Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Agresywny mąż. Terapia, wyprowadzka? Poradźcie

Polecane posty

Gość gość
chorzyzmilosci.pl Polecam autorce i innym uwiklanym w toksyczne relacje. Cytuję z rozwodników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:14,brawo Ty,ze posłuchałas i nie czekałaś do "za tydzień". Nie wspomnę tez o spokoju sąsiedzkim,ale w tym wypadku chodziło najpierw o bezpieczeństwo dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz,ludzie oglądaja sie ze ktos za nich cos zrobi albo udaja ze nie słyszą a potem lament jak dochodzi do tragedii. Ale co to znaczy,ze sasiad nie wytrzymywał? Nie cierpie takich zachowań! nie wytrzymywał,ale i nic nie zrobił by pomóc temu bezbronnemu dzieciaczkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, nikt nic nie zrobil. Gdy radzilam sie kiedys kogos w tek sprawie to radził sie nie wtrącać ale jak nie wtrącać sie skoro cierpi dziecko i ty to słyszysz kazdego dnia. Dzieki Wam uchronilam malenstwo od patologii. Moze teraz rodzice sie zmienia. Sasiad bal sie zglosic bo obawiał sie ze nie bedzie mial zycia po tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne,bał się ten sasiad.Wykret wygodny. Dzwoń na policję jak sie powtórzy.Może na terapie rodzinna ich wyślą albo postraszą czasowym odebraniem dziecka dopóki terapii nie przejda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na policje mozna dzwonic? Policja nie przyczepi sie do mnie i nie bedzie wzywać na świadka ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziękuję za dobre słowo i konkretną radę. Ile masz lat jeśli można wiedzieć? Z całego serca życzę Ci wszystkiego, co najlepsze:) P.S. Moje relacje z rodzicami są dobre ogólnie mówiąc, ale nie najlepsze niestety, to dlatego tyle czasu zwlekam - oni boją się tak naprawdę tego rozstania i jego reakcji, czasami są za mną, mówią, że pomogą, a czasami wprost przeciwnie, w nerwach mówią, że się mnie wyrzekną, bo mają dość słuchania o ciągłych kłopotach... Wygląda to tak, że miotam się między rodzicami i mężem szukając u wszystkich wsparcia, a znajduję je raz u nich a raz u męża. Dopiero ostatnio nauczyłam się mieć wsparcie w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miotasz sie miedzy rodzicami a mezem a o dziecku gowno myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziło mi o wsparcie, przecież w dziecku nie znajdę wsparcia w swoich problemach, to ja muszę mu je dać, to ja jako matka muszę być przewidywalna, pogodna, mądra życiowo itd. Staram się być jak najlepszą matką. Ale żeby taką być też przecież muszę mieć na kim polegać w kryzysowych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą co Ci będę tłumaczyć, Ty wiesz lepiej, lepiej mnie znasz, prawda? 43-letnia kobieto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli ty masz 43.lata i nie masz zadnego zabezpieczenia finansowego,zeby wynając bodaj kawalerke to o czym my mowimy?... Jestes mloda matką,dojrzałą kobietą kompletnie zalezną od innych. Oj,słów brak,gdzie ty mialas rozum? Oczywiscie,że wyprowadzka tez po to,żeby szybciej sie usamodzielnic.I życ w spokoju. Pojsc na terapię dla samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chwilka, autorka nie ma 43 lat, tylko jest po 30stce. Ten komentarz był skierowany do 43-letniej baby, która tu komentowała w ordynarny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akutat komentarze tej 43 latki byly jak najbardziej trafne i wcale nie chamskie tylko pokazywaly prawde ktora dla autorki byla bardzo niewygodna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu bezrobotne babsztyle zasiadly na kafeterii, stąd te kasliwe komentarze. Idźcie żurek gotować, serniki piec bo wasi panowie i władcy nie dadzą wam na podpaski☺. Wieczorem jak wypowiadaly się pracujące kobiety to komentarze były pisane w sposób kulturalny a teraz znowu swołocz leczy kompleksy kosztem autorki. Autorko najpierw