Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wytrzymalam i wygarnelam rodzince, co mysle

Polecane posty

Gość gość

Zalozylam juz tu kiedys temat, ze czuje sie wykorzystywana przez rodzine. Mam strasznie absorbujace dziecko, takie, ktore nie usiadzie doslownie na 5 minut, ciagle trzeba miec na niego oko. Jestem przemeczona zwyczajnie ta opieka, bo nie mam nikogo, kto by mogl mnie odciazyc, moi rodzice sa daleko. Mieszkamy z tesciowa, nawet nie jest zla tesciowa, ale jest dosc starsza, wiec nie zostawiam jej dziecka, chyba ze ide cos robic. Dzisiaj byla taka sytuacja: mylam u tesciowej w segmencie serwis, rozne bibeloty, itd. Zajrzalam, a tam mam nieodebrane polaczenie od babci, ktora mieszka niedaleko. Nie oddzwanialam, bo babcia przewaznie dzwoni o tej porze i pyta, co gotuje, itd, takie p*****ly. Za jakies 15 min zadzwonila do mnie moja mama, ze babcia do nich dzwonila, bo do mnie nie mogla sie dodzwonic i zeby mi powiedzieli, zebym przyjechala, bo pies ma kleszcza... No myslalam, ze cos mnie strzeli tam na miejscu. Powiedzialam, ze nie pojade, bo mam co innego roboty, nie rzuce wszystkiego. Pies byl szczepiony 2 tygodnie temu od kleszczy, wiec nic mu nie bedzie. Wkurzylam sie na maksa. Mialam nigdzie nie jechac wcale, ale zrobila sie ladna pogoda i mam zamiar wziac syna na spacer. Pojdziemy do babci, wyjme tego kleszcza, ale wygarne jej przy okazji, ze nie moge rzucac wszytskiego i jechac do niej, zwlaszcza, ze doslownie obok rowniez ma rodzine. Babcia bez przerwy dzwoni, a to, zebym przyjechala, bo pieniadze chce mi oddac, choc mowilam, ze przy okazji, a to ze ktos tam do niej przyjechal w gosci i zebym ja tez przyjechala, to teraz, ze pies ma kleszcza... Babcia nie mieszka daleko, ale wlasnie takie ubieranie dzieciaka, a za dwie minuty(jazdy samochodem) rozbieranie jest mega uciazliwe w zime, jesli sie to robi codziennie. Maz sie wkurza, bo pomimo, ze babcia niedaleko mieszka, to on nie moze na paliwo wyrobic. Faktycznie, on praktycznie nie jezdzi samochodem, ma drugi do pracy, a to moj jest co chwile tankowany. I jeszcze babcia jest zazdrosna, gdy mowie, ze nie przyjade, bo cos w tej chwili robie u tesciowej...No ale sie nie rozdwoje, przeciez nie bede zyc tylko po to, by jednej i drugiej ciagle w czyms pomagac. Z tesciowa mieszkam, wiec sprzatam u niej w pokoju, u babci tylko zmieniam firanki i takie ciezsze rzeczy wykonuje, do tego opiekuje sie dzieckiem baaardzo zywym, staram sie pomagac mezowi w pracy, ale naprawde jestem juz tym zmeczona. Nawet nie fizycznie, a psychicznie bardziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież skoro babcia mieszka 2 minuty jazdy samochodem to chyba lepiej przejść się do niej spacerkiem a nie kisić dziecko w aucie??? Czegoś tu nie rozumiem - dziecko żywe, energiczne a ty zamiast umożliwić mu "wybieganie" pakujesz go do samochodu? Po co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po to, zeby bylo szybciej. Babcia jak dzwoni, to JUZ natychmiast trzeba byc, bo inaczej foch, to raz. Dwa, ze czesto cos chce, by jej przywiezc, a do tego potrzebny mi samochod, a trzy, ze czesto dzwoni o porach, w ktorych mam cos do roboty, jak gotowanie obiadu, sprzatanie, praca w gospodarstwie. Samochodem to 2 min drogi, ale z malym dzieckiem pieszo to okolo 15-20 min. Z powrotem tyle samo. W zime jest to uciazliwe. Za to w lato jestesmy u babci codziennie, prawie zawsze piechota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzinka ma problemy ze słuchem i to bardzo duże, bo słyszy tylko "masz", a "daj" już nie. Tak tez jest mój brat i jego żona. Z daleka od takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyłaś babcię, że ma wszystko