i nigdy tak sie nie darl. To był krzyk ktpry bylo slychac z daleka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój sześciolatek owszem, darł się tak. Nie policzę ile razy słyszałam jego krzyk "to boli, nie ruszaj mnie, nie trzymaj mnie, nie ciągnij mnie". I nie tyle ja jego szarpałam, co szarpałam się z nim- jak się wyrywał bo koniecznie chciał dotknąć, ruszyć, pójść, bo nie chciał iść tą trasą, bo się zdenerwował, przestraszył. Staję na głowie żeby droga na mieście była dla niego możliwie mało stresująca, ale wystarczy że ma gorszy dzień i wszystko się wali, a ja, musząc czasem gdzieś podejść, siłą rzeczy przytrzymuję i wyrywające się, wrzeszczące i przestraszone dziecko. Tyle że moje dziecko nie ma wypisane na czole jakie ma zaburzenia, (a przecież "wygląda normalnie"), a ja nie mam zamiaru spowiadać się z jego spraw każdej pierwszej lepszej obcej babie. Reakcje spotykaliśmy najróżniejsze, trzeba wyrobić sobie grubą skórę. Nie twierdzę że autorka spotkała dziecko chore czy zaburzone. Ani nawet że dziecko zachowało się tak tragicznie źle że było po prostu ostro ukarane i reagowało przesadnie. Ale nie wiesz, nie znasz sytuacji- zamknij buzię i nie oceniaj. Na złej matce nie zrobi to najmniejszego wrażenia, co najwyżej się bardziej wpieni i odreaguje na dziecku, dobrej, ale z trudnym dzieckiem, tylko dowalisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu dla mnie wygladalo to przerazajaco i ten krzyk przeraźliwy.. ale moze i masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem nie ma sensu reagować w takich sytuacjach, bo to ze matka się tak zachowała, oznacza pewnie ze zyje w za dużym stresie, albo dziecko jest wyjątkowo trudne, i odzywanie się na ulicy do niej w ten sposób jeszcze tylko jej stres spotęguje. Jak nie na ulicy, to w domu się wyładuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja raz miałam taka sytuacje, ze szłam z moim synem, który ma padaczke lekooporna, uposledzenie rozwojowe znacznego stopnia, i jest trochę autystyczny, ze szkoły... na oko po nim tego nie widać. Ale z powodu tych chorób często się denerwował i uderzał reka przechodniow, czasem się bez powodu zatrzymywał i nie chciał isc.. I kiedyś tez już byłam blisko domu, a ten się zatrzymał, próbowałam go chwycić za reke, ale stał, odeszłam kilka kroków, bo to było w tej sytuacji najlepsze, bo on wtedy ruszał za mną, zatrzymałam się, wołam go, wyglądało to pewnie dziwnie, az jakiś facet z dziewczynka przystanął, i do niego mówi, co się stało zatroskanym głosem... CZekałam tylko az ich palnie, już nie miałam siły tłumaczyć ze jest chory, itp... Na szczęście ruszył, a ci tylko się kretyńsko gapili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też bywało różnie, wydawało się czasem że synu ma dobry dzień i mogę wyjść na zakupy, po czym kończyło się przytrzymywaniem go na siłę gdzieś za sklepem/za przystankiem, gdziekolwiek w ustronnym miejscu, co samo w sobie wyglądało dość agresywnie- dziecko ma wtedy zablokowane ręce, nogi, głowę, a ja nie reaguje w ogóle na jego wrzaski. Tak, fajnie że społeczeństwo zwraca uwagę i upewnia się że go nie krzywdzę- ale kurcze, jak widzą czerwoną, ledwie zipiącą matkę która tłumaczy że robi to bo musi i proszę poczekać- to można się odwrócić, a nie oglądać cyrk, komentować, albo co gorsza- próbować "zabawiać" dziecko. Przenieść na rękach do domu można malucha, a nie pieciolatka który jest raptem 40 cm niższy ode mnie i uwierzcie, silny jak diabli. Nie mam absolutnie żalu do autorki. Zanim miałam dziecko, mniej więcej tak właśnie interpretowałam takie sytuacje. Jak widziałam krzyczące, rzucające wulgaryzmami, agresywne dziecko, nie stosujące się do ogólnie przyjętych zasad, takie które "robi cyrk", albo rodziców którzy własnie ciągną na siłę, szarpią, nie reagują, albo odwrotnie- biorą na ręce i pocieszają, uspokajają wrzaskulca- myślałam że albo dziecko totalnie rozpieczczone nikt go nie wychowuje, albo terroryzowane, zahukane i takei efekty. I pewnie często gęsto tak jest. Ale piszę i będę pisała o nas tylko po to żeby czasem może komuś zaświtało w głowie że może jest problem, i to problem którego nie widać gołym okiem. Może jest powód dla tego krzyku i takiej, a nie innej reakcji. Może ta matka jest na skraju wytrzymałości i najlepsze co można robić to nie gapić się, nie komentować, zabrać własne dziecko jeśli chce interweniować, ewentualnie zapytać czy potrzeba pomocy jeśli mamy wrażenie że ktoś zupełnie sobie nie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×