Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naleśnik

Moja rodzina ma mnie za nikogo...

Polecane posty

Gość naleśnik

Mam 27 lat, męża, dwoje dzieci-7 i 1,5 roku.jestem z młodszym w domu,sprzątam, gotuję, piorę, zajmuję się dziećmi, odrabiam ze starszą lekcje i wiele innych rzeczy robię, a już nie raz usłyszałam od starszego dziecka, że nie pracuję to nic nie robię. Mąż też od jakiegoś czasu jakby zmienił stosunek do mnie, jakby mnie mniej szanował,bo przecież nie pracuję i nie przynoszę pieniędzy do domu. Zdałam sobie sprawę,że dla nich i według nich NIC NIE ROBIĘ. Przykre. Poświęciłam swoje ciało w ciąży, mimo młodego wieku czuję się i zapewne wyglądam starzej, wiele też zrobiłam dla męża,a oni mnie jak jak kogoś gorszego traktują. Jestem na etapie poszukiwania pracy. Mam nadzieję,że już lada moment gdzieś się wkręcę i wtedy odbiję się od nich. Koniec z porządkiem, z ciepłymi obiadkami, z pobłażaniem wszystkim.Obowiązki domowe WSZYSTKIE podzielę na pół z mężem i starszak też w końcu ruszy dupę i będzie mieć obowiązki. Ale smutno mi,moja własna rodzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz czas znajdz hobby potem idz do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gówniakowi z liścia w pysk to sie nauczy szacunku dla matka. Po co dałaś z siebie zrobić służaca, teraz nawet ten szczyl ma cie za nic. Goń dziadostwo do zadań w domu, nie daj sobie pluć w twarz! I do roboty, będziesz zarabiać, poczujesz się pewniej. I dbaj o siebie, nie zmień się w kocmołucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie pracowałaś zawodowo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowniak sam tego nie wymyślił, od kogoś musiał usłyszeć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez przesady... córeczka jeszcze nie rozumie, może Tobie jest przykro bo to Twój czuły punkt, ale ona albo powtarza po kimś albo zupełnie bezmyślnie tak mówi. Porozmawiaj z nią, wytłumacz, że zajmujesz się domem, gotujesz obiad, opiekujesz się nią i braciszkiem, sprzatasz, pokaż jej jakie to trudne, daj do rozwieszenia pranie/skarpetki, majtki, daj odkurzacz, niech sprzatnie... dziecku można wyjaśnić. A z mężem porozmawiaj, bo takie decyzje o pozostaniu w domu powinny być wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleśnik
Pewnego dnia córka wróciła ze szkoły i powiedziała,że koleżanki z klasy śmiały się z tego powodu. Wiem,że było jej bardzo przykro,ale wytłumaczyłam,że niedawno(wówczas) urodziłam braciszka i zajmuję się nim, córką i domem. Pracuję tylko,że w domu. Zrozumiała. Niby. Cieszę się,że pójdę do pracy,bo odpocznę od rutyny w domu,od dzieci i będę wśród ludzi.Jednak smutno mi,że rodzina raczej nie docenia mojego wkładu w utrzymanie domu i opieki nad nimi. Wydaje mi się,że wg nich ja nic nie robię. A to obiad niedobry, a to nie tak zrobione...aaaaa idzie zwariować.Niedługo sami zaczną sprzątać,prać i gotować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.48 Nie łudz się że zaczną,znam to z autopsji.Też myślałam że jak pojde dopracy to podzielone bedą obowiazki a tu lipa .Wracałam do domu po 12 h pracy i za kazdym razem sterta naczyn ,viuchow ,pustych opakowań ,papierkow ,skarpwtek ,nie rozwieszone pranie ,nic nie ugotowane itp .Obiad musiałam gotować dzien wczesniej i kupić zmywarkę bo bym sie zajechała .Zobaczysz zresztą sama,przyzwyczajeni są że wszystko robisz sama wiec nie zrozumieją dlaczego nagle ma być inaczej.Życzę Ci oczywiscie oby tak nie było ale wspomnisz moje słowa.Ja chwilami zazdroszcze tym ktore mają mame czy tesciową do pomocy.Moge sie kłocić prosić wymagać a kazdy to ma gdzieś bo mąż ma jedno zdanie "baba jest od tego."i nie ważne czy jestem chora zdrowa ,zmeczona czy ledwie żywa .Pracować muszę ,zresztą sama widzisz człowiek oddaje całą siebie dla rodziny i co?jest nikim..bez grosza własnego w dodatku.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleśnik
gościu z 10.00, masz rację. Jak wcześniej pracowałam na zmiany to faktycznie dom był na mojej głowie,ale wtedy miałam czas i chęci,bo córka była wówczas starsza i zajmowała się sobą.Było ugotowane,wysprzątane. Teraz z dwójką dzieci będzie ciężej + mąż bałaganiarz. Mój "Dzień Świra" zaczyna się codziennie identycznie. Co do finansów mam swoje oszczędności, które odłożyłam pracując. Bywa,że to ja opłacam rachunki, szkołę, tankuję, robię zakupy spożywcze i ubraniowe,bo mąż wiecznie nie ma,mimo,że pracuje. Tydzień temu wziął 1000zł zaliczki,z czego kupił sobie elektronarzędzia za 500zł,zatankował za 100zł,kupił sobie kurtkę za 130zł no i drobne zakupy i NIE MA. A minął dopiero tydzień,a rachunki nie zapłacone! ja mam gdzieś-już nie będę za niego odwalać roboty. Nie ma nawet na papierosy i bardzo dobrze,co rusz przewala kasę na pierdoły,a bywa,że nie ma na jedzenie.Ja nie pracuję,nie będę już brać z oszczędności,bo niedługo się skończą. Jest lekkomyślny.Trwoni pieniądze,mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naleśniku, masz rację. co prawda 1,5 roczne dzieciątko to jeszcze dośc małe i istnieje obawa, że w żłobku zacznie chorować ale radziłabym Ci postarać się o pracę choć na część etatu. później zwiększysz zatrudnienie w miarę rozwoju dzieci. co do bałaganu w domu - rozmowa bądź akceptacja i spuszczenie powietrza. nie wszystko musi być na tip top i na pewno nie będzie. Pracujecie wszyscy - mąż, Ty i córka (w szkole). wiadomo, że jakby każde wzięło na siebie część obowiązków, to byłoby znośnie. niemniej zazwyczaj rzeczywistość jest jaka jest;/ praca jest potrzebna Tobie i o sobie w końcu musisz pomyśleć. co do rozrzutności męża - ja bym usiadła i porozmawiała o domowym budżecie z kartką papieru. Mój też potrafi rozwalić kupę forsy w miesiąc na nic. dlatego rozplanowałam twarde wydatki (opłaty,kredyt,jedzenie) oraz wyznaczyłam przymusową kwotę na oszczędności. te źródła są zaspokajane zaraz po naszych wypłatach. to co zostanie, można rozdysponować na przyjemności. mam też ustalony budżet miesięczny na jedzenie i staram się go trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to co przeczytałam. Moja najlepsza koleżanka ma identyczną sytuację. I niestety takie kobiety jak Wy same jesteście sobie winne. Zarówno zachowanie męża jak i córki to brak ustalonych zasad. Dlaczego wcześniej pracując musiałaś się na full zajmować domem??? Nie rozumiem tego. Bo co będzie bałagan? Sterta prania, naczyń? Gdzie był mąż? Nie wierzę, że córka miała by takie podejście jakby musiała sprzątać, miała swoje stałe obowiązki. Ona ma 7 lat!!!!!!! To, że teraz siedzisz w domu to nie oznacza, że wszystkim masz podcierać tyłki. Teraz będzie ci strasznie ciężko to zmienić, bo "twoje stadko" nauczyło się, że matka zrobi wszystko. Jak twój mąż może wydać kasę na dodatkowe rzeczy jak nie są opłacone rachunki??? Moja koleżanka teraz pracuję, a i tak wszystko robi w domu i wiesz co? Nikt tego nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naleśnik
tego się obawiam,że nic się nie zmieni. Ale najpierw rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa..ustalimy wspólny grafik,obowiązki i inne sprawy.Wyjdzie "w praniu" jak zachowają się domownicy. Przez to wszystko straciłam radość zycia, przygasłam,zawsze byłam usmiechnięta, a teraz nie mam z czego się śmiać..wieczny brak pieniędzy, codziennie te same obowiązki,sprzeczki z mężem, wzajemne obwinianie się,24/dobę z dzieckiem,wyjścia z domu od święta...to wszystko mnie dobija, Zgorzkniałam. Żałuję,że nie jestem tą samą osoba sprzed kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na podział obowiązków nie trzeba czekać do pracy zawodowej! Praca w domu to też praca i to tak samo ważna jak zarobkowa. Poczytaj ile kosztuje Twoja praca - GUS co kilka lat wylicza koszty pracy domowej i jej wpływ na PKB.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Diwcip: zona nie pracowała i zajmowała się trójka dzieci mąż wypominał żonie ze nic nie robie i on musi na wszystkich robić pewnego dnia wraca do domu a tu na podłodze sok rozlany pełno paprochow naczynia nie pomyte dzieci brudne kosz na smiec***ełny obiadu brak i mąż pyta : co się stało a żona no tak właśnie sobie nic nie robie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×