zaraz natychmiast to masz. Zacznij naprawdę chodzić tam pieszo z dzieckiem -co to jest 20 minut??? Mój półtoraroczniak miał w tym wieku dłuższe spacery NA NOGACH, bez wózka. Mów, że przyjdziecie jak będziecie mieć czas i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale nie rozumiem...nigdzie nie widzę słowa o tym, że wygarnęłaś rodzinie cokolwiek:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam nic przeciwko pomocy. Gdyby babcia zadzwonila i powiedziala, ze trzeba ja zawiezc do lekarza, to ok, ale ona zaczyna dzwonic w sprawie takich p*****l, ze szok... I jak odmowie, to sie obrazi, ba, nawet jak powiem, ze teraz nie moge, tylko wieczorem, to tez jest ''nieswoja''... Praktycznie nie ma dnia, zebym przesiedziala w domu, zawsze cos chce. Jesli macie ochote, to piszcie, co myslicie, przeczytam pozniej, bo ide na spacer z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pisalam wszystkiego, bo mi sie zwyczajnie nie chcialo w szczegoly wdawac, ale powiedzialam mamie, co mysle. Babci tez powiem, gdy tam pojde. Pisalam juz, ze codziennie chodzimy w lato na piechote, ale zima jest to uciazliwe, zwlaszcza, jak potrzebuje samochodou, by babci cos przywiezc. Zreszta, co to ma do rzeczy? Jesli babcia w czasie gotowania obiadu cos chce, to logiczne, ze nie pojde do niej spacerkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka pewnie z Podkarpacia, tam nie ma chodników, trza szutrową drogą skodziną jeździć :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem autorkę bo miałam podobne tyle ze babcia mieszka ode mnie 20 km ale często było tak ze jechałam do niej żeby ją zabrać na zakupy a ona po 2-3 dni ach mi dzwoni kiedy przyjadę bo jej się mleko konczy.......wiadomo że u siebie też ma sklep ale drogo to lepiej pojechać do miasta i zaoszczędzić 2 zł .....a moje paliwo .....teraz wróciłam do pracy i problem się skończył bo tak to tez się zawsze obrazala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem autorkę bo miałam podobne tyle ze babcia mieszka ode mnie 20 km ale często było tak ze jechałam do niej żeby ją zabrać na zakupy a ona po 2-3 dni ach mi dzwoni kiedy przyjadę bo jej się mleko konczy.......wiadomo że u siebie też ma sklep ale drogo to lepiej pojechać do miasta i zaoszczędzić 2 zł .....a moje paliwo .....teraz wróciłam do pracy i problem się skończył bo tak to tez się zawsze obrazala .powiedz babci ze chcesz żeby cię informowała dzień wcześniej jak coś chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale moja babcia CODZIENNIE cos chce, albo dzwoni, czy przyjade ot tak... Najzabawniejsze jest to,ze nie jest nieporadna staruszka, ktorej trzeba zakupy robic, bo siatek nie udzwignie. Ona jest tak bardzo cwana, strszna manipulatorka. Ja rozumiem, ze mlodsza sie nie robi, ale to co ona nieraz mowi, to szczyt. Dopiero od niej wrocilam, jakies 15 min temu. Wyjelam kleszcza psu, powiedzialam, ze nie bede przyjezdzac na kazdy telefon, bo psu trzeba kleszcza wyjac. Doslownie 10 min z nia posiedzialam na dworze. A ona do mnie mowi, ze musi facjaty umalowac na dachu (stare deski), ja mowie, ze moj maz mowil, ze sie nie oplaci, bo to stare dechy i w dodatku niecheblowane, wiec caly impregnat wsiaknie. Ona na to: i co z tego, ja chce i tak zrobie, jak przyjedzie do mnie Jurek w odwiedziny (to jej daleka rodzina, przyjezdzaja nieraz do niej, babcia zawsze cos temu facetowi da do roboty) to mi pomaluje. Potem mowi: i musze jeszcze poprawic ten daszek, bo paskudnie wyglada, jak niedokonczony (moj maz jej robil, jezdzil za materialami, sam jej zrobil taki drweniany a la ganek). Juz poczulam, jak mi cisnienie skacze, wiec powiedzialam, ze musze isc. Wiecznie nie tak, wiecznie