Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowa pozwala dzieciom na to czego nie pozwalają rodzice

Polecane posty

Gość gość

witam, mam problem z teściową, ogólnie nasze stosunki są raczej poprawne, tzn, nie przepadamy za sobą ale się tolerujemy, mamy 2 dzieci 10, 7 lat, zazwyczaj jeździmy do teściowej razem (jakiś obiad w niedziele, święta) ale ostatnio musiałam jechać do szpitala do mojej mamy, mąż pracował i teściowa zaoferowała pomoc (czasami korzystamy ale max 4 godz), powiedziałam jej że na komputerze max 30 minut grania, i żadnych słodyczy, chyba że cośtam po obiedzie, przyjechałam po nich pod wieczór, u teściowej jakieś koleżanki, a chłopaki grają na laptopie w najlepsze w jakieś strzelanki od 16 lat, i opychają się czekoladą a teściowa z koleżankami hi hi hi , w salonie, pytam młodych co robili cały dzień a oni na to że babcia im dała laptopa jak tylko pojechałam i torbe słodyczy i żeby byli cicho, i że oni lubią przyjeżdzać bo babcia zawsze tak robi, że raz jak pojechaliśmy z mężem na wesele to i do 1 w nocy grali, a na obiad babcia do McDonalda ich prowadza zazwyczaj, no myślałam że szlag mnie trafi, ma tak któraś z was taką sytuację?? nie zwalamy dzieci dla teściowej często, co 2-3 miesiące coś nam wyskoczy ale zazwyczaj moja mama się oferuje teściowa rzadziej, kiedy zapytałam dlaczego oni jedzą czekolade i w to grają stwierdziła że 1 raz, im pozwoliła bo ładnie obiad zjedli itd ona nie widzi w tym nic złego, rozpieszczanie rozpieszczaniem ale ona zamkneła ich w pokoju i kazała być cicho, a sama uparcie wydzwaniała że się nimi zajmie, jestem wściekła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wściekła, bo twoje dzieci raz najadły się słodczy? weź się hitlerze opanuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co się stało.Gdyby to było codziennie to byłby problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi tylko o jedzenie słodyczy ( bo w domu od czasu do czasu jedzą) ale granie w gry od 16 lat ,cały dzień i zeżarcie reklamówy słodyczy gdzie młodszy syn cały wieczór wymiotował, ale o to że dzwoni że chce ich do siebie bo tak tęskni a później każe siedzieć cicho w pokoju bo przyszły jej koleżanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja cie autorko rozumiem, piszę z innej perspektywy bo jestem babcią, mój syn z synową mieszkają 20km ode mnie , wnuki widuję co 2 tyg, czasem przyjeżdzają na cały weekend, nie wtrącam się w ich wychowanie , ale krew mnie zalewa kiedy widze jak synowa rocznemu synkowi daje czekolade bez ograniczeń, starsza wnuczka ma 4 latka i też wsuwa tą czekoladę na okrągło, opiekuję się nimi co jakiś czas, i podsuwam to zupkę z buraczkiem, bo szpinak, brokuły, młodszy wnuczek zję ładnie, ale wnuczka mówi że nie lubi, pytam czy jadła to mówi że nie, i że jak dam jej kinder jajko to zje, poprostu tragedia, pytałam synowej czy one często jedzą czekolade to mówiła że się zdarza że jedzą, nie wtrącam się ale kiedy są u mnie nawet kawałka nie dam, warzywko, owoc oczywiście ale słodyczy ani kawałka, może zła ze mnie babcia ale trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinniście oboje (ty i mąż) porozmawiać z teściową, że podważa wasz autorytet jako rodziców. Wy zabraniacie dzieciom przez cały dzień grać i to w gry dla nastolatków oraz objadać się słodyczami, a ona im pozwala. Kwestionuje wasze metody wychowawcze. Co to w ogóle za zajmowanie się dziećmi, skoro tylko siedzą w pokoju, grają w nie wiadomo co i jedzą tony słodyczy, a babcia gawędzi sobie z koleżankami w salonie? Kiedy następnym razem zadzwoni, że chce zobaczyć wnuki, powiedzcie jej, żeby przyjechała do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli , jak piszesz, macie poprawne stosunki, to porozmawiaj zz nią spokojnie i uprzejmie (babcia tez człowiek i robi błędy), albo niech mąż porozmawia - o tych wymiotach syna i że chciała ich u siebie, a potem mieli być cicho w drugim pokoju. Powiedz, że poczulaś sie zaskoczona i zawiedziona, ale - na miłość Boską - nie rób problemu, jeśli to sie okaze jednorazową sytuacja, bo nie ma o co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie żeby to było raz to nie robiłabym problemu, ale młodszy syn sie wygadał że zawsze tak jest, że babcia nie gotuje tylko mcdonald albo kfc, że dostają laptop i tablet i grają ile chca, mają siedzieć w pokoju a jakbyśmy z mężem pytali to mówić że nie grali, a na obiad jedli rosół i zero słodyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem, że babcia chce zaskarbić sobie względy wnuków. Każda babcia chce być uwielbiana. Tyle że teściowa autorki robi to w najprostszy i jednocześnie najgłupszy możliwy sposób: pozwalając im na to, czego zabraniają im rodzice. Nie tylko podważa autorytet syna i synowej, ale jeszcze uczy wnuki kłamstwa. Każe im okłamywać własnych rodziców. Jeszcze dziecko się przez nią pochorowało. Komuś takiemu jak teściowa autorki nie powierzyłabym opieki nawet nad rybkami, a co dopiero nad własnymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×