postaraj się porozmawiać z mężem tak spokojnie ale szczerze. Powiedz mu, że jak się nie zmieni to zostanie sam. I wtedy to 200 zl to mamusi będzie dawał na obiadki☺ Spokojnych świąt życzę ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka nie pracuje,bo wychowuje male dziecko, ale dorywcza udziela korepetycji pisala przeciez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale rada! "Prozmawiaj z nim" Ha ha ha ha Przeciez on od dziesieciu! lat z nim z nim rozmawia a on ma to w doopie od samego poczatku - myslisz ze jak ona z nim teraz porozmawia to on sie zakocha i zacznue ja szanowac??? Naiwnosc pozion hard!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tytule jest "terapia, wyprowadzka?" On nie chce terapii a ona nie chce sie wyprowadzic - wiec wszystko zostanie po staremu! A rozmowa daje tyle co rysowanie kredkami ba chodnikach zeby zapobiec zamachom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie jest post 43 latki w ktorym podała swoj wiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu jest ten post: gość 2017.04.12 Ja z 13:37 - jestem 43letnia kobieta! I nie pisz autorce ze jak odejdzie to sobie poradzi - radza sobie pracujace kobiety a nie utrzymanki co od dziesieciu lat prosza meza o pieniadze na podpaski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest klasyczny syndrom uzaleznionej osoby i nawet jakby miala swoje mieszkania i kasę to by nie odeszła,nie rozumiecie ?! Argumenty są takie,że poznala niesmialego itd fajnego chlopaka i nie zawsze krzyczy,i jest dobrym tatusiem -proste przyklady współzalezności psychicznej,jak jemioła na drzewie. To chore,do natychmiastowej terapii,by ratować siebie i dać wlasciwe wzorce dziecku. Znam taką mamę-dzis jej dzieci maja klopoty zdrowotne i natury emocjonalnej,terapie dla wszystkich trojga .Wyszlo to po czasie gdy wreszcie odeszla od toksyka.Z tym,ze ona miala świadomosć i tylko szukała okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W kwestii formalnej : czyje jest to mieszkanie w ktorym mieszkacie? Bo jesli twoje to sprawa jest prosta : 1) wzywasz policję gdy się awanturuje,2) zakladasz niebieska kartę,3) zglaszasz przemoc np w MOPS,4) wnosisz o chocby separację oraz alimenty zabezpieczajace dziecko,5) piszesz pismo do urzędu o wymeldowanie ,6) sadownie ustalasz kontakty z dzieckiem,7) za zgodą policji zmieniasz zamki w drzwiach wejściowych,8) nie wdajesz sie w zadne mydlenie oczu z jego strony,9) idziesz na mediacje w sprawie uregulowań ,10) zapisujesz się na terapię uzależnień i przemocy rodzinnej,11) zaczynasz zyc samodzielnie !! Prościej się nie da wytłumaczyć jak ZACZNIJ DZIAŁAĆ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma syndrom uzaleznienia od kasy faceta:) Sama jest za leniwa zeby pracowac, bo jej sie "nie oplaca":) Pewnie:) Lepiej ciagnac druta i dostawac na perfumy:)Oj ludzie jacy wy gupi jestescie:( Lykacie jak pelikany co wam autorka nawciska. Sama pisala ze maz chce jej odebrac prawa do dziecka:( No to musi byc albo cpunka albo pijaczka:( Czytajcie ze zrozumieniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty czytaj najpierw a potem pisz.Nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tą wyprowadzką zastanawiam się na poważnie, ale ciągle jeszcze coś do niego czuję, choć jestem już bardzo zmęczona takim życiem na sinusoidzie. On ma tak samo, widzę, że chce to ratować, ale też jest już zmęczony. On już dawno mówił, że się męczy ze mną, że jest tylko ze względu na dziecko. A później mówił, że mu zależy, tylko, żebym ja się zmieniła i będzie dobrze. Całe powodzenie związku miało zależeć ode mnie - od mojej większej aktywności życiowej, od mojego lepszego ogarniania domu, ode mnie miało zależeć to, czy przyznają nam kredyt na mieszkanie, od tego, czy i kiedy znajdę pracę miało zależeć nasze szczęście (a już to kto będzie się wtedy opiekował dzieckiem go nie interesowało, "jakoś to będzie"). Mieszkanie