zle. Moj maz zrobil mojej babci ganek, wieszaki na pranie, skrzynke na listy, uprzatnal cale podworko, zreszta co roku sprzatamy na wiosne, a ona potrafila do mnie powiedziec: a co oni (z moim tata moj maz) to zrobili? Przeciez tu nic nie jest zrobione... I tak za kazdym razem. Cos jej sie teraz ubzduralo i bedzie robic ''remonty'', tylko moj maz juz sie wkurza i mowi, ze u mojej babci remont to dwa gwozdzie i mlotek. Mysli, ze da takie narzedzia, a moj maz zrobi... Maz tlumaczy, ze na ta chalupe to trzeba generalnego remontu i ladnych kilkudziesieciu miesiecy, ale jak kula w plot... Mamy zrobic i juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to niech się obraża i jest nieswoja ! Co Ty się tak fochami dorosłej osoby przejmujesz ? Jej foch, jej problem. W d***e to miej i za każdym razem spokojnym ale stanowczym tonem oznajmiaj jaśnie pani, że teraz nie możesz, nie pasuje ci, nie chce ci się, no co tam chcesz. Nie jesteś niewolnikiem tej kobiety, nie masz obowiazku być na każde jej piardnięcie. Daj spokój, dorosła kobieta, matka, żona a daje z siebie robić popychadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to akurat miałabys spacer z dzieckiem zaliczony. Nie rozumiem dwie minuty masz do babci i jak zadzwoni to bierzesz pakujesz dzieciaka w auto i zapierniczasz ?? No daj spokoj, bo to śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alez ja nie chce dac zrobic z siebie popychadla! Ale te codzienne telefony mnie wykanczaja. Doszlo do tego, ze mam wyrzuty sumienia, gdy robie cos u tesciowej w pokoju, cos sprzatne, bo jak to? Tesciowej pomagam, a wlasnej babci firanki tylko pojade na swieta zmienic? Tesciowa jest mlodsza od babci o 2 lata, ale to babcia jest sprawniejsza. Chociaz tak naprawde to obie stac na to, by sobie sprzatnac, oprocz zmiany firanem, jednak wychodze z zalozenia, ze u tesciowej mieszkam, wiec jej ogarniam. Babcia chcialaby strasznie rzadzic, zarowno u moich rodzicow, jak i u mnie. Moj tata nieraz juz ja opieprzyl, chociaz przyjezdza i jej pomaga, ile moze. Jednka jest bardzo rzadko ze wzgledu na prace, ja jestem niedaleko, wiec wszystkiego ode mnie oczekuje. I to ciagle dogadywanie, ze jak przyjedzie x czy y to jej pomoze, bo nie ma kto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie tak. Bo ona dzwoni najczesciej wtedy, gdy robie obiad albo mam co innego do roboty. Jak kazdy zreszta, przeciez mam jakies swoje zycie z mezem i dzieckiem, a nie tylko wiecznie-czegosc-chcaca-babcia. Dwie min jazdy samochodem, to nie dwie minuty piechota, w dodatku z dzieckiem. Zreszta, latem pieszo chodzimy, bo dzien jest dluzszy. A jesli do babci wybieramy sie zima, to jak juz nie mam czasu przyjechac wczesniej, to musimy wieczorem. A wtedy jest zazwyczaj ciemno na podworku, droga bez zadnego oswietlenia, same sady wokolo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aleście się usrały tego samochodu. A Wam by się codziennie chciało rzucać wszystko na rozkaz i robić sobie wymuszony spacerek, chociaż obiad się gotuje? Przeczytajcie uważnie, co autorka pisze. Nawet, gdy się idzie na spacer z dzieckiem, to zazwyczaj wtedy, gdy się ma wolny czas, a nie nagle wszystko rzucić i wybrać się na spacer do babci. Logiczne, że autorka wtedy jeździ autem, bo co ma zrobić? Autorka pisze o okresie zimowym, więc nawet, gdy się wyrobi ze swoimi sprawami i będzie miała czas wieczorem, żeby odwiedzić babcię, to i tak musi samochodem, bo o 16-ej jest zazwyczaj ciemno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiec pisze ze przy okazji spaceru moze do babci zajsc. Po co rzuca wszystko i do niej jedzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz przestac tak