Po co ludziom związki?

Czy nie uważacie, że większość ludzi łączy się w pary, tylko dlatego, ponieważ ulegają presji społecznej i, bo tak "wypada"? Z tego co obserwuję wśród moich znajomych, to wielu z nich szuka związku na siłę. A bo to wiek, a bo robią tak inni... Szukają "drugiej połówki" na różnych portalach internetowych, a potem zachowują się tak jakby "wygrali" życie. Niedawno jedna z koleżanek opowiadała mi, że swojego obecnego chłopaka poznała przez Internet i zostali parą już na pierwszym spotkaniu w realu, co szczerze mówiąc uważam za nierozsądne... Co do mnie... owszem, jestem singielką. Jednak pisząc ten post nie kieruje mną zazdrość, że moi znajomi są w związkach, a ja nie. Ja po prostu podchodzę do tej sprawy inaczej. Uważam, że warto wiązać się z kimś, kto nas na prawdę interesuje, a nie szukać partnera na siłę, byle tylko kogoś mieć. Tymczasem zauważam wokół siebie przedziwny trend, jakoby bycie w związku było najważniejszym celem w życiu człowieka. Co Wy sądzicie na ten temat? Czy uważacie, że gdyby nie presja otoczenia, to mniej ludzi łączyłoby się w pary? Zapraszam do dyskusji.

mi koledzy mowili ze do darmowego... i ze finansowo lzej. ich kobiety mialy dziwna mine jak to uslyszaly :D one nawijaly tylko o slubach ,mieszkanku i dzieciach. jak widac kazda z plci szuka czego innego, co innego ja pcha ku temu jarzmu

Związek zawarlam aby mieć rodzinę, oczywiście małżeństwo z miłości.

Jako singielka od wielu lat mam trochę spaczone spojrzenie na związki. Ale czasami się zastanawiam co te fajne dziewczyny pcha do wiązania się takimi burakami bez ambicji, wyglądu, planów i intelektu. Chyba właśnie presja społeczna, żeby kogoś mieć. Czasami też bym chciała się z kimś spotykać, ale nie potrafię się przemóc. Mam konta na portalach - od lat nie znalazłam tam nikogo z kim bym się chciała chociaż umówić. Zastanawiam się, czy to ze mną jest nie tak, czy z innymi kobietami.

Ja myślę, że to jest głównie presja środowiska. Wystarczy wyobrazić sobie, czy tak samo mocno chcielibyśmy być w jakimś związku, jeżeli wszyscy nasi znajomi byliby singlami?? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie...

makharesh - mam tak samo!

gość dziś - u mnie większość znajomych to single, a ja i tak czasami mam takie myśli, że chciałabym być z kimś, do kogoś wracać do domu, móc z kimś zjeść kolację, przytulić się. Teraz o wiele rzadziej, niż kiedy miałam 25 lat i wszyscy dookoła byli sparowani.

makharesh - a można spytac, czy byłaś kiedyś w związku?

To jeszcze ja od rodziny, nie wyobrażam sobie wracać do pustego domu, on czeka albo ja czekam, mówimy sobie co się wydarzyło w tym dniu, doradzamy. Czasami robimy imprezkę. I tak już od 30 lat.

gość dziś - byłam w dwóch, ale krótkich i raczej bardzo nieudanych. raz miałam 20 lat, raz 24. Teraz mam 30. Żadna z tych relacji nie przetrwała pół roku.

"mi koledzy mowili ze do darmowego... i ze finansowo lzej. " Smutna prawda o męskim gatunku ;)

Facet: ma co p*****ać, ma gdzie zjeść, ma wyprane, ogarnięte. Kobieta: myśli, to miłość na całe życie, ma do kogo się przytulić, pocałować. Finito.