wynajmujemy. Na dziecko usilnie namawiała nas moja toksyczna teściowa, mówiła:"to moje marzenie", "dziecko was scali" itp. i jego dzieciata siostra, która na dobry początek podrzuciła mi poprzez męża "używany" kwas foliowy. Mąż też namawiał. Ja się bałam mieć z nim dziecko, bo zachowywał się nieprzewidywalnie, nie był bardzo agresywny, ale po prostu miał wkurzające, dziecinne zachowania. W końcu po lepszym czasie w naszym małżeństwie zdecydowałam, że będziemy się starali o dziecko. Znalazłam dobrze płatną pracę, pomyślałam, że teraz może być już tylko lepiej. Nie wiedziałam jeszcze, że jestem w ciąży, a on nagle zaczął mówić o rozwodzie, że mnie nie kocha itd. Już pakowałam rzeczy. Pogodziliśmy się ostatecznie i niedużo później dowiedzieliśmy się o ciąży. Niby już było ok, a tu po porodzie miałam ciągłe wizyty teściowej, proszone i nieproszone, usilne namawianie do karmienia piersią i cały sajgon, o którym nie chcę nawet pamiętać. Jemu też zaczęło odbijać, zaczęły się krzyki przy dziecku. Kiedy córka była jeszcze bardzo mała zaczął na mnie krzyczeć, przestraszyłam się i wezwałam na pomoc teściową, bo mieszka niedaleko. Wtedy jeszcze jej ufałam. Ona niby go uspokajała, próbowała łagodzić sytuację. Po czasie rzuciła się do mnie jak mogłam ją tak niepokoić o 9-ej wieczorem mówiąc, że jej syn chyba zwariował. Kiedyś gotowała u mnie coś na obiad pilnując córki i przypaliła sobie palec. Jak przyszłam do domu, to podetknęła mi ten palec pod nos mówiąc coś w stylu - zobacz jak oparzyłam sobie palec, ta twoja patelnia ma taką część trzymającą ciepło, moja takiej nie ma, zobacz jak oparzyłam. Ludzie, naprawdę myślałam, że trafiłam na zwykłego, dobrego faceta z normalnej, ciepłej rodziny. I oni naprawdę tacy potrafią być. Szkoda, że na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Człowieku, zastanów się co piszesz. Pracuję za mniej niż 100zł miesięcznie, ale się cieszę, że mam te korepetycje. Na regularną pracę nie mogę sobie pozwolić, bo nie ma kto się opiekować córką. Jak na razie. Bo poważnie myślę o wyprowadzce do rodziców. Albo we trójkę albo we dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz intrukcję obslugi w kilkunastu punktach nieco wyżej. Rob jak chcesz.Tlumaczenie jaki on był kiedys,jaka jest teściowa jest bezprzedmiotowa. Mozna kochać kogos,ale dla dobra wyz szego (czyt.spokój twoj i dziecka) odchodzi się bez wyjasniania po raz kolejny tego samego zwłaszcza,ze sytuacja trwa wlasciwie wiele lat czyli od waszego poznania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
We trójkę?! Ciebie pogięło?! jeszcze swoim rodzicom chcesz na garb wrzucić niezrównowazonego?! Ty jesteś niereformowalna,naprawdę. Masz wyzej jak byk napisane : kocham(toksycznie),ale odchodzę,bo to nie rokowało nigdy i nie rokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No macie rację, moi rodzice już dawno widzieli, że jest coś z nim nie tak, że nie przyjmuje żadnej krytyki do siebie, obrażalski, niewdzięczny... Po prostu muszę chyba sama siebie przekonać, że to naprawdę nie rokuje. To wbrew pozorom wcale nie takie proste. Zaczęłam sobie wypisywać jego zachowania na kartce, bo je często wypieram i wymazuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwie znajome osoby, które widziały go pierwszy raz w życiu i to nie na długo i widziały, jak się zachowuje, przyznały, że ma na mnie zły wpływ. To mnie wtedy ruszyło, nie spodziewałam się, że to widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy mieszkaliśmy przy moich rodzicach, było niby ok, później zaczęły się kłótnie, obrażanie się na moich rodziców i ostatecznie szantaż - "albo ja albo twoi rodzice". Wybrałam męża, choć nie od razu, najpierw sam się wyprowadził. A już po wyprowadzce, po jakimś czasie kolejne szantaże - "albo dziecko albo wynocha do rodziców", "albo znajdziesz pracę albo się rozstajemy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×