robic, innego rozwiązania nie ma. Babcia sie poobraza i trudno, po pewnym czasie zrozumie ze nie jestes na jej kazde zawolanie. Dlaczego Ty masz targac dziecko i jezdzic codziennie do niej, bo ona tak chce ? Jak masz czas, to ok, ale nie na kazde zawolanie. Musisz to ukrocic. A babcia bedzie sie obrazac, strzelac fochy ale jej przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje. Babcia jest mistrzem manipulacji, ale sprobuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam twój topik myślę sobie że babcia albo jest osobą rozkapryszoną i nauczoną że ktoś jej usługuje i jest na każde kiwnięcie albo czuje się samotna i szuka byle pretekstu żeby ją odwiedzano. Kiedy te twoje codzienne wizyty się zaczęły tak naprawdę ? Czy to trwa tak od zawsze ? Myślę że normalny człowiek słysząc powody błahe do przyjazdu to nie dawałby się w nie wkręcać. Ty odbierając telefon powinnać filtrować sprawy z którymi babcia dzwoni. Jak jest to coś faktycznie ważnego to przyjechać ale ani kleszcz u psa ani zwrot pieniędzy nie jest taką sprawą i powinnaś odmówić, mało tego. Powinnaś ty się obrazić że babcia zawraca ci głowę takimi błahostkami i okazywać jawnie swoje niezadowolenie. A że babcia się obrazi ? Osoby starsze czasami też trzeba wychowywać, jeśli tego wymagają swoim nieodpowiednim zachowaniem. U mnie w rodzinie babcie nie zawracały głowy drobiazgami a jeśliby nawet takie coś by zaistniało to nikt by sie nie trzaskał tylko byłby wobec czegoś takiego jawnie niemiły. Sorry.. ty sie powinnaś nauczyć stosunków z babcią wg innych reguł zdroworozsądkowych. Osoba która jeździła do babci żeby jej zakupy zrobić w tańszym sklepie to już w ogóle już nawet nie wiem jak to nazwać. Może schizofrenia w którą ktoś dał się chyba zarazić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Babcia chcialaby strasznie rzadzic, zarowno u moich rodzicow, jak i u mnie. Moj tata nieraz juz ja opieprzyl, chociaz przyjezdza i jej pomaga, ile moze" Takie babcie są najgorsze ? Czy twoja uległość nie wynika przypadkiem z tego że babcia ma jakiś mająteczek albo pieniążki dla ciebie ? bo niektórzy starsi ludzie lubią czuć że mają nad kimś kontrolę i czasem bywa że lubią się posługiwać do tego celu pieniedzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry tamten pierwszy pytajnik to niechcący sie tam znalazł, to miało być twierdzenie, nie pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś słaba psychicznie i ona to wykorzystuje. Jesteś dorosła kobieta, musisz się nauczyć stawiać granice. Pamiętaj, że Twoje dziecko będzie to obserwowało. Uwierz - nic nie musisz jak nie chcesz. Sprawy nie dotycza życia i śmierci, babce być może się nudzi ale to jej problem. Wszystkimi kręci jak chce, bo wszyscy na to pozwalaja. Zacznij coś z tym robić, bo z czasem babcię znienawidzisz, a chyba nie chcesz tego. Telefonu po prostu nie odbieraj, oddzwoń w wolnej chwili na pretensje odpowiadaj, że nie mogłaś rozmwiać i tyle - żadnego tłumaczenia się, żadnego płaszczenia się. Na przedłużajace się pretensje mówisz krótkie 'powiedziałam już' i tyle. Babka pewnie widzi w tobie ciagle mała dziewczynkę, na sprzeciw reaguje nerwami no bo jak śmiesz, gówniaro ;) ale to jej problem. Albo zrozumie, że jesteś dorosła i masz swoje życie albo pogorsza się relacje między wami na zawsze. A tak na bank się stanie jak sytuacja się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:02 bo babcia sobie tak zyczy. Nie wtedy, kiedy autorka ma czas, ale wtedy, kiedy babcia chce. A jak autorki nie ma juz natychmiast, to jest pretensja i pewnie szantaz emocjonalny. I tak kazdy dla swietego spokoju leci na zawolanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×