Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monika4555

Chłopak z więzienia.

Polecane posty

Gość Monika4555

Witam. Nie wiem po co zakładam ten temat. Moze dlatego, ze momentami brakuje mi wsparcia, mam ochotę sie komuś wygadać. No i usłyszeć, ze nie tylko ja tak zwariowałam na punkcie faceta. :) Z moim łobuzem poznaliśmy sie pare lat wstecz, niestety nic nas wtedy nie połączyło. Moze inaczej by to teraz wyglądało.. W zeszłym roku spotkaliśmy sie u znajomych, okazało sie ze obracamy sie w tym samym towarzystwie. Na początku nic nie wskazywało na to, ze mamy sie ku sobie. Dopiero co zakończyłam dość toksyczny związek i nie wyobrażałam sobie wiązać sie z kimkolwiek. On tez nikogo nie szukał, wiedział ze czeka go odsiadka i nie chciał jeszcze bardziej sobie tego utrudniać. Był juz wtedy poszukiwany. Jednak uczucia wzięły gore i z każdym kolejnym spotkaniem stawaliśmy sie sobie coraz blizsi. Nie wyobrażałam sobie, ze mogłabym z kimś takim dzielić swoje życie, typowy obibok. Od imprezy do imprezy, pełno łatwych panienek do około a na dodatek wyrok. Jednak zdrowy rozsądek szybko poszedł w zapomnienie gdy pierwszy raz wziął mnie w ramiona.. I tak to sie zaczęło, jak byliśmy razem to wydawało mi sie, ze reszta świata nie istnieje. Niestety On nie wpadł tak jak ja i wciąż nie rezygnował z imprezek, jedynie delikatnie je ograniczył. Dopiero pod koniec zaczął poświęcać mi więcej uwagi i czasu. Nie zdążyliśmy dobrze sie poznać , bo po 2 miesiącach jego juz nie było. Wiedziałam, ze tak sie stanie od samego początku. Postanowiłam wspierać go w tych ciężkich chwilach i nie odchodzić. Chociaż wiem, ze nie bedzie go jeszcze przez najbliższe lata. W najlepszym wypadku na następne swieta znów wróci moje szczęście. Z jednej strony czuje sie jakbym była kolejna naiwna dziewczyna kryminalisty. Czekam, wspieram, pomagam, odwiedzam a On wyjdzie i dalej bedzie balował. Jednak jest jeszcze druga strona, która przypomina mi dlaczego nagielam swoje zasady i oddałam mu kawałek swojego serduszka. Wierze w niego jak w nikogo innego. Dzisiaj zaczyna sie kolejny miesiąc jego odsiadki, kolejny samotny tydzień, dzien. Jednak nie smuci mnie to tak bardzo, cieszę sie ze zarówno On jak i ja pracujemy nad sobą. Każdy dzien, każda rozmowa zbliża nas do siebie. Mam okazje w koncu poznawać człowieka dla którego straciłam głowę. Mimo, ze ludzie mieszają mi w glowie. Sugerują, ze nie był mi wierny, oszukiwał. To czerpie z tego satysfakcję, nawet jesli to prawda to nie znaczy ze powinnam brać z niego przykład. Moze ta cierpliwością uda mi sie, wpłynąć na niego. Zreszta nie wiem czy to kwestia tego, ze jest tam ale jego podejście tez zaczyna przypominać moje. To nie koledzy go odwiedzają, chociaz tez im na tym zależy. To ze mną chce utrzymywać kontakt, cos próbuje budować. Wybiega w przyszłość, nie wiem na jakim gruncie buduje te plany i czy nie runa z upływem czasu.. Nie przerośnie nas rzeczywistość. AJ W koncu silna z nas płeć a ja jestem zdania, ze warto walczyć jesli na prawdę sie czegoś pragnie :) A jak wyglądają wasze relacje z waszymi łobuzami? Skąd bierzecie sile, zeby ich wspierać gdy same najbardziej tego potrzebujecie? Mam nadzieje, ze znajda sie osoby w podobnej sytuacji, chętne do wymienienia swoich codziennych doświadczeń i ten temat nie zaginie w wirze internetu :) dziękuje za możliwość przelania swoich uczuć, powodzenia i wytrwałości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo mu odsiadki zostało? Za co siedzi? Ile macie lat? Każdemu może się noga powinąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie za bardzo mi się chce czytać ale ładne masz imię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
www.dzielnekobietki.pun.pl Polecam Forum dla kobiet w takiej sytuacji. Znalazłam tam pomoc i zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×